Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Niechlubna rocznica

Esensja.pl
Esensja.pl
Rzecz dotyczy I Krakowskiego Festiwalu Komiksu i Mangi, a konkretnie spotkania założycielskiego stowarzyszenia komiksu polskiego. Zdawać by się mogło, że będzie to moment przełomowy dla polskiego komiksu. Niestety minął już rok, a rzeczywistość pokazała swoje.

Marcin Herman

Niechlubna rocznica

Rzecz dotyczy I Krakowskiego Festiwalu Komiksu i Mangi, a konkretnie spotkania założycielskiego stowarzyszenia komiksu polskiego. Zdawać by się mogło, że będzie to moment przełomowy dla polskiego komiksu. Niestety minął już rok, a rzeczywistość pokazała swoje.

Jakiś rok temu byłem świadkiem pewnego zdarzenia. Zdawać by się mogło, że będzie to moment przełomowy dla polskiego komiksu. Niestety minął już rok, a rzeczywistość pokazała swoje.
Rzecz dotyczy I Krakowskiego Festiwalu Komiksu i Mangi, a konkretnie spotkania założycielskiego stowarzyszenia komiksu polskiego. Ci, którzy byli na owej legendarnej już imprezie, zapewne zauważyli, że jednym z punktów programu było właśnie to spotkanie. Niestety nigdzie nie podano miejsca, a pora mogła się wydać co najmniej dziwna (targi książki, którym towarzyszył festiwal kończyły się bodajże o 18.00) Jednakże czujne oko i ucho dziennikarza pozwoliło mi uczestniczyć w spotkaniu 23 października 1999 roku o godzinie 21.00, w skądinąd znanym sklepie na Grzegórzeckiej. Jak się okazało, impreza była tylko dla zaproszonych i wcześniej powiadomionych.
Ponieważ grupa zaproszonych uczestników była dość liczna i cały czas się schodziła, zaczęto z niewielkim opóźnieniem. Rozpoczął gospodarz Kamil Śmiałkowski, który powitał przybyłych i wyjaśnił, że "zebraliśmy się tutaj by...". Oczywiście głównym punktem spotkania było założenie, lub raczej przystąpienie do prac nad założeniem stowarzyszenia, mającego na celu promowanie komiksu polskiego w kraju i za granicą. Jak wiadomo, każde oficjalnie, sądowo zarejestrowane stowarzyszenie powinno mieć: a. statut (a w nim określone konkretne cele i strukturę), b. członków, c. siedzibę. Dyskusja, jaka rozgorzała nad zadanymi problemami, momentami ustępowała miejsca mało merytorycznym przekrzykiwaniom. Jeśli chodzi o siedzibę, bój toczyli zwolennicy Warszawy (bo blisko do wszelkich urzędów, no i można umieścić siedzibę w Pałacu Ujazdowskim), Krakowa (bo tak kulturalnie, a w ogóle to nie jesteśmy gorsi od Łodzi) i Łodzi (centrum komiksu w Polsce, no i jesteśmy lepsi od Krakowa). Kłótnia wzmogła na sile, kiedy ktoś rzucił, że miasto i tak nie jest ważne, ponieważ nasi rysownicy z przysłowiowej Koziej Wólki byli na wystawie na Węgrzech. Z braku możliwości dogadania się (chociaż, o ile dobrze pamiętam, stanęło na Warszawie) na wokandę trafił punkt następny - struktura i członkostwo. Uradzono trójstopniową strukturę organizacyjną. U góry tzw. Akademia Komiksu, niżej twórcy, czyli rysownicy, scenarzyści i krytycy, u dołu szarzy zjadacze komiksów, czyli fani. Tutaj nie było większych zgrzytów. Przy temacie statutu okazało się, że takowy już istnieje, jest nawet zatwierdzony przez prawnika. Cele są jasno określone i po drobnych poprawkach można przystąpić do czynu. Oczywiście wszystkie wymienione wątki miały wiele pokrewnych, także dyskusja przeciągała się w czasie. Niestety ogromna ciżba gości uniemożliwiła osiągnięcie jakiegoś consensusu. Przytaczano wiele słusznych argumentów i prawdziwych twierdzeń, jednakże ginęły one w gęstwinie docinków, głupich żartów i rozmów nie na temat. Wcale nie pomógł fakt, że cześć zebranych zaliczyła punkt imprezy przewidziany na po spotkaniu, już przed nim. Jedyne porozumienie, jakie udało się wypracować tego wieczoru, zrzuciło odpowiedzialność za dalsze działania na trzy specjalnie wybrane osoby. Miały one jechać do Warszawy i w ciągu kilku miesięcy ruszyć z machiną stowarzyszenia. Od tego czasu sprawa ucichła...
Minęło kilka miesięcy, a o stowarzyszeniu komiksu polskiego cisza. Nie ma nawet nieoficjalnych informacji, że gdzieś ktoś coś robi. A przecież idea takiego stowarzyszenia jest jak najbardziej słuszna. Co więcej, taka organizacja jest konieczna dla rozwoju komiksu w Polsce. Pozwoliłaby ona na skonsolidowanie się środowisku komiksowemu, a także przyciągnęłaby nowych fanów. Liczbę interesujących się komiksem w Polsce ocenia się różnie, od dwóch do czterech tysięcy (lub więcej). Wielu z nich jest niedoinformowanych, a stowarzyszenie dałoby im możliwość "bycia na bieżąco". Mógłby to umożliwić informator dla członków (notabene, taki pomysł padł na spotkaniu). Ponadto wielu zdolnych rysowników i scenarzystów mogłoby zaistnieć na rynku. Stowarzyszenie pośredniczyłoby pomiędzy nimi a wydawcami, mogłoby także kojarzyć pary rysownik-scenarzysta. Zresztą możliwości jest mnóstwo. Wystarczy wspomnieć takie słowa jak reklama, promocja, marketing, sława, pieniądze...
Jednakże, po co zakładać stowarzyszenie, przecież wszystko to i dużo więcej można robić bez niego? Owszem, ale powszechnie wiadomo, że inaczej rozmawia się z ludźmi np. w wydawnictwie jako Jan Kowalski, a inaczej jako przedstawiciel lub członek oficjalnie działającej organizacji. Od wielu lat działa w Polsce wiele stowarzyszeń zrzeszających miłośników na przykład, żeby daleko nie szukać, fantastyki. Działają, rozwijają się i mają wielu nowych członków. Organizacja taka daje prestiż, zarówno w kraju jak i za granicą. Pokazuje, że istnieje i żywo rozwija się (w tym wypadku) komiks w Polsce. Widzą to zainteresowani na całym świecie. Ludzie zaczynają traktować komiks serio, a stowarzyszenie potwierdza, że jest to poważna sprawa.
Minął niespełna rok od tamtego wieczoru i jest to jakby niechlubna rocznica. Zbliża się jesień, a z nią Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi oraz bliźniaczy Festiwal Komiksu i Mangi w Krakowie. Miejmy nadzieję, że tym razem zrobimy więcej. Nie skończy się na jednym spotkaniu, na którym ponarzekamy na złą sytuację i rozejdziemy się do domów z nadzieją w sercu. Oby nie sprawdziły się słowa jednego z uczestników spotkania (osoby ogólnie znanej i cenionej w środowisku), że i tak nic z tego nie będzie, a już na pewno, kiedy do głosu dojdzie kasa. Czas pokaże...
koniec
19 października 2000

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Komiksowe Top 10: Kwiecień 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

22 V 2024

W jubileuszowym 25 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, król mógł być tylko jeden! I kompletnie zdeklasował konkurencję.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Ambasadorka pokoju
Marcin Knyszyński

19 V 2024

Sporo już pisałem o Batmanie i Supermanie, przyszła więc w końcu pora wspomnieć o „tej trzeciej”. Księżniczka Diana, alias Wonder Woman, to najważniejsza kobieca postać w DC Comics, z tradycją sięgającą aż do roku 1941 – trzy lata po Kryptończyku i dwa lata po mrocznym rycerzu pojawia się ona, wojowniczka z Rajskiej Wyspy i jej ambasadorka w świecie ludzi. Sześćdziesiąt trzy lata po debiucie bohaterki, niejaki Greg Rucka rozpoczął jeden z najlepszych okresów w jej komiksowym życiu – całość jego (...)

więcej »

Po komiks marsz: Maj 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

14 V 2024

Końcówka maja to oczywiście Komiksowa Warszawa i to wydarzenie widać bardzo dobrze w zapowiedziach premier wydawców. Premier szykuje się bardzo dużo, poniżej zwracamy uwagę na część z nich.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Przyszłość Thorgala i prawo skali
— Marcin Herman

Nazwisko: Sienkiewicz, Henryk. Zawód: scenarzysta komiksowy
— Marcin Herman, Piotr Niemkiewicz

Kto mu pisze teksty?
— Marcin Herman

Reklama – wybór (nie)kontrolowany!
— Marcin Herman

Nie tylko underground #5
— Marcin Herman

Thorgal to dziewica?
— Marcin Herman

Festiwal się zmienia
— Marcin Herman

Debiutant zwycięża w Łodzi
— Marcin Herman

Wilq triumfuje
— Marcin Herman

Nieśmietelnie zabawne
— Marcin Herman

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.