Magazyn ESENSJA nr 7 (XIX)
sierpień-wrzesień 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Tomasz Kujawski
  Talizman 2?

        Stephen King, Peter Straub "Czarny Dom" (Black House)

Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
'Czarny Dom'
Do dziś Stephen King napisał ponad trzydzieści powieści. Mimo że wszystkie stały się bestsellerami, a ich strony wypełnione są setkami zapadających w pamięć bohaterów, autor nigdy nie poszedł na łatwiznę i nie dopisał sequela, prequela ani żadnego innego rodzaju kontynuacji. Prawda, że spory odsetek jego postaci nie żyje na tyle długo, aby móc wystąpić w dalszym ciągu, jednakże To!, Miasteczko Salem czy Bastion to materiał, z którego można by jeszcze sporo wycisnąć. Powieścią, przy której King po raz pierwszy szansę tę wykorzystał, jest - napisany do spółki z Peterem Straubem - Talizman. Historia Jacka Sawyera charakteryzuje się luźną konstrukcją i jest klasyczną przygodową fantasy typu quest. Wymyślona przez autorów kraina Terytoria idealnie nadaje się jako scenografia nie tylko do sequela, ale i całego wielotomowego cyklu; bez trudu można sobie wyobrazić powieści o kolejnych misjach bohatera. I jakby właśnie na przekór temu, Czarny DomTalizmanem wspólnego ma bardzo niewiele.

Początek książki bardzo przypomina stare utwory Kinga opisujące prowincjonalne życie Ameryki, którego spokojny rytm zostaje nagle zaburzony przez pojawienie się sił nadnaturalnych. Znane z wielu powieści miasteczko Castle Rock zostało zastąpione przez French Landing w stanie Wisconsin, w którego okolicach grasuje porywający dzieci morderca. Narrator najpierw oprowadza nas po głównych miejscach dramatu, przedstawia mieszkańców przez blisko sto stron i dopiero wtedy pojawia się pierwszy dowód na to, że rzeczywiście czytamy kontynuację Talizmanu. Na scenę wkracza Jack Sawyer, który jest trzydziestoletnim mężczyzną, ma za sobą karierę w policji Los Angeles i obecnie spędza pierwsze lata emerytury właśnie we French Landing. Nietrudno domyślić się, iż wkrótce Jack i morderca staną sobie na drodze.

Sawyer jest właściwie jedyną postacią Talizmanu, która pojawia się w kontynuacji. Matka, dla której odbył tak długą i niebezpieczną podróż, już dawno nie żyje, o Richardzie Sloat, jego najbliższym przyjacielu, pada ledwie kilka zdań. Na chwileczkę pojawia się Parkus, ale to tylko wyjątek od reguły. Co jeszcze dziwniejsze, również Terytoria odgrywają w powieści epizodyczną rolę, akcja przenosi się tam raptem w dwóch z blisko trzydziestu rozdziałów. A gdy Jack już przeskoczy do Terytoriów, okazuje się, że złapanie grasującego we French Landing mordercy jest ważniejsze, niż się początkowo wydaje, gdyż ma pomóc w uratowaniu... Mrocznej Wieży. Tak, tak, Czarny Dom wyjawia więcej tajemnic związanych z misją Rolanda niż pierwsze dwa tomy cyklu. Mało tego, dowiemy się wreszcie, kim jest znany chociażby z Bezsenności Karmazynowy Król, okaże się też, jak ważną postacią w świecie Wieży jest jeden z bohaterów Serc Atlantydów -- Ted Brautigan. Chronologicznie Czarny Dom w cyklu o Wieży plasuje się gdzieś między Czarnoksiężnikiem i kryształemWolves of Calla, choć jednocześnie stanowi utwór zupełnie niezależny.

Powieść czyta się wyśmienicie. Autorzy zastosowali bardzo nietypowy sposób narracji, która prowadzona jest w czasie teraźniejszym, co początkowo trochę drażni, ale szybko staje się niezauważalne i ostatecznie sprawdza się doskonale. Prawdę powiedziawszy, nie potrafię określić autorstwa poszczególnych fragmentów powieści. O ile Talizman był stylistycznie bardzo nierówny, to Czarny Dom sprawia wrażenie napisanego w całości przez Kinga, chociaż warto dodać, że w wywiadach obaj panowie podkreślają, iż na pomysł sprzężenia książki z cyklem o Wieży wpadł Straub. Być może w oryginale różnice językowe są bardziej widoczne.

Czarny Dom bardzo, bardzo długo przypomina powieść, którą King mógłby napisać mniej więcej dziesięć lat temu. Powieść frapującą, z pomysłem, klimatem i ciekawymi, żywymi postaciami. Niestety, końcówka demaskuje wszystko. Podobnie jak w przypadku poprzedniczki, Czarny Dom wydaje się być improwizacją, jakby powstawał "na żywo", bez żadnego konkretnego pomysłu. Radzę zwrócić w trakcie lektury uwagę chociażby na wątek Wendella Greena, pensjonariuszki domu spokojnej starości Alice Weathers czy Henry'ego. Od początku sugeruje się, że bohaterowie ci odegrają ważną rolę w opisywanych wydarzeniach, ale w końcu okazuje się, iż zostali dodani jedynie "w razie czego" i prędzej czy później znikają ze sceny, przy czym poprowadzenie postaci Henry'ego woła o pomstę do nieba. Ostatecznie, po odrzuceniu pobocznych wątków, fabuła blisko siedmiuset stronicowej powieści pozostaje szczątkowa i o ile owa epizodyczność naturalnie wkomponowuje się w opowieść typu quest, jaką jest Talizman, to w przypadku Czarnego Domu - historii w pewnym sensie kryminalnej - sprawia wrażenie niechlujności i braku koncepcji.

Podsumowując, Czarny Dom to bardzo swobodna kontynuacja Talizmanu. Jest to kolejna rewelacyjnie napisana, wciągająca powieść Kinga, pozbawiona niestety pomysłu i z rozczarowującym zakończeniem. Odniesienia do innych utworów to jedynie niewiele wnoszący dodatek. Zdaje się jednak, iż autor sam dostrzega kryzys, jaki nastąpił w jego twórczości. Kto wie, może koniec kariery to nie taki głupi pomysł? Albo chociaż dłuższa przerwa?



Stephen King, Peter Straub "Czarny Dom" (Black House)
Tłum. Marek Mastalerz
Prószyński i S-ka 2002
ISBN 83-7337-199-0
Str. 690
Strona wydawnictwa: www.proszynski.pl/ksiazki/fiszki/2137.html
Gatunek: horror

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

93
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.