„Fairy Tail” to dynamiczna i zabawna opowieść stanowiąca zaproszenie do zwariowanego świata, pełnego magii i szalonych czarodziejów. Na podstawie lektury pierwszego tomu można powiedzieć, że warto z tego zaproszenia skorzystać.
Dom wariatów
[Hiro Mashima „Fairy Tail #1” - recenzja]
„Fairy Tail” to dynamiczna i zabawna opowieść stanowiąca zaproszenie do zwariowanego świata, pełnego magii i szalonych czarodziejów. Na podstawie lektury pierwszego tomu można powiedzieć, że warto z tego zaproszenia skorzystać.
Hiro Mashima
‹Fairy Tail #1›
Poznajemy tu ogólne zarysy świata stanowiącego tło akcji. Jest to rzeczywistość, w której funkcjonuje szereg gildii zrzeszających magów. To dzięki tym stowarzyszeniom czarodzieje mogą realizować określone misje i wykonywać różne zadania. Fairy Tail to nazwa jednej z najbardziej popularnych, ale i kontrowersyjnych organizacji. Choć stanowi ona utrapienie Rady, czyli organu kontrolującego działalność poszczególnych gildii, to jednocześnie jest bardzo atrakcyjna dla wielu aspirujących czarodziejów. Trzeba przyznać, że członkowie tego zrzeszenia rzeczywiście działają dość niekonwencjonalnie. Z jednej strony wprawdzie czynią wiele dobra, np. chwytają przestępców i walczą ze różnymi stworami, ale przy okazji dokonują także znacznych zniszczeń. A to zburzą swoimi czarami kilka zabudowań, a to spalą kościół albo jakiś zamek, a to zbałamucą jakąś dziewczynę albo upiją się do nieprzytomności, a rachunek wyślą do członków Rady. Krótko mówiąc chłopaki i dziewczyny z Fairy Tail lubią się dobrze zabawić podczas wykonywania swoich misji. Z ich powodu Rada może i ma trochę kłopotów, ale z drugiej strony dzięki nim życie jest znacznie ciekawsze. Zresztą mistrz Fairy Tail – Makarov – nie zamierza bynajmniej ograniczać poczynań swoich podwładnych. Wręcz przeciwnie, nieustannie zachęca ich do tego, by podążali drogą, którą sami uznają za słuszną.
W pierwszym rozdziale tomu poznajemy dwie główne postacie. Pierwszą z nich jest Natsu. Młody chłopak wspólnie ze swoim gadającym kotem o imieniu Happy przybywa do portowego miasta Harujion w poszukiwaniu tajemniczego Salamandra – ognistego smoka. W mieście poznaje Lucy – dziewczynę rozpaczliwie szukającą możliwości dostania się do jakiejś gildii magów. Oczywiście jej marzeniem jest Fairy Tail, ale niestety niezwykle trudno do niej się dostać. W mieście pojawia się jeszcze jeden mag, który próbuje wykorzystać łatwowierność Lucy. Czy mu się to uda? W następnych częściach przenosimy się już do siedziby Fairy Tail, gdzie zawieramy wstępną znajomość z jej członkami (tak, naprawdę są całkowicie zwariowani) oraz jej szefem, a następnie wyruszamy na poszukiwanie jednego z zaginionych magów. Tom kończy się krótką historyjką o przygodzie Happy’ego oraz dodatkowymi tekstami autora i tłumaczki, rzucającymi nieco światła na świat przedstawiony w mandze.
Pierwszy tom serii czyta się wyśmienicie. Dynamiczne i dobrze skonstruowane historyjki pozwalają płynnie wejść do ciekawego świata, w którym magia jest wszechobecna, a magowie muszą zrzeszać się w gildiach, by móc efektywnie prowadzić swoją działalność. Poznajemy ogólne zarysy tej rzeczywistości oraz postacie odgrywające w opowieści kluczowe role. Autor umiejętnie prezentuje ich charakterystyki, sygnalizując jednocześnie pewne związane z nimi tajemnice. Dzięki temu bohaterowie intrygują i sprawiają, że czytelnik przejmuje się ich losami. Jest to bardzo ważne, bo manga jest adresowana przede wszystkim do nastoletnich czytelników, często poszukujących bohaterów, z którymi mogliby się utożsamiać. W tym kontekście bardzo ważna staje się również warstwa tekstowa mangi. Trzeba przyznać, że wypełnione młodzieżowym slangiem dialogi brzmią bardzo naturalnie.
Równie dobrze wygląda graficzna strona komiksu. Kreska Hiro Mashimy jest pewna i dynamiczna. Przedstawione w typowo mangowej stylistyce postacie pojawiają się w dwóch wariantach. Pierwszy z nich jest bardziej realistyczny (oczywiście w granicach wyznaczanych przez mangową stylistykę), drugi natomiast jest zdecydowanie schematyczny. Zawsze wtedy, gdy bohaterowie wyrażają jakieś skrajne uczucia, twórca stosuje uproszczony rysunek, w celu wyeksponowania określonych emocji. Tła przedstawione są w znacznie bardziej realistyczny sposób. Autor stosuje dynamiczne kadrowanie i często odchodzi od standardowego układu paneli na stronie. W wielu scenach widzimy kadry swobodnie porozrzucane, często na tle większego – zajmującego nieraz dwie sąsiadujące ze sobą plansze – rysunku.
Podsumowując należy stwierdzić, że początki serii wyglądają bardzo obiecująco. Intrygujący świat, ciekawi bohaterowie, odpowiednia dawka poczucia humoru oraz atrakcyjne rysunki tworzą mieszankę, która naprawdę może się spodobać. Choć seria adresowana jest do nastolatków, wydaje się, że spokojnie mogą sięgnąć po nią także starsi czytelnicy. Warto także odnotować, że przyjmując zaproszenie do tego świata, decydujemy się na bardzo długą podróż. W Polsce ukazało się osiem tomów serii, a jest to dopiero wierzchołek góry lodowej. W Japonii seria liczy już pięćdziesiąt trzy tomy! Będzie zatem, co czytać, przez kilka najbliższych lat.
Mała poprawka: w Polsce jest już 9 tomów, zaś w Japonii 61 ;P