nr 8 (XX)
październik 2002




powrót do indeksunastępna strona

Agata Hołuj
  Kwestia odpowiedzialności

        Autorka pisze o sobie:
Żyję sobie pomiędzy snem a rzeczywistością w mieście zwanym Gorzów Wlkp. Jestem całkiem zwyczajnym siedemnastoletnim obywatelem chodzącym do Liceum Plastycznego, z którego pokoju wydobywają się czasami dziwne dźwięki męczonej gitary lub kolejnej zdartej płyty U2. Fantastyka jest moim urozmaiceniem codzienności, choć ta miniatura literacka balansuje na granicy science fiction, to nie pogardzam także fantasy. Lubię po prostu czytać dobre teksty, niezależnie od odmiany. Utwór ten jest moją pierwszą publikacją poza szkolnymi murami.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ilustracja: Piotr 'Grabcu' Grabiec
     Czy widział pan kiedyś niebo tuż przed świtem? Zimowe niebo oczywiście, żadne inne nie ma takiego charakteru. Patrząc na gwiazdy wydaje się, że są z lodu i to one tak mrożą o poranku. Dlaczego o tym mówię? Sama nie wiem, przecież po to pan mnie tu wezwał, prawda? Oczywiście że wiem, miałabym się nie domyśleć? Nie jestem głupia.
     Oczywiście, że wiem kim jestem, jestem człowiekiem. Ha! Wiedziałam, że pan tak zareaguje! A czy wyglądam na kogoś innego, chyba nie przypominam panu kosmity? Proszę pana! Jest się tym, kim się czuje! Tak, drugi model, wiec nie jestem totalnym debilem, są głupsi niż ja. Tak, byłam w zakładzie dla nieudanych organizmów klonowanych. Nie wiem, dlaczego mnie tam wsadzili, nie robiłam nic złego, ani nie zachowywałam się jak wariat. Nie, nie jestem zła, po prostu uważam, że trzeba ponosić jakąś pieprzoną odpowiedzialność za to, co się stworzyło!
     Dobrze, już nie będę. Czy to takie dziwne, że mam swoje poglądy? " Myślę, więc jestem", prawda? Wiedziałam, że zada pan to pytanie! Sens życia, moje miejsce na ziemi... Wie pan co, wychodzę z założenia, że nie warto się nad tym zastanawiać, nie mam natury filozoficznej, jeżeli w ogóle mogę coś takiego posiadać. Sens życia? Moje życie zostało stworzone bez sensu, po co więc szukać czegoś, czego nie ma? To bzdura! Chociaż czasem, niektórzy ludzie, mają talent do robienia rzeczy bzdurnych i bezsensownych. Talenty trzeba rozwijać...
     Może od razu przejdziemy do sedna sprawy, co? Nie, nie wiem dlaczego tu jestem, bo nie potrafię zrozumieć, po co wciąż klonujecie ludzi, skoro wiecie, że potem wychodzą z tego tak zwane "nieudane projekty." Oczywiście, że jestem temu przeciwna. No tak, gdyby nie wy, nie byłoby mnie, nie siedziałabym w tym małym , śmierdzącym pokoju, nie musiałabym znosić tych wszystkich upokorzeń i być poddawana setce brutalnych badań! I mam być za to wdzięczna? Nie denerwuję się, ale czy pan nie uważa, że to nie ma sensu?
     Pamiętam nocne niebo. To było wszystko, co mogłam zobaczyć przez małe okienko mojego pokoiku. A czy wie pan, jak to jest nie móc spać w nocy, bo czuje się coś w środku, tak głęboko? Czuje się, jak coś wkrada się w twój mózg. Łzy same lecą z oczu, tak łzy, bo ja też potrafię płakać. I siedzisz bezradny na podłodze i nie możesz się ruszyć. Drżysz z zimna, chociaż w pomieszczeniu jest gorąco. Czuł pan kiedyś coś takiego? Kiedykolwiek? Bo jeżeli nie warto żyć dla niczego, ani nikogo, to zawsze warto żyć dla tego uczucia, którego nie potrafię nazwać.
     Dlaczego się pan nie dziwi? Dlaczego nie potraktuje z litością? Przecież wygaduję bzdury, za takie słowa zamyka się w wariatkowie. Tak, za słowa tu siedzę, za słowa mnie tu trzymacie! Niech pan weźmie tę lampę! Świeci mi w oczy i nic nie widzę! Chcę zapamiętać pana twarz, może kiedyś mi się to przyda. Nie uśmiecham się wcale, dlaczego pan tak sądzi?
     Wszystkie demonstracje są legalne, proszę pana, mamy demokrację, każdy ma prawo do swojego zdania. Powie pan pewnie, że nie my, tak? No, tak właściwie mogłabym się z panem zgodzić, ale nie wszystkie klony to debile. Dobrze, przepraszam, wiem, że obiecałam...
     I co z tego, że nasz protest nie odniósł najmniejszego skutku. Ważne jest nie to, żeby coś osiągnąć, ważne jest aby przynajmniej uspokoić swoje sumienie, móc powiedzieć: "Zrobiłam to, co uważałam za słuszne." Śmieje się pan, wszyscy się śmiali... Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Ciekawa jestem, czy pan mógłby sobie tak odpowiedzieć!
     Moje życie? To nie jest moje życie, ono nie należy do mnie, tylko do takich, jak pan, do tych, których mnie stworzyli. Dali mi życie i mogą je zabrać, ale ja się w tym wszystkim nie liczę, jestem jedynie "eksperymentem genetycznym" lub "badanym obiektem." Nie, nie miałam prawa zabijać jednego z was, wiem o tym, ale to nie było zamierzone, to przypadek. Przypadek zadecydował o tym, że jestem na tym świecie i przypadek zadecyduje kiedy z niego odejdę...
     
     Proszę się nie martwić i nie robić sobie wyrzutów z mojego powodu. Krzesło jest wygodne, nic nie poczuję, a nawet jeśli, nie potrwa to długo. Wie pan co, marzyłam o tym, żeby umierać patrząc w gwiazdy. Wiem, że mimo iż moje życie było pozbawione pierwotnego sensu, to moja śmierć będzie czymś więcej niż tylko przypadkiem, może to przeznaczenie? Śmiesznie to brzmi, prawda? Teraz już wiem, jaka jest wasza odpowiedzialność, wciąż jesteście jeszcze małymi dziećmi, które uciekają przed konsekwencjami własnego czynu. Dlaczego? Bo boją się kary.
     
     Zabawne... Nigdy nie wierzyłam w przeznaczenie...

powrót do indeksunastępna strona

39
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.