Magazyn ESENSJA nr 7 (X)
wrzesień 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Lara niezdara

Zawartość ekstraktu: 10%
Plakat reklamowy
Plakat reklamowy
Zasadniczo nie powinno się pisać recenzji, których sensem jest kopanie biednych filmowców po ich częściach prywatnych. Nie jest to bowiem żadna sztuka, zważywszy na poziom obecnych filmowych superprodukcji. Ale "Tomb Raider" i jego niechlujni twórcy zasłużyli sobie na wysokie miejsce w panteonie filmowej niesławy.

Zachowam metodyczność w biciu osób odpowiedzialnych za tą porażkę. Na początek główna bohaterka, Lara Croft, piękna i młoda pani archeolog, grana przez Angeline Jolie. Otóż twórcom filmu udała się rzecz rzadka, a trudna - uczynili oni Angelinę brzydką. Osobiście uważam, że jest to aktorka o urodzie oryginalnej, a przez to wymagającej sprawnej pracy kamerą. Można było stworzyć z niej Larę Croft - idealną syntezę angielskiej damy i steroidalnej lekkoatletki. Niestety, główna bohaterka ma fatalny makijaż, i dzięki podkreślanym umiejętnie podsiniałym oczom wygląda jak bohaterka reklamy o zbyt słonej zupie. Zaś jej wydatne wargi, element który może nadawać twarzy wyrazu i czynić ją seksbombą, są zazwyczaj granatową plamą zniekształcającą jej rysy.

Cóż, twarz mamy już za sobą, kompletnie zepsutą. Dochodzimy do ciała i scen walki. Zrozumiałe jest, że Angelina Jolie to nie Jackie Chan, wobec tego nie należy oczekiwać wyskoków z obrotem i okrakiem, czy innych dziwacznych ewolucji
Kadr z filmu
Kadr z filmu
symulujących walkę wręcz. Ale dzisiejsze kino powinno być już zdolne do wygładzenia aktorskich braków w tej dziedzinie. Niestety, nie w tym filmie. Lara porusza się obrzydliwie powoli, w czasie, jaki potrzebny jest jej na wyprowadzenie ciosu, średniej klasy karateka zdołałby ją obnieść na kopach dookoła piramid. Co więcej, jej przeciwnicy dopasowują się do tego poziomu, w związku z czym film mógłby nosić tytuł "I ty możesz zostać komandosem". Naprawdę, obserwacja tych ślamazarnych tępaków w czarnych mundurach leczy z kompleksów lepiej niż psychoanalityk.

Zapomnijcie więc o dynamicznych, ostrych scenach walki, gdzie tempo wpycha Was w fotel. Będzie powoli, przewidywalnie i brzydko. W finałowej scenie, gdzie powinniśmy mieć przed oczami mechanizm symulujący obieg planet dookoła Słońca, dostajemy parę okratowanych tekturowych kul, tworzonych nieraz przez uczniów szkoły podstawowych na zajęciach ZPT. Jakby nie dość było brzydkiej Lary i pseudobanderasa w roli głównego czarnego charakteru.

Kadr z filmu
Kadr z filmu
Trzymajmy się nadal Lary, podróżując dalej w głąb chały. Archeolog i rabuś grobów powinien być kimś bystrym i olśniewającym inteligencją. Niestety, madmoiselle Croft żadną miarą nie spełnia powyższego założenia. Jej przebłyski i cudowne rozwiązania skomplikowanych problemów są równie zaskakujące, co poranny wschód Słońca. Widza raczej ogarnia zniecierpliwienie, kiedy pomyśli sobie, że ta następczyni Indiany Jonesa nie potrafi szybko rozwiązywać najprostszych zagadek.

Inna sprawa, że wina nie leży tu po stronie Angeliny Jolie, która robi, co może. Scenarzyści odpowiedzialni za ten film uczyniliby światu przysługę strajkując dożywotnio. Taki film powinien zaskakiwać, dawać widzowi zagadki do rozwiązania, wciągać go klimatem tysiącletnich tajemnic czekających na odkrycie. Tymczasem akcja jest banalnie prosta i w pełni odczytywalna, bez żadnych elementów, które namawiałyby widza do czekania na rozstrzygnięcie. Do tego kluczowe dla filmu
Kadr z filmu
Kadr z filmu
wątki zostały fatalnie skonstruowane. Dwa przykłady: wiele z działań Lary powinno wynikać z jej miłości do ojca i pragnienia spotkania z nim. Cóż, są próby ukazania tej więzi, ale szalenie nieudane, aktorsko i realizatorsko zarazem. Ale może być - i jest - gorzej. Pojawi się bowiem w filmie obiekt męskiej nienawiści, czyli były chłopak wdzięcznej Lary. Wokół niego i jego związku z naszą tygrysicą owinięta zostanie kluczowa dla filmu seria wydarzeń, lecz zaprawdę powiadam Wam, nie dojrzycie sensu w postępowaniu kogokolwiek.

Ostatnią szansą mogłoby być poczucie humoru u scenarzysty, ale również ten element leży i kwiczy. Nie oczekujcie dowcipnych dialogów, lekkich odpowiedzi na schodach, czy scen, które mogą widza rozweselić. Nawet tego nie udało się w "Tomb Raiderze" umieścić.

Jeżeli już naprawdę musicie iść na ten film, to weźcie przyjaciół i wspierajcie się wymianą dowcipnych uwag, bo jedyna jest to Wasza nadzieja na porcję rozrywki. I nie ma obaw, nikt Wam uwagi nie zwróci, bo cała sala będzie Wam wdzięczna za odwrócenie uwagi od braku wydarzeń na ekranie.

Film Tomb Raider odniósł sukces komercyjny. Zarobił około 150 milionów dolarów. Suma ta zadowala producenta i zapowiedział nakręcenie drugiej części, oczywiście z Angeliną Jolie w roli głównej. Jolie podpisała umowę na zagranie w trzech filmach o przygodach Lary Croft.



"Tomb Raider", USA 2001
Reżyseria: Simon West
Scenariusz: Sara B. Cooper, Mike Werb
Występują: Angelina Jolie, Iain Glen, Jon Voight, Daniel Craig

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

8
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.