nr 9 (XXI)
listopad 2002




powrót do indeksunastępna strona

Esensja
  Krótko o...

        "Śnieżne psy", "xXx"

Zawartość ekstraktu: 70%
'Śnieżne psy'
'Śnieżne psy'
Eryk Remiezowicz     Pieskie życie fajne jest

Film ten przeznaczony jest do radowania się i pogłębiania więzi familijnych. Ted Brooks, wzięty dentysta z południa Stanów, dowiaduje się, że... no, to byłoby nieco zbyt wiele. Dowiaduje się, że musi, ale to bezwzględnie musi polecieć na Alaskę, gdzie śnieży i mrozi, a psy husky zamiast Pedigree pożerają na śniadanie pechowych zdobywców bieguna północnego. Nie jest to miejsce, gdzie łatwo jest się umościć, a już szczególnie jeżeli ma się skórę o kolorze przeciwstawnym do białego. Murzyni na tle śnieżnych połaci - każdy przyzna, że coś w tej wizji jest nie tak.
Nasz bohater, grany przez Cubę Goodinga jra, jest bowiem czarny jak noc i najbardziej kocha słońce oraz rozprażone plaże, od dzieciństwa ma zaś alergię na narty, sanki i to białe po czym się owe sprzęty poruszają. Na dalekiej północy czuje się jak ryba na rowerze, szczególnie, że dom dzielić musi z szóstką tytułowych psów, dużych i obdarzonych ogromnym poczuciem humoru. Husky są przesympatyczne, ale mają swoje poglądy na miejsce nowego człowieka w ich stadzie i bynajmniej nie jest to pozycja samca alfa. Dodatkowym utrudnieniem w życiu naszego zębodłubka jest wielki, chmurny facet, który psy owe chce odkupić. Nawet słodka Indianka nie jest w stanie zatrzymać doktora Brooksa tam, gdzie śniegu jest więcej niż piasku w Kalifornii. Ale...
No, bez zdradzania. Akcja, jak widać, w filmie istnieje i można za nią swobodnie i z przyjemnością podążać. "Śnieżne psy" to bardzo sympatyczna, lekka komedia, na którą na pewno warto iść, aby się odprężyć, słuchając dowcipów i podziwiając scenerię. Wielkim plusem są wspaniale sfilmowane góry i krajobrazy, sceny, które na pewno niejednego klienta napędziły górskim pensjonatom. Miłe też, nawet jeżeli stare i wielokrotnie powtarzane, są tradycyjne disneyowskie morały o tym, jaką fajną rzeczą jest rodzina, kumplowanie się i mówienie sobie miłych rzeczy. Sympatyczny film.



"Śnieżne psy" (Snow dogs)
USA 2002
Reżyseria: Brian Levant
Scenariusz: Jim Kouff, Tommy Swerdlow, Michael Goldberg, Mark Gibson, Philip Halprin
Obsada: Cuba Gooding jr, James Coburn
Oficjalna strona filmu: www.disney.com/snowdogs
Polska strona filmu: www.syrena.com/sniezne_psy
Gatunek: komedia




Zawartość ekstraktu: 50%
'xXx'
'xXx'
Łukasz Kustrzyński     Myśl jak w Playstation

Xander Cage (Diesel) jest szalonym miłośnikiem sportów ekstremalnych. Intensywny wysiłek, ryzyko i kłopoty z wymiarem sprawiedliwości są dla niego codziennością. Amerykański rząd, zniżając się do szantażu, powierza mu misję rozpracowania anarchistycznej organizacji posądzanej o planowanie zniszczenia świata.
"xXx" wydaje się być nowym rozdziałem w historii kina szpiegowskiego, odpowiedzią dzisiejszych czasów na legendę Jamesa Bonda. To samo luźne podejście do tematu co w najdłuższym cyklu szpiegowskim, ta sama prostota fabuły. Różnice jednak widać gołym okiem - Xander Cage, w przeciwieństwie do swego pierwowzoru, to prawie anarchista, rozwydrzony chłopak, który nie potrafi sobie znaleźć miejsca w ustabilizowanej gospodarczym dobrobytem Ameryce. Oddaje się więc rozrywce - ryzykownej, ekstremalnej, przekraczającej granice prawa i zdrowego rozsądku.
Próbuje się więc wmówić widzowi, że ta nowa odmiana Bonda jest lepsza od swego pierwowzoru (wiadomo - tatuaże, awangardowe stroje, wielkie mięśnie i w ogóle cool), a tu widz, niesiony melancholią, może się jednak nie dać przekonać. Bo pierwowzór super-agenta, ten nasz James Bond, miał w sobie coś, miał klasę. A tu klasy tyle co kot napłakał.
Pytanie dla jakiego widza przeznaczony jest "xXx"? Odpowiedź nie nastręcza wielu problemów. Sam nasz super agent w pewnym momencie, ni to pod adresem widza, ni partnera stojącego tuż obok niego, wygłasza znamienną kwestię - "myśl jak w Playstation". A na marginesie tego - myśl jakbyś był uczestnikiem komputerowej rozgrywki, jakbyś należał do pokolenia dzisiejszych kilkunastolatków, którzy na telewizyjnych grach się wychowali, którzy traktują je jako w pełni normalny element kultury. To kino wybitnie dla nastoletniego odbiorcy, pełne wartkiej i prostej akcji, pełne niesamowitych efektów i kaskaderskich popisów. I za te efekty i te popisy, za sprawność w ich tworzeniu, można film Cohena z powodzeniem pochwalić. Niestety, tylko za to.



"xXx" (Triple X)
Reżyseria: Rob Cohen
Scenariusz: Richard Wilkes
Obsada: Vin Diesel, Samuel L. Jackson, Marton Csokas, Asia Argento
Ocena: 50%
Gatunek: sensacja

powrót do indeksunastępna strona

106
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.