Magazyn ESENSJA nr. 2 (II)
listopad 2000





poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Magda Fabrykowska
  Bóg, Honor i Ojczyzna

Brak ilustracji w tej wersji pisma
"Honor Harrington Placówka Basilisk" to pierwszy tom space opery Davida Webera. Jak można się domyślać, czeka nas ciąg dalszy. Nie mogę się oprzeć porównaniu z innym znanym cyklem space opera. Mam na myśli oczywiście "Barrayar" Lois McMaster Bujold, który zresztą bardzo sobie cenię. Porównanie nie wypada dobrze na korzyść Davida Webera.

Po pierwsze postacie bohaterów. To co zawsze podobało mi się w książkach Bujold to postacie wykreowane z wyobraźnią i wyczuciem, obdarzone własnymi, niepowtarzalnymi zaletami i słabostkami. Kontrast z bohaterami "Placówki Basilisk" jest wręcz rażący. Postacie są tak sztampowe, płaskie i czarno-białe, że aż wyć się chce. Od początku wiadomo kto jest kto. Zły bohater pozostanie złym człowiekiem, tchórzem i ostatnią kanalią a "dobrzy chłopcy" w lśniącej zbroi mogą ją co najwyżej dokładniej wypolerować. Mój zarzut dotyczy zarówno postaci pierwszoplanowych, jak i pobocznych. Naprawdę, wolę Milesa Vorkosigana.

Kulejąca psychologia postaci to jeszcze nic. Fabuła jest prosta i przewidywalna jak brazylijski serial. Mamy dzielną i honorową kapitan, która zostaje zesłana (oczywiście nie za swoje przewinienia) na najgorszą placówkę w całej flocie. Dowodzi starym i kiepsko uzbrojonym statkiem ze zdemoralizowaną i niechętną załogą. A w dodatku zostaje obarczona niewykonalnym zadaniem. Czy uda jej się pokonać przeciwności i dobrze przysłużyć się ojczyźnie? Oczywiście, że tak. I wiadomo to już od pierwszych kartek powieści. Intrygi polityczne (a jest ich niemało) powielają błędy fabuły. Wiadomo, która frakcja polityczna to ci dobrzy, a która źli i co zamierza. Jak dla mnie ogromne rozczarowanie, może dlatego, że przyzwyczaiłam się do skomplikowanych intryg serwowanych przez Bujold.

Starając się nadrobić niedostatki realizmu, autor zaprezentował nam całkiem ciekawy świat i naprawdę dobrze skonstruowaną akcję, pozbawioną niepotrzebnych dłużyzn i przestojów. Jest to jak dla mnie jedyna, zresztą, zaleta tej powieści. Maniaków opisów technicznych powinny zainteresować dość liczne i dokładne opisy lokalnej technologii. Nie przeszkadzają one w odbiorze powieści a zdecydowanie dodają smaczku. Ocenę realizmu pozostawiam czytelnikowi.

Ogólnie "Placówka Basilisk" to powieść może nie wybitna, ale nadająca się do czytania. Nie byłabym jednak nadmiernie surowa stawiając krzyżyk na całym cyklu. Pierwszy tom przynajmniej rokuje nadzieję na lepszą kontynuację.


Dabid Weber "Honor Harrington - Placówka Basilisk", Dom Wydawniczy REBIS 2000
stron 472, ISBN 83-7120-811-1

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

45
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.