Za ciosem
Zachęceni sukcesem nowych przygód Blake'a i Mortimera wydawcy postanowili pójść za ciosem i przygotowali dwa kolejne albumy: La Machination Voronov (Machinacja Woronowa) i L'Etrange rendez-vous (Dziwne spotkanie).
W Machinacji Woronowa mamy do czynienia z typowo jacobsowską historią: czasy powojenne, świat na krawędzi wojny atomowej. Tragicznie kończą się próby z rosyjską rakietą kosmiczną, która spada na Ziemię i wydostaje się z niej śmiertelny wirus. Podbój kosmosu, szpiegostwo, zagrożenie dla ludzkości, trzymająca w napięciu akcja - nie można autorom zarzucić, że nie trzymali się linii wytyczonej przez Mistrza. Album ten ukazał się cztery lata po Sprawie Francisa Blake'a. Co ciekawe, twórca scenariusza, Yves Sente, który jest dyrektorem wydawniczym w oficynie Le Lombard, do ostatniej chwili trzymał w tajemnicy fakt swojej pracy nad tym albumem. Rysunki zostały wykonane przez André Juillarda, urodzonego w 1948 uznanego rysownika serii sensacyjnych, historycznych i fantastycznych, który w 1996 roku został laureatem nagrody Grand Prix festiwalu w Angoulême.
Ostatnim jak dotąd albumem z serii Blake i Mortimer jest L'Étrange rendez-vous (Dziwne spotkanie), który trafił na półki księgarskie we wrześniu 2001 roku. Scenariusz i rysunki ponownie zawdzięczamy tandemowi Van Hamme - Ted Benoît. Po raz pierwszy w historii całego cyklu akcja toczy się częściowo w Ameryce. Ponadto znów mamy w niej do czynienia z podróżami w czasie. Spotykamy też znanego czytelnikom z Sekretu Miecznika Basama Damdu oraz pułkownika Olrika. Niektórzy zarzucają Dziwnemu spotkaniu, że zostało w niemałej części sklejone z fragmentów innych opowieści Jacobsa, zaś Benoîtowi wytykają niedostateczne przykładanie się do szczegółów i słabe kolory. Mimo to album ten odniósł sukces rynkowy, a większość fanów była nim zachwycona, czego zresztą można się było spodziewać.
Plotka głosi, że Juillard narysował już kolejną historię Le Passé immobile (Nieruchoma przeszłość), będącą pierwszą częścią dwuksięgu zatytułowanego wstępnie Dernier chapitre (Ostatni rozdział), w którym dwaj najsłynniejsi w historii komiksu franko-belgijskiego Brytyjczycy są już na emeryturze. Nie wiadomo jeszcze, kiedy Nieruchoma przeszłość ukaże się w księgarniach.
Twórczy dorobek Jacobsa
Jak widać, Jacobs nie rozpieszczał swoich czytelników. Stworzył zaledwie osiem opowieści, zebranych w niewiele ponad dziesięć albumów (plus trzy późniejsze, jednotomowe przygody, napisane przez innych autorów). Biorąc pod uwagę, że twórca ten przez całe życie w zasadzie nie pisał ani nie rysował żadnych innych komiksów oraz, że w tworzeniu przygód Blake'a i Mortimera uczestniczył cały zespół ludzi, nie jest to zbyt imponujące. Okres twórczej działalności Jacobsa to około 30 lat, z czego pierwsze kilkanaście było bardzo intensywne, później zaś tempo znacznie spadło - przedostatni i ostatni album, zrealizowany przez Jacobsa dzieli aż 10 lat.
Tego typu tempo i styl pracy wydają się jednak stosunkowo typowe dla owych czasów. Franquin na przykład narysował "zaledwie" kilkanaście albumów z gagami Gastona Lagaffe'a. Hergé wprawdzie stworzył aż 23.5 albumu z przygodami Tintina, ale pracował też o wiele dłużej, bo niemal przez 50 lat i również nie rozpraszał się zbytnio rysowaniem innych komiksów. W dzisiejszych czasach wygląda to zupełnie inaczej. Wielu twórców komiksów to prawdziwi stachanowcy, wydający niekiedy po kilka albumów rocznie i pracujący równolegle nad wieloma projektami.
Tintin kontra Blake i Mortimer
Skoro o Tintinie mowa, warto ze sobą porównać te dwie, najsłynniejsze chyba serie komiksowe z połowy XX wieku, tym bardziej, że Jacobs przez krótki czas pracował dla Hergégo. Wizje komiksu obu tych twórców są bowiem często zbieżne, ale również często odbiegają od siebie.
Punktem wspólnym obu serii jest obecność jednoznacznie pozytywnych bohaterów, stawiających czoła jednoznacznie negatywnemu złu. W przeciwieństwie do tak lubianych po drugiej stronie oceanu superbohaterów, są oni ludzcy i mają swoje słabości. Tematyka i przynależność gatunkowa Tintina oraz Blake i Mortimera jest zbliżona. W obu przypadkach mamy do czynienia z opowieściami przygodowo-detektywistycznymi, niestroniącymi od polityki i fantastyki, osadzonymi w realiach naśladujących współczesność. Twórcom chodziło o tworzenie historii, w które czytelnik mógł uwierzyć, a także bohaterów, z którymi mógł się łatwo identyfikować. W celu zwiększenia wiarygodności, Jacobs i Hergé wykonywali znaczącą pracę dokumentacyjną przed podjęciem prac nad nowym albumem, łącznie z odwiedzeniem wybranego miejsca akcji. Docelowym odbiorcą w obu przypadkach był młody czytelnik, łaknący przygody i rozrywki oraz z wielkim trudem osiągniętych pomyślnych zakończeń. Ze względu na czas powstania tych komiksów, nie mogły one zawierać żadnych treści obraźliwych, obrazoburczych lub uznanych za niemoralne.
W obu seriach można też znaleźć wiele cech wspólnych, które z dzisiejszej perspektywy wydają się być negatywne. Pierwszą z nich niech będzie wymieniona wyżej docelowa publiczność, która wymuszała wprowadzanie bohaterów jednoznacznie dobrych lub złych, co obecnie wydaje się naiwne. Mimo wewnętrznej spójności poszczególnych albumów, na przestrzeni całej serii świat przedstawiony okazuje się nieprzekonujący: czy bowiem realistyczna jest postać wiecznie młodego redaktora nieznanej gazety, który za sprawą niewyczerpanych funduszy, bez ograniczeń i zbędnych pytań podróżuje po całym świecie? Czy wiarygodne jest, by Olrik każdorazowo stał za całkiem inną, ale zawsze doskonale zorganizowaną szajką? Skąd też owe, za każdym razem nowe, tajemnicze i złowrogie mocarstwa? Nużyć czytelnika nie można, jednak manipulacje światem przedstawionym z albumu na album wydają się nieuzasadnione.
Podobny był również styl pracy obu artystów. Mieli do swojej dyspozycji zespoły pomocników, pracujących w założonych przez siebie studiach, zajmujących się bardziej żmudnymi i drugorzędnymi zadaniami, takimi jak kładzenie tuszu i koloru, wypełnianie tła, wykonywanie prac dokumentacyjnych, wpisywanie tekstów w dymki itp. Mistrz zapewniał scenariusz, podział na kadry, rysunki ołówkiem itp. oraz oczywiście nadzorował całość. W cyklach tych podobne było zamiłowanie do szczegółów i wykonywanie jak najdokładniejszej dokumentacji opartej na rzeczywistym wyglądzie miejsc i przedmiotów, z którymi bohaterowie opowieści mieli mieć do czynienia.
Nie należy jednak odnieść błędnego wrażenia, jakoby Tintin i Blake i Mortimer były seriami bliźniaczymi, niemało je bowiem różni. Bohaterem komiksów Hergégo jest chłopiec w nieokreślonym wieku, z wyglądu jednak najwyżej dwudziestokilkuletni. W zestawieniu z jego psem Milusiem stwarzało to wrażenie, że czytelnik ma do czynienia raczej z młodzieńczą przygodą niż z poważną opowieścią. Blake i Mortimer zaś są dorosłymi mężczyznami, przez co ich perypetie odbierane są z większą powagą, zwłaszcza przez młodych odbiorców. Poziom identyfikacji z bohaterami jest zatem różny. Podkreśla to fakt, że Tintin miał dość niezobowiązujący zawód reportera, zaś jego przyjaciele to osobnicy bardziej zabawni niż poważni. Z kolei Blake i Mortimer są stateczni, wykształceni, pełnią szanowane funkcje i mają zawody będące powodem do dumy.
Nieco odmienna jest też konstrukcja bohaterów drugoplanowych. U Hergégo jest ich całkiem sporo - Kapitan Baryłka, Tajniak i Jawniak, Profesor Słonecznik i inni. Z kolei Jacobs nie stworzył pozytywnych współtowarzyszy dla swoich dwóch głównych herosów. Z kolei w Blake'u i Mortimerze mamy do czynienia z powracającym w kolejnych albumach czarnym charakterem, czego brak w Tintinie.
Największą chyba różnicą gatunkową, jaka występuje między tymi dwoma seriami, jest silna obecność fantastyki naukowej u Jacobsa. Oparte na niej są albumy Enigma Atlantydy, SOS meteory, Diabelska pułapka i 3 formuły profesora Sato. Świadczy to o tym, że ich autor był dobrze zorientowany w popularnych wówczas prądach kultury masowej i nie wahał się z tego korzystać. Hergé zdecydowanie stronił od takiej tematyki. Narysował wprawdzie dwualbumową historię o wyprawie w kosmos, która miała jednak niewiele z rozmachu Jacobsa, a jej wydźwięk był raczej polityczny niż fantastyczny. Hergé od razu porzucił tę konwencję na rzecz bardziej konserwatywnej.
Na korzyść Tintina trzeba z kolei uznać fakt, że w większości albumów zawarte są czytelne odniesienia do ówczesnej rzeczywistości politycznej i przesłania podobnej natury. Hergé otwarcie edukował swoich czytelników, nie tylko w kwestii faktów (takich jak natura odległych krain i kultur), ale i w kwestii ich interpretacji (inną sprawą jest częsta ideologizacja, przez co obce kultury są niekoniecznie ukazywane zgodnie z prawdą). Tymczasem w Blake'u i Mortimerze takie akcenty są obecne rzadziej, co jest poniekąd wynikiem stosowanej przez autora konwencji fantastycznej, opartej na eksploatowaniu społecznych mitów i lęków.
Należącą do innego porządku, ale nie mniej ważną różnicą między obiema seriami jest ich los po śmierci każdego z autorów. Hergé bowiem jednoznacznie zastrzegł, by po jego odejściu nie tworzyć nowych przygód Tintina, Jacobs zaś tego nie zrobił, ba, zostawił prawa autorskie wydawnictwu o nazwie Blake et Mortimer, co w oczywisty sposób owocuje dziś kolejnymi albumami tej serii.
Strona graficzna komiksów Jacobsa
Jacobsa uważa się za jednego z najświetlejszych adeptów techniki zwanej czystą linią. Wedle definicji Hergégo, uważanego za jednego z jej prekursorów, polega ona na rysowaniu jedynie tego, co istotne dla akcji, ukrywaniu emocji i artystycznej ekspresji, ikonizacji rysunków (pozbawianiu ich np. cieni) i otaczaniu każdego obiektu i kształtu jednolitą, czarną linią wszędzie jednakowej grubości.
Trzeba przyznać, że mimo ogólnej zgodności z powyższą definicją, technika Jacobsa odbiegała dość znacznie od czystej linii Hergégo, co zresztą było jedną z istotniejszych przyczyn, dla których przestali razem pracować. Rysunki Jacobsa, mimo że dość ikoniczne, są o wiele bardziej realistyczne, słyną wręcz ze szczegółowości drugich planów. Obecne są również na nich cienie obiektów (zrealizowane przy pomocy jednolitych plam określonego koloru), zaś linie wyznaczające granice obiektów mają zmienną grubość. Przy oglądaniu wielu kadrów Jacobsa wyraźnie widać, że jego styl jest odporniejszy na upływ czasu. Niejeden wydawany dzisiaj komiks francuskojęzyczny (np. wiele komiksów Van Hamme'a) wpisuje się dość zdecydowanie w tę samą szkołę graficzną, oczywiście podległą ewolucji, a więc (jak chcą czytelnicy) jeszcze bardziej szczegółową i realistyczną.
Kolorystyka albumów Jacobsa jest spokojna i poważna. Kolory nigdy nie są jaskrawe, połączenia barw są zawsze harmonijne. Podobnie jest z podziałem planszy, niemal identycznym, jak w Tintinie: prostokątne kadry, leżące równo jeden obok drugiego, rzadko odbiegające od siebie wielkością, o rozmiarach dostosowanych do zawartości. Kadrowanie to też klasyka: większość winiet zajmują rysunki postaci, brak tam wprowadzonych później do komiksu odważnych perspektyw, niecodziennych ujęć itp. Ten upraszczający aspekt graficznej strony dzieł Jacobsa wpisuje go zdecydowanie w nurt szkoły czystej linii.
Do opowiadnia przygód Blake'a i Mortimera Jacobs używał skutecznego, łatwego w odbiorze i niekontestowanego faworyta swoich czasów: narracji trzecioosobowej, dającej o sobie znać tu i ówdzie pod postacią tekstów komentarza. Dzisiejszego czytelnika może dziwić ilość tekstu: Jacobs nie wahał się wypisywać monstrualne wręcz dymki, zawierające pełne szczegółów wypowiedzi bohaterów. Na wielu planszach to właśnie dymki zajmują istotną część powierzchni. Jest to kolejny argument za tym, że historie te nie były skierowane do małych dzieci. Te bowiem szybko znudziłyby się tak dużą ilością tekstu.
Klasyczna seria komiksowa
Blake i Mortimer to seria komiksowa, dziś już uważana za klasyczną. Mimo że od czasów, gdy kolejne odcinki ukazywały się co tydzień w Tintinie minęło wiele lat, zaś ich pierwsi czytelnicy dziś mają już wnuki, jej popularność nie słabnie. Wskazują na to wyniki sprzedaży nowych albumów i wznowień. Na przygodach dwóch Brytyjczyków wychowało się już kilka pokoleń młodych frankofonów z Europy. Teraz zaś, dzięki wydawnictwu Podsiedlik, Raniowski i S-ka, będą mogli się z nimi zapoznać także polscy fani komiksu.
źródła:
Patrick Gaumer, Claude Moliterni, Dictionnaire mondial de la Bande Dessinée, Larousse 2001
www.blakeetmortimer.com
mapage.noos.fr/espadon
www.multimania.com/lecador
|
|