Dawno temu, kiedy portale i vortale nabiera³y kszta³tu za Wielk± Wod±, a s³owo Internet posiada³o swój desygnat tylko dla nielicznych, ¿y³o siê dobrze i szczê¶liwie. Szczê¶liwcy, którzy ju¿ wtedy rozpoczêli korzystanie z sieci pewnie wspominaj± ten okres z nostalgi±, bo wtedy... ech, co tu du¿o mówiæ. Wtedy by³o du¿o inaczej.
Dzi¶ Internet jest ¶rodkiem masowego przekazu, popularn± rozrywk±, aren± zaciek³ych walk wielkich korporacji i schronieniem, swoist± nisz± bycia sob± dla wielu ludzi. Niegdysiejszy, elitarny charakter najwiêkszego byæ mo¿e wynalazku XX wieku zanika stopniowo, termin netykieta naturalnie wpisany w zasady korzystania z Internetu straci³ swe znaczenie, bo jak¿e mo¿na egzekwowaæ jej zasady w sytuacji panosz±cego siê w sieci prymitywizmu, ignorancji i najzwyklejszego chamstwa. Jest to zjawisko o tyle niebezpieczne i istotne, ¿e dotyczy nas wszystkich, u¿ytkowników Internetu, i to bez znaczenia, czy korzystamy z niego na co dzieñ, czy te¿ od przypadku do przypadku. Pomstowaæ na Internet jest bardzo ³atwo, choæ czyni siê to coraz rzadziej, gdy¿ jego rola w naszym usieciowanym spo³eczeñstwie ro¶nie. Trudno podcinaæ sobie ga³±¼, na której siê siedzi, wiêc mo¿e najwy¿sza pora, aby wraz z dostêpem do sieci, wraz z za³o¿eniem pierwszego e-maila i strony www wymagaæ od ludzi znajomo¶ci podstawowych przynajmniej przykazañ sieci. Portale, które produkuj± coraz to nowych internautów nie dbaj± przecie¿ o to, w ich interesie jest jedynie rosn±c± tendencja liczby u¿ytkowników ich stron. A przecie¿ mog³yby zatroszczyæ siê o przyuczenie do ¿ycia w Internecie tych, którzy stawiaj± tu pierwsze kroki.
Mnie osobi¶cie zatrwa¿aj± mnie fakty ¶wiadcz±ce o absolutnym braku wyczucia medium, jakim jest Internet. I to ze strony indywidualnych internautów, jak i wiêkszych i mniejszych firm prowadz±cych w sieci okre¶lon± dzia³alno¶æ. O profesjonalizmie podczas tworzenia stron pisa³ w poprzednim numerze Esensji Janusz A. Urbanowicz i chwa³a mu za to, bowiem naprawdê ciekawy jestem, jaki odsetek ludzi tworz±cych strony s³ysza³o cokolwiek o kampanii AnyBrowser, s³usznej inicjatywie dba³o¶ci o to, by obejrzenie utworzonej strony by³o mo¿liwe bez wzglêdu na rodzaj u¿ytej przegl±darki. Bezpo¶rednim impulsem do napisania tego artyku³u by³y dwa wydarzenia: udostêpnienie USENETowych polskich grup dyskusyjnych przez portal Onet, przez co nagle w zwykle do¶æ hermetycznych spo³eczeñstwach poszczególnych grup pojawi³a siê znaczna liczba nowicjuszy oraz narastaj±ca liczba otrzymywanych przeze mnie listów, które kiedy¶ okre¶li³bym po prostu spamem, lecz kiedy ich nadawcami s± powa¿ne firmy...
USENET istnieje od bardzo dawna, istnia³ zanim jeszcze powsta³ Internet [http://www.tuxedo.org/~esr/jargon/html/entry/Usenet.html]. Fakt, ¿e jego dzia³anie opiera siê na innym protokole ni¿ rozpowszechniony HTTP (HyperText Transfer Protocol), któremu zawdziêczamy ów boom Internetu, spowodowa³, ¿e przez bardzo d³ugi czas by³ on ukryty dla wiêkszo¶ci przybywaj±cych wci±¿ internautów. W szale robienia nowych stron i zak³adania kolejnych adresów e-mailowych nie by³o czasu na odkrywanie innych mo¿liwo¶ci Internetu, wykonanie jeszcze jednego kroku, jaki jest niezbêdny, aby uzyskaæ dostêp do dyskusji online prawie na ka¿dy temat. Zreszt±, korzystanie z grup dyskusyjnych by³o (i jest) obwarowane jeszcze innymi ograniczenia zwi±zanymi z u¿ywanym dostawc± Internetu, ustawieniami serwera proxy (w przypadku firm, co mo¿na jednak obej¶æ) etc. Jednym s³owem, nie jest to tak banalne, jak za³o¿enie konta w jednym z portali.
A¿ oto Onet, jeden z wiod±cych z Polsce portali, wpad³ na genialny, z marketingowego punktu widzenia, pomys³: udostêpniæ polsk± czê¶æ USENETu przez http://, co spowoduje, ¿e od tej chwili ka¿dy, kto tylko ma przegl±darkê internetow±, bêdzie móg³ zabieraæ g³os na forum publicznym, jakim s± grupy dyskusyjne. Pomys³ z jednej strony godny pochwa³y, z drugiej potêpienia. Dobra strona jest oczywista. Z³a ju¿ mniej - i chyba najbardziej odczuli j± dotychczasowi uczestnicy ró¿nych grup dyskusyjnych, którzy nagle poza rzeczowymi listami, do jakich przywykli podczas lat korzystania z danej grupy, musieli zetkn±æ siê ze szczeniêcymi odzywkami nowicjuszy, niewybrednymi komentarzami i has³ami, jakie spotkaæ mo¿na w dworcowych szaletach.
Dobrym przyk³adem jest tu grupa pl.rec.fantastyka.sf-f, po¶wiêcona szeroko rozumianej fantastyce oraz wszystkiemu, co z niej w jaki¶ sposób wynika lub co na ni± wp³ywa. Dyskutuje siê tu od lat na bardzo zró¿nicowane tematy, niekiedy ledwie zahaczaj±ce o jaki¶ gatunkowy utwór, czy artyku³ z bran¿owego czasopisma, co te¿ jednego z nowych u¿ytkowników grupy oburzy³o i wysma¿y³ on krótki list o mniej wiêcej nastêpuj±cej tre¶ci: To jest forum o fantastyce. O czym wy tu ludzie dyskutujecie? I zaczê³o siê. Bo cz³owiek ten nie raczy³ wcze¶niej zapoznaæ siê z elementarnym dokumentem FAQ grupy fantastycznej, co jest niepisanym obowi±zkiem, nie zapyta³ grzecznie, jak nakazuje sieciowa etykieta, a z miejsca zaatakowa³. W±tek ci±gn±³ siê naprawdê d³ugo i przyznajê, ¿e w pewnej chwili przesta³em go ¶ledziæ. Na nic zda³o siê t³umaczenie, lekcewa¿enie i inne pokojowe ¶rodki. Nie wiem, jak siê zakoñczy³, co zreszt± dla potrzeb tego artyku³u jest informacj± zbêdn±. Zale¿a³o mi bowiem jedynie na zaakcentowaniu problemu.
Obawiam siê, ¿e nie ma sposobu na zaradzenie problemom (moderowanie przy takiej liczbie u¿ytkowników raczej nie wchodzi w grê), które pojawiaæ siê bêd± w przysz³o¶ci i których ¼ród³o bêdzie podobne, brak wiedzy. Internet ma swoje prawa, których nale¿y przestrzegaæ, ale tego siê nie wpaja i ludzie, którzy nagle zasiadaj± do klawiatury sprzed MTV nie maj± o tym bladego pojêcia, bo dla nich sieæ to tylko kolorowe strony, jak kadry teledysków. I nie bêdzie satysfakcjonuj±cego rozwi±zania, dopóki nie powstanie z prawdziwego zdarzenia edukacja internetowa. Lub te¿ ludzie nie wyka¿± odrobiny dobrej woli i rozs±dku.
Z drugiej strony nie ma siê czemu dziwiæ. Nie mo¿na wymagaæ wiedzy i przestrzegania pewnych regu³ od indywidualnych u¿ytkowników Internetu, je¶li nawet firmy postêpuj± podobnie.
Pewnego piêknego dnia otrzymujê na wszystkie moje adresy ten sam dok³adnie list, zachêcaj±cy mnie do skorzystania z wyj±tkowej promocji, w jakiej ma szanse wzi±æ ka¿dy internauta, którego adres zdobyli pracownicy firmy. Takie przypadki zdarzaj± siê do¶æ czêsto, ale bêdê opieraæ siê na jednym, bo on ma specyficzny ci±g dalszy, który roz³o¶ci³ mnie jeszcze bardziej. Otó¿, okre¶lmy go, vortal prasowy umo¿liwiaj±cy czytanie online za op³atê paru pism papierowych postanowi³ bazuj±c na ³atwowierno¶ci i ignorancji wiêkszo¶ci internautów zwiêkszyæ sw± popularno¶æ, która jak s±dzê jest obecnie niewielka w stosunku do zapowiadanych wcze¶niej oczekiwañ. Podane w e-mailu - ¶mieciu ³±cze prowadzi³o do strony logowania (u¿ytkownik i has³o zosta³o równie¿ zamieszczone w li¶cie), co by³o krokiem pierwszym do skorzystania z przyznanych w ramach promocji 50 z³ na czytanie. Drugi krok mnie zaskoczy³ sw± bezczelno¶ci±. Oto bowiem umieszczono tam 10 pól, w których mo¿na by³o podaæ adresy emailowe znajomych, z którymi natychmiast zapragnê³o siê podzieliæ t± radosn± nowin±, jak± ów portal nam sprawi³. Proszê Pañstwa to klasyczne ¿erowanie na naiwno¶ci i ignorancji innych! Brak nam prawa, które pozwala³oby nam chroniæ samych siebie przed pochopno¶ci± innych. Nie chcê ju¿ dociekaæ, w jaki sposób ten prasowy portal zdoby³y moje adresy - na rynku funkcjonuj± firmy specjalizuj±ce siê w handlu takimi danymi osobowymi - i dlaczego wysy³aj± mi co¶, czego sobie nie ¿yczê (nigdy wcze¶niej nie odwiedzi³em ich strony), co z kolei uwa¿am za najjaskrawszy przejaw pospolitego chamstwa, ale dlaczego powa¿na, zdawa³oby siê, firma posuwa siê do takiego upodlenia, jakim jest te 10 adresów e-mailowych znajomych???
Brak mi s³ów. Ja rozumiem wzglêdy reklamowe, sam te¿ biorê je pod uwagê planuj±c, jak tu dotrzeæ do nowych czytelników naszego magazynu. I zdaje sobie sprawê z wygody, jak± stanowi funkcja "powiadom znajomego", któr± w sieci mo¿na spotkaæ coraz czê¶ciej. Sami te¿ to zaimplementujemy w najbli¿szym czasie. Ale 10 (s³ownie dziesiêæ) pól na adresy e-mailowe to ju¿ zakrawa na skandal! To powinno byæ karalne.
I ju¿ na koniec, ¿eby nieco za³agodziæ, proszê: je¶li podoba siê Pañstwu Esensja, to mówcie/piszcie o niej znajomym, powo³ujcie siê na dobre opowiadania i ciekawe artyku³y, zachêcajcie do zajrzenia, czytania, subskrypcji. Pozostañmy przy tradycyjnej metodzie polecania tego, co naprawdê tego warte.
|
|