Magazyn ESENSJA nr. 2 (II)
listopad 2000





poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Eryk Remiezowicz
  Mutanci są wśród nas

Plakat filmu
Poszedłem na ten film przypadkiem. Nie jestem specjalnym fanem kina, a większość produkcji sf ostatnich czasów koncentruje się raczej na oślepianiu i ogłuszaniu widza. Ale bycie miłośnikiem fantastyki to nie tylko przyjemność, lecz również obowiązek. Usiadłem więc w fotelu i zacząłem oglądać, czując się przy tym... nieswojo. Ludzie, którzy ze sobą rozmawiają. Nic nie wali mi się na głowę, błyski lasera nie przecinają czerni niebios, nikt nie strzela ani nie wyje silnikiem na maksymalnych obrotach. Ku mojemu zaskoczeniu, ktoś w końcu zrobił film zaczynając od pomysłu.

Nie chcę przez to powiedzieć, że w "X-Men" nie ma żadnych efektów specjalnych. Wręcz przeciwnie, są, i to niezłe. Ale umieszczone są tam, gdzie być powinny. Wszystkie sceny akcji, gdzie główni bohaterowie prezentują swoje nadprzyrodzone zdolności wynikają z logicznego i przemyślanego przebiegu fabuły, która, co więcej, oparta jest na problemie, z którym być może przyjdzie nam się zmierzyć.

kadr z filmu
Nie da się bowiem zaprzeczyć, że ludzkość się zmienia. Czy to cieleśnie, czy to psychicznie, efekt jest ten sam. Zawsze pojawia się grupa tych "innych". Dotychczasowe zachowanie ludzkości w takich eksperymentach nie zasługuje na pochwały i nie jest przypadkiem, że film zaczyna się sceną z Oświęcimia. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia w "X-Men", jest jednak diametralnie różna - ci drudzy, nowo powstali mutanci, są silniejsi. To oni muszą dokonać wyboru pomiędzy koegzystencją z ludźmi a walką na śmierć i życie, której rezultat, pomimo liczebnej przewagi 'zwykłych', wcale nie jest taki łatwy do przewidzenia. Cyclops i Magneto flankowani przez Wolverine'a z Sabretoothem (tak, wiem, że ci dwaj się nie znoszą :-)) ze Storm w straży tylnej i Rogue w odwodach byliby chyba w stanie zdemolować średniej wielkości armię.

kadr z filmu
Mamy więc założenia, znamy wrogów i przyjaciół (mniej więcej, tu też sytuacja się wikła) i tak oto zaczyna rozwijać się akcja. Dwie grupy mutantów reprezentujące dwie różne wizje przyszłości starają się uporządkować świat po swojemu. Jedni mają Plan, a drudzy starają się go pokrzyżować. Najpierw myślą, starając się rozgryźć przeciwnika i przeniknąć jego zamiary, a dopiero potem wkraczają do akcji. A jeżeli w okolicy znajduje się jeszcze grupka mutantów strony przeciwnej, to zaczynają się fajerwerki. Błyski, eksplozje, walące się budynki oraz wolna amerykanka na Statui Wolności, czyli dobrze dobrany i dopasowany zestaw efektów specjalnych, mogący zadowolić każdego.

Bardzo polecam ten film jako dobrą i co ważniejsze, przemyślaną rozrywkę. Nie jest to zwalający z nóg materiał do refleksji i wzruszeń, ale nie jest to również bezsensowna rypanka typu "mamy efekty, zróbmy film".

PS: Po filmie wszyscy przerzucali się pomysłami na własną mutację. Możnaby z tego zrobić test psychologiczny. :-)


X-Men, USA 2000
Reżyseria: Bryan Singer i Newton Thomas Sigel, scenariusz: David Hayter, muzyka: Michael Kamen
Występują: Patrick Stewart, Ian McKellen, Hugh Jackman, Famke Janssen, James Marsden

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

39
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.