Magazyn ESENSJA nr. 2 (II)
listopad 2000





poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Eryk Remiezowicz
  Kto tak pięknie gra na harfie

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Długo i niecierpliwie czekałem na dalszy ciąg "Zbójeckiego gościńca". Przerzucałem w myślach umieszczone na kartach tej książki fragmenty dawnych przepowiedni, starając się uzupełnić luki w historii tego świata i przewidzieć dalsze losy Krain Wewnętrznego Morza. W końcu, w "Żmijowej harfie" dostałem szansę sprawdzenia, co też wydarzyło się z Szarką, wiedźmą i Twardokęskiem. I jestem zachwycony.

Pierwszy godny wyróżnienia, a rzucający się w oczy element, to niezwykły język, jakim napisano książkę. Nie jest to nasza codzienna mowa, pełno w niej archaizmów i niecodziennych konstrukcji (jeszcze parę dni po lekturze znajomi przysłuchiwali mi się coś bardzo uważnie :), ale pomimo tego lektura biegnie lekko i bez zgrzytów. Polski jest w rękach Anny Brzezińskiej precyzyjnym narzędziem, służącym do opisu wydarzeń, świata i dusz głównych postaci. Każdy z bohaterów książki ma swój własny, odpowiadający jej charakterowi sposób wyrażania się, co znakomicie dopomaga w zanurzeniu się w jej psychikę.

W drugim tomie cyklu nasi znajomi ze "Zbójeckiego gościńca" zyskują bowiem na wyrazie. Dowiadujemy się dużo więcej o ich pochodzeniu i dziejach, a co ważniejsze, o ich uczuciach i potrzebach, o wszystkim co ich napędza, i czego w życiu pragną. Do starych znajomych dochodzi jednak również kilka nowych postaci, które tworzą fascynującą galerię, pełną ludzi tak krańcowo różnych, że bardzo ciężko scharakteryzować ich w kilku słowach. Bo też charaktery szlachcica-warchoła Bogorii i żalnickiej księżniczki Zarzyczki są od siebie tak odległe, jak to tylko możliwe. Ale każdy z nich opisany jest precyzyjnie, lekko i ciekawie, tak że z lektury wychodzi się z kilkoma dodatkowymi znajomymi.

Mnogość postaci jest tylko częścią tak charakterystycznego dla "Żmijowej harfy" nasycenia treścią. Nie zawodzi również akcja, która biegnie kilkutorowo, poprzez mnóstwo bocznych wątków, w których autorka, niby mimochodem, pokazuje nam, poprzez bohaterów drugoplanowych, różne warstwy zapełniającego jej świat średniowiecznego społeczeństwa. Dzięki temu sprawnie i w przyjemny dla czytelnika sposób można również stopniowo wprowadzać elementy historii Krain Wewnętrznego Morza. Historii zarówno bardzo odległej jak i najnowszej, ale niezmiernie rozbudowanej i pełnej. Nie jest to jednak kronika, lecz powieść, co łatwo zauważyć po tym, jak rygorystycznie i precyzyjnie wpasowane są odległe czasowo wydarzenia w akcję książki.

Właśnie dla powyższego powodu, w tej recenzji powtarza się tak często słowo "precyzyjny". Nie jest to przypadek, ani też brak innego słowa. Otóż książka ta jest po prostu w mistrzowski sposób skomponowana. Wszystkie elementy i wątki umieszczono we właściwych miejscach, każde wydarzenie i objawienie służy jakiemuś celowi, a autorka wie co ma się wydarzyć i dlaczego. Jest w tej powieści jakiś plan, i dopiero tę znakomicie przemyślaną ramę Anna Brzezińska dekoruje używając starannie dobranego języka. Niewiele jest powieści tak rozbudowanych, gdzie autor ma tak pełną kontrolę nad swoim dziełem, a po kartach książki nie pałętają się reminiscencje dawnych pomysłów, tudzież chorobliwie rozdęte wątki, mające powiększyć objętość dzieła.

Dzięki tak wycyzelowanej kompozycji, na kartach książki udaje się zmieścić materiał, który mógłby zapełnić niejeden cykl powieściowy. To powieść szalenie skondensowana, a jednocześnie tocząca się bez pośpiechu. Rozpoczynające ją wydarzenia w Spichrzy to kawał znakomitego "political fantasy", niemniej jednak, autorce udaje się zgrabnie wrzucić mnóstwo informacji, które wprowadzają nas powoli do innych wątków. Mamy w tej książce nietypowe i nieszczęśliwe miłości, znaleźć można materiał na wspaniałą mitologię i zmagania człowieka z bogami i przeznaczeniem, a jak kto chce, to może się dużo nauczyć o obyczajach i mentalności polskiej szlachty.

Udała się więc Annie Brzezińskiej sztuka niezwykła - stworzyła powieść o rozsądnej długości, ale dzięki mistrzowskiemu operowaniu słowem napełniła ją po brzegi treścią. Polecam każdemu, jako przyjemną, wciągającą lekturę, pozostającą na dłużej w pamięci, jako książkę pełną łamigłówek, a także jako przykład książki przemyślanej i wyjątkowo zgrabnie skonstruowanej.


Anna Brzezińska "Żmijowa harfa", SuperNOWA 2000
ISBN 83-7054-143-7

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

44
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.