Magazyn ESENSJA nr 2 (XIV)
luty 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Szept
  Szept poleca

        Więcej twórczości członków Grupy Literacko-Dyskusyjnej "Szept", jak i informacje o samej grupie znaleźć możecie na stronie "Szeptu" - www.szept.phg.pl

      Gilbert     Strach

     bielmo na oku
     i starczy ząb
     to tyle o strachu
     tak stąd patrzę
     przez ściany
     i widzę
     żmii zygzak
     na plecach
     jej nagich
     
     10III01




      Gumior     Przemyśliwania

     Samotność, plaża, morze i szum odwiecznych
     - przemyśliwałem swe życie.
     Wnioski pisałem palcem na piasku
     
     "Być dobrym.
     Z uśmiechem służyć człowiekowi pomocą
     szczerą i bezinteresowną.
     
     Słuchać
     cierpliwie jego skarg, smutków, a także radości.
     Słowa mogą być zbędne.
     
     Nie bać się.
     Niech lepiej myśli o tobie
     Jak o szczerym, przyjaznym idiocie
     niż szanuje cię z twoją obłudą.
     
     Wierzyć,
     że człowiek może nas pokochać
     - nawet jeśli nadzieja jest matką głupich -
     wtedy dobre czyny nabiorą sensu.
     
     Odrzucić:
     przemoc, obelgę, cynizm, sarkazm i oszczerstwo.
     Pozostawiają rany w obu sercach."
     
     Kolejna morska fala zmyła te słowa.
     Pozostawiła jedynie niejasne pytanie:
     "Czy masz siłę rozjaśnić pół twarzy?"
     
     2001-09-08




      Łukasz Hardt     Klatka

     Słońce drażni moją skroń jak źdźbło trawy
     Promień jego poskręcany naszymi słowami
     Nadajemy wszystkiemu długość wysokość szerokość
     A świata nie da się opisać słowami
     Tkwimy w klatce symboli i znaczeń
     Miotam się w niej, chcę uciec
     Ona zawsze wygrywa.




      Maciek     7

     Niebo mnie opluło (deszcz)
     Osuszyło mi twarz (wiatr)
     Ziemia podstawiła mi nogę (kamień)
     Poczułem ból w ręce (otarcie)
     Przyjacielskie ramię dodało otuchy, ciepła (Słońce)
     Zadrwiło sobie ze mnie znów (życie)
     A ja mu odpowiadam jak zawsze (uśmiech :-)




      makenzie     Szósty

     Ataraksja
     
     a2.1
     herbata stygnie
     na dnie kubka ocean
     rozwija liście
     
     miodozielone
     mglisto ulotna słodycz
     smak zapomnienia
     
     sączę ocean
     krople miodu krople ziół
     na życie na sen
     
     a2.2
     i jeszcze lubię poranki
     gdy szarość niebo z nóg
     na burzę zwala niewinną
     dziobate szyby cisza nawet
     gołębie gnieżdżą się w snach
     i wiatr gramoli się na parapet
     lubię przeczuwać dzień
     kubek z obciętym uchem
     pyszni się herbatą
     słonecznik wypluł zęby
     w odruchu klaustrofolii
     coraz dożylniej zimno a
     tęsknota jeszcze letnia
     
     seledynowa
     pasta drogi horyzont
     cyprys i gwiazda




      Misiek     1 Kor 15, 26

                                        a

                                  na końcu
                                       zo
                                       sta
                                       nie
                                       po
                "                                            "
                        konana             śmierć

po święcony głos
     po turlał się
         po kamiennej posadzce kości oła
GŁOŚNO
                potem coraz c i s z e j i c i s z e j i c i s z e j
                                                                  [
drzwi ] wcale

jak         wie
        rże


         ( ...iż nie strupł ... )




      nonFelix     nie pozwólcie mi pisać

     ha ha
     ile twarzy!
     ile kolorów!
     twarzowe kolory, barwy bez twarzy, nie do twarzy
     kolorowe maski
     bal!
     balony!
     jelita powiązane w psa!
     ...odszczekaj to.
     
     przepraszam cię bardzo
     ale nadepnęłaś mi na but...
     nie nie przejmuj się
     upadając chwiejnie
     wpadłaś mi w oko
     tęczówka spływa na podłogę
     
     dlaczego świat
     wiruje
           uje
                 je!
     wodospady włosów
     magma ust
     spieczone wargi
     krzyk!
     
     ja jestem ...
     a ty jesteś ...
     jesteśmy dla siebie stworzeni
     krzyk!
     
     ja...
     krzyk!
     
     w wielkim skrócie
     żyję
     pilot
     telewizyjny kamikaze
     orbitowanie bez cukru
     (realyty bites)
     nic nowego -
     krzyk!




      Misiek     Widelec (warsztaty No. 4)

                                     mieć nic do powiedzenia
                                  nie
CHCĘ JAK ON       ponad to
                                  co
                                      napiszę teraz poniżej !!!

vi de
Lec




      Wojciech Gołąbowski     * * * (warsztaty No. 4)

     Biała brzoza pośród pól
     Pod konarem stary krzyż
     Na rozdrożu tracę znów
     Nadzieję
     
     Sięgam pustym wzrokiem wprzód
     Obie drogi wiodą w mgły
     Los nabija mnie na dróg
     Widelec
     
     [17.10.2001]
poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

10
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.