Pomysł napisania krótkiego poradnika dla konwentowiczów, w tym również in spe, dojrzewał od pewnego czasu. Kolejne imprezy opisuję od kilku już lat, i chociaż byłoby przesadą twierdzić, że widziałem rzeczy, w które wy, ludzie, nie uwierzylibyście, to pewne doświadczenie zdobyłem i mam się czym podzielić z innymi. Moje wejście w ten świat nastąpiło wyjątkowo bezboleśnie, co było skutkiem zawarcia sporo wcześniej sieciowych znajomości z wieloma należącymi do fandomu ludźmi. W efekcie miałem całą drużynę przewodników po tym - specyficznym bądź co bądź - środowisku. Co więcej, były wśród nich również i takie osoby, dzięki którym od samego początku poznawałem konwenty nie tylko od strony widocznej dla uczestników, ale też z punktu widzenia organizatora. Poradnik, który obmyśliłem, zdecydowałem się podzielić na dwie części. Każda z nich opisuje przebieg całego, że tak powiem, procesu bycia na konwencie, w różnych jednakże jego aspektach. Starałem się unikać zbędnych powtórzeń, jednak dla zachowania logiki tekstów, oba omawiają temat w chronologicznej kolejności od wybrania jednej z licznych imprez, przez uczestnictwo w niej, aż do wyjazdu. Pewne więc podobieństwo tu i ówdzie niewątpliwie występować będzie. W pierwszej części postaram się wyjaśnić, co to w ogóle jest konwent, oraz jak się na coś takiego dostać i co robić, kiedy już to się uda. Adresuję ją, jak widać, głównie do tych, którzy jeszcze na żadnym nie byli, ale myślę, że i osoby z pewnym doświadczeniem znajdą w niej kilka interesujących uwag. Część drugą kieruję już do wszystkich, mówi ona bowiem, jak przeżyć konwent, a zwłaszcza - jak to zrobić w sposób cywilizowany. Nie jest oczywiście moim zamiarem narzekanie na dzisiejszą młodzież, natomiast pewne sprawy, w sumie techniczne, warto, myślę, wyjaśnić. Po prostu po to, żeby wszyscy mogli się lepiej bawić. Zapraszam zatem do częsci pierwszej. |
|