 |  | 'Transmetropolitan: Powrót na ulicę' |
W pierwszej, trzyczęściowej, historii "Transmetropolitan: Powrót na ulicę", przedrukowanej w lipcu 2002 przez wydawnictwo Mandragora, możemy śledzić drogę dziennikarza do jego pierwszego, po pięciu latach odosobnienia, reportażu, którym da znać mieszkańcom miasta o swoim powrocie. Powrocie w samą porę. Bo miasto go potrzebuje bardziej niż zwykle. A w każdym razie jego tekstów...
PAJĄK
Zachowuje się agresywnie i arogancko, przez większość czasu znajduje się pod wpływem różnych narkotyków i dopalaczy, wytatuowany od stóp do głów łysy facecik, z przyklejonym do ust papierosem, cynicznym uśmieszkiem i czerwono-zielonymi okularami. Jeśli ktoś lub coś mu się nie podoba - on to unicestwi. Wdepcze w ziemię lub skompromituje. Przy pomocy granatnika, lub kolejnego felietonu. To człowiek, który zrobi wszystko, by zniszczyć tych, którzy próbują dojść do władzy za wszelką cenę. Dokopie fałszywym świętoszkom, telewizyjnym ewangelikom, obłudnym naciągaczom. A zrobi to, korzystając z własnego kodeksu moralnego, w którym wszystko jest dozwolone, by dojść do celu. "Nienawidzę was wszystkich" i "Bycie skruwysynem popłaca" to hasła, które zdobią okładki "Transmetropolitan" - komiksów z jego udziałem. Pająk Jerusalem. Trudno go polubić. A jednak...
 | Przykładowa plansza |
Pająk Jerusalem, niegdyś autor bestsellerowego "Machającego topielca" oraz "Postrzelonego w twarz" - kontrowersyjnej książki o wyborach prezydenckich, chcąc uniknąć niechcianej popularności odcina się od świata i ucieka w góry. Po pięciu latach, gdy wszystkie dostępne pieniądze zostają już wydane (głównie na używki i kablówkę), a Pająk dostaje telefon od wydawcy, który upomina się o zaległe dwie książki, za które została wypłacona zaliczka, nasz samotnik musi opuścić swoją twierdzę i wrócić do Miasta. Bo nie potrafi pisać w oderwaniu od rzeczywistości, w oderwaniu od aktualnych tematów. I tak oto rozpoczyna się krucjata szalonego reportera, który mieszkając z dwugłową (wiecie... te mutacje...) kotką oraz swoimi asystentkami pod swój własny, prywatny pręgierz postawi wszystkich, którzy mu się nawiną. Sporo namiesza, ale też uczyni sporo dobrego. Używając słów niekoniecznie nadających się do druku.
"Twój pierwszy termin mija jutro. Chcę mieć osiem tysięcy słów, które da się wydrukować. Nadal pamiętam esej, który napisałeś kiedy Bestia wygrał wybory. Nie chcę znowu widzieć słowa kurwa powtórzonego osiem tysięcy razy".
ŚWIAT
 | Przykładowa plansza |
Warren Ellis, scenarzysta "Transmetropolitan" (a wcześniej kilku innych komiksów, wśród których warto wymienić między innymi autorskie "Planetary" oraz "Authority" czy kontynuowane serie "Excalibur", "Stormwatch" oraz "Hellblazer") stworzył świat, w którym bezlitośnie wykpiwa wszelkiego rodzaju trendy i fałsz panujący nie tylko w opisywanym futurystycznym świecie. Transmetropolitan to miasto przyszłości, w którym reklamy atakują zewsząd. Zajmują płoty, neony, bilboardy, płyty chodnikowe a nawet nadawane jako skondensowane paczki danych atakujące odbiorcę w trakcie snu. Modyfikacje ciała jakie znamy dziś to nic w porównaniu do tych, jakie możemy spotkać w Transmetropolitan. Mieszkańcom znudziły się już modyfikacje zoologiczne (wyhoduj sobie na ręce skórę aligatora lub futro pumy, chodź z oczami pantery lub miej ptasi dziób) - teraz w modzie jest przemiana w obcy gatunek, w kosmitów. Na rynek właśnie wchodzi najnowszy model sandałów: "Air Jesus" - pozwalają chodzić po wodzie. Na świecie co sześć godzin jest tworzona nowa religia, powstają nowe sekty i kręgi wyznaniowe. Replikatory o twarzy Don Corleone z "Ojca Chrzestnego" zażywają stymulatory halucynogenne dla maszyn. W niektórych supermarketach trwa promocja klonowanego, ludzkiego mięsa. Ulice pełne są nieprzystosowanych odmrożeńców prosto z klinik kriogenicznych oraz ludzi poddanych całkowitemu znanotechenicyzowaniu (przypominają naelektryzowane słupy pyłu). Przerysowana wizja teraźniejszości w cyberpunkowym klimacie. Tak wygląda świat Transmetropolitan, świat w którym przyszło żyć Pająkowi Jerusalem. I ten pozbawiony szacunku dla czegokolwiek adrenaline junkie, będzie musiał w nim żyć. Bo ma do spełnienia swoją własną misję. Wykończyć wszystkich sukinsynów. Ale Pająk nie kieruje się czystą nienawiścią. Chce też nawrócić mieszkańców miasta, powoli zmienianych w bezmyślne manekiny kierowane modą, reklamami i trendami. Uciekający od człowieczeństwa w pułapkę nowych haseł, nowoczesnych gadgetów i idących na pastwę kolejnych przemówień wyborczych skorumpowanych polityków. A do "zahipnotyzowanych" nie można, według Jerusalema, przemawiać grzecznie. Trzeba szokować, kiedy trzeba walić prosto w twarz, aż do osiągnięcia żądanego celu. Taki jest Pająk Jerusalem - ostatni rewolucjonista, antybohater gotowy poświęcić wszystko w imię idei. W imię Prawdy. Nawet jeśli jest to prawda często bardzo subiektywna.
 | Przykładowa plansza |
"Dzisiaj Matteo kupił sobie nowe genitalia. Jest z nich bardzo dumny. Zostały wykonane przez urugwajską firmę znaną ze swojej jakości i rzetelności. Znani są również z tego, że ich produkty są wykonywane przez dzieci pracujące w niebezpiecznych warunkach, i zarabiających mniej niż dolar miesięcznie. Ale to Matteo nie przeszkadza, o nie. Teraz Matteo ma genitalia o jakich zawsze marzył. Są dokładnie takie same jak te, które Matteo miał do te pory. Ale mają wbudowany odtwarzacz minidysków."
Transmetropolitan #26
HISTORIA, WPŁYWY, INSPIRACJE
Seria "Transmetropolitan" zaczęła ukazywać się w pododdziale wydawnictwa DC Comics specjalizującym się w wydawaniu komiksów science fiction. Kiedy jednak komiksy z DC/Helix zaczęły tracić popularność, szybko zamknięto serie nie przynoszące zysku, a "Transmetropolitan" jako jedyne przetransportowano do innego z oddziałów - specjalizującego się w wydawaniu komiksów dla "dojrzałych czytelników" - DC/Vertigo.
Warren Ellis, scenarzysta cyklu, podobnie jak wielu innych autorów tytułów publikowanych przez DC/Vertigo (np. "Sandman", "Kaznodzieja") zdecydował nie ciągnąć serii w nieskończoność, a zakończyć ją na, opublikowanym jesienią 2002, numerze sześćdziesiątym serii. A jako że seria jest serią autorską (prawa do świata i postaci należą do twórców komiksu, nie - jak w przypadku większości amerykańskich superbohaterów - do wydawnictwa), w najbliższym czasie nie grożą czytelnikom w Stanach kolejne felietony Pająka. Natomiast czytelników Polskich zaskoczą one jeszcze nie raz - kolejne tomy (w każdym po 4-6 oryginalnych zeszytów) sagi w przygotowaniu.
 | Oryginalna okładka cz. I |
Z czasem seria zyskała sobie popularność porównywalną z innymi przebojami wydawnictwa ("Swamp Thingiem", "Invisibles" czy "Hellblazerem"), a jej kolejne numery zyskały grono wiernych czytelników oraz otrzymały dwa wydania specjalne zawierające galerię portretów Pająka wykonanych przez "gorących" artystów komiksowych (Eduardo Risso, David Mack, Bill Sienkiewicz, Brian Michael Bendis i inni) oraz fragmenty niepublikowanych wcześniej esejów Jerusalema. Seria, podobnie jak wiele innych cykli autorskich wydawanych w DC/Vertigo zakończy się definitywnie wraz z odejściem scenarzysty, nie będzie kontynuowana pod tym tytułem przez innych twórców (aczkolwiek trwają prace nad innymi cyklami dziejącymi się w tym samym świecie co seria Ellisa). Warto też wspomnieć o okładkach - przewinęło się przez nie wiele znanych i uznanych rysowników - między innymi Geof Darrow, Jae Lee, Tony Harris, Jim Lee oraz Moebius.
Świat opisany w "Transmetropolitan" być może doczeka się swego rodzaju kontynuacji - w serii Ellisa poznajemy jedynie wydarzenia dziejące się wokół Pająka Jerusalem. Jeśli wierzyć wydawcom - trwają prace nad miniseriami, których akcja toczyć się w innych lokalizacjach tego samego świata. Na razie jednak brak bliższych szczegółów.
Darrick Robertson, wcześniej znany z przygód stworzonego przez siebie... ehm... Kosmicznego Bobra (Space Beaver) - ot, futrzaki w kosmosie, oraz przygód superbohaterów ze świata DC (Justice League: Midsummer's Nightmare) w pierwszych zeszytach "Transmeta" (jak skrótowo określają komiks jego fani) prezentuje klasyczną kreskę. Bez szaleństw graficznych, czy większych eksperymentów z kadrami przedstawia swoim ołówkiem futurystyczny świat reklam, brudów i odpadków. Jak to wygląda - możecie przekonać się na załączonych ilustracjach.
- Zaczynam pisać... Będę ci przesyłał artykuł na bieżąco.
- Nie będziemy mieli czasu na poprawki....
- Pieprzyć poprawki! Dostaniesz to świeże, tak jak to widzę. Chcesz czy nie?
 | Oryginalna okładka cz. II |
Sama postać nadpobudliwego dziennikarza oraz styl jego felietonów została wzorowana na postaci autentycznej. Hunter S. Thompson to autor wielu tekstów prasowych, kilku książek (min. zekranizowanej przez Terry'ego Gilliama "Fear and Loathing in Las Vegas" znanej z polskich ekranów jako "Las Vegas Parano"), oraz scenariusza do pilota serialu "Nash Bridges" (cóż... Don Johnson mieszkał po sąsiedzku...). HST nie po raz pierwszy stanowił inspirację dla komiksiarzy. Ci wykonali kilka amatorskich adaptacji jego książek, a on sam stał się wzorem jednej z postaci w codziennym pasku komiksowym Garry'ego Trudeau "Doonesbury". Hunter S. Thompson zwykł był o sobie mawiać jako o doktorze dziennikarstwa, niektórzy przypisują mu też stworzenie specyficznej, bardzo osobistej odmiany reportażu, tzw. gonzo journalizmu. Takiej samej, jaką uprawia bohater omawianego komiksu. Gonzo journalizm był reportażem tworzonym na żywo, często wysyłany był do wydawcy na kilka minut przed zamknięciem numeru (bez żadnej szansy na redakcję tekstu zarówno przez pracodawcę, ale również - co ważne - przez samego twórcę). Był głosem prosto z serca, autentyczną reakcją na dziejące się wokół piszącego wydarzenia. A biorąc poprawkę na to, jaki charakter reprezentuje Pająk, możemy spodziewać się jakie teksty otrzymamy. Szalone i skandalizujące, ale też niosące przesłanie...
MADE IN POLAND
Polska edycja przedruku pierwszego tomu opowieści z Transmetropolitan (zeszyty #1-#3) w porównaniu z innymi komiksami wydawnictwa Mandragora zawodzi. Pomimo nienagannej oprawy, druku i papieru komiks odbiega od standardów, jakie ustanowiło to prężnie działające wydawnictwo. W innych zeszytach co ważniejsze teksty w tle komiksu były przetłumaczone i umiejętnie zastąpione polskimi odpowiednikami. W "Transmetropolitan" wprost roi się od futurystycznych reklam, haseł, napisów na rejestracjach samochodowych, nagłówków gazet. Wszystkie z nich zachowały niestety oryginalne, angielskojęzyczne brzmienie. Podobnie jak podpis pod postacią przywódcy z Anioł 8 dającego wywiad w lokalnej TV - Freda Chrystusa. Mimo że wydawca spolszczył jego nazwisko podpis na ekranie TV pozostał niezmieniony: Fred Christ. Na tym jednak się nie kończy. Tłumaczenie zostało wykonane w pośpiechu, często zdania tłumaczone są na zasadzie tłumaczenia poszczególnych słów bez patrzenia na szerszy kontekst. Transients - obywatele Transmetropolitan , którzy "znajdują się dosłownie pomiędzy ciałami" ludzi i obcych, mający w swoim ciele zaadaptowany genom obcej rasy humanoidalej, "przejściowcy", w polskiej edycji otrzymują niewiele mówiącą, spolszczoną nazwę oryginalną - to 'tranzienci". Tłumacz gubi się wśród własnej terminologii - raz maszyna o twarzy Ojca Chrzestnego, spełniająca z grubsza tą samą rolę co StarTrekowski replikator, wytwarzająca wszelkiego rodzaju przedmioty zamówione przez jej posiadacza (oryg. the maker) w polskiej wersji to transformator (!).Kilkanaście stron dalej w czasie rozmowy (zresztą w wersji Mandragory nieco bełkotliwej) z Fredem Chrystusem maszyny te określane są jako przetwórcy (!?). Język Pająka Jerusalem jest bogatym językiem pełnym różnego rodzaju nawiązań do ówczesnej kultury i odkryć naukowych. Kiedy widzimy dwóch kochanków - uciekinierów z rezerwatu kulturowego dla Chińczyków, w polskiej wersji mamy "kochanków którzy uciekli od kanonów chińskiej kultury" (?) a duża, potężna baba pełniąca funkcję bramkarza w barze ze striptizem w Anioł 8 w rodzimej wersji staje się mężczyzną. Richard Dawkins w książce "Samolubny gen" opisał mem (ang. meme) - najmniejszą jednostkę informacji. To właśnie memów używają współcześni terroryści rozsiewając memy autokanibalizmu, zarażając kolejnych nosicieli. Tej informacji jednak nie znajdziemy w "Powrocie na ulicę" - tam to po prostu tajemnicze "środki auto-kanibalizmu". Zdarzają się też błędy słownikowe: clever to nie "inteligentny", a mild mannered to nie to samo co "źle wychowany". Dochodzą do tego niechlujnie wyczyszczone dymki, w których prześwitują fragmenty oryginalnego liternictwa, a niektóre z nich w ogóle nie przetłumaczone (Piss off). Szkoda, że edycja dobrego komiksu powstała w pośpiechu, w pominięciu elementarnej korekty. Pozostaje nadzieja, że kolejne tomy doczekają się lepszej edycji.
W tekście skorzystano z artykułu Marcina Kuligowskiego "Prosto w twarz!" (www.komiks.prv.pl/transmet-index.html) oraz serwisu www.disinfo.com.
Tomek 'Jim' Kontny Notatki z odbytu świata |
Pająk Jeruzalem pięć lat po opuszczeniu miasta żyje w swojej górskiej samotni otoczonej karabinami maszynowymi i polem minowym. Gdy dostaje telefon od wydawcy, ma do wyboru albo wywiązać się ze starego kontraktu na dwie książki jego autorstwa albo pójść do pudla. Wypełnienie kontraktu wiąże się z powrotem do miasta, za którym Pająk, delikatnie mówiąc, nie przepada i ze zdobyciem pracy. Jedynej, na której się zna - etatu dziennikarza. Pająk Jeruzalem wraca na ulice !
Długo czekałem na ten komiks i nie zawiodłem się. Warren Ellis (jeden z gniewnych Brytyjczyków amerykańskiego komiksu, autor m.in. 'Planetary' i 'Ministry Of Space', 'Authority' i wydanego u nas w serii Mega Marvel 'Thor: Worldengine') pokazuje w nim cały swój kunszt, tworząc postać niezwykłą. Pająk to wytatuowany gnojek, cyniczny kombinator, lekki paranoik, który przystawia do głowy spluwę swojemu rozmówcy, nałogowy palacz, sypiący tekstami, które zwalają z nóg (także jego oponentów), a poza tym świetny dziennikarz. I ostatni sprawiedliwy. Świat Pająka to przyszłość, miasto pełne zaawansowanej techniki, dragów (których zresztą Jeruzalem używa nader często) dziwaków i zboczeńców, ludzi mieszających swoje DNA z DNA przybyszy z innych planet. Ellis wie jak wykorzystać taki potencjał. I robi to.
W przypadku 'Transmetropolitan' rysunki to tylko dodatek do świetnego scenariusza. Za stronę graficzna komiksu odpowiada Darick Roberston, który nie wychodzi poza dobra amerykańska średnia. Do tego nieźle nałożony komputerowy kolor, krótka przedmowa pióra Gartha Ennisa i jak zwykle u Mandragory, świetne wydanie.
'Transmet' to lektura obowiązkowa dla tych, którzy czekali na sf podlane sosem politycznej fikcji, wysokiej klasy scenariusz, z tekstami, których warto nauczyć się na pamięć, bohatera, którego dużo łatwiej znienawidzić niż pokochać, dawkę czarnego humoru wysokiej próby i tak dziwacznego świata, jakiego już dawno nie mieliśmy okazji widzieć. Czego chcieć więcej? Chyba tylko następnego TPB...
Ocena: 80%
|
Transmetropolitan: Bibliografia |
Tom |
Tytuł |
Zawartość |
1. | Transmetropolitan: Back on the Street TPB | Transmetropolitan #1-#3 |
2. | Transmetropolitan: Lust for Life TPB | Transmetropolitan #4-#12 |
3. | Transmetropolitan: Year of the Bastard TPB | Transmetropolitan #13-#18 + "Egdy Winter" z antologii "Winter's Edge" #2 |
4. | Transmetropolitan: The New Scum TPB | Transmetropolitan #19-#24 + "Next Winters" z antologii "Winter's Edge" #3 |
5. | Transmetropolitan: Lonely City TPB | Transmetropolitan #25-#30 |
6. | Transmetropolitan: Gouge Away TPB | Transmetropolitan #31-#36 |
7. | Transmetropolitan: Spider's Thrash TPB | Transmetropolitan #37-#42 |
| Transmetropolitan: I Hate it Here | galeria z niepublikowanymi wcześniej fragmentami esejów Pająka |
| Transmetropolitan: Filth of the City | galeria z niepublikowanymi wcześniej fragmentami esejów Pająka |
Pozostałe zeszyty (#43-#60) nie zostały jeszcze zebrane w formie albumów. |
"Transmetropolitan: Powrót na ulicę" (Transmetropolitan: Back on the Street)
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: Darick Robertson
Kolory: Nathan Eyring
Tłumaczenie: Adam Biały
Mandragora 2002
ISBN 83-89036-09-6
Cena 19,90 zł
Ocena 70% (- 20% za niechlujną pracę edytorską)
Zobacz planszę ilustracyjną
|
|