 |  | 'Odmieniec' |
Zelazny wyrwał chyba swoje pióro aniołowi ze skrzydła i obwiązał je włosem z diabelskiego ogona. Najprostsze nawet zdarzenie potrafi opisać w ten właściwy tylko jemu sposób, łączący pasję autora zakochanego w losie swoich bohaterów z ironią obserwatora, któremu wszystko jest dalekie. Każda opowieść, która dostaje się w ręce Rogera Zelaznego zaczyna iskrzyć, nabiera barwy, nasyca się autorskim talentem. Tak też jest w przypadku "Odmieńca" - prostej, zdawałoby się, opowieści o zamianie dzieci obdarzonych przez los różnymi zupełnie talentami. Pol Detson, potomek rodu potężnych czarodziejów, zostaje, dla bezpieczeństwa swego świata przerzucony na naszą niemagiczną Ziemię, a w zamian do świata magii trafia Mark Marakson, obdarzony przez naturę talentem do wkręcania śrubek we właściwe miejsca. Historia niby prosta, a już od samego początku, od podróży między światami zgrabnie odmalowanej w iskrach widać, że mamy do czynienia z pisarzem znajdującym się na wyjątkowo wysokiej półce.
Przewrotna jest to powieść. Pol, syn Złego Władcy (szczegółów nie podano, ale musiał być to podlec rozmiaru XXL) zostaje wykopany ze swego naturalnego otoczenia, zgodnie z obyczajem i zdrowym rozsądkiem. Zamiast jednak pójść w ślady tatusia i stworzyć jakiś prywatny Mordor, wygnaniec zostaje grającym po barach hipisem, podczas gdy jego prostolinijny, porządny, miły, rozsądny, pozytywnie myślący i dążący do uszczęśliwiania bliźnich zmiennik awansuje na szwarccharakter, chociaż chce dobra ogółu. Ogół ma to jednak gdzieś i jeszcze tego pożałuje.
Intencją autora było chyba sflekowanie idei postępu technologicznego i jego, jak się powszechnie twierdzi, nieodmiennie pozytywnej dla człowieka roli. Zelazny maluje świat opanowany przez technologii barwą szarawą, siejąc brud, pył i zepsucie, gdzie się tylko da. Kontrastuje świeżość magicznych krain Pola Detsona z niekształtną i odrażającą siedzibą Marka Maraksona. Cóż, autor nie inżynier, jego prawo pleść bzdury o szemrzących harmonijnie strumyczkach z pijącym wodę centaurem. Zbijanie jego argumentów to temat na inną okazję.
Dwuznaczna rola przypadła w historii niewieście. Niczym Helena, wbrew sobie staje się ona powodem do zaciekłego boju. Nie łączy się z Markiem w jego wizji świetlistej przyszłości, lecz kieruje się ku uroczemu luzakowi z oryginalną fryzurą i talentem do gitary. A wystarczyło zająć kowala i nie dać mu czasu i szansy na myślenie o pierdołach.
Ludzie w ogóle są u Zelaznego dość niesympatyczni, w najlepszym wypadku znośni. Jeden Detson, swój chłop, wychodzi w sumie na plus. Umie zrezygnować z zemsty, stara się najpierw zrozumieć, a potem działać, potrafi się wczuć w bliźnich i ich skomplikowane systemy przesądów zwane osobowością. Umie też pozbyć się władzy i zawrzeć szczerą przyjaźń. Takie to ideały propaguje autor i ciężko mu to mieć za złe.
I tak oto, dzięki umiejętności pisania i temu, że ma coś do powiedzenia, potrafił Roger Zelazny napisać książkę pasjonującą i wciągającą, a jednocześnie budzącą umysł i nakazującą refleksję.
Roger Zelazny "Odmieniec" (Changeling)
Tłum. Michał Studniarek
Wydawnictwo ISA 2002
ISBN 83-88916-33-5
Cena: 18,50 zł
Gatunek: fantasy
|
|