Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gry

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks DriveThruRPG.com Skapiec.pl

Nowości

growe

więcej »

Zapowiedzi

growe

więcej »

Reiner Knizia
‹Kajko i Kokosz: Przygody Wojów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKajko i Kokosz: Przygody Wojów
Data produkcjiluty 2015
Autor
Wydawca Egmont
Info2 - 5 osób; od 8 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Łupieżcza wyprawa
[Reiner Knizia „Kajko i Kokosz: Przygody Wojów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Przygody wojów” to kolejna, trzecia już gra z serii wydawnictwa Egmont o Kajku i Kokoszu. Czy jest tak samo emocjonująca jak poprzednie tytuły?

Jacek Jaciubek

Łupieżcza wyprawa
[Reiner Knizia „Kajko i Kokosz: Przygody Wojów” - recenzja]

„Przygody wojów” to kolejna, trzecia już gra z serii wydawnictwa Egmont o Kajku i Kokoszu. Czy jest tak samo emocjonująca jak poprzednie tytuły?

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.

Reiner Knizia
‹Kajko i Kokosz: Przygody Wojów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKajko i Kokosz: Przygody Wojów
Data produkcjiluty 2015
Autor
Wydawca Egmont
Info2 - 5 osób; od 8 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W pudełku znajdziemy plik małych kart (nieco zbyt małych dla rąk osoby dorosłej, ale taki już urok gier Egmontu) oraz kilkanaście postaci znanych z komiksów Janusza Christy w formie kartoników. Na początku każdy z graczy wybiera określoną ich liczbę i układa przed sobą. Kart mamy dwa rodzaje: różnie punktowane przedmioty oraz zbójcerzy. Te pierwsze najpierw zbieramy przed sobą, by potem położyć na postaciach i w ten sposób zapewnić im bezpieczeństwo; te drugie zaś mogą nam napsuć krwi, to znaczy ukraść wspomniane łupy.
Mechanizm „Przygód wojów” oparty został na pomyśle Reinera Knizii, jednego z najbardziej znanych autorów gier. Rozgrywka jest błyskawiczna, a na stole łatwo o chaos, zwłaszcza gdy spotka się komplet graczy. Warto zatem uprzedzić wszystkich, żeby czekali z wzięciem swojej karty, tak by każdy mógł zobaczyć, z którego stosu dociągają. Bo jak to zwykle w grach Reinera Knizii bywa, trzeba liczyć. A właściwie powinno się liczyć, jeśli chce się zwiększyć swoje szanse na wygraną. Na każdym z dziesięciu stosów leży określona liczba kart – od pięciu do dziewięciu, w tym zawsze trzy karty różnych zbójcerzy. Gdy ciągniemy kartę z najmniejszych stosów mamy więc tylko 40% szans, że trafimy na przedmiot, gdy sięgamy po największe stosy, nasze szanse rosną do 66%. Gdy przeciwnik wylosuje zbójcerza, nasze szanse trafienia na tym stosie na przedmiot rosną. Tu rodzi się jednak zasadnicze pytanie: do kogo ta gra jest skierowana?
Trudno zakładać, by kilkuletnie dzieci w czasie gry liczyły karty na wszystkich stosach, a prawda jest taka, że mało który dorosły będzie w stanie to zrobić i to niekoniecznie z lenistwa. Rozgrywka zaskakująco łatwo przeradza się więc w dociąganie kart na chybił trafił i odkładanie ich do pudełka, bo co rusz trafiają się zbójcerze kradnący przedmioty, zanim zdążymy je zabezpieczyć. W ten sposób jedynym, obok decyzji o wyborze stosu, strategicznym elementem pozostaje kwestia, czy już odesłać jedną z postaci z przedmiotami do grodu, czy może dociągać dalej. To jednak nieco za mało, by wzbudzać w graczach wielkie emocje, przynajmniej w tych starszych. Chyba że gracze znają dobrze zawartość poszczególnych stosów i będą starali się zapamiętać, co już zeszło, ale do tego potrzeba dobrej pamięci, skupienia, a o to niekoniecznie łatwo w szybkiej rozgrywce z dziećmi. Sprawi to jednak, że gra nabierze głębi i zmusi grających do wysiłku umysłowego. Można więc nawet potraktować „Przygody wojów” jako ćwiczący pamięć tytuł dla starszych osób. Również najmłodsi będą mieli mimo wszystko sporo frajdy ze zbierania przedmiotów, nawet jeśli zapomną o liczeniu i zapamiętywaniu. A jako że gra skierowana jest głównie do nich, niski poziom skomplikowania zasad może być poczytywany za dużą zaletę. W końcu żeby wygrać, wystarczy czasem zwykły łut szczęścia.
Słowo trzeba rzec o klimacie gry, a właściwie jego braku. Postacie, które wybieramy na początku nie mają dla rozgrywki kompletnie żadnego znaczenia, równie dobrze zamiast nich można by użyć guzików czy liści – szkoda, że nie spróbowano ich jakoś zróżnicować. Z komiksowego oryginału pozostawiono upierdliwych zbójcerzy, wciąż pragnących położyć rękę na cudzej własności i uprzykrzających los graczom. Karty ozdobione są reprodukcjami okładek komiksów, a wśród przedmiotów można znaleźć latającą miotłę czy wodę ze źródła Pochwista. To wszystko mało, ale jako że gra przeznaczona jest dla młodszych odbiorców, nie stanowi to znowu wielkiego problemu. Zawsze warto mieć nadzieję, że „Przygody wojów” to tylko początek do zainteresowania dziecka jedną z najwspanialszych polskich serii komiksowych. Jeśli taki cel gra spełni, tym lepiej dla niej.
Gra kończy się, gdy odeślemy do grodu wszystkie postaci lub kiedy skończą się karty na stosach – tak czy siak rozgrywka jest krótka i trwa około dziesięciu minut. Jest to jednocześnie zaleta, bo od razu można się zrewanżować, jak i wada, bo rozgrywka jest tak błyskawiczna, że trudno się nią nacieszyć. Zwycięża ten, kto zbierze najwięcej punktów.
Podsumowując, „Kajko i Kokosz. Przygody wojów” to tytuł skierowany do dzieci i zdolny zapewnić im sporo przyjemności, choć trudno zakładać, że będą zliczały karty na stosach – raczej będzie to losowe dobieranie. Chyba że do gry zasiądą młodzi fascynaci matematyki obdarzeni świetną pamięcią – oni mogą się w tej grze zakochać. Wszystkim innym, również większości dorosłych, polecamy tę grę jako krótki, czysto rozrywkowy tytuł z rozgrywką szybką jak strzała. Szkoda, że przygody wesołych wojów służą w tym przypadku tylko za przyciągające wzrok opakowanie, ale miło, że wydawcy gier korzystają ze wspaniałego dorobku jednego z najlepszych polskich twórców komiksu.
koniec
7 lipca 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Śmierć jest tylko początkiem
Miłosz Cybowski

2 VI 2024

„Dead Cells” z pewnością zasługuje na uwagę każdego fana platformówek i gier spod znaku roguelike i metroidvania.

więcej »

W świecie pdf-ów: See you Space Cowboy
Miłosz Cybowski

18 V 2024

Nie jest to może najlepsze wprowadzenie do systemu, ale z pewnością trafi do graczy, którzy nie boją zmierzyć się ze złożoną mechaniką wspierającą rozgrywkę w stylu znanym z anime. „Cowboy Bebop” to przecież klasa sama w sobie i, sądząc po tym zestawie startowym, gra fabularna prezentuje się o wiele lepiej niż serialowa adaptacja Netflixa.

więcej »

Niech się mury pną… na boki
Wojciech Gołąbowski

11 V 2024

Dobrze dobrana historyjka fantasy stojąca za planszówką „Zamki Caladale” (oraz ładne grafiki na kafelkach) przydaje grze dużo sympatyczności. Gdyby tylko podsumowywanie punktów nie było tak żmudne…

więcej »

Polecamy

See you Space Cowboy

W świecie pdf-ów:

See you Space Cowboy
— Miłosz Cybowski

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Szkoła dorzucania do stosu
— Wojciech Gołąbowski

Mała Esensja: Sprzątanie poprzez odkładanie na bok
— Wojciech Gołąbowski

Mała Esensja: Zielone kozaczki kontra fioletowe trampki
— Wojciech Gołąbowski

Mała Esensja: Skąd to mięsko?
— Miłosz Cybowski

Mała Esensja: Dywersyfikacja i wstrzemięźliwość
— Wojciech Gołąbowski

Logiczna zmiana nastroju
— Marcin Mroziuk

Ilu piratów, tyle map
— Miłosz Cybowski

Dla wytrwałych
— Miłosz Cybowski

Uczłowieczanie przez granie
— Marcin Mroziuk

Mała Esensja: Na złamanie karku
— Jacek Jaciubek

Tegoż autora

Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe
— Jacek Jaciubek

Zabójczy ziemniak
— Jacek Jaciubek

Szpiega wynajmę
— Jacek Jaciubek

Suchość w ustach
— Jacek Jaciubek

Wszystkie odcienie szarości
— Jacek Jaciubek

Królestwo za kafelek
— Jacek Jaciubek

Historia wiary znaczona krwią
— Jacek Jaciubek

Człowiek-puzzle
— Jacek Jaciubek

Poprzez góry, poprzez lasy
— Jacek Jaciubek

Misja na Marsa
— Jacek Jaciubek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.