nr 09 (XXXI)
listopad 2003




powrót do indeksunastępna strona

Radosław 'Zeus' Kacprzyk
  Warzywny Armageddon

     Dla paladynów Dawnego Porządku, zawziętych wrogów d20

     Akt I Scena I:
     Miejsce: Lokalny sklep warzywny.
     Osoby: Pan Mieczysław - sprzedawca; Konsument 1; Konsument 2;
     Pan Mieczysław stoi za ladą, Konsument 1 zbliża się do ziemniaków, Konsument 2 wchodzi do sklepu.
     
     KONSUMENT 1:
     Ach, pyry, kartofle, cóż za zgubna plaga!
     Ludzie żrą je wszyscy i nic nie pomaga,
     że to przecież świństwo, trucizna dla duszy!
     
     KONSUMENT 2 (do Konsumenta 1):
     Wpadłem po ziemniaczki, niechże się pan ruszy.
     
     KONSUMENT 1 (oburzony):
     Jakie ruszy, panie? Jak ty śmiesz, warchole?!
     Zaraz za "ziemniaczki" panu...
     
     MIECZYSŁAW (przerywa):
     ...Cicho, ja chromolę!
     Coś pan taki w nerwach? Cóż pan chce od niego?
     
     KONSUMENT 1:
     Chcę uchronić durnia od zła wcielonego!
     Kartofle chce zżerać, KARTOFLE powiadam!
     Bo to taka moda. Powiedz, dobrze gadam?
     Reklamę zrobili, w papierek owiną
     I wciskają pyry takim oto synom.
     
     KONSUMENT 2:
     Ja kartoflę lubię. Z mielonym, schabowym...
     
     KONSUMENT 1:
     Kartofel jest wstrętny! I bardzo niezdrowy!
     Panu mózg wyprali tymi reklamami!
     
     KONSUMENT 2:
     Niechże pan nie krzyczy, bo Mietek przywali!
     Mówię panu przecie - lubię jeść ziemniaki.
     Panu nie smakują? To kup pan buraki.
     Albo kalafiora, czy co pan uważa.
     Niech pan mego gustu tutaj nie podważa.
     
     KONSUMENT 1:
     Pan nic nie rozumie! Pan bluźni straszliwie!
     Niczym satanista po dwunastym piwie!
     Pan nie chce kartofli, panu się wydaje!
     Przecież one wkrótce władać będą krajem!
     Mimo że niesmaczne, źle robią na biust!
     
     KONSUMENT 2:
     Zna pan powiedzenie "każdy ma swój gust"?
     Niech pan już przestanie odsądzać od wiary
     niewinne kartofle. Toż pan nie zna miary!
     Władać krajem będą? Rynek nam utłuką?
     Niech nas pan szanowny nie robi w bambuko.
     To, że kartofelki dobrze się sprzedają,
     znaczy - nam smakują i odpowiadają.
     A jak pan nie trawi takiego jedzenia,
     na rogu jest mięsny. Żegnam, do widzenia.
     
     (Konsument 1 przepuszcza Konsumenta 2 i wychodzi ze sklepu z burakiem w garści. Na koniec spluwa jeszcze z obrzydzeniem).
     
     (ŻELAZNA) KURTYNA
     

powrót do indeksunastępna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.