Magazyn ESENSJA nr 7 (X)
wrzesień 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Artur Długosz
  Zmiany są konieczne

Zawartość ekstraktu: 80%
Plakat reklamowy
Plakat reklamowy
Osobiście wyznaję zasadę, że konwencja realizacji utworu jest kluczem do właściwej jego interpretacji, zgodnej z zamierzeniami twórców; mam tu na myśli film, ale równie dobrze reguła ta sprawdza się w przypadku literatury, czy komiksu. Nie zasługuje to może na miano odkrycia, ale warto jak sądze zdawać sobie z tego sprawę. Krótko mówiąc, przyjmując odpowiednią konwencję można sprawić, że nawet najbardziej niewiarygodna historia przykuje uwagę widza i zatrzyma go, oderwie przez kilkadziesiąt minut od jego własnego życia.

Film szwedzkiego reżysera Lasse Hallstroma, "Czekolada", to ekranowa opowieść z gatunku tych, których konwencja określana jest już w pierwszych ujęciach. I chwała mu za to, bowiem dzięki temu widz rozpoznaje bez większych trudów filmowe jaskółki zwiastujące rychłe przeniesienie nas w świat może i wizualnie zdumiewająco podobny do naszego, zamieszkiwany przez równie wiarygodne postacie, ale wypełniony cokolwiek niewiarygodnymi perypetiami oraz niespotykanymi raczej międzyludzkimi interakcjami. Kłaniają się opowieści największych twórców baśni, Christiana Andersena czy braci Grimmów. Bo "Czekolada" jest przede wszystkim właśnie baśnią...

Kadr z filmu
Kadr z filmu
I trzeba przyznać, że jak na baśń przystało, nie jest to opowieść do końca oryginalna. Bez trudu dopatrzeć się można podobieństw czy inspiracji choćby "Ucztą Babette", ale braku oryginalności akurat baśniom zarzucać się nie powinno. Wiadomo przecież, że chętnie korzystają one z popularnych motywów, czy toposów i posługując się nieskomplikowaną metaforyką odkrywają dla nas to, co mimo że jest w zasięgu ręki każdego z nas, dotąd jakoś skryte było przed naszym wzrokiem, wpatrzonym zwykle w bardziej odległe cele.

Tak też jest i tym razem, kiedy wraz z wędrującymi Vianne Rocher (Juliet Binoche) i jej córką Anouk (Vicotire Thivisol) trafiamy do niewielkiego miasteczka Lasquenet, leżącego gdzieś na południu Francji; przenosimy się też w czasie, bowiem na ekranie mamy przełom lat 50. i 60. Jednak miasteczko sprawia wrażenie wyjętego jeszcze z innej, bardziej odległej epoki, jakby dzieje świata, rozwój cywilizacji nie dotyczył tego miejsca. Mieszkańcy Lasquent żyją zasadniczo zgodnie z zasadami konserwatywnego burmistrza (Alfred Molina), bardzo przywiązanego do niemal średniowiecznych interpretacji wykładni wiary chrześcijanskiej, dobrze charakteryzujących prowincjonalną religijność. Ascetyczny, niemal pustelniczy tryb życia mieszkańców zostaje zachwiany podczas dni Wielkiego Postu, kiedy to przybyła kobieta, nie bacząc na trwające właśnie święto, otwiera cukiernię w wynajętym, zaniedbanym domu. Interpretacja tego wydarzenia jest oczywista, przynajmniej dla burmistrza, hrabiego de Reynaurd; oto szatan zawitał do tego spokojnego miejsca. Należy rozpocząć walkę o ciała i dusze jego podopiecznych, bo trzeba również wspomnieć, że wciela się on także w rolę księdza - wprawdzie nie bezpośrednio, ale to jednak on jest autorem coniedzielnych kazań wygłaszanych przez młodego, nieco zastraszonego księdza. Hrabia de Reynaurd ma przed sobą nie byle jakie zadanie, uchronić swoje owieczki przed zewnętrznym światem uosobionym w postaci młodej i atrakcyjnej Rocher, przybyłej z córką, ale bez ojca, co stanowi dla niego kolejny argument.

Kadr z filmu
Kadr z filmu
Jednak Rocher to kobieta o niespokojnej naturze, nie ulega łatwo przeciwnościom losu, a jej pasją jest przygotowywanie czekoladowych pyszności, które poza zaspokajaniem najbardziej wyrafinowanych podniebień, niosą ze sobą czystą radość korzystania z pełni życia. Właśnie to stanowi największe zagrożenie dla nieświadomych jeszcze niczego mieszkańców miasteczka, przywykłych do prostego, zgodnego z boskim przykazaniem życia, w którym zaznawanie jakiejkolwiek rozkoszy, choćby rozkoszy podniebienia, jest uczynkiem grzesznym. Ludzka natura jest nie do oszukania, zdaje się mówić film, bowiem cukiernia Rocher staje się miejscem spotkań i rozmów, jakich w Lasquenet nie prowadzono od dawna...

"Czekolada" to rzecz jasna metafora; baśniowość opowieści ma nam tylko pomóc przywrócić w sobie owo dziecięce chłonięcie świata i czerpanie nauki o ważnych, skomplikowanych sprawach z banalnych i prostych historii. Przecież ani tytułowa czekolada, ani wypaczona religijność nie jest tematem filmu, a jedynie środkiem wyrazu, katalizatorem, który w widzach dokonać miał określonej przemiany. Miał sprowokować do zadania sobie samemu pytania i udzielenia na nie szczerej odpowiedzi; pytania o harmonię naszego życia z naszymi pragnieniami.



"Czekolada" (Chocolat)
Miramax, 2000
reż.: Lasse Hallstrom
scen.: Robert Nelson Jacobs
muz.: Rachel Portman
wyst.: Juliette Binoche, Lena Olin, Johnny Depp, Judi Dench, Carrie-Anne Moss, Alfred Molina, Leslie Caron, John Wood, Peter Stormare

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

43
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.