Magazyn ESENSJA nr 2 (V)
marzec 2001




poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

Grog
  Kosmologia kwantowo-teologiczna albo teologia kwantowo-kosmologiczna - czyli dociekanie Boga

Po "Kosmologii wysoce fantastycznej" zamierzałem zaniechać podejmowania tak abstrakcyjnych i trudnych zagadnień i przejść do nieco lżejszych, bliższych naturze ludzkiego pojmowania granic nauki, jednakże życie zmusiło do ponownego zgłębienia natury powstania naszego Wszechświata, a to za sprawą wydanej w siedmiuset egzemplarzach przez Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu książki "Geneza zasad kosmologii kwantowej" autorstwa Zbigniewa Jacyny-Onyszkiewicza.

Sięgnąłem po ową pozycję w księgarni w przeświadczeniu, iż dowiem się rzeczy ciekawych, rzeczy, nad którymi pracują tęgie umysły naszego wieku. Zachęcał spis głównych rozdziałów: Ogólny model rzeczywistości, Wyprowadzenie zasad teorii kwantów, Kwantowy opis podukładów wszechświata, Porównanie różnych interpretacji teorii kwantów w kontekście kosmologii kwantowej, oraz rojąca się od matematycznych wzorów i równań zawartość.

Ku memu zdziwieniu, już w domu, obok spisu owych rozdziałów, natrafiłem na objaśnienia użytych w tekście przez autora skrótów: 1J - Pierwszy List św. Jana, J - Ewangelia wg. św. Jana, 1Kor - Pierwszy List do Koryntian, itd. Cóż, pomyślałem, zapewne autor jest albo duchownym, albo wierzącym, ma prawo cytować Pismo Święte; nic zdrożnego, toż i ks. Michał Heller filozofuje o kwantach, kosmologii i Wszechświecie, i bp. Józef Życiński, nawet z przyjemnością się ich czyta, także i uczeni często sięgają w swych pracach do cytatów z Biblii... Zaciekawiony zaglądam do Przedmowy i...

"Przedstawia ona [książka] ogólny model teologiczny, który nie tylko proponuje spójną i całościową wizję rzeczywistości [...] Nie tylko bowiem wyjaśnia genezę zasad teorii kwantów [...] Może dostarczyć ona satysfakcjonujących odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjonalne [...]".

Zaciekawia, brzmi filozoficznie... Brnę dalej. Wprowadzenie. Skrót poglądów o kwantach, kosmologii i teorii względności, sławetne nazwiska de Witta, Wheelera, Hawkinga... Całkiem naukowe. Wciskam się wygodnie w fotel, zgłębiam tekst...

Ogólny model rzeczywistości.

"Miłość jest jedyną rzeczywistością zdolną ostatecznie wypełnić serce człowieka i sprawić, że jego życie będzie miało dla niego prawdziwy, a nie pozorny sens. Wszystkie systemy filozoficzne, które nie uwzględniają tej istotnej potrzeby, nie znają zasadniczego wymiaru człowieka [...] Jedyną więc rzeczywistością zdolną wypełnić ostatecznie serce człowieka i nadać sens jego istnienia jest wieczna, wzajemna miłość do istoty niezgłębionej, dobrej i wspaniałej, zwanej Bogiem. [...] przyjmujemy jako podstawową prawdę:
AKSJOMAT
Bóg jest miłością.
[...]
Definicja 1.
Warunkiem koniecznym miłości doskonałej jest istnienie dwóch świadomości posiadających wolną wolę, pragnących wzajemnie, dobrowolnie i nieustannie istnienia drugiej świadomości w celu utworzenia z nią jedności.
[...]
Definicja 2.
Świadomość to co najmniej zdawanie sobie sprawy ze swojego istnienia.
[...]
Podstawowym przejawem wolnej woli świadomości jest akt wyboru, czyli proces podejmowania decyzji. [...] Przed podjęciem decyzji świadomość rozważa wszystkie możliwości ze zbioru <wszystkich wzajemnie wykluczających się możliwości>, a następnie podejmując decyzję, nagle (skokowo) wybiera jedną z możliwości [...]"


Tu następuje formalizm matematyczny opisujący proces podejmowania decyzji podobny do formalizmu kolapsu funkcji falowej podczas pomiaru wielkości kwantowych albo do wyboru określonego świata ze światów alternatywnych w interpretacji wieloświatowej, a następnie algebra własności wolnej woli, która staje się przestrzenią wektorową nad ciałem liczb zespolonych, przestrzenią analogiczną do przestrzeni Hilberta mechaniki kwantowej (dla niewtajemniczonych - przestrzeń wektorowa to jedna z ogólnych struktur algebraicznych w algebrze abstrakcyjnej).

Kolejno definiowana jest świadomość skończona, która nie ma pełnej idei samej siebie ani dowolnej innej świadomości, oraz świadomość nieskończona, posiadająca pełną ideę samej siebie tudzież ideę wszystkich możliwych świadomości skończonych i wszystkich możliwych wszechświatów. Świadomość nieskończona generuje pozagnieżdżane w sobie (termin z języków programowania) kolejne świadomości nieskończone. Ponieważ przyznaje autor, iż nieznana jest natura świadomości nieskończonej - poza kompletną ideą samej siebie - toteż stawia hipotezę "Bóg jest świadomością nieskończoną" [...] niezgłębioną dla racjonalnego rozumowania tajemnicą.

Dalej przytaczany jest formalizm świadomości skończonych miłujących się i nie miłujących, i takiż sam świadomości nieskończonych. Są to odpowiednio wektory kolumnowe i wektory dualne do nich, liniowe, i te drugie dają w wyniku zagnieżdżeń układ zupełny trzech miłujących się świadomości nieskończonych nazwany Miłością L [ ]. Jest to układ nierozerwalny, stanowi Trójjedność, a objawia się formalnie w sposób prosty i jawny jako paradoks tajemnicy Trójcy Świętej: "Generuje samą siebie i stanowi zamknięty, spójny krąg wyjaśnień nie wymagających dalszego wyjaśnienia."

Podstawowa tożsamość modelu: "Wszystko potencjalnie istnieje w Miłości L [ ] tożsamej z Bogiem G [ ]. [...] świadomości skończone są tylko ideami świadomości nieskończonej [...] nieprzygodna Miłość L [ ] [...] chce istnienia świadomości skończonych (tj. ludzi) w celu utworzenia z każdą z nich oddzielnie wspólnoty miłości. Ponieważ miłość musi być, z definicji 1, pragnieniem dobrowolnym, świadomość nieskończona musi stworzyć świadomościom skończonym obszar wolności, umożliwiający im wolne [...] działanie. [...] Ich ilość (obszarów) [...] nazywamy" wszechświatami.

"Świadomości skończone [...] nie przestają nigdy istnieć [...]. Ludzie umierając, tracą jednak świadomość. Nie jest to sprzeczne z naszym modelem wszystkiego, ponieważ dopuszcza on istnienie innych, nie skorelowanych z naszym wszechświatów, czyli tzw. zaświatów. Śmierć danego człowieka oznacza zanik korelacji ze świadomościami skończonymi naszego wszechświata, a skorelowanie ze świadomościami skończonymi z innego wszechświata [...] Śmierć [...] możemy symbolicznie przedstawić jako proces [...] przejścia z naszego wszechświata w zaświaty [...]"


Jeśli świadomość skończona brała udział w miłości Boga i innych świadomości skończonych, idzie do zaświata "niebo". Jeśli nie tworzyła wspólnoty miłości, idzie do zaświata "piekło". Z powodu wszechmożliwości wszechświatów mogą istnieć zaświaty, w których następuje nie znany proces dojrzewania do zjednoczenia miłości z Bogiem; to zaświat zwany "czyśćcem".

Wyprowadzenie zasad teorii kwantów.

Nasz wszechświat jest zbiorem świadomości skończonych, właściwie liniową superpozycją możliwości, jaką dają wolne wole. Jeśli wolna wola dotyczy decyzji podniesienia jednej ręki człowieka (świadomości skończonej), Miłość L [ ] wzbudza odpowiednie idee we wszystkich świadomościach (ciekawe; ja nie mam żadnej informacji, kto i gdzie w danej chwili podnosi rękę, a i moja ręka - wzbudzona ideami - samoistnie się nie podnosi).

"W proponowanym modelu człowiek zatem stanowi centrum wszechświata. Cała ludzkość pozostaje punktem strategicznym kosmosu. Bóg stworzył ludzi [...] Odmowa miłości zwichnęła i spaczyła pierwotną strukturę wszechświata, który stał się zamknięty dla wzgardzonej Miłości L [ ]..." W naszym spaczonym przez odrzucenie Miłości wszechświecie Bóg musi być głęboko ukryty [...] Wszystko, co obserwujemy [...] w zasadzie powinno się wytłumaczyć na drodze <naturalnej> - przez określenie działania praw przyrody. [...] Jedynym sposobem prowadzącym do poznania [...] jest aktywna obserwacja. [...] nasz wszechświat można opisywać za pomocą wielkości mierzalnych (obserwabli) [...]" (termin z mechaniki kwantowej).

I tu następuje profesjonalny, sformalizowany matematycznie wykład mechaniki kwantowej, zaczynający się od obserwabli, od ich wartości własnych po pomiarze (czyli wektorów stanu), poprzez reprezentacje operatorów odpowiadających obserwablom, komutacje, poprzez mnóstwo lematów, dowodów, etc. - wszystko w kontekście dogmatu przewodniego przedmiotowego teologiczno-kosmologicznego systemu. Aczkolwiek autor zaznacza kilka drobnych sprzeczności między formalizmem kwantowym a jego modelem wszechświata, jakie pojawiają się w jego wywodach, idzie dalej. Opierając się na strukturze i ekspansji Wszechświata, asymetrii czasowej procesów, oddalaniu się galaktyk podług prawa Hubble'a; miliardoletnim wieku Wszechświata, jego krzywiźnie i geometrii trójwymiarowej hipersfery, formułuje najprostszą kosmologię kwantową poprzez nadanie Wszechświatu hamiltonianu (operatora energii), poprzez zajście na poziom stałych uniwersalnych (stałych planckowskich), a poprzez wektory stanu wyprowadza kwantowomechaniczne równanie Schrödingera opisujące zmiany wektora stanu zależnie od hamiltonianu. Uzyskany wektor stanu Wszechświata, "w którym 1=0", nazywa "nicością", gdzie nie ma czasu ani przestrzeni.

"Nie jest to nicość w sensie ontycznym, bowiem [...] w tej nicości istnieje Miłość i w niej potencjalnie, jako superpozycja liniowa, wszystkie możliwe wszechświaty. Zatem formalnie stworzeniem wszechświata z nicości możemy nazwać przejście ze stanu [...] do stanu [...]. Prawdopodobieństwo przejścia [...] dane jest wyrażeniem [...]. Jest to stworzenie formalne, ponieważ wszechświat istnieje jako określony, uporządkowany i dynamiczny zbiór idei generowanych przez Miłość w niektórych świadomościach skończonych. Wszechświat został więc zaktualizowany dopiero w momencie zaistnienia <w nim> pierwszej świadomości skończonej. Jeśli pierwszą istotą świadomą był Adam, to <rzeczywista> historia wszechświata może liczyć tylko tysiące, a nie miliardy lat. Cała przeszłość od Adama do wielkiego wybuchu została <dorobiona> świadomości Adama. Tego <dorobienia> przeszłości nie można wykryć metodami fizycznymi, badając bowiem przeszłość uzyskujemy od L [ ] racjonalne, uporządkowane i skorelowane obserwacje."

Wykładnicza ekspansja Wszechświata, faza inflacji, kreacja materii, początkowy wektor jego stanu... Zgodne z dotychczasowymi wyobrażeniami kosmologów. Unitarna ewolucja równania Schrödingera, wiele związanych z nim prawdziwych twierdzeń, opis trzech obrazów kanonicznego sformułowania mechaniki kwantowej (Schrödingera, Heisengerga, Diraca), relacja nieoznaczoności, kolaps funkcji falowej podczas pomiaru... Poprawne. I konkluzja: "Widzimy zatem, że historia wszechświata nie musi być bezsensowna, nie musi być zbiorem przypadków. Jej sens w sposób bardzo subtelny może być ukryty w zasadach kosmologii kwantowej. Umożliwiają one bowiem realizację wolnej woli Miłości L [ ] i w pewnym ograniczonym stopniu świadomości skończonych C [ ]."

Kwantowy opis podukładów wszechświata.

Rozdział, profesjonalny, wyjątkowo specjalistyczny pod względem formalizmu matematycznego, jest de facto wykładem teorii kwantowej podukładów wszechświata, a przybliża matematycznie to, co ogólnie zawierał rozdział poprzedni, oczywiście z punktu widzenia Miłości L [ ], świadomości nieskończonych i skończonych.

Mamy więc podział wszechświata na podukłady, dziedziczenie przez każdy podukład własności kwantowych całego wszechświata, wyprowadzenie zasad kwantowych każdego z podukładów, definicje przestrzeni Hilberta, obserwabli, kwantowy formalizm podukładu oddziaływującego z pozostałą częścią wszechświata wyłącznie za pośrednictwem klasycznego pola i takiż sam bez pośrednictwa tegoż pola, są operatory gęstości, kilkadziesiąt dotyczących temu wszystkiemu twierdzeń z dowodami, operator bezwymiarowej entropii, do tego zredukowany i jeszcze nierównowagowy, i dokładny matematyczny opis procesu pomiaru kwantowego, etc. A wnioski końcowe naprowadzają autora na własną interpretację teorii kwantów, zwaną interpretacją immaterialną:

"Pomiędzy dwoma wartościami pomiaru Miłość L [ ] zna wszelkie dopuszczalne warianty odpowiedzi, które mogą zaistnieć w chwili pomiaru, co w języku matematyki oznacza liniową superpozycję wszystkich możliwości (stanów). [...] Formalizm matematyczny teorii kwantów dopuszcza w zasadzie możliwość obserwacji <schizofrenicznych> stanów będących superpozycją stanów własnych danej obserwabli, jednak proponowany model wyklucza taką możliwość, ponieważ w momencie pomiaru kwantowego przekazuje informację (ideę) świadomości, a superpozycja możliwości nie jest nośnikiem odnośnej informacji. [...] Zaproponowany model wyjaśnia więc genezę podstawowych zasad kosmologii kwantowej i teorii kwantów, uważanych za niepoglądowe i dlatego trudne do zrozumienia. [...] Takie pojmowanie rzeczywistości implikuje interpretację teorii kwantów, w której niepotrzebna jest materia - substancja nieświadoma. Możemy więc ją nazwać interpretacją immaterialną (II) [...]"

Porównanie różnych interpretacji teorii kwantów w kontekście kosmologii kwantowej.

Wiadomo, że wyniki pomiarów w mechanice kwantowej można różnie rozumieć w sensie fizycznym, czyli różnie interpretować. Pomiar przenosi niejako wielkość kwantową w obszar pojęć klasycznych, a i do dziś nie jest nierozstrzygalne, pomimo setek prac naukowych, która interpretacja jest najstosowniejszą do rzeczywistości kwantowej. Autor ze znawstwem zarysowuje dotychczasowe interpretacje mechaniki kwantowej: kopenhaską (Bohra), ortodoksyjną (von Neumanna), interpretację wieloświatową (Everetta) oraz rozszerza własną interpretację, immaterialną, tj. "Miłosną" (II).

Najpowszechniej akceptowana interpretacja kopenhaska mówi, iż kwantowa wielkość mierzona i makroskopowa aparatura pomiarowa są całością, a podczas pomiaru następuje skokowa redukcja superpozycji wielkości kwantowych do określonej wielkości makroskopowej, czyli tzw. kolaps funkcji falowej. W interpretacji ortodoksyjnej z kolei aparaturze pomiarowej przypisuje się własności kwantowe, a redukcja superpozycji stanów dokonuje się w świadomości badacza, która to świadomość jakby kreuje rzeczywistość, a leży poza zakresem teorii kwantów (tę interpretację obrazuje kot Schrödingera). Interpretacja wieloświatowa pomija różnice między obserwatorem a mierzoną wielkością, natomiast nakazuje przy każdorazowym pomiarze rozszczepiać się światu na wiele kopii, a pomijane światy nie są dostępne wiedzy obserwatora.

Oczywiste, iż żadna z interpretacji nie zadowala naukowców; nie zadowala oczywiście i autora. Przytacza znane z literatury tematu kontrargumenty przeciwko każdej z nich, a sam wobec interpretacji ortodoksyjnej formułuje wspomniany wcześniej "paradoks Adama":

"Skoro układ fizyczny przed pomiarem jest jedynie superpozycją możliwości, a przejście od tego co możliwe do tego co rzeczywiste dokonuje się w świadomości ludzkiej C, to przed pojawieniem się świadomego człowieka lub innej istoty świadomej wszechświat był tylko superpozycją potencjalnych możliwości. Czy w takim wszechświecie mogła pojawić się świadomość1? Jeśli jesteśmy we wszechświecie sami, to rzeczywiste istnienie świata powinno się zacząć wraz z zaistnieniem Adama, pierwszego świadomego człowieka.
Pojawia się więc nader osobliwy wniosek, że wszechświat nie istnieje około 20 miliardów lat, jak to wynika z badań kosmologicznych, ale prawdopodobnie krócej niż milion lat. Wcześniejsza jego historia, obejmująca okres od praludzi do wielkiego wybuchu, zostałaby <dorobiona> w momentach redukcji superpozycji stanów (możliwości), w świadomości ludzkiej - począwszy od Adama. [...] nie możemy jednak tego <dorobienia> stwierdzić eksperymentalnie, podobnie jak w znanym myślowym eksperymencie w kotem Schrödingera."


Odautorska interpretacja immaterialna, wynikająca z immaterialnego modelu rzeczywistości prezentowanego w jego pracy, "góruje nad wszystkimi interpretacjami teorii kwantów przede wszystkim w tym, że [...] możemy z niej wyprowadzić matematyczną strukturę teorii kwantów [...]. Ponadto prosto wyjaśnia [...] że cząstka nie obserwowana albo nie istnieje [...] poza naszą świadomością, albo wszechświat stanowi niepodzielną całość przez nieczasoprzestrzenne oddziaływania. Zgodnie z II obie możliwości zachodzą łącznie. [...] przekazanie przez L [ ] decyzji świadomościom skończonym jest procesem nieczasoprzestrzennym. W interpretacji tej Miłość L [ ] pełni w pewnym sensie funkcję nielokalnych parametrów ukrytych [...] ponieważ istniejemy w przestrzeni Hilberta świadomości nieskończonej [...] czasoprzestrzeń jest rzeczywistością wtórną [...] wynikającą z nałożonych przez L [ ] reguł przekazu idei świadomościom skończonym [...] jest tylko rzeczywistością <rozpiętą> na naszych świadomościach."

Nielokalność teorii kwantów, czyli nieczasoprzestrzenne powiązania splątanych wielkości kwantowych, są "naturalnym" polem wszelkich spekulacji naukowych czy anaukowych. Te spekulacje to albo poszukiwane przez D. Bohma tzw. parametry ukryte, albo poza- czy pseudoczasowa emisja fali przyszłości i absorbcja fali przeszłości - czasoprzestrzenny "uścisk dłoni" - w interpretacji transakcyjnej J. Cramera2, czy właśnie Miłość L [ ] w interpretacji immaterialnej. Jest w zatem w nieczasowych powiązaniach miejsce i na Boga. I tężę lukę autor "Genezy zasad kosmologii kwantowej" idealnie wykorzystał. Proponuje nawet eksperyment (sic!), który "[...] ewentualnie potwierdzi istnienie Opatrzności, ale który z pewnością nie przeczy Jej istnieniu." - cbdo.
Nie przeczy temu i autor skrótowo prezentujący "Genezę...".

Dlaczego tyle miejsca warto było poświęcić zawartości "Genezy zasad kosmologii kwantowej"? Albowiem jest to nader intrygujący formalnie, aczkolwiek "naukawy", system ontologiczno-teologiczny, który zawiera formalizm matematyczny kosmologii i mechaniki kwantowej i poprzez tę matematyczną mimikrę upodobnia się do pracy naukowej.

Primo: Nie należy łączyć tak nieprzystających do siebie tematów, jak teologia i nauka, nawet jeśli ta pierwsza daje się matematycznie sformalizować i upodobnić per analogiam równaniami do równań teorii kwantów i kosmologii (sformalizować matematycznie można np. dowolną ustawę). Zawartość książki to jedynie sformalizowany teologiczny system filozoficzny, nie mający nic wspólnego z teorią naukową.

Due: Zawartość, wbrew tytułowi, to zasady ani kosmologii kwantowej, ani kosmologii i teorii kwantów oddzielnie; nie suma prosta czyni je "kosmologią kwantową". Zawartość książki to jedynie i wyłącznie "dziwny" system teologiczny matematyką wyrażony, kolejna, tym razem teologiczna, teoria wszystkiego.

Tertio: Wiem w końcu, czym formalnie jest zaświat z jego niebem, piekłem i czyśćcem. W tym środkowym zaświacie (zaświecie?) będę się zapewne za karę, tj. jest za niedowierzanie matematyce teologicznej - albowiem nie tworzę wspólnoty miłości z formalizmem podstaw kosmologii kwantowej wyłożonym w pracy - smażył! A może dojrzewał jednak będę do wspólnoty Miłości w formalnym "czyśćcu" ?

Obok innych granic nauki pojawiła się ponownie nowa granica, granica między nauką a teologią chrześcijańską. Uważam, że należy "oddać Bogu co boskie". Przytaczana praca zaciera istniejące od długiego już czasu początki naukowego myślenia, które sięgają sławetnego eksperymentu (scena, którą mam w pamięci, bowiem nie mogę przypomnieć i znaleźć źródła), w którym grupa średniowiecznych uczonych i duchownych pochyla się nad stołem z wyrysowanym skomplikowanym świętym diagramem, po którym chodzi żuk. Modlitwy (zaklęcia?) mają ograniczyć marsz żuka wewnątrz diagramu, lecz żuk wbrew religijnym nakazom wypełza poza diagram, dając do zrozumienia, że prawa natury a dogmaty religii nie mają z sobą nijakiego związku...

Odstawiłem tęże pozycję obok innych kuriozów: "Jednolitej teorii czasoprzestrzeni" A. Wiśniewskiego-Snerga, "Niekonwencjonalnych statków kosmicznych" S. Lotońskiego, "Jesteś nieśmiertelny" A. Brodziaka, Dänikena, literatury ufologicznej i wielu innych, podobnych im "naukowych" pozycji.

Grog, XI.2000


1 Na temat potencjalnego zaistnienia świadomości przed Wszechświatem odsyłam Czytelnika do wcześniejszego eseju pt. "Kosmologia (wysoce) fantastyczna".
2 J. Gribbin - "Kotki Schrödingera, czyli poszukiwanie rzeczywistości" , Zysk i S-ka, 1999r.

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

60
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.