Od odczytania wiadomości do wysłania ekspedycji kontaktowej nie minęło więcej niż trzy okresy Małego. Co prawda, Kuliści też nie od razu domyślili się, że jedyną wiadomością na pokładzie dziwnego pojazdu jest metalowa płytka z wyżłobieniami. Ja bym się nie domyślił. Ale ja jestem od latania, a nie od myślenia.
Bo to było tak. Pewnego pięknego dnia, kiedy Mały jeszcze nie wzeszedł, a Duży stał w zenicie, na planetę spadł kawałek złomu. Zrobił dziurę w takim nowym budynku, co go dopiero ta redakcja wybudowała i wpadł do basenu obok. Redakcja oczywiście stwierdziła, że oni w takich warunkach pracować nie będą, spakowali budynek i odlecieli. Jeśli był wypadek to i byli niebiescy. Przeszukali złom, a że dobrzy są, to Mapę tam znaleźli. Mapa, co prawda, totalnie niezrozumiała, wyskrobane jakieś kółka, obok jakieś dwie ameby... Rada zadecydowała żeby lecieć. No to polecieliśmy. Wzięliśmy Standardowy Zespół Powitalny i dwóch Kulistych, co by się z tamtymi dogadali.
Kuliści wymyślili, aby polecieć w kierunku, z którego ten złom przyleciał. Oni tu rządzą, ja tylko prowadzę. Misja okazała się priorytetowa:
"Pilocie!" - powiedzieli. "Stoi przed naszą planetą życiowa szansa! Po raz pierwszy nasza rasa odkryje nikomu nie znaną inteligentną rasę! Wkroczymy tym samym do elitarnej Wspólnoty Państw Odkrywczych. Będziemy w pierwszej pięciomiliardówce ras! Liczymy na ciebie!" Potem dali medal i wysłali w nieznane.
*
Lecimy już drugi rok. Tak sobie przez ten czas wymyśliłem, że jeśli dobrze będzie, to damy radę ich sprowadzić na Konferencję w 004! Ale się goście zdziwią. A tym czasem lecimy. Wiemy już gdzie. Wychwyciliśmy modulowane sygnały radiowe i namierzyliśmy ich.
Nuda.
*
Sygnały są na tyle silne, że Kuliści z nudów poskładali odbiornik, na którym można oglądać to, co wysyłają. Okazało się, że te ameby wyskrobane na Mapie to oni. Leci się bardzo dobrze. Przestrzeń wysprzątana do czysta.
*
Powoli dolatujemy. Robi się ciasno. Rano mało co się nie rozwaliliśmy. Jakiś cham, w swoim groteskowym zbiegu ze stoczni złomowej, chciał wymusić na nas pierwszeństwo przelotu. Pewnie Vogon.
Dziwne... przestali nadawać. Czyżby nas wykryli?
*
Spóźniliśmy się. Nie ma ich. Zniknęli... Poszukamy jakiegoś życia w tym układzie.
Znaleźliśmy Grebulończyków. Są tu z jakąś tajną misją, bo nie chcieli nic powiedzieć na ten temat. Okazuje się, że Ziemia (bo tak się nazywała ojczyzna tych ameb) została zlikwidowana.
Przedwczoraj.
To się nazywa pech. Wracamy...
Chyba podskoczymy do Restauracji N.K.W. Trzeba by coś przekąsić.
*
Cóż za przypadek. Dziś spotkaliśmy delfiny. Akurat mamy po drodze, więc je podrzucimy. Powinniśmy zdążyć w sam raz na kolację. Rozpiliśmy z delfinami Standardowy Zestaw Powitalny. Delfiny twierdzą, że znały tych ziemiaków. Świat bez nich już nie będzie taki sam, a nam umknęła tak wspaniała okazja, żeby ich poznać.
Pamięci Douglasa Noela Adamsa (11.III.1952 - 11.V.2001)
|
|