I będą dzielić z wami najgorętsze wasze marzenie. - Diuna
Filmowy Władca pierścieni okazał się hitem i przy okazji premiery filmu na rynku księgarskim mamy renesans twórczości Tolkiena. Dwanaście różnych wydań Władcy pierścieni; na ulicznych plakatch reklamuje się nowe wydanie Niedokończonych opowieści. Są kalendarze, gry karciane i karty kolekcjonerskie, plakaty i koszulki.
A tymczasem "starzy" miłośnicy Śródziemia czasem patrzą na nowych, przyciągnietych filmem z góry. Albo narzekają, że filmowa wersja niszczy wyobraźnię, że nie pozwala miec swoich wyobrażeń postaci i miejsc.
A tymczasem to jest szansa, na to żeby na fantastów patrzono jak na normalnych ludzi. Nikt nie dziwi się miłośnikom filmów o Jamesie Bondzie czy westernów. Nikt nie patrzy dziwnym wzrokiem na czytających SIenkiewicza. Na fantastów tak.
Sami fantaści tego nie ułatwiają, często zachowując się elitarnie . W tym celują zwłaszcza miłośnicy niektórych systemów RPG oraz pisarzy fantasy). Takie poczucie elitarności jest miłe, ale niestety zupełnie jałowe.
Mamy teraz małą inwazję fantastyki na popkulturę - "Gwiezdne wojny", "Władca pierścieni", "Spiderman", filmy według Dicka. Pomału fantastyczne książki zaczynają być reklamowane wśród prozy mainstreamowej. To wszystko szansa na to aby "normalni" ludzie dzielili z nami nasze marzenia. Nasze sny.
|
|