 | Brak ilustracji w tej wersji pisma | aby być młodym aby uratować świat rozbij zwierciadło -- Nanao Sakaki Tak naprawdę to "Osiedle Swoboda" wylansowało "Produkt". Jednych wciągnęła scena upychania wapna do autobusu, innych - w tym mnie - przedstawienie surrealizmu codziennego życia. Dla mnie ten komiks jest bliski o tyle, że Osiedle było wzorowane między innymi na znanych mi, Szwederowie i Rubinkowie. Moja ulubiona scena to lepienie ze śniegu. Zwłaszcza komentarz Trolla do dzieła swobodnej ekipy; druga, nie tak zabawna, to przemowienie smoka wawelskiego. W tym i innych produktowych komiksach widzimy świat oczami grupki blokersów, a może slackerów. Nie ma w nich jednak roszczeniowej postawy znanej z hiphopowych tekstów. Używane w sposób wyszukany wulgaryzmy ("Ty kurwiu!", "Co ty robisz, pojebańcze!") podkreślają niezależność od ram, jakim poddają się starsi. Jednocześnie jest tam dogłębna niezgoda na świat zastany, dogłębna niezgoda na wszystkie niegodziwości codziennego życia. Wkurwienie na świat, za to, jakim jest. Niewinne zdziwienie tym, że świat nie jest dobry. Niewinne, więc święte. Święte wkurwienie. Pytanie, na ile Produktywnym tego żaru starczy. Dalsze odcinki Osiedla choć dużo lepsze technicznie nie mają w sobie tego szczerego zadziwienia i oburzenia światem. Może Śledziu musiał już dokonać jakichś kompromisów z rzeczywistością... nie wiem. Zobaczymy co będzie w "Osiedlu" albumowym. Lub na jakiś czas pałeczkę przejmie KRL. Bo święte wkurwienie nie trwa wiecznie. Do wszystkiego można przywyknąć. Do wszystkiego w końcu się przywyka. Po KRLu też przyjdzie ktoś następny. Święte wkurwienie na świat było też źródłem tych felietonów. Niezgoda na to, że świat jest taki jaki jest. W notatkach w palmtopie czy ukończonych, na dysku, leży jeszcze kilka odcinków. "List", "Trwać w Apostezjonie", "Uchodźcy z rzeczywistości", "1984", "Sen o Dolinie", "Wszystkie człowieki są równe". Odcinek do niewydanego w końcu numeru wiedźminowego zaginął wraz z poprzednim notebookiem. Tylko nie mam już po co ich pisać. Źródło wygasło. Moje święte wkurwienie się wypaliło. To ostatni odcinek Pokolenia GNU. Ale to nie jedyny powód. Mniej więcej w chwili, w której felieton ten "trafi na maszynę", licznik lat mojego życia zmieni się na obu pozycjach. Moment na tyle ważny, by spojrzeć w tył. Pisząc te felietony chciałem powiedzieć coś, co jak mi się wydawało na codzień nam umyka. Próbowałem ocalić świat przed zagrożeniami, których nie widział nikt oprócz mnie. Taki głos wołającego na puszczy. Mamy wreszcie ten kapitalizm, o który walczyli nasi dziadowie. Pisałem kiedyś o prywatyzacji totalitaryzmu. W międzyczasie dotarł do mnie opis "Zatoki spokoju", luksusowego jamajskiego ośrodka reedukacyjnego dla zbuntowanej amerykańskiej młodzieży. Żywcem wyjętego z "Apostezjonu" (łącznie z metodami wychowawczymi). Psychuszka za $40000 od pacjenta rocznie. Aby stamtąd wyjść, trzeba pokochać Wielkiego Brata. Biznes się kręci, płacą zaniepokojeni rodzice. Wiecie, to dla dzieci. Byłem trochę jak temporyści w Apostezjonie. Teraz myślę, że trwanie dla trwania nie ma sensu. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Do przodu poszli też ludzie, dla których pisałem te teksty. Przyjaciele przychodzą i odchodzą, tylko wrogów jest coraz więcej. Czas nalać burbona do piersiówki, poprawić miecze za pasem, i odejść w stronę zachodzącego słońca. ~:> logout Know where your sword is. Always. daito login: Haiku Nanao Sakakiego tłumaczyłem wspólnie z Markiem Pawelcem. |
|