"Aliens: Anioły Apokalipsy" jest pierwszym od dłuższego czasu komiksem wydanym przez TM-Semic, który nie wywołał u mnie reakcji "O nie! Znowu Obcy!". Wprawdzie poprzednie części były niczego sobie, no może poza "Aliens: Widmo", ale ile można!
"Aniołach Apokalipsy" to zasadniczo nic nowego. Agencja poszukiwawcza pod wodzą dzielnej Alecty Troop otrzymuje misję odnalezienia pewnego naukowca, niejakiego dr Luciena Keitla, który wyruszywszy na badania w poszukiwaniu zaginionej w kosmosie cywilizacji, przestał dawać znaki życia. Wcześniej pracował dla korporacji Weyland-Yutani, dzięki której zdobył ściśle tajne informacje na temat obiektu swoich badań. Troop podejmuje się wypełniania misji i wyrusza śladami dr Keitla. W pewnym momencie pojawiają się Obcy, a po licznych perypetiach życie wraca do normy. I wszystko jasne. No, nie do końca...
Co w takim razie sprawia, że warto sięgnąć po "Aliens: Anioły Apokalipsy"? Po pierwsze delikatny rysunek Douga Wheatley'a, który w dyskretny sposób oddał mroczny klimat znany z filmu. Ponadto w jego kresce, jak w żadnym z wydanych w Polsce części "Obcych" widać inspirację pracami H.R.Gigera, który był autorem koncepcji wizualnej przy tworzeniu pierwszej części filmu i to on tak naprawdę stworzył postać Obcego. Po drugie w komiksie tym nie ma "przesady": żadnych mutantów, superobcych itp. - po prostu "normalna" historia w znanych realiach. I w końcu po trzecie, ciekawym zabiegiem fabularnym jest postawienie Obcych w roli przywracającej równowagę w kosmosie apokalipsy, która może skierować się przeciwko ludziom, ponieważ to ludzie zdominowali wszechświat. Koło historii się przetoczyło.
Ogólnie bez fajerwerków. Fabuła klarowna, rysunek urokliwy. Przeczytać - nie przeczytać? Przeczytać!
"Aliens: Anioły Apokalipsy", TM SEMIC 2000
scenariusz Mark Schulz, rysunki Dough Wheatley, kolor Chris Chuckry
cena 7,95 zł
ISBN 83-88-64-66-5
|
|