Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Denis Béchu, Guénaël Grabowski, Mathieu Mariolle
‹Nautilus #1: Teatr cieni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNautilus #1: Teatr cieni
Scenariusz
Data wydania8 listopada 2021
RysunkiGuénaël Grabowski, Denis Béchu
PrzekładJakub Syty
Wydawca Lost In Time
CyklNautilus
ISBN978-83-961467-8-6
Format64s. 240 x 320 mm
Cena59,99
Gatuneksteampunk
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gdzie jest Nemo?
[Denis Béchu, Guénaël Grabowski, Mathieu Mariolle „Nautilus #1: Teatr cieni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak na pierwszy tom serii szumnie nazywającej się „Nautilus”, samego Nautilusa nie ma w niej za wiele. Przynajmniej w pierwszym tomie „Teatr cieni”. Ale to nie powód, by ją skreślać.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Gdzie jest Nemo?
[Denis Béchu, Guénaël Grabowski, Mathieu Mariolle „Nautilus #1: Teatr cieni” - recenzja]

Jak na pierwszy tom serii szumnie nazywającej się „Nautilus”, samego Nautilusa nie ma w niej za wiele. Przynajmniej w pierwszym tomie „Teatr cieni”. Ale to nie powód, by ją skreślać.

Denis Béchu, Guénaël Grabowski, Mathieu Mariolle
‹Nautilus #1: Teatr cieni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNautilus #1: Teatr cieni
Scenariusz
Data wydania8 listopada 2021
RysunkiGuénaël Grabowski, Denis Béchu
PrzekładJakub Syty
Wydawca Lost In Time
CyklNautilus
ISBN978-83-961467-8-6
Format64s. 240 x 320 mm
Cena59,99
Gatuneksteampunk
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ponad dwie dekady temu Alan Moore i Kevin O’Neill zaprezentowali światu „Ligę Niezwykłych Dżentelmenów”, komiks, który spopularyzował mieszanie ze sobą bohaterów z różnych powieści (w tym wypadku z przełomu XIX i XX wieku), dając początek całemu nurtowi. Jego odpryskiem jest francuski „Nautilus” ze scenariuszem Mathieu Mariolle i rysunkami Guenaela Grabowskiego. Tyle tylko, że bardziej stonowanym w zakresie nawiązań i cytatów.
Jest rok 1899, sam środek tak zwanej Wielkiej Gry, czyli starcia agentów Wielkiej Brytanii i carskiej Rosji, które ma doprowadzić do przejęcia kontroli nad Indiami. Głównym bohaterem komiksu jest Kimball O′Hara, Irlandczyk, który jako chłopiec wychował się w Indiach, obecnie pracujący dla angielskiego rządu. Wpada na trop spisku, który ma doprowadzić do eskalacji zbrojnego konfliktu dwóch imperiów. Punktem zapalnym ma być zamach na stojący w porcie w Bombaju statek HMS Northampton. Kimowi nie tylko nie udaje się go udaremnić, ale wręcz zostaje podejrzany o jego zorganizowanie. Oczyścić mogą go tylko dokumenty z sejfu, który poszedł na dno, wraz ze statkiem. Zdesperowany O′Hara zmuszony jest zaryzykować i odszukać jedynego człowieka, który może mu pomóc zejść na samo dno, a mianowicie kapitana Nemo i jego Nautilusa. Problem polega jednak na tym, że jeśli ten faktycznie żyje i nie zginął na Tajemniczej Wyspie, to trafił do carskiej niewoli i jest więziony w tajnej fortecy nad jeziorem Bałchasz.
Fani literatury przygodowej sprzed ponad wieku wychwycą na pewno w powyższym opisie miks co najmniej dwóch popularnych powieści. Twórczości Juliusza Verne′a nie trzeba nikomu przedstawiać, ale już proza laureata nagrody Nobla Rudyarda Kiplinga, poza „Księgą dżungli”, nie jest u nas aż tak popularna. Tymczasem Kimball O′Hara to ni mniej, ni więcej, tylko dorosły bohater książki „Kim”. Przez fakt, że jest on głównym bohaterem komiksu, zdecydowanie więcej tu z klimatu dzieła Kiplinga, niż jego francuskiego kolegi po fachu.
„Nautilusa” czyta się bowiem, jak dobrą, choć nieco pulpową, opowieść przygodową. Mamy dzielnego bohatera, który ucieka ścigającym go żołnierzom, by dowieźć swoich racji. Wciąż zmieniające się lokalizacje i momenty, kiedy Kim, niczym James Bond, zmuszony jest do najwyższego ryzyka, by wydostać się z pułapek, wydawałoby się, bez wyjścia. Postać brytyjskiego agenta przywołuję nie przypadkowo, ponieważ O’Hara musi też wykorzystać cały arsenał sztuczek, jakie powinien posiadać w zapasie każdy szpieg: przebiera się, negocjuje, szantażuje, a nawet podszywa się pod agenta obcego wywiadu.
Czyta się to wszystko bardzo dobrze, aczkolwiek niektóre wyjścia z sytuacji są zbyt nieprawdopodobne. Wiadomo bowiem, że jak nasz bohater skacze ze skały wysokiej na kilkadziesiąt metrów, to ostatecznie nic mu się nie stanie, choć powinien co najmniej połamać sobie nogi. Czasami mam też wrażenie, że scenarzysta za bardzo się spieszy. Wątek przebywania w carskim więzieniu jest ciekawy, ale rozwiązany w sposób bardzo naiwny. Tak, jakby Mathieu Mariolle więcej serca włożył w zabawę formułą i splatanie ze sobą wątków ze znanych powieści, niż w tworzenie własnej fabuły.
Nie ma za to na co narzekać od strony graficznej. To solidna robota spod znaku frankońskiego komiksu. Rysunki są wręcz wypełnione szczegółami, a przy tym bardzo czytelne. Doskonale też oddają egzotyczny klimat Indii i mroźną surowość carskiego więzienia.
Na uwagę zasługuje także staranna oprawa komiksu, o którą zadbało wydawnictwo Lost In Time. Mamy do czynienia z powiększonym formatem A4, kredowym papierem i twardą oprawą. Wyjdę przy okazji na fetyszystę, ale muszę zaznaczyć, że mój egzemplarz wyjątkowo przyjemnie i intensywnie pachnie farbą drukarską, co pozwala jeszcze jednemu zmysłowi cieszyć się lekturą.
Pierwszy tom „Nautilusa” nie jest może dziełem tak wielkim i oryginalnym, jak wspomniana wyżej „Liga Niezwykłych Dżentelmenów”, niemniej posiada swój klimat, wciąga wartką akcją i przyjemnie się go czyta. Do tego dobrze oddaje ducha XIX-wiecznych powieści przygodowych. A o to w tym wszystkim chodzi.
koniec
22 grudnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nautilus jest wieczny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nemo podbija stawkę
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Normanie, powtarzasz się
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Galaktyczny syndrom sztokholmski
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Niech żyje król!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.