nr 06 (XXVIII)
sierpień 2003




powrót do indeksunastępna strona

Agnieszka "Achika" Szady
  Feniks w popiołach?

        Joanne K. Rowling "Harry Potter and the Order of the Phoenix" (nie zawiera spoilerów)

Zawartość ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ukazanie się piątego tomu przygód Harry'ego Pottera było wydarzeniem, o którym pisały nawet "Gazeta Wyborcza" i "Polityka". Zdaje się, że trafiło również do głównego wydania wiadomości telewizyjnych.

Książka nosi tytuł "Harry Potter and the Order of the Phoenix", co w notatkach prasowych zazwyczaj tłumaczone było jako "Harry Potter i Zakon Feniksa". Teraz, gdy treść jest już znana, wiadomo, że właściwszy byłby tytuł "Harry Potter i Bractwo Feniksa". Sam wydawca nie zdecydował jeszcze, która z tych dwóch wersji zostanie użyta.

Jaka jest ta długo przez fanów wyczekiwana książka? Najkrótsza odpowiedź brzmi: przegadana.

Już przy IV tomie widać było, że Joanne K. Rowling zapada na chorobę będącą udziałem większości pisarzy fantasy, a polegającą na tym, że każdy kolejny tom cyklu musi być grubszy od poprzedniego, najlepiej dwukrotnie. "Czara ognia" zaszokowała niektórych swą objętością i dużą ilością nieciekawych scen, obracających się np. wokół superistotnego zagadnienia, kto z kim pójdzie na szkolny bal. Oczywiście, jest to problem ważny dla bohaterów, ale przecież HP jest książką fantastyczno-przygodową, a nie obyczajową. W "Bractwie Feniksa" objętość nadmuchana jest do ostatecznych granic, podyktowanych chyba już tylko ograniczeniami technicznymi - gdyby ta książka była jeszcze grubsza, to pewnie nie dałaby się zszyć. Wiele scen nie posuwa w ogóle akcji do przodu i możnaby je wykreślić bez żadnej szkody dla powieści - na przykład cały długi rozdział, w którym Hagrid opowiada o swojej misji do kraju olbrzymów (ciekawe, swoją drogą, gdzie one żyją - mowa jest m.in. o podróży przez Polskę i Rosję).

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najbardziej zasadniczą różnicą w porównaniu do pierwszych czterech tomów jest brak wciągającej "intrygi kryminalnej". Poprzednie książki przypominały mi powieści Agaty Christie: zawsze była jakaś zagadka, poszlaki, próby śledztwa, jakiś główny podejrzany, który ostatecznie okazywał się niewinny, zaś wszystkie czyny popełniała najmniej podejrzana osoba. W "Bractwie feniksa" nie ma nic z tych rzeczy: wydarzenia snują się od jednego do drugiego jakby bez związku i jedynym ekscytującym czytelnika zagadnieniem jest pytanie, czy potwierdzą się krążące od długiego czasu plotki, że jedna z bliskich Harry'emu osób zginie. Większość naprawdę istotnej akcji skumulowana jest w paru ostatnich rozdziałach - nawiasem mówiąc, autorka posłużyła się tu pomysłem, który nieodparcie kojarzy mi się z piątym epizodem "Gwiezdnych wojen" ... I nie chodzi mi bynajmniej o osławione "Jestem twoim ojcem!".

Młody Potter zachowuje się jak totalny palant, co zapewne w zamierzeniu autorki ma pokazać burzliwy proces dorastania. Ciekawe tylko, że wydaje się on jedyną osobą takim procesem dotkniętą - Ron, Hermiona i inni jego rówieśnicy zachowują się znacznie poważniej, w bardzo dorosły sposób prosząc go, aby nie wyładowywał na nich swoich frustracji. Dąsy i nieuzasadnione wybuchy gniewu Harry'ego są może i typowe dla czternastolatków (choć duża część jego zachowań pasowałaby mi raczej do dziewięciolatka), jednakże po tym, co przeszedł w poprzednich tomach, powinien już chyba umieć trochę nad sobą zapanować. Nawet młodsza o rok Ginny zachowuje się rozsądniej. W pewnym momencie pani Rowling podsuwa ciekawą i dość "kryminalną" sugestię o tym, co mogłoby mieć wpływ na jego ataki złości, jednak ta przysłowiowa strzelba zamiast wypalić w ostatnim akcie, ginie w mrokach niepamięci.

Kilka innych osób również ukazuje nieco odmienne oblicze. Dowiadujemy się zaskakujących rzeczy o ojcu Harry'ego, Percy Weasley i Syriusz Black zachowują się w sposób, którego bym się po nich nigdy nie spodziewała, a Snape przestaje być tak strasznie antypatyczny, jak w poprzednich tomach. Te dwie ostatnie postaci wydają się, nota bene, mocno niewykorzystane. Bardzo podobała mi się scena w końcówce IV tomu, kiedy to obaj serdecznie nie znoszący się panowie zostają zmuszeni do współpracy oraz zawarta w niej sugestia, że Snape może być użyty jako szpieg w szeregach Śmierciożerców. Niestety, co do tego ostatniego pomysłu, autorka chyba trochę zmieniła zamiary.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Duża ilość krytycznych uwag, które zawarłam w tej recenzji nie oznacza, że nie widzę dobrych stron książki. Pojawiają się w "Bractwie Feniksa" rzeczy, które tak u Rowling lubimy: nowe gadżety, nowe magiczne zwierzęta, dokładne (niekiedy aż za dokładne) opisy lekcji. Szczególnie podoba mi się zaczarowane pióro służące do karnego przepisywania zdań w stylu "Nie będę więcej..." oraz pomysł tego, kto może zobaczyć stworzenia zwane thestralami. Autorka postarała się też, abyśmy wraz z bohaterami spotkali ponownie wszystkie - ale to dosłownie wszystkie, no, z wyjątkiem tych, które nie żyją - postacie pojawiające się w poprzednich tomach. Wydaje się to bardzo sympatycznym zabiegiem.

Książki Rowling w sposób widoczny dorastają wraz ze swoimi czytelnikami - o ile poprzednie tomy nadawały się doskonale dla 8-10-latków, o tyle "Bractwo Feniksa" wahałabym się dać do przeczytania dziecku w tym wieku. Występuje tam sporo scen brutalnych lub ponurych (na przykład wstrząsające spotkanie z matką Neville'a - zupełnie nie pasujące do tej konwencji), a także mnóstwo "brudu" dorosłego życia: oszczerstw, manipulacji, różnych tzw. układów, nawet łapówkarstwa. Ministerstwo Magii, które z początku wydawało się całkiem sympatyczną, trochę śmieszną instytucją, zajmującą się mydleniem oczu Mugolom i ustawowym regulowaniem grubości dna kociołków, tutaj zaczyna nagle zachowywać się według najgorszych totalitarnych wzorców.

Biorąc to wszystko pod uwagę, w szóstym i siódmym tomie czytelnika mogą czekać rzeczy naprawdę mrożące krew w żyłach. Oby tylko te książki miały objętość mniejszą od Wielkiej Encyklopedii Powszechnej.



Joanne K. Rowling "Harry Potter and the Order of the Phoenix"
Bloomsbury Publishing 2003
ISBN: 0-7475-7100-6
gatunek: fantasy
Ekstrakt: 60%

powrót do indeksunastępna strona

119
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.