Magazyn ESENSJA nr 5 (XVII)
maj 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Adam Przegaliński
  Z tomu "Ty też świetnie wyglądasz"

        Autor urodził się w 1977 roku. Jest absolwentem dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Publikował na łamach Czasu Kultury, Topos, Gazety Studenckiej, skaFander, FA-art, Kartki. Wydał również tomik wierszy "Pospieszny do Mrozów"; marzy o wydaniu opowiadań i nowych wierszy.
     Przeciw poetom (i tym podobnym)
     
               "Poezja to narcystowskie samooglądactwo"
     
     
     Zaślinieni poeci, arystokracja ducha.
     Bełkoczą, jeden przez drugiego,
     na podwyższeniu zbitym z desek.
     Zniewieściali, oglądający siebie w lustrach megalomanii.
     Zaciekłe feministki lub mimozowate poetessy
     na tle kwiatów i "nastrojowych" pejzaży.
     Ich miłość do, ból z powodu,
     ich wrząca wiara, wysoki styl,
     a za nim Oni, niebosiężni.
     Z dumą pokazują Nagrody Ministra,
     lutnie lub trąbki dziecinne.
     Z sercem i drobnymi na dłoni
     wieszczą Apocalipsis etcetera.
     Za nimi rzesze wiernych krytyków,
     komentujących rozgrywki kulturalne.
     
     Każą się zachwycać pajęczyną mitologii,
     heksametrem jambicznym i
     brzmieniem ich nazwisk, znanych już za granicą.
     Pod bezpiecznym kloszem Kultury i Sztuki,
     przelewają z próżnego w ciasne kratki papieru.
     
     Pięknoduszni poeci.
     Wielcy egoiści.
     
     ***
     
     Podręcznik do literatury
     
     Widzisz
     Tak wyglądają ci którzy piszą
     A w nocy słuchają requiem
     Zamiast żyć po prostu
     
     Masz rację
     Niełatwo pisać o nie-życiu
     Dlatego
     Z pewną nieśmiałością
     Pozują do zdjęć na pustych placach
     Cień negatywu zakrywa im oczy
     Ręce- drobne cuchnące tytoniem- chowają po kieszeniach
     Za nimi użyteczny literacko mur
     I łyse drzewa gotowe do wiersza
     
     W konspiracji myśli planują zamach
     Pochyleni nad stertą bólu i nudy
     Którą też trzeba ubrać w dramatyczny kostium
     Żeby nie ziewała w teatrze
     
     Za ostatnie grosze drukują swoje myśli
     Bo gdziekolwiek ziemia
     Tam ich do niej pretensje
     Drążone jak w przydrożnym kamieniu
     
     ***
     
     Gość
     
     Pojawił się nagle
     W czerni i w bieli
     Cichy
     Jakby stąpał na poduszkach
     
     Szeptałem do niego per ty
     On dostojnie milczał
     Mały indywidualista
     
     Z umiarkowaną ciekawością
     Przyglądał się mojemu światu
     Światu człowieka
     
     Ze wszystkich rzeczy wybrał zużytą chusteczkę
     I jadalne- jak się okazało- rośliny
     
     Gdy wyciągnąłem rękę
     Przyjął ją jako wyraz uznania
     Pomrukując tajemniczo
     
     Mądry szpieg o różowym nosie
     I szorstkim języku
     
     Chciałem mu powiedzieć że łączy nas
     Wysiadywanie w oknie
     Z nadzieją że coś się zdarzy
     
     Finał był do przewidzenia:
     Ignorując wszelkie zasady
     Zrzucił z biurka to i owo
     (Jakież to lub owo może mieć znaczenie?)
     Po czym pożegnał mnie ozięble
     O ile dla niego ja to ja
     A nie na przykład pies
     Znacznie wyrazistsza istota
     
     Zniknąwszy w czeluściach innego pokoju
     Wciąż dawał mi do myślenia
     Wybitnie swoimi oczami
     I tym
     Gdzie go znowu poniosą
     
     ***
     
     Wywołane skreślone
     
     "dlaczego jesteś taki smutny?"
     
     pani C. od matematyki
     -stara panna o wykrzywionej twarzy-
     strzepywała pył kredy z szarej sukienki
     
     "ja?"- uśmiech i zmieszanie
     (trójka na świadectwie, w głowie- zbiór pusty)
     
     gdy na tablicy piętrzyły się nierówności
     Pitagoras oglądał delikwentów zza grubych szkieł
     sprawiedliwej ironii
     
     cuchnący WF-em i pierwszymi papierosami
     na widok dziewczyn chcieliśmy uciekać
     zabazgrane marginesy JA-JA-JA zamiast planu lekcji
     słońce puchło od pożądania i goryczy
     
     na przerwie
     milcząca pani C. wzrokiem przebijała okna
     boso stąpając po odłamkach
     
     pani P. od polskiego pachniała papierosami
     i kawą najmocniejszą
     czuła w niej Baczyńskiego a może Mickiewicza
     
     podczas recytacji fragmentu "Pana Tadeusza"
     musiałem patrzeć gdzie indziej
     bo za mną była klasa
     a ona- pierwszy krytyk- bardzo chciała się wzruszyć
     
     wtedy nie byłem świadom
     że mówię dla niej opis burzy
     grzyb dławiącego dymu
     rozrastał się na suficie
     
     pani P.
     kulejąc walczyła
     z przestrzenią korytarza
     gdy my zbiegaliśmy do szatni
     
     pani P. pani C.
     obie zaznaczały każdą nieobecność
     plus minus plus minus
     
     teraz równie konsekwentnie
     przekraczają jej limit
     gdy nikt nie pyta czy są
     
     ****
     
     Wycofany z (u)życia
     
     Kropla drąży kanał sekunda za sekundą
     Szmer w okolicy serca cichy lecz wyraźny
     
     Usiadłem na łóżku obgryzam wargi
     Mają słony smak
     
     Przez szparę w murze przyglądam się światu
     Cudotwórcy grzebią w śmietnikach
     Nieśmiertelni walczą o role w epizodach
     
     Staram się o tym zapomnieć:
     Wspinam się po schodach
     Zawieszonych w powietrzu
     Poprawiam dekoracje
     (Słońce wciąż zachodzi
     Chmury uciekają)
     Balansuję na sznurku do prania
     
     Stosy cegieł przenoszę z kąta w kąt
     To część wielkiego planu
     "Szczęście murowane"
     
     Słowa trafiają tam
     Gdzie nieopatrznie zasięgnąłem języka
     
     *****
     
     Czwarta nędza
     
     Śmieszni wyrobnicy, mistrzowie frazesu.
     Z niczego zrobią nic, nikomu dopiszą legendę.
     Każdy schowany za swoją kolumną,
     pustą od środka. Mówią o hierarchii,
     która jest hierarchią ulicy.
     To dla niej codzienne sensacje:
     "Pani zabiła pana, a pan przed śmiercią
     powiedział, że wygra przyszłe wybory..."
     Trochę krwi, śliny i walki kogutów.
     Co widzą zza swoich biurek,
     komu ściskają ręce na oczach milionów.
     "Wrażliwi na ludzką nędzę", jakże fotogeniczną i opłacalną.
     Tego uniewinnią, na tamtym psy powieszą
     w płytkim felietonie.
     
     Zaczernianie papieru.
     Dokumentacja śmieci.
     "Kultura" skrojona
     na miarę większości.
poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

35
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.