 |  | Okładka wydawnictwa |
Robin Hobb zachwyciła mnie drugim tomem swojej trylogii. "Szalony statek" jest tylko nieco słabszy od swojego poprzednika, "Czarodziejskiego statku", i w dużej mierze wynika to z nieuczciwej przewagi każdego pierwszego tomu, który wprowadza i wciąga, roztaczając przed czytelnikiem magiczne krainy i niezbadane charaktery głównych bohaterów. W drugim tomie znamy już figury i szachownicę, a zamiast śmiałego, decydującego o przebiegu rozgrywki otwarcia mamy grę środkową - mniej imponującą, toczącą się na głębszym i nie tak efektownym poziomie. Część pierwsza rozstawiła po kątach tajemnicze skrzynie, obiecując czytelnikowi rozkosz ich otwierania. Część druga ma zadanie utrudnione - wypadałoby wywlec tajemnice na światło dzienne i udowodnić, że warto było na nie czekać.
I udaje się to znakomicie. Dostajemy do rąk kilka rozwiązań, autorka dostawia parę decydujących kresek i kropek, dzięki czemu obraz stworzonego przez Megan Lindholm świata nabiera kształtów i treści. A są to treści doprawdy niezwykłe - mocno byłem zaskoczony pochodzeniem i istotą czarodrzewu, czy też rodzinnymi koligacjami i mroczną przeszłością Kennita. Tak, tak, Robin Hobb stanowczo ma wyobraźnię.
 | Okładka wydawnictwa |
Autorka wyjątkowo sprawnie łączy ze sobą trzy składniki, topiąc je razem i warząc z nich bardzo wytrawny cykl fantasy. Po pierwsze, jest magia. Nie jakieś machanie różdżką i strzelanie gromem, ale prawdziwie głęboka i tajemnicza część rzeczywistości, codzienna i znana dzięki żywostatkom i setkom przedmiotów z Deszczowych Ostępów, a jednocześnie nadal nieprzenikniona i groźna. Ba, pojawiają się nawet magiczne stworzenia, a Robin Hobb śmiało opisuje ich dusze, znakomicie oddając ich obcy i niezwykły sposób myślenia. Ta magiczna nić przeplata całą powieść, czasem w tle, czasem jako główny wątek, czyniąc z cyklu "Kupcy i ich żywostatki" prawdziwy majstersztyk.
Drugi składnik owego smakowitego dekoktu to wielka polityka. Dotychczasowy układ rozpada się - Jamailla, wskutek nieudolności satrapy Cosgiego jest coraz słabsza, wskutek czego Miasto Wolnego Handlu zaczyna zastanawiać się, po co im taka kosztowna i bezcelowa zwierzchność. Na powierzchnię wypływają nowe siły - Chalced i pirackie państewko Kennita. Trwa staranne oplątywanie przeciwników siecią intryg, ale nie zabraknie też walenia pięścią w stół. Trzeci, ostatni i najważniejszy filar szlachetnej budowli o nazwie "Szalony statek", to jej główni bohaterowie, ich los, ich charaktery i zmiany jakie wymusza na nich świat. Na pierwszy plan wysuwa się dwoje dzieci z rodziny Vestritów - Wintrow i Malta. Malta, w pierwszym tomie kandydatka do tytułu najpaskudniejszego bachora cyklu, zostaje teraz zmuszona do szybkiego wydoroślenia i przekształca się w osóbkę całkiem bystrą i odpowiedzialną. Zaczyna widzieć świat coraz szerzej i rozumieć coraz więcej,  | Okładka wydawnictwa |
zyskując u czytelnika dużo punktów dodatnich. Wintrow też zmienia się w miły dla oka sposób - przestaje pojękiwać i decyduje w końcu, co chce zrobić ze swoim życiem. Oboje stają się również częścią historii węży-smoków i wielka przed nimi przyszłość. Dowiadujemy się nieco więcej o Kennicie i jego przeszłości, i ten złośliwy, zimny pirat dostaje swoje dodatkowe wymiary i swoją głębię. Althea z Brashenem mają problemy - głównie ze sobą, ale nie tylko i zastanawiają się, co z tym fantem zrobić. Reszta zaś postaci - no cóż, chwilowo umieszczone zostają nieco na boku, ale mają w opowieści swoją rolę, i radzę szczerze o nich pamiętać.
Wszystkie te wątki oddziaływują na siebie nawzajem, splatają się i mieszają, dając w efekcie znakomity wynik. Zapowiada się, że trylogia o żywostatkach będzie równie wybitna, jak niezrównany cykl o Skrytobójcy. Przed autorką już tylko ostatnia przeszkoda - stworzenie odpowiednio poruszającego zakończenia (a zakończenie historii Bastarda postawiło poprzeczkę wysoko). Ja jestem jednak spokojny - wszystkie statki, stwory i postacie są na właściwym kursie.
PS: Natomiast dzielenie "Szalonego statku" na trzy części to skandal. Rozumiem, że wydawnictwo dorabia sobie w ten sposób (całość kosztuje prawie 80 PLN - za pojedynczą książkę mało kto byłby gotów tyle zapłacić), ale może by zachować umiar w chciwości...
Robin Hobb "Czarodziejski statek" (Mad Ship)
Prószyński i S-ka 2001
Tłum. Ewa Wojtczak
ISBN 83-7255-876-0 (t. 1)
ISBN 83-7255-887-2 (t. 2)
ISBN 83-7255-893-2 (t. 3)
Cena każdego tomu: 26 złotych
|
|