Magazyn ESENSJA nr 2 (XIV)
luty 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Jarosław Loretz
  Miecz na autora

        Christopher Rowley "Miecz dla smoka" (A Sword for a Dragon)

Zawartość ekstraktu: 50%
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
"Miecz dla smoka" jest drugą częścią cyklu o bojowych smokach. Poprzedni tom nosił tytuł "Bazil Złamany Ogon" i był całkiem przyzwoicie napisanym kawałkiem prozy wagonowej. Z umieszczonych tam pomysłów w pamięć zapadał przede wszystkim oryginalny koncept pochodzenia trolli - krzyżówka łosia z żółwiem. Natomiast "Miecz dla smoka" rozczarowuje (a przynajmniej druga połowa książki). Nie szwankuje w nim chyba tylko język - nadal gładki i potoczysty.

Bazil Złamany Ogon i jego giermek Relkin Sierota, w glorii i chwale wracają po zniszczeniu siedziby złych mocy - Tummuz Orgmeen. Niestety, wybucha kolejna wojna zagrażająca istnieniu wolnych miast Argonathu. Na sąsiednie Ourdh napadają olbrzymie hordy nasłane przez mroczne siły, gnieżdżące się tym razem w Dzu. Legiony, a wraz z nimi Bazil z Relkinem, idą na pomoc sąsiadowi. W końcu, gdy miejscowe wojska idą w rozsypkę, legiony Argonathu zamykają się w mieście i przygotowują do odparcia szturmu przeważających sił Zła. Naturalnie wplątana jest w to również znana z poprzedniej części Lagdalen z Tarcho (już matka), jej mąż - kapitan Kesepton oraz czarodziejka Ribela, Królowa Myszy, której pomaga Lagdalen.

Nie ma tu nic nowego względem części pierwszej. Wielka Ribela okazuje się (chyba wbrew autorowi) niezbyt wielka, niepokonane siły Zła co i rusz dostają baty (oczywiście głównie za przyczyną Bazila i Relkina), "prawie pokonane" legiony wychodzą z każdej opresji z kilkoma ledwie ofiarami śmiertelnymi, a znana ekipa (Bazil, Relkin, Lagdalen, Kesepton plus paru nieistotnych ludzi i smoków) znów w pojedynkę idzie zniszczyć źródło Zła. Zgadnijcie, z jakim efektem. W przypadku udzielenia prawidłowej odpowiedzi proponuję w ramach nagrody kupić sobie loda albo jakiś duży cukierek (na własny koszt, żeby nie było niejasności ; ).

Fabuła jest więc obrzydliwie przewidywalna, a co gorsza, nie niesie już nowych, odświeżających pomysłów. Wydaje się, że wszystko, co oryginalne, zmieściło się w pierwszej części cyklu, zaś kolejna powstała po prostu z zagapienia, przyzwyczajenia, czy też może z tęsknoty za grubszym kontem bankowym. W dodatku autor usiłuje wywołać u czytelnika zgrozę krańcowym zwyrodnieniem wyznawców Zła. Jako że zgroza z poprzedniej części - "stajnie rozrodowe", gdzie umieszczone w bydlęcych zagrodach kobiety rodziły co dwa miesiące kolejnych impów - wydała się już blada i niespecjalnie poruszająca, autor wymyślił coś nowego - tysiące wygłodzonych ludzi wieszanych za kostki i szlachtowanych jak w rzeźni po to, by z ich krwi zmieszanej z błotem można było lepić błotoludy - bestie niewrażliwe na cios miecza (dziwne, zginęły ich setki, podczas gdy smoków walczących mieczami właśnie padło bodaj ze trzy sztuki). A gdyby dodać do tego nieuwagę autora i swobodne traktowanie bohaterów (np. Miranswa, która wyskakuje w kluczowych momentach jak diabeł z pudełka), zaczyna zanikać szacunek dla prozy traktującej czytelnika jak idiotę, któremu wszystko można wepchnąć, skoro polubił bohaterów i wysupła pieniądze na kolejny tom.

I jeśli kolejne trzy tomy cyklu (przynajmniej o tylu jest mowa w zapowiedziach wydawnictwa) są skonstruowane w ten sam sposób - garstka bohaterów nieustraszenie wdzierająca się do serca fortecy Zła i roznosząca pomiot boga / coś-tam-innego na strzępy, to już nie ma co się dziwić, że krytyka (w sensie zespołu ludzi pastwiących się nad książkami w celach niekoniecznie naukowych) nie dostrzega gatunku...

Żywię tylko cichutką nadzieję, że ten tom jest zwyczajnym potknięciem i kolejna książka z cyklu "Smoki wojny" zrehabilituje w moich oczach Rowleya. Tak, owszem, zdaję sobie sprawę, że jestem nieuleczalnym optymistą.



Christopher Rowley "Miecz dla smoka" (A Sword for a Dragon)
Tłum. Jerzy Marcinkowski
ISA 2001
s. 439
ISBN 83-87376-60-4
cena 31.00 PLN

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

51
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.