nr 03 (XXV)
kwiecień 2003




powrót do indeksunastępna strona

Szept
  Szept poleca

        Więcej twórczości członków Grupy Literacko-Dyskusyjnej "Szept", jak i informacje o samej grupie znaleźć możecie na stronie "Szeptu" - www.szept.any.pl
      Vel     <<Nic co ludzkie...>>
     
     Białe gołąbki pokoju
     Przeleciały rano nad domami:
     Zanieczyściły dachy
     
     Zawinęłam w liście sałaty
     Te wytwory ludzkiego charakteru
           Nakarmiłam nimi biedaków
           Ale nie nasyciłam ich głodu
     
           Przyprawiłam je więc
           Swoją udawaną dobrocią
           (przyznam, że takie mi smakowały)
     
     Białe gołąbki pokoju
     Obsiadły przewody elektryczne:
     Wesoło gruchały, że humaniści
     Też pochodzą od małpy




      nonFelix     muszę
     
     roślinnie jesteś moim snem
     oplatając od łydek do ust pełnych oddechów
     przepływasz dreszczem
     
     zamykasz świat w półprzymkniętych powiekach
     wydrzeć to wszystko i nigdy za ciasno
     nie oddychać
     
     jesteś za którą oddałbym wszystko
     ty jesteś wszystkim nie ma już nic dotknięć
     nie śmiem
     
     gdzie podzialiśmy nasze pytania
     skoro już przyniosłaś wszystkie odpowiedzi
     tu i tu
     
     poszukiwać wszechświatów oddzielnych spostrzeżeń
     alternatywnych spełnień i płonącego trwania
     ja muszę




      świtezianek     ofsajd
     
     z nożem świtu na gardle
     z prędkością strachu
     przenikam przez mgłę
     kark mam ciepły i mokry
     od dyszących oddechów zjaw
     
     przy fałszywym akompaniamencie
     półtrzeźwych zimowych kroków
     szydzą z moich powieszonych
     na gałęziach snów
     
     nie grają fair
     bo drzewa są znaczone
     i zaciskają pięści
     wtedy przedzieram się przez chmury
     po pomoc
     
     jak dotąd przegrywam
     dziewiętnaście lat do zera




      Semideus     do Lady M.
     
     cóżeś ty uczyniła?
     skąd ten obłęd na twej skroni?
     jakaż piekielna siła
     nóż dała dłoni
     
     widzisz buchającą krew
     po wewnętrznej stronie powiek?
     słyszysz śmierci śpiew?
     oto skonał człowiek
     
     śmiałaś się zadając ból
     wiesz dobrze czemu to zrobiłaś
     niech żyje nowy król!
     starego uśmierciłaś




      Cyrylus     Nie sposób
     
     nie sposób się było kochać
     w takich warunkach
     jego oddech ganiał boso
     po moich przerażonych piersiach
     trawa tuliła
     spoconymi dłońmi
     komary ssały
     krew mojego ciała
     żaby przedrzeźniały
     kumkanie pocałunków
     mój krzyk spełnienia
     zaprosił sowę do dwugłosu
     
     nie sposób
     nie kochać




      Ania     *** [poeci piszą smutne wiersze]
     
                             *w hołdzie Edkowi S.
     
     poeci
     piszą smutne wiersze
     tak wrażliwi
     smutne jest piękne
     prawdziwe
     
     trawa prawdziwa jest
     zielona
     i niebo
     psy szczekają
     szczęśliwe
     i ja
     
     nie chcę
     być poetką
     smutnego piękna
     dosyć
     
     marzenie
     Edku i Witku
     nauczcie mnie
     być niebieskim




      EM     *** [dziś wieczór...]
     
     Dziś wieczór nie wzięłam parasola a tu
     pada
     Krople
     opłukują miasto zmywają
     kurz z domów chodników ulic może zmyłyby go ze mnie i
     z was
     Anteny
     dźgają mroczny fiolet który wznosząc się nad dachami
     ciemnieje
     z każdym moim krokiem.
     
     Gdy sczernieje do nocy będzie znowu
     tak
     jakbyście szli ze mną tuż obok




      Jolanta Niemcewicz     Jedno ciało
     
     Nie masz asa w rękawie
     Ani damy w kieszeni
     Pod skórą wczepiony lubieżnie
     Hakami rąk - Joker
     Podgląda myślenie
     By zmieniać twarz
     Do twoich pragnień -
     Niestrudzenie budowanych
     Pomników niepewności




      burton     żółć
     
     miękkim tembrem mówię
     kocham cię nienawidzę
     kiedy tak na mnie patrzysz
     nienawidzę kiedy twoje zmysły
     szwendają się po moim
                             życiu
     
     uwielbiam twoje
     ciało zepsute zgniłe
     do szczętu nienawidzę
     kiedy prosisz kiedy błagasz
     o okruchy o ochłapy
                             miłości
     
     
     teraz proszę cię o
     rękę skalaną mordem
     modliszka zabija
     ty zabijasz wysysasz
     wątroba krzyczy żółcią
     przepraszasz błagasz wybaczam
                             nie trzeba




      Genevieve Dieudonne     kolaż z erotyki współczesnej
     
     bo nie ma tak by wszyscy
     mieli czyste sumienie
     aniele uciekaj
     uciekaj
     uciekaj aniele
     boli ją głowa
     jak co
     rano
     po południu
     wieczorem
     tak nakazuje regulamin
     
     później ONA siada tautologiczną nocą
     z absurdalnie ponętną rzęsą
     
     i męczy się męczy
     zlizując sól z dłoni
     
     sól z dłoni
     sól z biodra
     sól ziemi
     
     
     basta
     panie hamlet
powrót do indeksunastępna strona

25
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.