 | 'Ziarno szaleństwa: Igguk' |
Ten bliżej nieznany w Polsce francuski rysownik urodził się 17.II.1973 w okolicach Lille. Od dzieciństwa pragnął pracować w branży komiksowej. Po zdaniu matury, chciał uczęszczać do akademii sztuk pięknych w Angouleme, jednak problemy finansowe i kłopoty z zameldowaniem uniemożliwiły mu to. Zdecydował się więc na wyjazd do Belgii, gdzie planował rozpoczęcie poszukiwania etatu w jednym z wydawnictw komiksowych. Tymczasem rozpoczął studia na kierunku malarstwo monumentalne, na akademii sztuk pięknych w Brukseli. Ten okres pozostawił wyraźny ślad w późniejszej twórczości artysty, która tchnie niesamowitym przepychem konstruowania plansz i zadziwiająco dopracowaną architekturą. Później ten utalentowany twórca w ciągu półtora roku zdobył tytuł technika ilustracji w sławnej akademii św. Łukasza. Civiello jako swoich mistrzów wymienia Rene Hashmana (z wyd. Dupuis), a także angielskich rysowników: Briana Frouda i Alana Lee.
 | 'Ziarno szaleństwa: Wielki Ornament' |
Civiello najbardziej lubi pracować w nocy, słuchając "słodkiej muzyki celtyckiej" - jak sam ją określa. Pracuje na dużych formatach, więc jego przepojone legendami i cudowną atmosferą nierealnego świata plansze są prawdziwymi dziełami sztuki. Dla lepszej koncentracji w czasie tworzenia woli pracować sam, ale jest otwarty na rady swoich doświadczonych współpracowników. W ciągu doby jest w stanie wykonać jedną lub dwie plansze, po czym robi sobie kilka dni przerwy. Jego obecnym, największym marzeniem, jest osiągnięcie niemożliwego - praw do adaptacji "Władcy pierścieni" J.R.R. Tolkiena.
Civiello debiutuje w 1996 pierwszym tomem czteroczęściowego cyklu "Ziarno szaleństwa" (wyd. Delcourt) pt. "Igguk". Jest to historia magicznego świata wróżek, w którym królowa wróżek wysyła kilkoro elfów pod przywództwem alchemika i badacza dziejów Igguka w niejasną misję, przed zbliżającym się tajemniczym świętem Samhain. Jednocześnie po wspaniałej bajkowej krainie panoszą się zarówno krwiożercze gobliny, jak i  | 'Ziarno szaleństwa: Morrydwen' |
samotny smutny troll, a także żyją tam niezwykle muzykalne grzyby. Druga część pt. "Wielki Ornament" (wydana w 1998) to historia, w której przedstawiona zostaje wizja zniszczenia świata wróżek. Jedyną rzeczą mogącą to powstrzymać, jest wielki ornament - Serce Kryształu. Tą misję zwaną "Pamięcią elfów" Królowa wróżek powierza Iggukowi. W trzecim tomie pt. "Morrydwen" (1999) mamy dalszą część misji, a tu kruki krążące wokół usychającego magicznego drzewa w swym makabrycznym tańcu, tworzą Morrydwen - ciało będące symbolem wojny i złych przepowiedni. Tak pokrótce przedstawia się historia "Ziarna szaleństwa", którą zakończyć ma czwarty album. Możliwe że historia jest trochę inna, gdyż moja znajomość francuskiego pozostawia wiele do życzenia, niemniej jednak, sposób plastycznego ukazania świata wróżek, wprawia w osłupienie. W 2000 roku wydawnictwo Delcourt wydało jeszcze pierwszy tom nowej serii "Korrigans" pt. "Dzieci nocy", do scenariusza Thomasa Mosdi - jest to historia oparta na celtyckich legendach.
 | Fragment komiksu |
Co najbardziej szokuje w rysunku Emmanuela Civiello, to niewątpliwie ogromna dbałość o szczegóły, niesamowita fantazja w kreowaniu światów i różnych dziwnych postaci, a także cudowny kolor. Artysta równie doskonale jak Andreas, włada różnorakimi perspektywami i zadziwiającymi sposobami ujęcia akcji. Często w swej zabawie z rysunkiem Civiello pomija szczegółowe kadrowanie, tworząc połączony z wielu obrazków jeden, wielki, wspaniały obraz. Oprócz tego doskonale przedstawia dynamikę scen walki - wystarczy spojrzeć na scenę uwalniania matki przez bohaterkę "Dzieci nocy".
Dzieła tego francuskiego rysownika mają w sobie pewną dawkę magicznego zamyślenia nad własnym dzieciństwem, wypełnionym marzeniami. To z pewnością tak przykuwa uwagę czytelnika, to piękno wyobraźni tchnące z każdej planszy komiksów. Ale mimo pięknego rysunku, są to opowieści przeznaczone raczej do odbiorcy starszego, "bardziej wyrobionego", zdolnego dostrzec ich wielką wartość artystyczną.
 | Fragment komiksu |
Ten artykuł w nieco zmienionej formie ukaże się też w następnym numerze "Krakersa".
|
|