nr 8 (XX)
październik 2002




powrót do indeksunastępna strona

Esensja
  Krótko o...

        "W kręgu podejrzeń: Uciekinier", "Władcy Chmielu: Noel 1932", "Soda: Anioł śmierci", "Giacomo C.: Upadek Anioła", "Krzyżacy: W cieniu czarnych kniei", "Głowy Orłów: Noc Kuglarzy", "Kamikadze"

Zawartość ekstraktu: 60%
'W kręgu podejrzeń: Uciekinier'
'W kręgu podejrzeń: Uciekinier'
Wojciech Gołąbowski     Częściowe sukcesy

Trzeci album z cyklu "W kręgu podejrzeń" rozpoczyna się sukcesem. Częściowym. Udaje się zlokalizować samolot, którym pod koniec "Skrywanego oblicza" porwano Sylwię (choć może to nie była ona?)... A właściwie nie tyle samolot, co Ultra Lekki Motor, który nie jest poddawany ścisłemu regulaminowi lotnictwa cywilnego - a więc jego loty nie są nigdzie rejestrowane...
Bohaterowie (Gil Saint-Andre, pani porucznik Feshaoui) wraz z kapitanem Fourrierem udają się do jego konstruktora - a zarazem jedynego wytwórcy - by zdobyć listę klientów tego modelu. Niestety, tutaj trop się urywa: jeden z modeli został skradziony... przez człowieka ze sztuczną lewą ręką.
Ze Szwajcarii przyjeżdża matka Sylwii i jej skrywanej siostry - Viviane, następuje kilka wyjaśnień, po czym sprawa gmatwa się od nowa... W wyniku zamieszania Gilbert musi uciekać, skrywając się przed policją. Trafia do domu policjantki, a zaraz potem także do jej łóżka...
"W kręgu podejrzeń" to porządna seria sensacyjno-kryminalna, z wieloma zwrotami akcji i niespodziankami na drodze. Narysowana sprawnie, z rzadka kłująca w oczy narracją czy przegadaniem.



"W kręgu podejrzeń: Uciekinier" (Le fugitif)
Scenariusz: Jean-Charles Kraehn
Rysunki: Sylvain Vallee
Przekład: Grażyna Morawiec-Jóźwicka
Motopol Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-302-8
Cena: 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 70%
'Władcy Chmielu: Noel 1932'
'Władcy Chmielu: Noel 1932'
Marcin Herman     Polityczna prostytucja

Lata trzydzieste XX wieku to okres bardzo burzliwy . Światem wstrząsał kryzys gospodarczy, a polityką rządziły dwie wielkie namiętności - nacjonalizm i komunizm. Te problemy nie ominęły również Adriana Steenforta, głównego bohatera czwartego tomu sagi rodzinnej "Władcy Chmielu". Pomimo kryzysu, interesy w jego rodzinnym browarze idą niezgorzej. By jeszcze poprawić sytuację, skuszony pochlebstwami młody przemysłowiec daje się wciągnąć w meandry polityki. Jego życie komplikuje się momentalnie.
Polityka jest nieczystą grą, w której łatwo sprzedać siebie. Nieważne, jakimi działa się metodami. Chęć zdobycia władzy rodzi bezwzględność. A ogromne zaangażowanie sprzyja manipulacji, szantażom i morderstwom. Chyba, że jest się nieświadomą marionetką w rękach innych...
Po raz kolejny Van Hamme opowiada ciekawą, tym razem obyczajową, historię. Atutem tego komiksu jest to, że poznajemy życie bohaterów na przestrzeni lat; w różnych realiach historycznych, które wpływają na ich życie i podejmowane decyzje. A wszystko dzięki realistycznej kresce Vallesa.



"Władcy Chmielu: Noel 1932" (Noel 1932)
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Valles
Motopol Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-203-X
Cena: 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 40%
'Soda: Anioł śmierci'
'Soda: Anioł śmierci'
Marcin Herman     Minister edukacji ostrzega!

Co dostaniemy z połączenia humorystycznej kreski z sensacyjną fabułą? Komiks "Soda: Anioł Śmierci".
Oto mamy Sodę. Typowego, amerykańskiego gliniarza zmęczonego życiem. Mało mu płacą, a do tego dostaje parszywe sprawy do rozwiązania. Mieszka z matką, której wmówił, że jest pastorem.
Komiks pretenduje do miana kryminału. Twardy glina, prowadzący monolog wewnętrzny niczym w gangsterskich filmach, dostaje sprawę związaną z nielegalnym handlem organami w jednym z miejskich szpitali. Dużo strzelaniny, pościgów i przemocy. Z drugiej strony mamy kilka niezłych gagów, sytuacje rodem z kiepskiej komedii i faceta, który ma spluwę większą od nogi. A to wszystko narysowane dynamiczną, humorystyczną kreską.
Nie zdziwiłbym się, gdyby czytelnik zadał sobie jedno, bardzo proste pytanie: co to właściwie jest? Komedia czy kryminał? Bo jak nazwać komiks w humorystycznej konwencji, na końcu którego wszystkie czarne charaktery giną od kul? Totalny miszmasz, który może wprowadzić w błąd rodziców, którzy chcą kupić kilkuletniemu dziecku fajny komiks.



"Soda: Anioł śmierci" (Un ange trepasse)
Scenariusz: Philippe Tome
Rysunek: Luc Warnant
Kolory: Stephane De Becker
Motopol Twój Komiks 2002
Cena: 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 40%
'Giacomo C.: Upadek Anioła'
'Giacomo C.: Upadek Anioła'
Artur Długosz     Nagość nie wystarczy

Już podczas lektury poprzedniej części cyklu, "Maska w ustach mroku" zastanawiałem się, jak wiele komiks ten mógłby zyskać, gdyby został narysowany przez kogoś innego. Wydaje się, że fabularnie historia stoi na przyzwoitym poziomie, ale plastyka pozostaje na poziomie niższym, tworząc w efekcie bardzo nierówną opowieść, której oba elementy nie współgrają ze sobą tak, jak powinny w przypadku komiksu.
Daleki jestem od pochwał pod adresem samego scenariusza. Aczkolwiek spełnia on warunki dobrej, rzemieślniczej roboty, oferując czytelnikowi może nie historię, która go zachwyci, ale zapewni mu interesującą lekturę. Rzecz dzieje się w XIII-wiecznej Wenecji - mieście mrocznym, intrygującym i pięknym zarazem. Niestety jej klimatu nie udało się uchwycić rysownikowi. Griffo kiepsko radzi sobie z rysowaniem i kolorowaniem, choć całkiem dobrze idzie mu komponowanie plansz. W niektórych przypadkach zdradzają one dokładnie przemyślane podejście i bardzo udane formalne rozwiązania. Niemniej plastycznie komiks lokuje się poniżej średniej.
Pomijając braki techniczne rysownika, główny zarzut, jaki bym komiksowi postawił to brak synergii pomiędzy mrocznym, tajemniczym charakterem opowieści i syntetycznym, płaskim rysunkiem. Wystarczy rzucić okiem na okładkę tak pierwszej, jak i drugiej części, aby odczuć przynajmniej w części nastrój historii. Tymczasem środek komiksu jest jakby z innej bajki. Kadry są zwykle jasne; zbyt jasne, by wydobyć bryłę i nadać planszom wymaganą przez fabułę atmosferę. Nie jest to z pewnością kwestia plastycznych umiejętności rysownika, ale kwestia braku doświadczenia w nadawaniu prowadzonej narracji odpowiedniego charakteru poprzez odpowiednie kolorowanie. Owszem, można mieć uwagi pod adresem samej kreski Griffo, ale chyba nie w tym rzecz. Sądzę, że utrzymane w innej, ciemniejszej kolorystyce plansze zyskałyby bardzo wiele.
Długo nam przyszło czekać na drugi tom cyklu, który na szczęście przynosi ze sobą rozwiązanie niektórych wątków z części poprzedniej. Póki co nieznane są plany wydawcy co do terminu publikacji kolejnych części, których czeka nas jeszcze dziewięć.
Wydawca powinien, moim zdaniem, rozważyć pomysł opatrzenia komiksów z tego cyklu, jak i paru innych swych tytułów jakimś znakiem informującym, że jest to komiks wyraźnie adresowany do odbiorców dorosłych. W naszym kraju wciąż pokutuje przeświadczenie, że komiks jest domeną wyłącznie dzieci, a w "Giacomo C." pełno scen rozbieranych, które z pewnością przysporzą mu wielu fanów.
Esensja dziękuje Centrum Komiksu za udostępnienie egzemplarza do recezji.



"Giacomo C.: Upadek Anioła" (La chute de l'ange)
Rysunki: Griffo
Scenariusz: Jean Dufaux
Przekład: Wojtek Birek
Motopol Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-561-6
Cena 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 30%
'Krzyżacy: W cieniu czarnych kniei'
'Krzyżacy: W cieniu czarnych kniei'
Artur Długosz     W cieniu Sienkiewicza

Znając ekranizację "Krzyżaków", można było liczyć na zaliczenie tematu na lekcjach języka polskiego. Lektura komiksu opartego na powieści Sienkiewicza na wiele by się w takiej sytuacji nie przydała. Francuzi przyznają się do opierania się na powieści naszego noblisty, ale podkreślają również ingerencję w niektóre wątki. Choć kanwa historii pozostaje nienaruszona, zbyt wiele tu rozbieżności fabularnych - stąd nieprzydatność tego komiksu dla uczniów.
"W cieniu czarnych kniei" otwiera dwuczęściowy jak dotąd cykl, który dla nas, Polaków, wychowanych na lekturze Sienkiewicza, może stanowić całkiem ciekawe doświadczenie. Obcowanie z historią Zbyszka z Bogdańca raz jeszcze, tyle że poprzez komiks, może przynieść nieoczekiwane efekty. Niewykluczone, że takimi właśnie względami kierował się wydawca, wypuszczając komiks na polski rynek, bo innych zalet tego tytułu dostrzec jakoś nie potrafię. Ot, przeciętna robota, jakich wiele na frankofońskim rynku.
Niestety, okładka komiksu prezentuje się źle. Nijaka, sprawiająca wrażenie skleconej naprędce z różnych rysunków. Zaskoczeniem jest więc wnętrze komiksu, trzymające plastycznie poziom innych tytułów wydawanych przez Twój Komiks - po obejrzeniu okładki spodziewałem się czegoś dużo słabszego. Choć trudno oceniać tu robotę scenarzysty, odnoszę wrażenie, że zmiany w stosunku do książkowego oryginału nie wnoszą nic ciekawego.
Jeśli idzie o rysunki, znowu mamy do czynienia z przeciętnością. Capo ma kreskę dość toporną, ale nie pozbawioną pewnej dozy miękkości. Dobrze wychodzą mu niektóre plenery; niekiedy świetnie oddaje mimikę i gesty postaci. Reżyseria komiksu jest bardzo klasyczna. Brak tu eksperymentów, rozwiązań nowych jakościowo. Z drugiej strony, rysownik dobrze czuje tempo opowieści. Kadrowanie sprawia wrażenie przemyślanego i pewnego, trudno też zarzucić coś wypełnieniu kadrów. Dużo gorzej jest już z kolorowaniem w wykonaniu Arnauda Boutle. Komiks, który aspiruje do miana realistycznej opowieści został bowiem pokolorowany jak historyjka dla dzieci. Płaskość i sztuczność tej palety barw zawsze obniża wartość komiksu, niweluje estetyczne doznania płynące z lektury. Zastrzeżenia budzi zwłaszcza tło większości kadrów. Choć zostały dokładnie zarysowane przez Capo, Boutle potraktował je bardzo pobieżnie, pozbawiając naturalności i głębi.
W komiksie można też natknąć się na literówki i dwie plansze, przy których rozjechały się kolory, czyniąc z nich bohomazy. Wpadki, które zdarzać się nie powinny.
Esensja dziękuje Centrum Komiksu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.



"Krzyżacy: W cieniu czarnych kniei" (Les Teutoniques: Dans l'ombre des forets noires)
Rysunki: Bernard Capo
Scenariusz: Rodolphe
Kolor: Arnaud Boutle
Przekład Grażyna Morawiec
Motopol Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-225-0
Cena 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 30%
'Głowy Orłów: Noc Kuglarzy'
'Głowy Orłów: Noc Kuglarzy'
Marcin Herman     Noc nudziarzy

"Noc Kuglarzy" to pierwszy tom serii "Głowy Orłów", z nieco zapomnianego już w Polsce gatunku komiksu historycznego. Jego akcja osadzona jest w realiach XIII-wiecznej Francji. Tło wydarzeń stanowi polityczna rozgrywka pomiędzy królem Ludwikiem IX a jego bratem, Adolfem. Po każdej ze stron stają wierni swemu panu wasale, szukający przy okazji korzyści dla siebie. Na zamku jednego z nich pojawiają się dwaj kuglarze, których umiejętności wskazują na to, że mogą być kimś zupełnie innym...
Fabuła "Nocy kuglarzy" nie jest zbyt skomplikowana. Zwykła przygodowa historia z elementami tajemniczości, osadzona w średniowiecznych realiach. Tło historyczne momentami zbyt przytłacza opowieść. Ciężko jest przebić się ze zrozumieniem przez dużą ilość faktów, odniesień i nazwisk. Albumowi brakuje również zakończenia. Jest to wprawdzie pierwszy tom serii, ale powinien również mieć zaznaczony punkt kulminacyjny.
Komiks narysowany jest realistyczną kreską, ale dużo brakuje mu do oryginalności. Zawodzą wyblakłe kolory. W sumie, "Noc kuglarzy" to nic specjalnego.



"Głowy Orłów: Noc Kuglarzy" (Les aigles décapitées: La nuit des jongleurs)
Scenariusz: P. Pellerin
Rysunki: J. Ch. Kraehn
Motopol Twój Komiks 2002
ISBN 83-7320-730-9
Cena: 18,90 zł
Zobacz planszę ilustracyjną




Zawartość ekstraktu: 20%
'Kamikadze'
'Kamikadze'
Konrad Wągrowski     Komiksowe harakiri

Komiksowy boom, który obecnie ma miejsce w Polsce, ma oczywiście swoje zalety i wady. Zaletą jest oczywiście duży wybór albumów dostępnych na polskim rynku. Wadami - fakt, że wśród nich są albumy, które absolutnie nie były warte tłumaczenia i zwiększającej się niedbałości niektórych wydawców. "Kamikaze" Dimitriego w perfekcyjny sposób łączy sobą obydwie te wady.
Komiks opowiada historię japońskiego lotnika, walczącego w 1944 na Filipinach, w okresie powstawania pierwszych jednostek kamikaze. Tatsuzo Yoshi zdaje sobie sprawę z przewagi amerykańskiego lotnictwa i floty i ostatecznie poświęca swe życie w samobójczym ataku na amerykański niszczyciel. Trzeba powiedzieć, że twórca starał się oddać historyczne realia - zgadzają się nazwiska ważniejszych dowódców, zgadzają się nazwy okrętów, zgadzają się fakty historyczne - rzeczywiście w kampanii filipińskiej uszkodzony został lotniskowiec "Fletcher", zatonęły "Princeton" i "St.Lo" (choć ten pierwszy bynajmniej nie z powodu ataku samobójczego), a także, zatopiony przez głównego bohatera niszczyciel "Aaron Ward" dokonał swego żywota w tym dniu, w którym ma to miejsce w komiksie. Militarny, realistyczny rysunek jest przyzwoity i nieźle oddaje wojenne realia zmagań na Pacyfiku. I to naprawdę wszystko co o tym komiksie można dobrego powiedzieć.
Pompatyczna, momentami groteskowo patetyczna fabuła sprawia wrażenie japońskiej propagandówki z okresu drugiej wojny światowej, a nie współczesnego komiksu. Japończycy są bohaterscy, walczą w słusznej sprawie przeciwko okrutnemu i bezwzględnemu wrogowi jakim są Amerykanie, których jedynym celem zdaje się być unicestwienie dzielnego narodu japońskiego - dodajmy, najwyraźniej zupełnie bez przyczyny. Przy takim zagrożeniu całkowicie uzasadnione zdaje się być tworzenie oddziałów samobójczych. Filipińczykom również wydaje się być o niebo lepiej pod panowaniem japońskim niż wcześniejszym amerykańskim, a ekspansja Japonii na Pacyfiku jest w pełni uzasadniona. Ani słowa o tym kto zaczął wojnę, ani słowa o Pearl Harbor, ani słowa o tym, że Filipińczycy walczyli twardo przeciwko Japonii w momencie inwazji, a w odpowiedzi na liczne okrucieństwa okupanta stworzyli najsilniejszy ruch partyzancki w Azji południowo-wschodniej. Nie wiem czy wynika to z jakiegoś spotykanego we Francji silnego antyamerykanizmu, czy z jakiejś dziwacznej koncepcji albumu, ale wymowa treści jest raczej szokująca i mająca niewiele wspólnego z prawdą historyczną.
Ale to jeszcze nic - prawdziwą katastrofą dla tego komiksu jest jego polskie tłumaczenie. Czytając koszmarnie powykręcane polskie zwroty odnosiłem wrażenie, że za tłumaczeniem stał jakiś program komputerowy, nie człowiek. Najlepiej w tym momencie oddać głos "tłumaczowi". Oto próbki:
"Młodzi ludzie poruszali się w ciszy jakby pod ciężarem okrutnego dylematu"
"Na tym pasie wkrótce zostanie sformowana nietypowa eskadra dramatycznego bohaterstwa."
"Po zdobyciu Wysp Mariańskich celem "Mac Arthura" są już tylko Filipiny (MacArthur jest wzięty w cudzysłów, podobnie jak wiele innych nazwisk)
"Na polu bitwy pozostał jeszcze jeden bombowiec "Suicide" (zapewne samobójczy)
"Zarysy budynków są dobrze widoczne z tej odległości" (biorąc pod uwagę, ze scenka jest nad oceanem, wnioskuję ze chodziło o nadbudówki...)
"Bardzo szybko kąt zanurzenia wzrasta" (chodzi o samolot, wiec pewnie był to kąt nurkowania...)
"Kontradmirał Masabumi Arima zdecydowanie uderzył swoja maszyna w lotniskowiec" (a mógł to zrobić niezdecydowanie...?)
"Nowy wrogi wywiad został zauważony na wschodzie" (zwiad?)
"Piraci! Nasz największy wróg!" (chodzi chyba o myśliwce "Corsair")
"Rozstrojony samolot zatrzymuje się. Wokół panuje cisza. Słychać tylko odgłos paliwa wyciekającego ze spalonych przewodów dolotowych" (co to są przewody dolotowe?)
"Wszystko odbywa się w zawrotnym tempie, lecz ostatni film życia może czasem pokazywać czas długiej analizy" (tego nie rozumiem)
"Oskarżają nas o ekspansje terytorialna. A przecież Filipinczycy muszą znosić nasza obecność." (tego już w ogóle nie rozumiem...)
I tak dalej, i tak dalej...



"Kamikadze" (Kamikazes)
Scenariusz i rysunki: Dimitri
Motopol Twój Komiks 2002
Zobacz planszę ilustracyjną

powrót do indeksunastępna strona

74
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.