Tomasz Kujawski |
Nareszcie! |
Stephen King "Mroczna wieża I. Roland" (The Dark Tower I: The Gunslinger), "Mroczna wieża II. Powołanie trójki" (The Dark Tower II: The Drawing of the Three) |
 |
 |  | 'Mroczna wieża. Roland' |
Długo, oj, długo trzeba było nam czekać na polską premierę Mrocznej wieży. Przez lata całe docierały do nas tylko informacje o kolejnych publikowanych tomach i towarzyszące im entuzjastyczne opinie fanów. "To najlepsze książki Kinga" - krzyczeli, "To największe dzieło mojego życia" - twierdził sam autor. Pomysł, na który wpadł jeszcze na studiach, zainspirowany poematem Roberta Browninga Childe Roland, wkrótce przerodził się w najdłuższe, zaplanowane na siedem tomów, dzieło jego życia. Wieża zaczęła nabierać coraz większego znaczenia i rzucać cień na całą twórczość autora. Samodzielne powieści Kinga coraz bardziej splatały się z cyklem, niekiedy tak ściśle (Bezsenność, Rose Madder, Serca Atlantydów), że ich całkowite zrozumienie bez znajomości wieloksięgu stawało się niemożliwe. Mrocznej Wieży w Polsce powoli zaczął zagrażać los, jaki spotkał Bastion, który nie wytrzymał konfrontacji z oczekiwaniami czytelników, narosłymi w wyniku opóźnionego o lat kilkanaście tłumaczenia i wyprzedzającej powieść sławy.
No, ale nareszcie jest. Nakładem wydawnictwa Albatros otrzymaliśmy nie jeden, lecz od razu dwa pierwsze tomy wraz z obietnicą, że kolejne mają się ukazać wkrótce. Po latach posuchy i oczekiwań, zostaniemy zbombardowani cyklem, zwłaszcza że ostatnie trzy tomy, jak obiecuje King, mają się ukazać w przyszłym roku w mniej więcej trzymiesięcznych odstępach.
Czy powieści rzeczywiście są tak wspaniałe? Czy rzucają na kolana? Cóż, przede wszystkim są ogromnym zaskoczeniem, gdyż nie przypominają niczego, co King napisał do tej pory. Tom pierwszy Roland to zbiór sześciu krótkich nowelek splatających się w jedną całość. Roland, ostatni rewolwerowiec, przemierza samotnie bezkresną pustynię. Świat, w którym podróżuje, bardzo przypomina pionierski okres z historii Stanów Zjednoczonych doskonale znany nam z setek westernów; w scenografii pojawią się dyliżanse, saloony i rewolwerowcy. Szybko jednak okazuje się, że coś jest nie tak. Z dialogów można wywnioskować, że świat jest pozostałością po jakiejś upadłej cywilizacji, gdzieniegdzie można się natknąć na napędzane prętami uranowymi urządzenia, co niektórzy potrafią posługiwać się Wysoką Mową. Żeby było jeszcze dziwniej, czyta się w nim Biblię i śpiewa "nasze" piosenki (Hey Jude). We wspomnieniach Rolanda pojawiają się obrazy z dzieciństwa, które spędził jako królewski syn w jakimś zamku lub pałacu, w miejscu, które przypomina scenerię klasycznej powieści fantasy. A dokładniej: przypominałoby, gdyby król nie chodził w dżinsach. Na pierwszy rzut oka wszystko to sprawia dość dziwaczne wrażenie (być może z tego powodu polski wydawca zmienił tytuł pierwszego tomu z Rewolwerowiec na znacznie mniej wymowny), niemniej czyta się doskonale. King prawie nic nie wyjaśnia, wrzucił czytelnika w środek wykreowanego świata i zmusza do wędrówki z Rolandem, udzielając w jej trakcie tylko szczątkowych informacji. Każda kolejna nowelka dostarcza nowych osobliwości, utwierdzając nas w przekonaniu, że zetknęliśmy się z czymś naprawdę oryginalnym. Roland nie podróżuje bez celu. Podąża przez pustynię w pogoni za człowiekiem w czerni, który stanowi pierwszy krok na długiej drodze do Mrocznej Wieży. Czym jest sama Wieża? Centrum, punktem, w którym łączą się wszystkie możliwe wszechświaty. To wszystko, co wiemy, nie znamy nawet dokładnych powodów, dla których rewolwerowiec stara się do niej dotrzeć. Po pasjonującej (i dodajmy bardzo krótkiej) lekturze, którą jest Roland, odkładamy więc książkę z setkami kołaczących się po głowie pytań. King wspaniale wymieszał przeróżne konwencje, stworzył powieść intrygującą i wyraźnie dał do zrozumienia, że właśnie zapoznaliśmy się ze wstępem do czegoś naprawdę ogromnego.
 |  | 'Mroczna wieża. Powołanie trójki' |
Powołanie trójki rozpoczyna się w klika godzin po wydarzeniach zamykających tom pierwszy. Mimo że znacznie dłuższy, przynosi równie niewiele wyjaśnień. Książka opisuje wyprawy Rolanda, który przez drzwi (rozumiane dosłownie, stojące na plaży) pomiędzy wymiarami, przenosi się do naszego świata, aby skompletować grupę, tytułową trójkę, która odbędzie z nim podróż do Wieży. Oczywiście nie będzie to drużyna rodem z Tolkiena, istot mężnych, pięknych i ultradobrych, ale jej Kingowski odpowiednik, czyli: narkoman, schizofreniczka i... ktoś jeszcze - ale nie będę psuł lektury. Po bardzo nietypowej części pierwszej, Powołanie trójki zdecydowanie bardziej przypomina inne powieści autora, gdyż znaczna część akcji ma swoje miejsce we współczesności i każda z "powołanych" postaci przedstawiona jest dość obszernie.
Ocena wydana przeze mnie powieściom jest bardzo ostrożna. Książki czyta się doskonale (wszak pochodzą one z najlepszego okresu twórczego Kinga), są czymś nowym i zupełnie odmiennym od pozostałych dzieł autora. Widać, że miał pomysł, wizję i konsekwentnie ją realizuje. Biorąc pod uwagę, iż wywierają one coraz większy wpływ na książki spoza cyklu, traktuje je bardzo poważnie. Za wcześnie jest jednak, aby wydać ostateczną opinię. W Powołaniu trójki wydarzenia w świecie Rolanda ledwie posunęły się do przodu, a podróż do Wieży jeszcze się nie rozpoczęła. Oba pierwsze tomy sprawiają wrażenie wprowadzenia. Każda z książek stanowi co prawda pewną zamkniętą całość kompozycyjną, zbyt jednak zależne są od pozostałych części cyklu, aby tworzyć dzieła samodzielne. Cały wieloksiąg z równym prawdopodobieństwem może okazać się czymś wielkim, ale równie dobrze czymś zbyt wymyślnym i prowadzącym donikąd. Osiemdziesiąt procent ekstraktu jest więc ostrożną oceną całości, która, mam nadzieję, będzie rosła wraz z kolejnymi odsłonami Mrocznej wieży. Bez względu na nią, pierwsze dwa tomy szczerze polecam.
Na zakończenie jeszcze tylko króciutko o tym, co czeka nas dalej. Wydane są już: tom trzeci Jałowe ziemie, opisujący połowę drogi do Mrocznej Wieży, i tom czwarty , opowiadający o Rolandzie w czasach sprzed wydarzeń przedstawiony w części pierwszej. W przyszłym roku mają zostać opublikowane trzy ostatnie książki cyklu, będą to: Wolves of Calla (prolog, w którym pojawia się ojciec Callahan z Miasteczka Salem (!), jest dostępny pod adresem www.stephenking.com/DT5Prologue.html), Song of Susannah oraz tom ostatni zatytułowany po prostu The Dark Tower, najdłuższa powieść Kinga licząca sobie według ostatnich doniesień ponad 1900 stron maszynopisu. Pozostaje trzymać kciuki za wydawnictwo Albatros, aby zgodnie z obietnicami doprowadziło cykl do końca.
Stephen King "Mroczna wieża I. Roland" (The Dark Tower I: The Gunslinger)
Tłum. Andrzej Szulc
Albatros 2002
ISBN 83-88087-84-3
Str. 256
Stephen King "Mroczna wieża II. Powołanie trójki" (The Dark Tower II: The Drawing of the Three)
Tłum. Zbigniew A. Królicki
Albatros 2002
ISBN 83-88087-86-X
Str. 448
|
|
 |
|