 |  | 'Epoka lodowcowa' |
O mało co nie zostałem wegetarianinem. Dziwnym zrządzeniem losu najbardziej wzruszającym filmem ostatnich tygodni okazała się animowana bajka o trzech futrzastych wesołkach. Zdawałoby się, że to jeszcze jeden z filmów animowanych, jakich ostatnio wiele, branża bowiem kwitnie i rozwija się, korzystając ze wzrostu mocy procesorów w stacjach graficznych. Ale radosne figle mamuta Manny'ego, tygrysa Diego i leniwca Sida splecione są ze scenami naprawdę mocnymi i zdolnymi poruszyć duszę w każdym widzu, niezależnie od wieku.
Z tym wiekiem obiektu docelowego filmu animowanego to rzecz nieco dziwna, albowiem panuje w kraju naszym niesłuszna zupełnie opinia, że film animowany to bajka dla dzieci, komedia jedynie, której wyłącznym celem jest rozbawianie, a podstawowym kryterium oceny - ilość decybeli wydzielanych przez rechoczącą głośno publiczność. Mniemanie to jest błędne już od dawna, ale mimo to, "Księżniczki Mononoke" nie sposób było w poznańskim Multikinie uświadczyć po godzinie czternastej.
"Epoka lodowcowa" śmieszna jest, owszem, jak najbardziej i dzieciom raczej do gustu przypadnie. Humor wręcz tryska z każdego gestu głównych bohaterów, do rozbawienia publiczności do łez wystarczy czasem jedynie drgająca powieka Wiewióra. Wspaniałe są też dialogi zarówno pod względem treści, jak i wykonania. Dubbing jest klasy najwyższej - znakomicie dopasowano głosy do ról, a znani aktorzy filmu tradycyjnego - Wojciech Malajkat, Piotr Fronczewski i Cezary Pazura wczuwają się w swoje role i  | Że co, że niby ktoś już nazywa się 'Ich troje'?! |
dokonują czynu największego z możliwych - pozwalają widzowi zapomnieć, że padające z ekranu słowa wypowiadane są przez ludzi, a nie przez filmowe zwierzęta. Szczególnie Pazura, którego dziełem jest sepleniący wokal leniwca Sida, dał z siebie wiele, dorównując Stuhrowi w "Shreku".
Jest więc wesoło i to wszystkim. Śmieją się widzowie od lat ośmiu do osiemdziesięciu, chociaż w różnych momentach. Humor jest wielopoziomowy - od prostego slapsticku, po skomplikowane cytaty. Dla każdego coś miłego. Ale nie w prostym zabawianiu leży siła "Epoki Lodowcowej" (chociaż film pozbawiony sceny z taekwondo-do straciłby wiele). I nie chodzi tu też o grafikę i krajobrazy, chociaż pod tym względem film też ma wiele do zaoferowania. Najwspanialsze w "Epoce Lodowcowej" jest to, że jest to film z morałami. I to takim prostymi, pradawnymi, dobrze znanymi od lat wielu. Nie wali się widza tymi pouczeniami po oczach - film moralitetem nie jest - ale wychodzi się z niego wzruszonym i pokrzepionym na duchu. Okazuje się, że pod rozrywkową maską widać, jak ważne jest trzymanie się razem i wzajemne wspieranie się. Jak ważne jest, żeby umieć sobie przebaczyć i porozumieć się, niezależnie jak zachnięte i bolesne blizny zdołaliśmy sobie zadać. Warto ze sobą żyć i współdziałać, a bycie porządnym ssakiem ma sens i kończy się dobrze. Zawsze, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wcale tego nie widać. Niezwykły jest to film. Piękna grafika, świetne żarty, znakomity pomysł - a gdzieś tam w głębi potężna reklama Starych Dobrych Ideałów.
"Epoka Lodowcowa" (Ice Age)
USA 2002
Reżyseria: Chris Wedge
Strona oficjalna: http://www.iceagemovie.com
Strona polska: http://www.syrena.com/Epoka_lodowcowa
Gatunek: animacja
|
|