Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Julian Siemionow
‹Przy Ogariowa 6›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzy Ogariowa 6
Tytuł oryginalnyОгарёва, 6
Data wydania1972
Autor
PrzekładAlicja Żukowska
Wydawca Książka i Wiedza
SeriaWładysław Romanowicz Kostenko
Format255s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

UWAGA, MILICJA!: Śledztwo w samolocie
[Julian Siemionow „Przy Ogariowa 6” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Julian Siemionow był jednym z najpopularniejszych twórców literatury wojennej i sensacyjno-szpiegowskiej w Związku Radzieckim. To w jego głowie narodziła się postać legendarnego Stirlitza. Chętnie jednak sięgał on również po kostium „powieści milicyjnej”, tworząc niezwykle ciekawą postać pułkownika Władysława Kostienki. W książce „Przy Ogariowa 6” rozwiązuje on niezwykle skomplikowaną sprawę trzech tajemniczych morderstw.

Sebastian Chosiński

UWAGA, MILICJA!: Śledztwo w samolocie
[Julian Siemionow „Przy Ogariowa 6” - recenzja]

Julian Siemionow był jednym z najpopularniejszych twórców literatury wojennej i sensacyjno-szpiegowskiej w Związku Radzieckim. To w jego głowie narodziła się postać legendarnego Stirlitza. Chętnie jednak sięgał on również po kostium „powieści milicyjnej”, tworząc niezwykle ciekawą postać pułkownika Władysława Kostienki. W książce „Przy Ogariowa 6” rozwiązuje on niezwykle skomplikowaną sprawę trzech tajemniczych morderstw.

Julian Siemionow
‹Przy Ogariowa 6›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzy Ogariowa 6
Tytuł oryginalnyОгарёва, 6
Data wydania1972
Autor
PrzekładAlicja Żukowska
Wydawca Książka i Wiedza
SeriaWładysław Romanowicz Kostenko
Format255s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Był doskonale znany również w Polsce, choć oczywiście popularność, jaką zdobył nad Wisłą nie mogła równać się z tą, jaka spadła na niego w Związku Radzieckim. Tam był wprost wielbiony przez czytelników i hołubiony przez władze. W swojej karierze zaliczył również istotny epizod aktorski, pojawiając się w jednej z pierwszych scen dokonanej przez Andrieja Tarkowski ekranizacji powieści „Solaris” (1972) Stanisława Lema (jest uczestnikiem konferencji naukowej). O kogo chodzi? O Juliana Siemionowa (1931-1993), który najbardziej znany jest z cyklu powieści wojennych oraz sensacyjno-szpiegowskich, których bohaterem był agent Maksim Isajew, dużo bardziej znany w świecie jako… Max Otto von Stirlitz. Najsłynniejszą książką z nim w roli głównej było „Siedemnaście mgnień wiosny” (1969), które doczekało się nie tylko ekranizacji serialowej w ZSRR (1973), ale również – rok wcześniej – spektaklu w ramach peerelowskiego Teatru Sensacji (patrz: „Walizka Katherine” oraz „W pułapce”).
Siemionow, który naprawdę nosił nazwisko Landres, miał korzenie żydowskie. Jego ojciec był wydawcą; pod koniec życia Józefa Stalina w ramach kolejnej fali represji został aresztowany i trafił do więzienia, które opuścił po dwóch latach (już po śmierci dyktatora) jako inwalida. Julian w tym czasie zdążył ukończyć studia, które rozpoczął w 1948 roku w Moskiewskim Instytucie Studiów Wschodnich i z których wyrzucono go (na ostatnim roku) po aresztowaniu ojca. Na szczęście po wypuszczeniu Siemiona Landresa na wolność synowi pozwolono dokończyć edukację; dyplom obronił na Wydziale Orientalistyki Państwowego Uniwersytetu Moskiewskiego (jego poprzednią uczelnię bowiem w 1954 roku zlikwidowano). Kolejne lata spędził jako wykładowca języka pasztuńskiego na Wydziale Historycznym uniwerku. Ale praca naukowa nie pociągała go, dlatego szybko zdecydował się na przejście do innego zawodu – dziennikarskiego. W latach 60., 70. i jeszcze na początku 80. był korespondentem we Francji, Hiszpanii, zachodnich Niemczech, Japonii, Stanach Zjednoczonych, na Kubie i w kilku innych krajach Ameryki Łacińskiej.
Stał się też jednym z pierwszym za „żelazną kurtyną” dziennikarzy śledczych. We frankistowskiej Hiszpanii udało mu się wytropić i przeprowadzić wywiad z Ottonem Skorzenym; w Republice Federalnej Niemiec namówił na zwierzenia Alberta Speera; starał się wyjaśnić zagadkę zniknięcia Bursztynowej Komnaty. A poza tym mnóstwo pisał. Cykl o Stirlitzu był jego najbardziej rozbudowanym przedsięwzięciem; w latach 1966-1990 w jego ramach ukazało się czternaście książek (w Polsce Ludowej przetłumaczono tylko cztery: wspomniane już „Siedemnaście mgnień wiosny” oraz „Brylanty dla dyktatury proletariatu”, „Bomba dla przewodniczącego” oraz „Major Wicher”). Innymi bohaterami do który Siemionow wracał, aczkolwiek już nie tak chętnie, byli pułkownik KGB Witalij Sławin (w Polsce ukazała się „Operacja «Żagiew»”), dziennikarz Dmitrij Stiepanow (vide „Centrum prasowe”) oraz pułkownik milicji Władysław Kostienko.
Ten ostatni stał się bohaterem trzech kanonicznych powieści Juliana Siemionowicza: „Trzech z wydziału śledczego” (1963), „Przy Ogariowa 6” (1972) oraz „Przeciwnicy” (1979) – wszystkie doczekały się w PRL-u tłumaczeń. Po latach, jako postać drugoplanowa, Kostienko powrócił jeszcze w „Reporterze” (1987) oraz opartej na autentycznych wydarzeniach „Tajemnicy Prospektu Kutuzowa” (1990), której wątkiem głównym było – zakończone niepowodzeniem – śledztwo w sprawie zamordowania aktorki Zoji Fiodorowej, znanej między innymi z Oscarowego filmu „Moskwa nie wierzy łzom” (1979). Dzisiaj przyjrzę się środkowej części trylogii, w której pułkownik Kostienko jest głównym bohaterem, mając jednocześnie nadzieję, że szybko znajdę czas, aby polecić Wam również „Trzech z wydziału śledczego” i „Przeciwników”. Wszystkie bowiem zasługują na uwagę, będąc – obok powieści braci Arkadija i Gieorgija Wajnerów oraz Lwa Szestakowa (patrz: „Labirynt”, 1967; „Lęk przestrzeni”, 1969; „Trzy dni w Dagezanie”, 1971) – najciekawszymi reprezentantami „powieści milicyjnej” w wydaniu radzieckim.
Władysław Kostienko, choć dopiero niedawno przekroczył czterdziestkę, dochrapał się już wysokiego stopnia pułkownika milicji, a nawet doczekał się awansu z wydziału kryminalnego do samego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W efekcie zmuszony został także do opuszczenia gmachu przy ulicy Pietrowka 38 i przenieść się na Ogariowa 6. Ostatnio znajduje się w nastroju – delikatnie mówiąc – depresyjno-kontemplacyjnym. Trudno mu pogodzić się ze śmiercią przyjaciela Lewona Kozariana, którego poznał podczas studiów prawniczych w Moskwie, a który od kilku lat cierpiał na nowotwór. Kiedy sam zaczyna odczuwać pewne dolegliwości, też w pierwszej kolejności przychodzi mu na myśl, że to rak. Na szczęście przestępcy nie próżnują, ich tropienie odrywa więc pułkownika od towarzyszących mu od jakiegoś czasu czarnych myśli. Na dodatek sprawa, która ląduje na jego biurku ma zasięg ogólnokrajowy.
Z Mińska, Leningradu i Swierdłowska docierają do Moskwy niepokojące wieści. W niemal bliźniaczych okolicznościach zmarli w tych miastach mężczyźni, którzy wybrali się z gruzińskiej prowincji na zakup samochodu. Miejscowym funkcjonariuszom udało ustalić się jedynie to, że w okolicach salonów sprzedających „Wołgi” zaczepiał ich mężczyzna, który proponował im kupno samochodu poza kolejnością. Złapani na wędkę, udawali się z nim do hotelu, gdzie mieli omawiać transakcję. A później znajdowano ich nieżywych. Umierali z powodu dostania się do organizmu zbyt dużej dawki środków nasennych, które najprawdopodobniej serwowano im w alkoholu. Nie jest pewne, czy zabójca działał z premedytacją, a więc planował, że jego ofiary zginą, czy też śmierć pechowych wielbicieli motoryzacji miała również inne przyczyny (na przykład stan zdrowia). Podobieństwo tych zdarzeń każe zakładać Kostience, że stoi za tym ten sam bądź ci sami sprawcy.
Wkrótce podobna sytuacja zdarza się w samej Moskwie. W reprezentacyjnym hotelu „Ukraina” ktoś próbował otruć środkami nasennymi niejakiego Konstantina Uruszadzego z abchaskiej Gagry (czasami, podobnie jak w języku rosyjskim, nazwa ta używana jest w liczbie mnogiej). Uruszadze trafił jednak do kliniki, gdzie go odratowano. Okazał się być jednak bardzo niewdzięcznym pacjentem, ponieważ gdy tylko odrobinę lepiej się poczuł, zamiast podziękować personelowi szpitala – uciekł bez słowa. Szybko okazało się, że dokumenty, jakimi posługiwał się, były sfałszowane – prawdziwy Konstantin Uruszadze to emeryt i inwalida wojenny, który w ostatnich latach nie ruszał się z rodzinnych stron do Moskwy. Ot i ma zagwozdkę dzielny pułkownik Kostienko, a wraz z nim pułkownik Sadczikow. Skoro człowiek podszywający się pod starego Abchaza (bądź Gruzina) był ofiarą, to dlaczego posługiwał się skradzionym i przerobionym dowodem? Co chciał ukryć? I czy na pewno padł ofiarą tego samego zbrodniarza, który wcześniej grasował w Mińsku, Leningradzie i Swierdłowsku?
A to dopiero początek niezwykłych zdarzeń. Kolejny nadzwyczajny sygnał dociera do Kostienki z… abchaskiego, czarnomorskiego kurortu Suchumi. Popularna moskiewska aktorka Helena Toropowa kręci tam film. U kiepskiego reżysera, co oznacza, że robi to tylko dla pieniędzy. Po pracowitym dniu ekipa udaje się do knajpy, aby świętować. Dołącza do nich niejaki Wiktor Keszaława – młody, przystojny i z gestem, któremu aktorka ewidentnie wpada w oko. Po imprezie odprowadza ją do hotelu, a kiedy oboje wchodzą do jej pokoju, dobiera się do niej. Zaskoczony, że Lenoczka odmawia, błyska jej przed oczyma świecidełkami, mając zapewne nadzieję, że moskwianka skusi się na taką formę zapłaty za uczucia. Ale kobieta broni swej czci i nawet wzywa pomocy. To przynosi skutek: niedoszły gwałciciel ucieka, ale na stoliku w pokoju zostawia trzy ozdobne kamienie – granaty. Prowadzący śledztwo pułkownik Sergo Suchiszwili oddaje je do laboratorium, którego specjaliści stwierdzają, że zostały obrobione w fabryce w Prigorsku. Ale dodatkowo znajdują na nich ślady rzadkiego środka nasennego, jaki został użyty do uśpienia ofiar w Mińsku, Leningradzie i Swierdłowsku.
I tak pułkownik Kostienko musi polecieć z Moskwy do Suchumi, by przesłuchać Toropową i jej kolegów-filmowców. Wiele wskazuje bowiem na to, że Keszaława to poszukiwany przez niego morderca. Istotna jest też sprawa granatów, ale te powinny raczej zainteresować funkcjonariuszy z wydziału do spraw przestępstw gospodarczych i szefującego im pułkownika Wasilija Rozanowa. Tyle że parę dni później w Moskwie dochodzi do kolejnego nadzwyczaj dziwnego zdarzenia: w czasie kolacji w restauracji umiera na zawał serca szef Zjednoczenia Jurij Proskuriakow. To samo w sobie wcale zaskakujące nie jest, lecz okazuje się, że chwilę przed śmiertelnym zejściem kłócił się on zaciekle z towarzyszącym mu mężczyzną, którym okazuje się Pimiakow, dyrektor fabryki jubilerskiej w Prigorsku – tej samej z której pochodziły granaty porzucone w Suchumi przez uciekającego Keszaławę. Zbieg okoliczności? Niebawem okazuje się, że niekoniecznie.
Związek Radziecki był terytorialnie wielkim krajem, o wiele rozleglejszym niż dzisiejsza Rosja. Jeśli więc któremuś z radzieckich pisarzy zależało na rozmachu fabularnym, miał ku temu wszelkie możliwości. Julian Siemionow wykorzystał to idealnie: prowadzący śledztwo pułkownik Kostienko co rusz wsiada w samolot i leci na drugi kraniec kraju (pozostając jednak w jego części europejskiej), by przesłuchiwać świadków i szukać śladów. Od Suchumi nad Morzem Czarnym po Leningrad (obecny Petersburg) nad Zatoką Fińską. Od Moskwy po uralski Swierdłowsk (dzisiejszy Jekaterynburg). To są przecież tysiące kilometrów, różne strefy klimatyczne, a także czasowe. Jak widać, Siemionow nie oszczędza – mimo doskwierającego mu bólu fizycznego i psychicznego – swego bohatera, wychodząc zapewne z założenia, że milicjant, jeśli ma być podczas prowadzenia śledztwa wiarygodny dla czytelnika – musi cierpieć. Musi popełniać błędy, zderzać się z niechęcią świadków, wreszcie narażać życie.
Z perspektywy czasu – akcja powieści rozgrywa się w 1971 roku – jej oś fabularna może wydawać się nieco groteskowa. Morderca okradający osoby chcące kupić samochód czy też afera gospodarcza, polegająca głównie na tym, że parę osób wykazuje się nadmierną przedsiębiorczością i pragnie dorobić się na handlu asortymentem, którego brakuje w sklepach – z punktu widzenia współczesnego czytelnika nie brzmi do końca poważnie. Ale musimy odrzucić myślenie ahistoryczne. Związek Radziecki epoki środkowego Leonida Breżniewa to był naprawdę inny świat, z systemem gospodarczym, który z powodu całkowitego podporządkowania względom ideologicznym postawiony był na głowie. Jeśli przymkniemy na to oko, okaże się, że „Przy Ogariowa 6” to doskonała, trzymająca w napięciu i przede wszystkim wiele mówiąca o ówczesnym Kraju Rad powieść kryminalna. Bo, jakby nie było, ofiary wcale nie są groteskowe.
koniec
13 maja 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Peerelowska femme fatale
Sebastian Chosiński

7 VI 2024

Opublikowana w MON-owskiej serii „Labirynt” „Przegrana stawka” Anny Kłodzińskiej ukazała się najpierw jako „gazetowiec” – i w takiej roli zapewne sprawdzała się nieźle. W zwartym wydaniu książkowym wybijają się jednak niedoskonałości fabuły. Zaskakuje też bijący z kart powieści mizoginizm, choć na szczęście jego nosicielem nie jest kapitan Szczęsny.

więcej »

Marzenia skrojone na miarę
Joanna Kapica-Curzytek

3 VI 2024

„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku. Młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się tutaj z twardymi realiami Polski za żelazną kurtyną.

więcej »

Mała Esensja: Wspaniałe czasy, które warto lepiej poznać
Marcin Mroziuk

1 VI 2024

W „Od morza do morza” autorzy przedstawiają młodym czytelnikom najważniejsze wydarzenia i osiągnięcia epoki Jagiellonów. Co istotne, większość opowiadań jest na jeszcze wyższym poziomie literackim niż w pierwszym tomie cyklu „Zdarzyło się w Polsce”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.