nr 04 (XXVI)
maj-czerwiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Krzysztof Karwowski
  MATRIX has you...

        czy żyjemy w świecie iluzji?
ciąg dalszy z poprzedniej strony

5. Opis zamiast rzeczywistości

Ciekawy świat (zdawałoby się wirtualny) w 1928 roku zaproponował Luis Borges w eseju Przedostatnia wersja rzeczywistości: "Wyobraźmy sobie, że cały rodzaj ludzki odbierałby rzeczywistość jedynie za pośrednictwem słuchu i węchu. Wyobraźmy sobie unicestwione w ten sposób postrzeżenia wzrokowe, dotykowe i smakowe oraz unicestwioną przestrzeń, jaką one określają. Wyobraźmy sobie również, a taka jest logiczna konsekwencja, wyostrzone postrzeganie tego, co odbierają pozostałe zmysły. Ludzkość, w naszym mniemaniu widmowa z powodu tej katastrofy, tkałaby w dalszym ciągu swoją historię. Ludzkość zapomniałaby, że istniała przestrzeń. Życie byłoby w swojej niegroźnej ślepocie i bezcielesności równie pasjonujące i ścisłe jak nasze. O tej hipotetycznej ludzkości (nie mniej bogatej w wolę, czułość, nieprzewidywalność) nie powiem, że weszłaby do przysłowiowej skorupy orzecha; twierdzę, że znajdowałaby się na zewnątrz, nieobecna we wszelkiej przestrzeni"[28]. Na ile wirtualna okazałaby się tak wytworzona przestrzeń? Z pewnością ludzki umysł sam wykształciłby własny, sugestywny obraz rzeczywistości.

Neo w Matriksie poprzez definitywne zerwanie więzów ze światem iluzji (światem snu) budzi własną świadomość. O naturę samoświadomości pytał również Borges, nie wierzący w istnienie takich uniwersaliów jak wieczność i nieskończoność (na przykładzie jego snu): "Śniłem, że wyłaniam się z innego snu, zaludnionego kataklizmami i zamętem, i że budzę się w pokoju, którego nie znam. Świtało: niezdecydowana ogólna poświata pozwalała dostrzec nogę żelaznego łóżka, proste krzesło, zamknięte drzwi i okno, pusty stół. Pomyślałem ze strachem, gdzie jestem? i zrozumiałem, że tego nie wiem. Pomyślałem, kim jestem? i nie mogłem się rozpoznać. Rósł we mnie strach. Pomyślałem: Ta rozpaczliwa jawa bez przeznaczenia będzie moją wiecznością. Wówczas naprawdę się obudziłem"[29]. Ten stan i podobne pytania zapewne towarzyszyły także Neo, kiedy po raz pierwszy otworzył swoje oczy.

Na przykładzie amerykańskim kwestią całkowitej falsyfikacji historii z wykorzystaniem środków masowego przekazu zajmował się Noam Chomsky. Według niego, jako przykład tłoczenia iluzji w nasze oczy "Można wybrać dowolny problem: Środkowy Wschód, międzynarodowy terroryzm, Ameryka Środkowa, cokolwiek - prezentowany społeczeństwu obraz świata wykazuje najodleglejsze z możliwych podobieństwo do rzeczywistości. Prawda jest pogrzebana pod wielopiętrowymi konstrukcjami kłamstw. [...] Nie żyjemy w państwie totalitarnym, w którym można by to łatwo osiągnąć siłą. Sukcesu tego dopięto w warunkach wolności. Jeżeli chcemy zrozumieć nasze społeczeństwo, musimy zastanowić się nad tymi faktami. Są one wyjątkowo ważne dla każdego, kogo obchodzi, w jakim społeczeństwie żyje"[30].

Matrix jest snem realnym bardziej niż sama rzeczywistość. Potwierdzeniem niech będzie ponowne przywołanie Lewisa Carrolla, który użył do tego słów: "Świat słów mych staje się żywy;/ Dziewczęta są w krainie baśni,/ Już ich nie dziwią dziwy/ I może świat baśniowy jaśniej/ Im świeci niż prawdziwy"[31].


6. Czym jest rzeczywistość

W świetle kultury upozorowania, a co za tym idzie w świetle Matriksa, posłużyłbym się (aczkolwiek nieco wyrwaną z kontekstu) wypowiedzią Romana Polańskiego. Ciekawą analogią jest tu otwieranie drzwi podobne do sytuacji znanej z Alicji w krainie czarów. Oto wyznanie człowieka, który swoją świadomością dotknął pewnej granicy pomiędzy tym co realne i tym co nierealne: "Jak daleko sięgam pamięcią, granica między fantazją a rzeczywistością była u mnie zawsze beznadziejnie zamazana. Potrzebowałem niemal całego życia, by zrozumieć, że właśnie w tym tkwi klucz do istoty mojej egzystencji. To zatarcie stało się wprawdzie przyczyną wielu zmartwień, spięć, rozczarowań, a nawet prawdziwych katastrof życiowych, ale również otworzyło przede mną drzwi, które w przeciwnym razie pozostałyby na zawsze zamknięte"[32]. Istnieje jednak pewna granica krytyczna, poza którą nie spostrzeżemy już różnicy pomiędzy tym co rzeczywiste i tym co nierzeczywiste. Idealny typ społeczeństwa jak to sugeruje Antonina Kłoskowska jest konstrukcją teoretyczną[33], nie może więc zaistnieć globalny świat wyobrażeń pozbawiony związków z rzeczywistością. Iluzja może dotknąć tylko odpowiednio rozwinięte kultury. A nawet tam dopatrzyć się możemy istnienia regulatorów. "Okazuje się zatem, że - zdaniem A. Kłoskowskiej - nawet w heterogenicznych, ruchliwych, pozbawionych dawnej tradycji miastach amerykańskich kontakty i wynikające z nich doświadczenia nie przestają odgrywać roli w codziennym doświadczeniu pewnych przynajmniej kategorii społecznych. [...] Elementy społeczeństwa masowego nie wypełniają bez reszty współczesnej rzeczywistości, ale tkwią w niej i określają charakter różnorodnych jej dziedzin"[34]. To nam może trochę wyjaśnić czym jest rzeczywistość społeczna, przedstawiona w świetle środków masowego przekazu. Ale nie opisuje nam natury rzeczywistości jako takiej. Żadna naukowa teoria nie definiuje rzeczywistości. Możliwe jest użycie zaledwie terminu wielości rzeczywistości Leona Chwistka[35]. Według tej koncepcji moglibyśmy wyróżnić otaczającą nas rzeczywistość rzeczy, rzeczywistość wrażeniową (sfery psychiki), rzeczywistość opisu naukowegorzeczywistość wyobrażeniową. Naturalnie żadna z tych rzeczywistości nie może być uznana za stabilną w sferze ludzkiego poznania. Również jak najbardziej naturalna wydaje się mi odpowiedź Morfeusza na pytanie Neo podczas objaśniania mu istoty Matriksa i rzeczywistego świata zewnętrznego. Neo pyta: "Teraz jesteśmy w programie komputerowym?"[36]; Morfeusz udziela mu stosownego wyjaśnienia: "Czy aż tak ciężko w to uwierzyć? Masz inne ubranie, fryzurę, zdjęliśmy z ciebie wtyczki. Twój wygląd teraz jest, jak to nazywamy, projekcją samego siebie jaką dotąd znaliśmy. - To nie jest rzeczywiste? - pyta Neo - Co jest rzeczywiste? - odpowiada Morfeusz - Jak zdefiniowałbyś rzeczywiste? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, powąchać[37], spróbować, zobaczyć, to mówisz o elektrycznych impulsach interpretowanych przez mózg. To jest świat jaki znasz"[38]. Prawdziwy świat wygląda inaczej.

Bracia Wachowscy dotknęli bardzo głęboko koncepcji świata, jego istoty. Moglibyśmy zapytać chociażby: jaka jest właściwie prawda o naszym świecie? Jak poznać rzeczywistość? A może próbować ją poznawać poprzez przestrzeń. Ale "Pytając o przestrzeń dotykamy wrażliwej tkanki świadomości egzystencjalnej. Budujemy pewien osobniczy, kosmogoniczny model świata. Odkrywamy pragnienie poznania.".

Czy nasze wewnętrzne wyobrażenie świata pokrywa się ze światem prawdziwym, rzeczywistym? Pominę samo określenie rzeczywisty - bowiem czym jest rzeczywistość? Coś jest uważane za prawdziwe bardziej lub mniej zależnie od tego, kto jest obserwatorem. Ciężko określić, co jest prawdą obiektywną i niepodważalną. To, co widzimy, wydaje się nam być takim, jak to widzimy. Ale tylko wydaje się. Nie wiemy czy takie jest w rzeczywistości. Na podstawie wyobrażeń tworzymy wewnętrzny obraz świata. Świata nieprawdziwego. Nawet nie wiem, czy zbliżonego do prawdy - przecież prawdy obiektywnie nie znam. Mogę sobie wyobrazić, że grawitacja istnieje, ale nie potrafię odpowiedzieć, czym w istocie ona jest. Zakrzywieniem czasoprzestrzeni pod wpływem masy? Nawet, jeśli opiszemy grawitację za pomocą fal i grawitonów, to za pomocą czego opiszemy poszczególne grawitony, ich konstrukcję i budowę? Jeżeli znajdą się cząsteczki o miliony rzędów mniejsze niż obecnie znane, to i tak pozostanie pytanie o ich strukturę. Dojdziemy w końcu do ciała ciągłego będącego zawirowaniem czasoprzestrzeni. Ale jak sobie wyobrazić coś, co jest ciągłe?

To przypomina mi doświadczenie z fotonem, falą i widmem. Niektóre interpretacje tego doświadczenia, aby wyjaśnić zjawisko posługują się nawet pojęciem wielości światów równoległych.

Ale wystarczy zauważyć, że np. na tafli wody podobna fala powstaje na skutek rzucenia pięciu kamyków i jednego. Obserwujemy więc nie kamień, tylko falę przezeń wywołaną. Czy sytuacja jest podobna w przypadku, kiedy mamy do czynienia z fotonami? A więc nie obserwujemy fotonów, ale falę, jaką one wywołały[39]. Pozostanie odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest owa tafla wody i fala?

Jako aksjomat proponuję przyjąć fakt ograniczonych możliwości ludzkiego mózgu. Istnieje jeszcze zróżnicowanie osobnicze, dlatego dla własnych potrzeb zakładam pewną uśrednioną zdolność myślową. Ponieważ mamy do czynienia z ograniczonymi percepcyjnymi i kojarzeniowo-logicznymi możliwościami człowieka, możemy stwierdzić fakt wystąpienia rozbieżności między rzeczywistością a projekcją rzeczywistości, kreowaną przez ludzki mózg. Warto byłoby zapytać: Jak wielka jest ta paralaksa? A skoro jesteśmy ograniczeni umysłowo, czy w ogóle możemy mówić o rzeczywistości obiektywnej i czy potrafimy ją sobie wyobrazić?

Dziedziny artystyczne, nie ograniczone konformizmem badawczym, mają większą swobodę odkrywania. Zachowania heurystyczne mogą być traktowane jako zwykłe tworzywo twórcze. Oczywiście brak tu badań empirycznych mogących potwierdzać, bądź odrzucać hipotezy"[40].

Zgodnie z tymi tezami Matrix może być traktowany nie tylko jako thriller, film akcji lub S-F, ale także jako pewnego rodzaju hipoteza bardziej lub mniej naukowa.


7. Trwajmy w swojej nieświadomości

Pozostańmy więc nieświadomi jak tego sobie życzył Cypher. Zamknijmy się w naszych prywatnych światach i czcijmy swoich "prywatnych Jezusów Chrystusów"[41].

Możemy się wszakże pasjonować Matriksem, jak zwykłym filmem kung-fu, do którego układy sztuk walki aranżował Yuen Wo-Ping - mentor Jackie Chana i współpracownik braci Shaw. Wtedy fascynująca okaże się np. technika cięć, montażu, efektów flow-mo i prostych skojarzeń (podczas ataku mątw mogliśmy zobaczyć scenę jak z U-571 i innych filmów wojennych o statkach podwodnych - zachowanie ciszy i oczekiwanie, aby nie być wykrytym przez wroga: to efekt zwiększenia dramatyzacji). Każdy z nas ma swojego Matriksa. Świat także może być podobny do niego. Big-Bang mógł być eksplozją iluzji i rzeczywistość jako taka w ogóle nie istnieje. My istniejemy na zasadzie łyżeczek, które wyginał chłopiec w poczekalni u Oracle.



[28] Jorge L. Borges, Eseje zebrane. Lobos 1998.
[29] Tamże.
[30] Noam Chomsky. Źródło: internet. W odniesieniu do mediów Chomsky wyraża opinię, że ich rzeczywista niezależność lub neutralność nie jest możliwa, ponieważ w swojej istocie pozostają one narzędziem kapitalizmu. Media są uzależnione od państwowej i korporacyjnej polityki informacyjnej i stanowią przedłużenie odpowiednich struktur odpowiedzialnych za kształtowanie tej polityki w organizacjach rządowych i finansowych.
[31] L. Carroll, Alicja w krainie czarów. Warszawa 1988, s. 6.
[32] R. Polański, Roman. Warszawa 1989.
[33] A. Kłoskowska, Kultura masowa. Warszawa 1980, s. 134.
[34] Tamże, s. 142.
[35] Więcej na ten temat: Multimedialna Encyklopedia Powszechna, edycja 2001.
[36] Cytat z filmu: Matrix, Andy i Lary Wachowscy. USA 1999.
[37] Odwołanie do Przedostatniej wersji rzeczywistości Marshalla McLuhana.
[38] Cytat z filmu: Matrix, Andy i Lary Wachowscy. USA 1999.
[39] Bardzo podobną analogią posłużył się McLuhan w odniesieniu do światła jako przekaźnika. Patrz: rodz. 4.
[40] Krzysztof Karwowski: Katatonia wymiaru. Nowa Ruda 2002, s. 8-9.
[41] Sformułowania tego użył Choi wobec Neo, Matrix, Andy i Lary Wachowscy. USA 1999.

Więcej o nowościach filmowych w Esensji
Oferta filmowa księgarni Merlin

powrót do indeksunastępna strona

63
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.