PRAWDZIWA HISTORIA ŚRÓDZIEMIA
 | Pierumow 'Pierścień mroku' #1 |
1. Zalała nas ostatnio fala wyrobów tolkienowych i tolkienopodobnych. Siłą sprawczą owej fali stała się pierwsza część filmu Jacksona, bijąca w naszych kinach rekordy frekwencyjne, jak najbardziej zresztą zasłużenie. Na półkach księgarń króluje niepodzielnie Władca Pierścieni, wydany od razu w trzech różnych tłumaczeniach, Silmarillion i inne książki autorstwa zarówno samego Tolkiena, jak i tych, którzy próbują odciąć parę kuponów od jego sławy, wyrysowując mapki Śródziemia, wymyślając tolkienistyczne zagadki i opisując szczegóły żywota Mistrza. Dochodzą do tego najprzeróżniejsze, nie wiedzieć na co komu tak naprawdę potrzebne - poza ich producentami - gadżety, jak koszulki z filmowymi nadrukami, karty do gry, kalendarze, czy miniaturowe figurki głównych bohaterów. W sumie jednak to całe zamieszanie powinno nas cieszyć, albowiem po Władcę sięgają ci, którzy, gdyby nie film, nigdy by tego nie zrobili; może choć części z nich powieść się spodoba, pokazując im jednocześnie, że ta fantastyka wcale nie musi być taka głupia, jak im się to wydaje.
Postanowiłem i ja przyłączyć się do tej fali; uczynię to jednak po swojemu - po części z wrodzonej przekory, po części zaś po to, by za daleko nie odejść od tematyki niniejszego cyklu.
A zatem - poczytajcie trochę o Kiryle Jeskowie (polski wydawca używa transkrypcji "Yeskov", nieprzyjemnie jednak zgrzyta mi ona w zębach i dlatego upierać się będę przy swojej wersji) i Niku Pierumowie. Rzecz wydaje się być jak najbardziej na czasie, bowiem dopiero co ukazało się wznowienie Ostatniego władcy pierścienia (Solaris) pierwszego z wymienionych oraz pierwszy tom trylogii (choć to właściwie dylogia plus samodzielna powieść) Pierścień mroku tego drugiego, noszący tytuł Ostrze elfów (Prószyński).
Zarówno Jeskow, jak i Pierumow, przyjmując za punkt wyjścia świat stworzony przez Tolkiena, próbują pokazać go w sposób odmienny od wersji podanej przez Mistrza, w ich mniemaniu obarczonej niedoskonałością, i z tego tytułu wymagającej korekty i uzupełnienia. Nie są to więc proste kontynuacje, eksploatujące znany temat, adaptujące je tylko na swoje potrzeby. Obaj autorzy wnoszą do wizji Śródziemia coś niepowtarzalnie własnego, coś, co - jestem o tym przekonany - nie pozwoli czytelnikom ich książek przejść obok nich do porządku dziennego.
 | Pierumow 'Pierścień mroku' #2 |
2. Nik Pierumow, pytany, jak to się stało, że zabrał się za pisanie Pierścienia Mroku, odpowiedział: "Pamiętam dokładnie, że książka ta narodziła się z protestu: pierwsze księgi Władcy to jedno ze szczytowych osiągnięć światowej literatury, które pod koniec zmienia się w moralizatorską, religijną przypowieść. Pierścień stanowi przede wszystkim polemikę z Tolkienem. Moi oponenci, ci, którzy głośno krzyczą, że u mnie nic nie jest takie, jakie być powinno, że "u Tolkiena tego nie było", po prostu nie rozumieją, że Pierścień Mroku nigdy nie miał być kontynuacją Władcy, lecz tylko i wyłącznie polemiką z nim".
Rzeczywiście, cyklu Pierumowa nie sposób uznać za prostą kontynuację Władcy Pierścieni, choć na pierwszy rzut oka wiele łączy obie trylogie: historia, geografia, ludy zamieszkujące opisany na ich kartach świat. Wspólna jest też oś, wokół której skonstruowana jest akcja zarówno Władcy, jak i Pierścienia: niebezpieczeństwo dla cywilizacji zachodniego Śródziemia, rodzące się gdzieś na wschodnich jego rubieżach. I to wszystko - ba, już od wspomnianej osi zaczynają się różnice.
Pierumow, opisując wydarzenia mające miejsce trzysta lat po zakończeniu Wojny o Pierścień, tworzy zarazem alternatywną historię Śródziemia, starając się pokazać to, co - świadomie lub nie - pominął Tolkien. W Śródziemiu Pierumowa panuje ustrój przypominający feudalne porządki w średniowiecznej Europie. Opisany przezeń konflikt nie stanowi kolejnej odsłony odwiecznej walki dobra ze złem, jest bowiem skutkiem zmian zachodzących w społecznej tkance Śródziemia, jakże dobrze nam znanych ze świata rzeczywistego: słabnięcia, degeneracji i upadków dotychczasowych potęg, zajmowania ich miejsca przez młode, prężne i ekspansywne struktury. Nie ma tu w zasadzie miejsca na magię, a jeśli już  | Pierumow 'Pierścień mroku' #3 |
- zajmuje ona poślednie miejsce, ustępując pola sile ludzkiej woli. Woli, dzięki której bohaterowie Pierścienia mogą dokonywać swobodnych wyborów, podczas gdy krokami bohaterów trylogii Tolkiena kieruje Przeznaczenie przez duże "P". U Pierumowa nie ma idealnego zła - ci stojący po drugiej stronie barykady to istoty tak naprawdę niewiele się od swych przeciwników różniące, wyznają bowiem "jedynie" inny system wartości, wierzą w swoje - odmienne niż rywale - prawdy i ideały. Obie strony mają takie samo prawo do istnienia, żadna z nich nie jest już na samym starcie piętnowana przez autora jako ta, która z racji posiadanych cech nie ma prawa istnieć.
W wizji Pierumowa jest miejsce i na technikę, i na przedstawienie systemu pieniężnego, i na opisanie stosunków społecznych, czego we Władcy znaleźć się nie da. Pierumow, zakładając - poniekąd słusznie - że społeczeństwo nie może znajdować się przez dłuższy czas w stanie stagnacji, opisuje tragiczne losy zwycięzców ostatniej wielkiej wojny: pasożytniczego, brutalnego, miotającego się w swej bezsilności Gondoru, istniejącego już tylko na kredyt swej świetlanej przeszłości, popadającego w coraz większą izolację Shire, szukających chleba w zaciężnych armiach obcych królestw dumnych krasnoludów, tułających się bez większego sensu po Śródziemiu elfów Zachodu...
Jednym słowem - Pierścień Mroku w przeciwieństwie do Władcy Pierścieni jest powieścią niemalże realistyczną, osadzoną tylko w ramach rzeczywistości wykreowanej przez Tolkiena. Ramy te jednak jako nazbyt wąskie rozsadza, przekraczając granice, na przejście których nie odważył się autor Władcy. I na tym właśnie polega siła wizji Pierumowa: na sprowadzeniu wzniosłego, baśniowego świata Śródziemia na ziemię, na pokazaniu, jak ów świat w rzeczywistości mógł wyglądać, nie skażony idealistycznym, jednostronnym punktem widzenia sił uznanych za dobre z tego tylko powodu, że były "nasze".
 | Jeskow 'Ostatni władca pierścienia' |
3. Kiryłł Jeskow próbuje przedstawić Wojnę o Pierścień i wydarzenia mające miejsce wkrótce po jej zakończeniu z punktu widzenia istot, które Tolkien jednoznacznie - choć absolutnie bezpodstawnie - postawił po stronie Ciemności. Autor Ostatniego władcy pierścienia zdaje się pytać: czy możliwy jest świat aż tak jednoznacznie dwubiegunowy, w którym idealne dobro staje naprzeciw absolutnego zła, a dla stanów pośrednich pozostawiony został jedynie wąziutki margines? Czy monopol na rację mogły mieć wyłącznie tolkienowskie siły Zachodu, skupione wokół mądrych i roztropnych czarodziejów, szlachetnych elfów oraz miłujących pokój, tradycję i wolność ludzi, podczas gdy Sauron, przedstawiony jako ucieleśnienie najwyższego zła, oraz sprzymierzone z nim plemiona zamieszkujące wschodnie rubieże Śródziemia - orkowie, Easterlingowie, haradrimowie i ludy odległego Khandu - racji takich posiadać nie miały prawa? I od razu daje oczywistą - zdawałoby się - odpowiedź: nie, nie można bowiem zasadnie twierdzić, że Śródziemie różni się od innych światów na tyle, by nie występowały w nim różne odcienie szarości. Idealna biel wszak, podobnie jak idealna czerń, w przyrodzie nie występują.
Błędne przedstawienie przebiegu Wojny o Pierścień i okoliczności jej towarzyszących spowodowane było tym, iż za jego opisanie wziął się historyk-ideolog o zacięciu propagandysty. Spod jego pióra wyszła kłamliwa, mijająca się w wielu miejscach z prawdą opowieść, pisana pod hasłem "zwycięzców nikt nie sądzi, zwycięzcy mają zawsze rację".
Jak zatem wyglądał - lub mógł wyglądać - świat stworzony przez Tolkiena? Przyjrzyjmy się: w wizji Jeskowa elfy jawią się jako manipulatorzy i intryganci, prowadzący egoistyczną, korzystną tak naprawdę tylko dla swej rasy, a często niezrozumiałą dla innych ras zamieszkujących Śródziemie, politykę. Gondor i Rohan - to zacofane ludzkie państewka, zanurzone w feudalizmie, ciemnocie i średniowiecznym zabobonie. Aragorn jest jednym z wielu Dunadaidów na usługach elfów, które, wykorzystując legendę o złamanym mieczu i następcy Isildura, chciałyby osadzić posłusznego im człowieka na tronie Gondoru; sam Aragorn zresztą nie należy do ludzi o przesadnie kryształowym charakterze. Shire - kraina, której mieszkańcy żyją niczym zwierzęta w norach wygrzebanych w ziemi, gdzie świnie taplają się w błocie pokrywającym grubą warstwą nawet główne ulice największych miast. Gandalf i pozostali czarodzieje próbują zdobyć panowanie nad światem przy użyciu kłamstwa, podstępu i dającym im niezasłużoną przewagę nad rywalami magicznym artefaktom.
I druga strona: demokratyczny Mordor, rządzony przez saurona, odpowiednika naszego prezydenta wybieranego w powszechnych wyborach. Kraj z prężnie rozwijającą się nauką, przodujący jeśli chodzi o postęp techniczny. Jego mieszkańcy - w większości najzwyklejsi ludzie, dobrzy i źli, kochający i nienawidzący, cierpiący i sami zadający cierpienie - nie różnią się w swej masie od ludzi zamieszkujących zachodnie królestwa; są co najwyżej lepiej wykształceni i bardziej świadomi swoich praw. Mordor padł ofiarą swojej rewolucji przemysłowej - w wyniku nieudanego eksperymentu irygacyjnego wszystkie ziemie uprawne zamieniły się w nieprzyjazne pustkowia, skutkiem czego państwo, które mogłoby eksportować w normalnych warunkach żywność, uzależnione jest niemalże w stu procentach od dostaw z zagranicy.
I jeszcze Umbar - republika handlowa, przez wieki utrzymująca swą niezależność dzięki umiejętnemu balansowaniu pomiędzy potężnymi sąsiadami - Gondorem, Mordorem, Khandem (odpowiednikiem ziemskich państw arabskich, zamieszkanym przez rozliczne koczownicze plemiona a'la Tuaregowie) i Haradem (odpowiednikiem ziemskiej Czarnej Afryki).
I wreszcie najważniejsze: w wojnie, która znalazła zwieńczenie na Polach Pellenoru, nie chodziło tak naprawdę o zdobycie Jedynego Pierścienia, pierścień ów bowiem to tylko niewielki kawałek metalu, nie posiadający żadnej magicznej mocy. Magia pierścienia to jeszcze jeden wymysł czarodziejów. Przyczyną, dla której armie Mordoru ruszyły przeciwko siłom Zachodu, była chęć odzyskania kontroli nad szlakami handlowymi, bez której przyszłość państwa rządzonego przez kolejnych sauronów stanęłaby pod znakiem zapytania. W wojnie tej zatem nie chodziło o zawojowanie nowych terytoriów czy też o eksterminację ludności przeciwnika, lecz o zapewnienie dalszego istnienia Mordoru, sama zaś akcja zbrojna ówczesnego saurona stanowiła reakcję na wrogie działania sąsiadów wymierzone w rządzone przezeń państwo.
Czy zasadne zatem byłoby stwierdzenie, że celem Jeskowa było obnażenie słabości dzieła Tolkiena? Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że tak właśnie miało być. Sam autor twierdzi jednak, że chodziło mu o coś zupełnie innego. Chciał otóż udowodnić, że pełen nielogiczności świat Śródziemia tak naprawdę skonstruowany jest logicznie, a owe nielogiczności są tylko pozorne. Przecież - dowodzi Jeskow - nie podobna przedstawić na kartach najobszerniejszej nawet powieści świata, w którym toczy się jej akcja, w sposób kompletny. Zawsze coś pozostanie w cieniu, coś pozostanie niedopowiedziane, pozostawione domyślności lub wyobraźni czytelników. Czy z tego, że Tolkien nic nie napisał o systemie monetarnym Śródziemia, można wysnuć wniosek, że systemu takiego w ogóle tam nie było? Czy to, że wydarzenia opisane przez Mistrza mają miejsce na obszarze zamkniętym pomiędzy Szarą Przystanią, Żelaznymi Wzgórzami, Khandem i Haradem oznacza, że poza ich granicami nie ma już innych ziem, innych kontynentów, innych cywilizacji?
Bez względu jednak na to, jakie w rzeczywistości kierowały Jeskowem racje przy pisaniu Ostatniego władcy pierścieni, i tak wielu fanów Tolkiena chce go widzieć jako tego, kto ośmielił się podnieść rękę na dzieło Mistrza, bluźniąc przy tym straszliwie i głosząc niemiłe ich sercom herezje. A co na to sam Jeskow? Chylę czoła przed Tolkienem-Demiurgem - powiada - stworzycielem wstrząsającej wizji własnego Wszechświata, a do Tolkiena-Opowiadacza, autora historii o wędrówce czterech hobbitów, mam stosunek obojętny. Innymi słowy - teatralne dekoracje wydały mi się o wiele wspanialsze i bardziej interesujące od tej sztuki, która między nimi została odegrana.
II. WIEŚCI
1. Na odbywającym się w dniach 14-17 lutego 2002 roku pod Moskwą konwencie Roskon przyznane zostały następujące nagrody:
Roskon dla najlepszej powieści: Aleksander Gromow - Kryl'ia czierepachy,
Alicja dla najlepszego tekstu fantastycznego dla dzieci: Siergiej Łukianienko - Tancy na sniegu.
2. Nominacje do nagród Interpresskon-2002 i Bronzowaja Ulitka-2002 otrzymały:
Żizn' Kosti Żmurkina Jurija Brajdera i Nikołaja Czadowicza, Diomed, syn Tideja i Ola Andrieja Walentinowa, cykl Płochich ludiej niet Holma van Zaitchika, Kryl'ia czierepachy i Tysiacza i odin dien' Aleksandra Gromowa, Sabotażnik Olega Diwowa, Dolina sowiesti i Magam można wsie Mariny i Siergieja Diaczenków, Kiesarewna Otrada mieżdu sławoj i smiert'ju Andrieja Łazarczuka, Tancy na sniegu Siergieja Łukianienki, Bogadiel'nia i Odissiej, syn Laerta H. L. Oldiego, Krow' ziemli i Drakonowy sny Dmitrija Skiriuka oraz Twar' niepobiedimaja Michaiła Tirina,
Wozwraszczienije mytaria Eduarda Geworkiana, Propusk Andrieja Daszkowa, Priedatiel' Olega Diwowa, Kon Mariny i Siergieja Diaczenków, Trużieniki zazierkal'ia Jewgienija Łukina, Kawkazskij pliennik Siergieja Siniakina, Żałobnyj mag Dalii Truskinowskiej oraz Powiest' o dal'niej liubwi Jeleny Chajeckiej,
Skazka strasti Andrieja Biessonowa, Parochod idiet w kranty Nikołaja Gornowa, Glina Gospoda Boga Aleksandra Gromowa, Kazn' J. Dubinianskiej, I procz' goni wsie moi sny G. Iwanickasa, Wy lietitie, kak chotitie! Alana Kubatijewa, Ziemliepasziec Swiatosława Łoginowa, I grom nie grianuł i Chranitieli Jewgienija Łukina, Wiek Kriesta Siergieja Siniakina, Kładoiskatieli Dalii Truskinowskiej oraz Dobryje liudi i złoj pies Jeleny Chajeckiej.
Gdybym dziś miał oddać swój głos (zastrzegam, że nie czytałem wszystkich wymienionych utworów), zrobiłbym to na cykl Van Zaitchika, nowelę Diaczenków (ewentualnie Łukina) oraz opowiadanie Kubatijewa.
3. Najciekawsze nowości książkowe ostatnich miesięcy: Siergiej Łukianienko - Atomnyj son (nowy zbiór opowiadań, w większości teksty premierowe; AST 2002), Nikołaj Pierumow - Czieriep na rukawie (nowa powieść autora Pierścienia mroku; EKSMO-Press 2002), Borys Sztern - Prikliuczienija inspiektora Bel Amora (zbiór opowiadań i powieści zmarłego kilka lat temu autora, znanego u nas przede wszystkim ze znakomitych opowiadań drukowanych niegdyś w "Fantastyce, tj. "Dziadka Mroza" oraz "Opowiadania produkcyjnego numer jeden"; AST 2002), Michaił Uspienskij - Biełyj chrien na konoplianom polie (humorystyczna fantasy autora Smoczego mleka; EKSMO-Press 2002).
(c) Paweł Laudański, 2001
|
|