nr 06 (XXVIII)
sierpień 2003




powrót do indeksunastępna strona

Janusz A. Urbanowicz
  Terminator:  Domknięcie

        "Terminator 3: Bunt maszyn"

Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Film zaczyna się wybuchem jądrowym, a później napięcie rośnie. Poznajemy dorosłego Johna Connora, niemogącego uwierzyć w to, że buntu maszyn w przyszłości nie będzie, że nikt go już nie będzie ścigał. Paranoik, żyje poza systemem, jak przestępca. I podobnie jak w "Dniu sądu", na jego drodze staną dwa terminatory: grany przez Arnolda Schwarzeneggera T800 i grany przez Kristannę Loken TX, przeznaczony do eliminacji innych terminatorów.

Nie ma, niestety, w "Buncie maszyn" scen tak naładowanych napięciem, jak pierwsze spotkanie obu terminatorów z Connorem w "Dniu sądu". Czuje się brak w tym filmie ręki Jamesa Camerona.

Po projekcji pozostają mieszane uczucia, film jest inny od poprzednich. Widać też, że czas filmów o masywnych bohaterach z równie masywną bronią palną skończył się wraz z "Guns. Lots of guns".

I nie tylko anachroniczność zawdzięcza trzeci "Terminator" "Matriksom". Samochodowe pościgi to słabsza kopia pościgów z "Matrix: Reloaded", ale, co paradoksalne, także filozoficzne przesłanie. Tu jednak "Terminatory" były pierwsze - Cameron twierdził, że od początku były to filmy o predestynacji. Motyw ten jest wygrany do końca właśnie w "Buncie maszyn" (kapitalna końcowa sekwencja w bunkrze).

Trochę jest ten film przeszarżowany, sceny autoparodystyczne (zdobywanie ubrania przez T800 po przerzucie) sąsiadują z całkiem poważnymi, tworząc nieprzyjemny dysonans. Wyraźnie scenarzystom brakowało jednolitej wizji filmu.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W ogóle scenariusz niewątpliwie jest najsłabszą stroną T3 - gdyby nie spore kawałki komentarza zza kadru, podawane przez Connora, pewne rzeczy byłyby zupełnie niezrozumiałe, podobnie w paru punktach technologia terminatorów nie zgadza się z poprzednimi filmami.

Dalsze wady: filmowy John Connor, którego jedynym plusem jest odpowiadająca roli nijakość i podobieństwo do swojego filmowego ojca. Brak napięcia przez większą część filmu. Kilka spektakularnych błędów w polskich napisach.

Zalety: Efekty specjalne. Arnold Schwarzenegger. Pointa.

Miejscami rozczarowuje. Ale obejrzeć trzeba. Chociażby dla sceny, w której filmowa partnerka Johna Connora pierwszy raz chwyta za karabin, co Connor komentuje "Przypominasz mi moją matkę".



"Terminator 3: Bunt maszyn" (Terminator 3: The Rise of the Machines)
USA, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, 2002
Reż. Jonathan Mostow
Scen. John D. Brancato, Michael Ferris, Tedi Sarafian
Zdj. Don Burgess
Muz. Marco Beltrami
Wyst. Arnold Schwarzenegger, Nick Stahl, Kristanna Loken, Claire Danes, David Andrews

powrót do indeksunastępna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.