Magazyn ESENSJA nr 1 (XIII)
grudzień 2001 - styczeń 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Esensja
  Krótko o...

Zawartość ekstraktu: 90%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Marcin Herman     Spełnione nadzieje

Gdy w piątym numerze Esensji recenzowałem amerykańskie wydanie "Drapieżców", wyraziłem nadzieję, że wydawnictwo Egmont zdecyduje się na publikacje tego komiksu w Polsce. Moje nadzieje zostały spełnione. Właśnie ukazał się pierwszy tom "Drapieżców", a już zapowiadane są kolejne dwa.

Twórcą rysunków w "Drapieżcach" jest znany polskiemu czytelnikowi Enrico Marini. Autor wydanego przez Egmont "Cygana" czy publikowanego na łamach "Świata Komiksu" "Skorpiona". Scenariusz natomiast jest dziełem Jeana Dufaux, znanego przede wszystkim jako współpracownik Grzegorza Rosińskiego.

Jeśli chodzi o fabułę, nie będę się powtarzał i przypomnę tylko, że osią wydarzeń jest śledztwo dwójki policjantów: porucznik Vicky Lenore oraz jej partnera Benito Spiaggi. Prowadzą oni sprawę tajemniczych morderstw, w których ofiary za każdym razem pozbawiane są krwi, za uchem posiadają przebitą szpilą torbiel, a na ścianie pojawia się napis: "...bo wasze panowanie się kończy". Podobnych morderstw dokonuje także niezależnie od siebie niezwykle niebezpieczne rodzeństwo o cygańskiej urodzie: ponętna Camilla i jej morderczy brat. Śledztwo prowadzi do wysoko postawionych osób.

Warto zauważyć, że komiks wydany jest bez zarzutu, na dobrym papierze. O wiele lepszym, niż większość dotychczas wydanych komiksów Egmontu. Tłumaczenie jest bardzo dobre, ale mogę je porównać jedynie z wydaniem amerykańskim. W każdym razie nie zauważyłem wyraźnych różnic. Czyta się płynnie.

"Drapieżcy" to komiks wybijający się na tle tego, co ostatnio pojawia się na rynku. Polecam gorąco, ale jest jeden warunek: jak głosi napis na okładce - "Tylko dla dorosłych".



"Drapieżcy" (Rapaces)
scenariusz: Jean Dufaux
rysunek: Enrico Marini
Egmont 2001
ISBN 83-237-1256-5
Cena: 16,90 PLN




Zawartość ekstraktu: 60%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Stało się

Stało się. Komiksy, które ukazywały się w częściach na łamach "Świata Komiksu", ukazują się w formie albumowej. Na pierwszy ogień poszły przygody Nao - młodego chłopca, który po stracie rodziców ląduje na planecie w 97% pokrytej wodą, a za niańkę i opiekuna służy mu robot. Stali czytelnicy ŚK na pewno pamiętają ten komiks. Poza tym, przygody dorosłego Nao mogliśmy poznać w dwóch albumach zatytułowanych "Biała Gwiazda". Wydanie tego komiksu pozwala się domyślać, że już wkrótce dowiemy się, co działo się z Nao po opuszczeniu Aquablue. I dobrze, ponieważ jest to naprawdę przyzwoicie opowiedziana i narysowana historia.



"Aquablue: Nao"
Scenariusz: Thierry Cailleteau
Rysunki: Olvier Vatine
Egmont 2001
ISBN: 83-237-1240-9
cena: 15,90




Zawartość ekstraktu: 40%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Na tym samym poziomie

Po wielu miesiącach ciszy niespodziewanie ukazuje się kolejny numer Spawna. Sam i Twitch szukają miejsca na biura - postanawiają zostać prywatymi detektywami. Spawn ma własne problemy. Powoli przestaje kontrolować kostium i postanawia odizolować się od wszystkiego oraz wszystkich - buduje sobie samotnie, w której się zamyka.

Przygody Ala Simmonsa od kilku numerów stoją na tym samym poziomie. Spawn walczy ze starymi wrogami, znajduje sobie nowych, ale to wszystko tak naprawdę nie posuwa akcji do przodu. Tak jest i tym razem. Kto lubi czytać perypetie Spawna, na pewno się nie zawiedzie.



Spawn 4/01: "System", "Na łeb, na szyję"
Scenariusz: Todd McFarlane
Rysunki: Greg Capullo
TmSemic 2001
ISBN: 83-88064-83-5
Cena: 6,95




Zawartość ekstraktu: 60%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Miła niespodzianka

Wraz z premierą filmu "Atlantyda" do sprzedaży trafił komiks, będący adaptacją filmu. Ale po otwarciu grubego komiksu (176 stron!) czeka nas miła niespodzianka. Otrzymujemy kilka bonusowych historii, które nie znalazły się w filmie. Na początek prequel, czyli opowieść sprzed wydarzeń przedstawionych w filmie. Dowiadujemy się z niej jak dziadek Milo wszedł w posiadanie "Dziennika Pasterza". Potem możemy przeczytać komiks opisujący wydarzenia filmowe. Jeśli ktoś oglądał film, to zauważy, jak pocięta i potraktowana skrótowo jest cała fabuła. Ale jest to zrozumiałe - żeby zmieścić dodatkowe historie, trzeba było z czegoś zrezygnować. Na koniec otrzymujemy dwie historie opisujące przygody Milo na Atlantydzie.

Dobrze się dzieje, że Egmont trzyma rękę na pulsie i przy okazji premier filmowych wydaje komiksy. Podobnie było przecież z "Planetą Małp". Takie działania poszerzają zarówno krąg odbiorców filmu, jak i odbiorców komiksu. A o to przecież chodzi.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Nad filmem pracował Mike Mignola i w USA był to pretekst aby komiks wypuścić również z jego wersją okładki. Niestety u nas jeszcze nazwisko Mignola niewiele znaczy i doczekaliśmy się tylko oficjalnej, filmowej wersji. Może kiedyś...



"Komiksy z Kaczogrodu tom IV: Atlantyda - zaginiony ląd"
Scenariusz: Francesco Artibani, Maro Bosco, Allesandro Sisti
Rysunki: Giulia Conti
Egmont 2001
ISBN: 83-237-1396-0




Zawartość ekstraktu: 90%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Dowód klasy

Jason MacLane - XIII i porucznik Jones spędzają urlop w posiadłości markiza i jego żony Betty. Wtedy Jason dowiaduje się, że... miał żonę! Oczywiście postanawia ją odnaleźć. Znajduje księdza (raczej ksiądz znajduje XIII), który udzielał im ślubu. Od niego dowiaduje się, że szanowna małżonka ma kłopoty i trzeba jej pomóc... Tylko czy to nie jest kolejna próba manipulacji Trzynastym? Czy kobieta, którą zna tylko ze zdjęcia, to naprawdę jego żona?

Jest to już dziewiąty tom serii, więc można by się spodziewać pewnego zmęczenia. Nic z tych rzeczy. Scenariusz jest napisany tak sprawnie, ze po doczytaniu do końca nie można się doczekać ciągu dalszego. Van Hamme po raz kolejny udowadnia swą klasę.



"XIII: Ocalić Marię"
Scenariusz: Jean van Hamme
Ilustracje: W. Vance
Siedmioróg 2001
ISBN: 83-7162-950-8
Cena: 18 PLN




Zawartość ekstraktu: 40%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     To, co zwykle

Lobo robi to, co zwykle: pracuje jako łowca nagród oraz wdaje się w nieustanne bójki. Nie podejrzewa, że ktoś w kosmosie szykuje na niego pułapkę...

Na żywot Ważniaka czyhają... jego własne dzieci. Tak, tak, Lobo podczas niezliczonych awantur w całym kosmosie nabawił się całkiem sporego grona bękartów. I teraz oni wszyscy zjednoczeni pod wodzą najstarszej córki postanawiają zabić tatuśka.

Każdy kolejny komiks z Lobo jest tak naprawdę powtórką z rozrywki. Tak jest i tym razem: rzeź, rzeź, rzeź i masa niewybrednych dowcipów. Tym razem mamy nieco więcej szczęścia, a to za sprawą rysownika - Keith Giffen ze swoją kreską przypominającą wczesnego Bisleya, robi dla komiksu dużo dobrego. Widać przy tym, że świetnie się bawił rysując ten komiks - na poszczególnych planszach można znaleźć dużo żarcików rysownika. Poza tym na uznanie zasługuje króciutka seria 'Lil Lobo'. Naprawdę zdrowo się uśmiałem z parodii 'Fistaszków'.

Lobo doczekał się w Polsce grupy fanów, którzy na pewno kupią ten komiks i się nie zawiodą. A jeśli ktoś nie wie czego oczekiwać po przygodach ostatniego Czarniana, polecam cytat z komisu: "Kupujcie komiksy z Lobo. Może nie są oryginalne, ale z pewnością są w nich największe pierdnięcia!".



Top Komiks 4/01 "Lobo: Dzieciobójstwo"
Scenariusz: Keith Giffen i Alan Grant
Rysunki: Keith Giffen
Tm-Semic 2001
ISBN: 83-88064-82-7
Cena: 7,95 PLN




Zawartość ekstraktu: 90%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Strzał w dziesiątkę

Wydawnictwo "Siedmioróg" zdobyło się na dość odważny krok - bez promocji wydało komiks kompletnie u nas nieznany - nazwiska scenarzysty i rysownika nic nie powiedzą polskiemu czytelnikowi. Ale to był strzał w dziesiątkę.

Prywatny detektyw - Blacksad, dowiaduje się pewnego ranka, że zabito kobietę, którą kiedyś kochał. Policja jest bezradna, ponieważ poszlaki prowadzą do kogoś bardzo wysoko postawionego i ten ktoś stara się zatuszować całą sprawę. Ale sprawiedliwości musi stać się zadość - Blacksad bierze sprawę w swoje ręce.

Jeśli chodzi o fabułę, komiks jest typowym noir kryminałem. Nie prezentuje niczego odkrywczego - fabuła tak naprawdę niczym nie zaskakuje. Ale też nie nudzi. I co ważniejsze nie przeszkadza... w oglądaniu tego komiksu. A narysowany jest rewelacyjnie. Akwarelowe rysunki robią niesamowite wrażenie - pełne szczegółów, gry świateł. Ten komiks należy oglądać i podziwiać kunsztowną grafikę. Ułatwia to format - komiks jest nieco większy niż standardowe albumy.

Napisałem wcześniej, że to typowy kryminał, ale nie jest to do końca prawdą - scenarzysta zastosował ciekawy zabieg, który uatrakcyjnił komiks - otóż, zamiast ludzi występują tam zwierzęta! Tytułowy Blacksad jest kotem, szef policji to owczarek - występują myszy, jaszczurki, świnie, orangutany. Czytając komiks widać, że był to zabieg przemyślany. Oglądając, jak Blacksad reaguje na różne sytuacje - stres, niebezpieczeństwo czy szczęście, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że rysownik posiada kota, ponieważ świetnie udawało mu się oddać kocią mimikę. Smaczku dodają również różnorakie gry międzygatunkowe - konflikt pomiędzy gadami a 'włochatymi' - czyli ssakami.

Oprócz fabuły i grafiki, na najwyższą pochwałę zasługuje również forma, w jakiej ten komiks został wydany. Twarda oprawa, świetny papier - nie waham się napisać, że jest to obecnie najlepiej wydany komiks w Polsce.



"Blacksad: Pośród Cieni"
Scenariusz: Juan diaz Canales
Ilustracje: Juanjo Guarnido
Siedmioróg 2001
ISBN: 83-7162-938-9
Cena: 20 PLN




Zawartość ekstraktu: 90%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Z czystym sumieniem

Wreszcie, po długiej przerwie możemy poznać dalsze losy Piotrusia. Pierwszy tom "Londyn" rozbudził nadzieję wielu czytelników. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jeśli komuś przypadła do gustu część pierwsza to na pewno nie zawiedzie się czytając "Opikanobę".
Jak pamiętamy, na koniec pierwszego tomu Piotruś ląduje na statku piratów. Obudziwszy się nie może uwierzyć własnemu szczęściu - jest na prawdziwym pirackim statku! Kapitan na początku niechętny chłopcu, postanawia przyjąć go do swej drużyny, zaintrygowany jego zdolnościami "lotniczymi". Piotruś-pirat to zagrożenie dla wszystkich mieszkańców wyspy. Przecież on został sprowadzony po to aby uratować wyspiarzy od piratów właśnie. Tak więc w głowie Pana - satyra, który przewodzi wyspiarskiej społeczności, powstaje plan, który ma na celu przeciągnięcie Piotrusia na właściwą stronę...
Pierwszy tom był wstępem - poznaliśmy w nim chłopca, którego wychowała londyńska ulica. Teraz obserwujemy przemianę małego ulicznika. Piotruś uczy się, co to znaczy przyjaźń oraz, że bycie zarozumiałym chłopcem, który myśli tylko o sobie, to nic dobrego. Przy okazji poznajemy wszystkich mieszkańców wyspy - od najdrobniejszych chochlików, po królowe-syreny.
Loisel jest doświadczonym rysownikiem - ewolucję jego warsztatu mogliśmy zobaczyć w Pelissie. Teraz pewnie operuje charakterystyczną dla siebie kreską. Fabule również nie można nic zarzucić. Czytając komiks odnosi się wrażenie, że każdy kadr został dokładnie przemyślany i autor konsekwentnie realizuje swą wizję. Po prostu czuć rękę mistrza.
Komiks posiada specyficzny klimat, który pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Ale też nie jest to komiks dla każdego. Ja, w każdym razie z niecierpliwością będę czekał na kolejne przygody Piotusia Pana. We Francji ukazał się właśnie ostatni - piąty tom. Mam nadzieję, że do końca roku ukaże się w Polsce.



"Piotruś Pan: Opikanoba"
Scenariusz i rysunki: Regis Loisel
Egmont 2001
ISBN: 83-237-1238-7
Cena: 17,90 PLN




Zawartość ekstraktu: 80%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Lekkie niezobowiązujące fantasy

Widać przygody Lanfeusta z Troy przypadły polskiemu czytelnikowi do gustu, ponieważ drugi tom został wydany na lepszym papierze - zamiast zwykłego kartonu mamy kredę.
Kawalerowi Or Azur nie podoba się towarzystwo, w które trafił i za pomocą małego fortelu pozbywa się swego strażnika - trolla Hebiusa. Niestety czar rzucony na Hebiusa przestaje działać i tylko szybka interwencja Lanfeusta i przyjaciół pozwala zapobiec katastrofie (choć nie obywa się bez kilku trupów). Hebius musi uciekać z miasta. Lanfeust staje przed obliczem wielkiej rady, gdzie zostaje potwierdzona jego zdolność magiczna. Zostaje przyjęty do akademii, a mistrz Nikoled wraz z córkami wyrusza do domu. Niestety, w drodze powrotnej trafia w łapy pirata Thanosa i Lanfeust, zaopatrzony w potężny artefakt - oddech Magohamotha - wyrusza na odsiecz. Nie wie, że Thanos posiada identyczny dar - posiadając fragment mitycznego stwora dysponuje mocą absolutną...
Troy jest światem hi-mana (świat o dużej zawartości magii) i przez to (dzięki temu) akcja komiksu jest dość specyficzna. Nie każdemu podoba się to, że Thanos torturuje Lanfeusta, ale gdy tyko zapadnie zmrok ten zostaje błyskawicznie uleczony (swoją drogą to wielki niedopatrzenie ze strony piratów, że od razu nie sprawdzili, jakimi mocami dysponują ich więźniowie). Do tego komiks jest wręcz po brzegi naładowany akcją - cały czas coś się dzieje, pościgi, walki, powietrze potyczki - trup również ściele się gęsto. Ale oprócz samej akcja zawiązuje się powoli jakaś intryga - wielka rada nie jest jednomyślna co do tego, jak rozwiązać 'problem', czyli jak poradzić sobie z faktem, iż Lanfeust dysponuje tak potężną mocą...
Atutem komiksu jest grafika. Komiks narysowany jest bardzo starannie, z dbałością o szczegóły, ogląda się go z przyjemnością. Jeśli ktoś lubi poczytać lekkie niezobowiązujące fantasy - nie zawiedzie się. Jeśli spodziewa się czegoś więcej, to lepiej niech nie sięga po tę pozycję.
Na słowo uznania zasługuje również okładka - jest dużo lepsza niż z pierwszej części. Bardziej kolorowa, skuteczniej przyciąga wzrok.



"Lanfeust z Troy: Thanos Pirat"
Scenariusz: Arleston
Rysunki: Tarquin
Egmont 2001
ISBN: 83-237-1244-1
Cena: 15,90




Zawartość ekstraktu: 70%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Warto było czekać?

Niestety Produktowi, pomimo zapewnień, nie udaje się dotrzymać miesięcznego cyklu wydawniczego. Kolejny numer wyszedł z prawie miesięcznym opóźnieniem.
Czy warto było czekać? "Osiedle Swoboda" jak zwykle trzyma poziom. "Opowieści na sygnale" - czytają się, ale jakoś nie porywają fabularnie. "Emilia, Tank i Profesor" - zdecydowanie były lepsze odcinki.. Filip jest świetnym rysownikiem, ale scenariusz "Poniedziałku" powstał tak jakby od niechcenia. "Pokolenia" - ten komiks zawsze czytam z przyjemnością, ale seria powoli traci swój lwi pazur. Może to tylko przejściowy spadek formy? "Ławka 2" - kontynuacja kultowego komiksu znanego z wcześniejszych numerów. Nie jest tak dobra jak pierwowzór. Czy warto było pisać ciąg dalszy? Czytelnicy osądzą. "Kotek i Myszka" - pomysł stary jak świat, ale ciekawie przedstawiony. "Gnap" - ot taki zapychacz, Śledziu znalazł miejsce gdzie opublikuje odcinki odrzucone przez gazetę komputerową., "Wilq" - jak zwykle trzyma swój poziom. Jest to mój zdecydowany faworyt wśród komiksów z "Produktu". "Phantasmata" - bardzo ciekawy graficznie, o samej fabule mogę powiedzieć tylko, że... jest..
Oprócz samych komiksów trochę tekstów: o muzyce, relacje z imprez (pozdrowienia dla Michasia), a także krótki tekst przedstawiający "stajnię" Produktu, z okazji dziesiątego - jubileuszowego numeru. Nowością jest dział: "Piski w trawie" - dzięki uprzejmości Serwisu Komiksowego można teraz przeczytać najciekawsze newsy ze świata komiksu.
Produktowi udała się jedna rzecz: Wkręcił się w promocję filmu Kevina Smitha: "Jay i Cichy Bob Kontratakują". W środku numeru znajdziemy recenzję filmu, tekst o Kevinie, uważni dostrzega również kilka odnośników do filmu w komiksie Śledzia. Śledziu jest również autorem krótkich , promocyjnych komiksów, możecie je zobaczyć na naszych stronach [link do komiksu w numerze]. Jeśli czytelnicy Produktu pójdą na film do kina, na plakacie dostrzegą logo "Produktu" - tuż obok "Fluidu" i "Radiostacji". Duża rzecz.
"Produkt" jako magazyn trwale zapisał się na polskim, raczkującym jeszcze rynku komiksowym. Udało mu się to dzięki realizowaniu konsekwentnej linii programowej - po prostu "produktywne" komiksy trafiają w konkretne gusta czytelnicze. I Ci czytelnicy z niecierpliwością czekają na kolejny numer swego pisma. Teraz mają jeszcze jedną możliwość obcowania ze swym ulubionym tytułem. Od końca grudnia działa strona internetowa "Produktu". Adres to: www.serwis-komiksowy.pl/produkt



"Produkt" 6/2001(10)
Independent Press 2001
Cena: 9,99 PLN




Zawartość ekstraktu: 70%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Paweł Nurzyński     Wreszcie

Wreszcie po serii niezbyt udanych pozycji ze świata Gwiezdnych Wojen, coś naprawdę wartościowego. W roku 1997 George Lucas przygotował ciekawy projekt dotyczący uniwersum Star Wars - zamiast jednego filmu, ukazała się seria produktów, która wprowadziła szereg nowych bohaterów i wyjaśniła, co działo się pomiędzy piątym a szóstym epizodem. "Cienie Imperium" to książka Steve'a Perry'ego, szereg gier komputerowych, płyta z muzyką (autor: Joel McNeilly), kilka gier komputerowych, oraz komiks. I właśnie ten komiks możemy teraz przeczytać.

Luke i Leia próbują odzyskać z rąk Boba Fett zamrożonego w karbonicie Hana. Nie jest to jedyny problem łowcy nagród - na jego tropie są inni łowcy, którzy próbują wykraść Hana, aby samemu zgarnąć nagrodę, wyznaczoną przez Hutta. Darth Vader nie ściga zbyt intensywnie Luke'a, ponieważ ma własne problemy - toczy pojedynek o wpływy z Xizorem - księciem i szefem organizacji Czarne słońce.

Plusem komiksu jest to, iż nie jest on przeznaczony jedynie dla hardcore'owych fanów - postacie występujące i wątki będą zrozumiałe również dla tych, którzy znają jedynie filmową trylogię.



"Star Wars: Cienie imperium"
Scenariusz: John Wagner
Rysunki: Kilian Plunkett, John Nadeau
Egmont 2001
ISBN: 83-237-1247-6
Cena: 29,90 PLN

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

34
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.