Magazyn ESENSJA nr 7 (X)
wrzesień 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Janusz A. Urbanowicz
  Pokolenie GNU :  Wewnętrzna emigracja

Motto: Dyskordianin nie wierzy temu, co czyta i tylko połowie tego, co widzi
-- Principia Discordia

Znam kilka osób, którym wydarzyła się podoba historia - z braku czasu wolnego czasu zarzuciły oglądanie telewizji i czytanie gazet. Skutek we wszystkich przypadkach był podobny - po włączeniu telewizora czy przejrzeniu gazety nagle znajdowały się w zupełnie innym kraju. W zupełnie innej sytuacji społecznej i politycznej.

Ale czy na pewno?

Świat prezentowany przez media nie jest światem realnym. Media nie są w stanie ogarnąć wszystkich aspektów przedstawianych zagadnień, a nawet gdyby były w stanie, nie zrobią tego. Zadaniem mediów jest przede wszystkim zdobywać oglądalność, a tego nie da się osiągnąć komplikując przedstawiany obraz świata. Dodatkowo każdy publikator ma swoją charakterystykę, pewien filtr, przez który świat widzą i interpretują (wszystkie bez wyjątku, te felietony też).

Świat prezentowany przez media jest światem przez media kreowanym. Prowadzi to do takich efektów ubocznych, jak powstanie zjawiska celebrities - ludzi sławnych dlatego, że są sławni. Zjawisko to dotyczy też spraw poważniejszych. Gazety i publikatory opisują świat polityki, który sam sobie wystarcza. Politycy nie raz mówili, że rząd się sam wyżywi, czy też, że wyborcy są dla nich przypadkowym społeczeństwem. A media są bardziej dla polityków niż dla wyborców.

Spotkałem kiedyś człowieka pracującego w podobnej do mnie dziedzinie. Komputerowca. W rozmowie rzucił pytanie, czy czytałem coś na dzisiejszym Onecie. Osłupiałem. Po cóż miałbym zaglądać na Onet?

Nie korzystam z portali. Wszelkie potrzeby sieciowe (poczta, publikowanie WWW) zaspokajają mi niezależne serwery. Wyszukiwanie to google. Pare zachodnich serwisów informacyjnych powie, co dzieje się w branży, tu NASDAQ jest ważniejszy od WIG. A polityka?

Jak długo politycy wykonują swoją pracę w sposób akceptowalny, nie jest właściwie ważne, jakie wartości sobą przedstawiają. Zresztą trudno dopatrzeć się wielkich różnic między opcjami politycznymi. Jak mówi stara anarchistyczna zasada: gdyby wybory mogły coś zmienić, zostałyby zabronione. Polityka w liberalnej demokracji jest jak sport wyczynowy - wygrywają ci, którzy są dobrzy w wygrywaniu. Ale polityk powinien robić coś jeszcze po dobiegnięciu do mety, po zdobyciu mandatu. O tym nikt nie pamięta.

Zaczepił mnie kiedyś na ulicy ankieter. Przepytał o coś związanego z reklamą, później poprosił jeszcze o odpowiedź na kilka pytań: ulubiony kanał TV? Nie oglądam telewizji. Czytane gazety codzienne? Żadne. Stacje radiowe? Jak wyżej. Popatrzył dziwnie i poszukał następnej osoby do przepytania.

Nie oglądam telewizji, nie czytam gazet. O sytuacji politycznej opowiadają mi taksówkarze, jesli nie uda mi się na czas zmienić tematu. Selekcjonuję to, co wchodzi do mojego świata. Wyemigrowałem pozostając na miejscu.

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

40
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.