nr 05 (XXVII)
lipiec 2003




powrót do indeksunastępna strona

Autor Eryk Remiezowicz
  Czarkryminał

        Artur Baniewicz "Smoczy pazur"

Zawartość ekstraktu: 80%
'Smoczy pazur'
'Smoczy pazur'
Swego czasu straszny się zrobił dookoła Artura Baniewicza rumor. Półki w księgarniach obsypane były "Smoczym pazurem" niczym jabłonie kwieciem na wiosnę, nawet tygodnik "Wprost" burknął coś na jego temat pozytywnie. Na tylnej stronie okładki straszył zaś napis: "Tęsknisz za wiedźminem? Przeczytaj o czarokrążcy!". Wszystko to, w połączeniu z frontem okładki, na którym pokładała się duża, ruda, naga i cycata, dowodzi, że ktoś w wydawnictwie superNOWA uparł się udupić młodego, obiecującego autora.

Bo Artur Baniewicz jest obiecujący, a książka, wbrew okładce, rzeczywiście jest dobra. Jednak, żeby ze wszystkich scen w tej książce wybierać akurat tę... sabotaż. Przecież autor naprawdę stworzył wiele ciekawszych! Walcząc z pierwszym wrażeniem dodam więc, że Baniewicz jest autorem niestereotypowym i naprawdę pomysłowym. Siła jego świata to przemyślne wykorzystywanie naszej historii i konstruowanie w oparciu o nią świata trochę znanego, choć innego. Ciekawie się to czyta, wykrywając podobieństwa i miejsca, w których autorskie umiejętności kombinatoryczne przekierowały świat na inne tory.

Pomysłowość autora przekłada się również na fabuły jego opowiadań. Jeśli o to chodzi, to mało mu równych. "Smoczy pazur" to cztery sensacyjne historie z dobrze obmyśloną akcją, wciągające tempem i tajemnicą. Ubrano je w szaty fantasy, co pozwala autorowi zaskakiwać czytelników na coraz to nowe sposoby. Przy tym trzeba oddać, że intrygi rozwiązują się w sposób zadawalający, nie ma tam królików wyskakujących z kapelusza, jest to raczej jednobrzmiący wystrzał wszystkich strzelb zawieszonych na ścianie (w jednym tekście dosłownie). Dalekim przodkiem "Smoczego pazura" jest cykl Glena Cooka o detektywie Garretcie, ale nasz rodzimy autor pisze przejrzyściej, jaśniej widać tam na koniec opowiadania i co złożyło się na rozwiązanie zagadek.

Nieporozumieniem zupełnym jest natomiast próba porównania przygód Debrena z Dumayki (tak zwie się ów czarokrążca z okładki) z Geraltem z Rivii. To są, powiedzmy to sobie, zupełnie inne bajki. To, co w przygodach wiedźmina najważniejsze, czyli gry w jego duszy, jego związki z innymi ludźmi i konflikty charakterów - tego Debren prawie nie przeżywa. "Smoczy Pazur" zdominowany jest przez akcję i wydarzenia, mało tam prawdziwie głębokich wejść w myśl i przeżycie bohaterów. Nie twierdzę, że proza Baniewicza staje się przez to gorsza - ona jest inna. W zasadzie jedyne podobieństwo opowiadań o Debrenie i Geralcie zasadza się na tym, że obaj często mają do czynienia z polityką.

Natomiast pod jednym względem "Smoczy pazur" jest słaby. Otóż autor robi, co może, żeby nas rozśmieszyć i, niestety, widać, że jest to bawienie na siłę. Rzadko kiedy dowcipy bawią, za bardzo widać, że humor ten jest sztuczny, koncentrujący się na wypaczaniu znaczeń słów i sferze genitalnej.

Reasumując - książka jest niezła, warto sobie poczytać, dać się na jakiś czas wciągnąć w przygody Debrena. Oby ciąg dalszy był jeszcze lepszy.



Artur Baniewicz "Smoczy pazur"
superNOWA 2003
ISBN 83-7054-155-0
Gatunek: fantasy
Kup w Merlinie

powrót do indeksunastępna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.