Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Ian Bertram, Peter J. Tomasi
‹Dom Pokuty›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Pokuty
Scenariusz
Data wydania4 grudnia 2020
RysunkiIan Bertram
PrzekładMarceli Szpak, Piotr Czarnota
Wydawca KBOOM
ISBN978-83-958675-5-2
Format176s. 200x305mm
Cena89,00
Gatunekgroza / horror, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Strzeż się tych miejsc
[Ian Bertram, Peter J. Tomasi „Dom Pokuty” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Historia opisana w „Domu pokuty” byłaby może i zbyt wydumana, gdyby nie to, że jest prawdziwa. No, prawie…

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Strzeż się tych miejsc
[Ian Bertram, Peter J. Tomasi „Dom Pokuty” - recenzja]

Historia opisana w „Domu pokuty” byłaby może i zbyt wydumana, gdyby nie to, że jest prawdziwa. No, prawie…

Ian Bertram, Peter J. Tomasi
‹Dom Pokuty›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Pokuty
Scenariusz
Data wydania4 grudnia 2020
RysunkiIan Bertram
PrzekładMarceli Szpak, Piotr Czarnota
Wydawca KBOOM
ISBN978-83-958675-5-2
Format176s. 200x305mm
Cena89,00
Gatunekgroza / horror, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Historia rodu Winchesterów, tego od broni palnej, nie jest u nas powszechnie znana. W Stanach Zjednoczonych obrosła jednak mitem i przedostała się do popkultury. We własny sposób postanowili opowiedzieć ją twórcy „Domu pokuty”, czyli scenarzysta Peter J. Tomasi i rysownik Ian Bertram. Przy okazji uzupełnili ją o atmosferę grozy, której nie powstydziłby się sam H. P. Lovecraft. Choć w miejscu Wielkich Przedwiecznych występują zbłąkane, cierpiące dusze zmarłych.
Warren Peck to zabójca do wynajęcia. Nie ma skrupułów i obojętne mu, czy strzela do mężczyzn, kobiet, czy dzieci. W trakcie wykonywania ostatniego zadania (pozbycia się kilku Indian), zostaje ranny. W malignie trafia do miasteczka San Jose w Kalifornii, w którym wdowa po panu Winchesterze nadzoruje przedziwną budowę. Stawia gigantycznych rozmiarów posiadłość, która ma nigdy nie być ukończona, zaś prace nad nią mają trwać bezustannie dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Co chwilę zmienia koncepcję, każąc robotnikom dostawiać schody prowadzące donikąd, albo drzwi wyjściowe na piętrze. Warren postanawia się tam przyczaić, dopóki nie odzyska sił. Jednak miejsce to coraz bardziej go fascynuje.
I nas także. Szybko bowiem odkrywamy, że pani Winchester jest nawiedzana przez nieziemskie moce. Choć wciąż cierpi po stracie dziecka i męża, dodatkowo nękają ją wizje rozlanej krwi za pośrednictwem karabinów, które produkuje jej firma. Budowany przez nią dom ma na celu powstrzymać zmarłych, by nie dostali się do naszego świata. W tym celu musi być bezustannie rozbudowywany. Zgodnie z przepowiednią, jeśli zamilkną młotki budowlańców, pani Winchester zostanie porwana do piekielnych czeluści.
Przyznam, że gdy zabrałem się za lekturę „Domu pokuty”, nie miałem pojęcia, że opisywane w nim lęki głównej bohaterki stanowią sugestywną, artystyczną wizję tego, co przeżywała naprawdę. Otóż prawdziwa pani Winchester święcie wierzyła w to, że jest przeklęta i jedynym ratunkiem dla jej duszy jest ciągłe przerabianie posiadłości, która z biegiem lat rozrosła się do niebotycznych rozmiarów, zawierając takie architektoniczne kwiatki, jak wspomniane schody donikąd, czy okno w podłodze.
Scenarzysta jednak nie skupił się na suchym przedstawieniu faktów. Przede wszystkim uwypuklił dramat wdowy, prezentując dogłębne studium żałoby, albowiem nade wszystko pani Winchester nie może poradzić sobie ze świadomością, że jej najbliżsi odeszli. Jednym z najbardziej poruszających kadrów komiksu jest ten, gdzie widzimy ją, kiedy rozkłada na łóżku ubrania męża i córki, tak, jakby mieli zaraz przyjść i się w nie ubrać, po czym przykrywa je kołdrą i kładzie się obok, śpiewając kołysankę.
A skoro jesteśmy przy grafice, to należy podkreślić, że bez prac Iana Bertrama „Dom pokuty” zapewne nie robiłby tak oszałamiającego wrażenia. W pierwszej chwili jego rysunki mogą wydać się szkaradne, albowiem portretowani przez niego ludzie są przedstawieni w bardzo nienaturalny sposób. Pani Winchester na ten przykład portretowana jest z głową i wielkimi oczyma, jakby była kosmitą. Czasem kadry zachwycają szczegółowością i odwzorowaniem najdrobniejszych detali w tle, by tuż obok znalazły się takie, które drugiego planu są całkowicie pozbawione. Do tego dochodzą przedziwne, psychodeliczne wizje, niczym z koszmarów Lovecrafta, kiedy to bohaterów otaczają czerwone macki, albo wręcz toną w odmętach krwi. A jednak po chwili lektury nie sposób sobie wyobrazić, by ten komiks był narysowany przez kogoś innego. Ta surrealistyczna kreska idealnie wpasowuje się w paranoiczną wymowę całości, potęgując nastrój grozy. A apogeum pracy Bertrama otrzymujemy pod koniec, kiedy tworzy kadr, na który składa się… sześć stron. Aż chciałoby się nabyć jeszcze dwa egzemplarze „Domu pokuty”, by wyciąć z nich odpowiednie kartki i ułożyć z nich przerażającą panoramę.
Przyznam, że jestem pod ogromnym wrażeniem omawianej pozycji, która w umiejętny sposób miesza fikcję z prawdą, zanurzając się w odmętach najczarniejszego horroru. Powinni po nią sięgnąć wszyscy miłośnicy twórczości Samotnika z Providence, ale nie tylko. To rzecz dla tych, którzy uważają, że w komiksach nie da się wytworzyć nastroju grozy, niczym w książkach, czy filmach, aby przekonali się, że jest to możliwe. Pozostaje tylko żałować, że egzemplarz „Domu pokuty” trafił do redakcji zbyt późno, by został uwzględniony na liście najlepszych komiksów minionego roku, bo bezdyskusyjnie na to zasługuje.
koniec
13 marca 2021

Komentarze

13 III 2021   20:11:30

Literówka.
JEST: karząc - od karać
POWINNO BYĆ: każąc - od kazać

18 III 2021   15:18:24

@El Lagarto: Dzięki za wychwycenie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Normanie, powtarzasz się
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Galaktyczny syndrom sztokholmski
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Niech żyje król!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.