Magazyn ESENSJA nr. 2 (II)
listopad 2000





poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Janusz A. Urbanowicz
  Pokolenie GNU: I want to believe.
Pokolenie GNU

I.

Na ścianie gabinetu Foxa Muldera, głównego bohatera "Z Archiwum X", wisi plakat z fałszywym zdjęciem UFO i napisem "I WANT TO BELIEVE". Chcę uwierzyć. Ale w co? Fox Mulder wierzy w istnienie Obcych, którzy odwiedzają Ziemię i kontaktują się z ludźmi. Wie, że zdjęcie na plakacie jest fałszywe, ale jest ono symbolem jego wiary. Ta wiara upowszechniła się niedawno, po incydencie w Roswell. Ale w podobne rzeczy ludzie wierzą od dawna - wielkie, stare religie mają podobne założenia. Człowiek ma w sobie potrzebę metafizyki i szuka możliwości jej zaspokojenia. Szuka czegoś wartego uwierzenia.

Kiedyś tę funkcję wypełniały religie, dzisiaj pojawiają się coraz nowe zastępniki. Pewne analogie z religią (zwłaszcza w fanatycznym podejściu wyznawców) widać wśród tolkienistów czy trekkerów. Swoistą, kompletną 'religią' jest ekologizm. Istnieją wreszcie dziesiątki mniej lub bardziej oficjalnych odłamów oficjalnych religii i nowych ruchów religijnych szukających zagubionych ,,owieczek''. Ludzie chcą w coś wierzyć a wiara daje im sens życia. Więc powstają ruchy, koncepcje, religie, zaspokajające tę potrzebę.

II.

Najkrótsza recenzja jaką usłyszałem po ukazaniu się pierwszego numeru papierowej "Framzety" brzmiała: "Dlaczego to wszystko jest takie ponure?". Istotnie, zamieszczone teksty nie tryskają entuzjazmem. Ale właściwie dlaczego miałyby? Z czego się cieszyć - z tego, że Polska rośnie w siłę a ludzie dostają żytniej, przepraszam, żyją dostatniej?

Nastroje społeczne można wychwycić dwojako. Robiąc kosztowne badania socjologiczne, albo obserwując co jest wśród ludzi popularne, zwłaszcza w telewizji. Lata dziewięćdziesiąte to nowe technologie, grunge'owe dzieci śmieci. Lata dziewięćdziesiąte to "Z Archiwum X" i "Ekstradycja". Seriale opowiadające o rozczarowaniu Nowym Wspaniałym Światem.

Wszystko w czym ludzie pokładali zaufanie - patriotyzm, religia, demokracja, powoli się wypala. Pozostaje skorupa, makieta. Atrapa. Wybory polityczne stały się teatrem absurdu (w Polsce) albo pojedynkiem specjalistów od wizerunku medialnego (na Zachodzie). Najpopularniejsza w Polsce katolicka stacja radiowa zajmuje się walką polityczną a nie szerzeniem miłości bliźniego. Ludzie kultury obrażają się na świat, który przestał ich uwielbiać.

Można próbować to zmieniać, można walczyć z wiatrakami. Wielkie korporacje medialne zaczynają wpływać na kształt prawa, którego celem kiedyś było służenie społeczeństwu, a nie biznesowi. Jednostka niczym, jednostki głosik cichszy od pisku - to pisał już Majakowski, piewca upadłego (podobno) ustroju. Dziś jednostka, człowiek nie jest podmiotem, jest tylko konsumentem i klientem, źródłem przychodu. Profilowanym, liczonym, poddawanym wyrafinowanym technikom mającym na celu skłonić go do wydawania.

I z czego tu się cieszyć? Nie można nawet mieć nadziei na zmiany na lepsze. Może gospodarka będzie stała lepiej albo gorzej ale niewiele to zmieni. Nie znamy lepszego ustroju w którym mogłoby żyć nasze przegęszczone społeczeństwo.

III.

Cóż więc pozostaje poza eryzyjskim "położyć się na podłodze i zachować spokój"? Pozostaje wierzyć w to co robimy. I czasem o tym pisać.

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

36
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.