nr 09 (XXXI)
listopad 2003




powrót do indeksunastępna strona

Henryk Szumielski
  Ten film

Jak ja o tym mało wiem! Często dochodzę do takiego wniosku. Czytam, że jakaś nacja zapytana o to, gdzie leży Polska, udziela odpowiedzi z dokładnością do jednego kontynentu. Wydaje mi się to straszne. Jak można nie wiedzieć, gdzie leży Polska? Jak można nie wiedzieć o Polakach więcej niż to, że mają Wałesę i Kwaśniewskiego. Jak można nie wiedzieć, że to u nas żył Kopernik i Chopin. Jak... A można, można. Sam właśnie przyłapałem się na tym, że o wielu sprawach, o wielu krajach, o wielu narodach, o wielu pojęciach pojęcia nie mam żadnego. Ot, zwyczajny głupek jestem. Stąd ten okrzyk na początku tego tekstu.

No bo co ja na przykład wiem... o USA? Mają Regana, Clintona, Hilary i Lewiński, rodzinę Kennedych. Mieli Martina Luthera Kinga i Czarne Pantery, niewolnictwo i rasizm, Washingtona i Roosvelta. Mają dolary i Hawaje, i F16. Mieli różne afery i sporo wojen. Najpierw tłukli się pomiędzy sobą, potem bijali innych. Nie, to zły przykład, bo takich okruchów nieuporządkowanej wiedzy o Stanach mam jeszcze sporo. Ale co ja na przykład wiem o Filipinach? Nic. Jakiś półwysep i ładne dziewczyny. Wietnamki chyba jeszcze ładniejsze, a może Tajki? Co ja wiem? Nic nie wiem. Wstyd i tyle.

A co ja wiem o... na przykład Schopenhauerze? Niewiele. Filozof. Coś napisał. Artur mu zdaje się na chrzcie dali, o ile był ochrzczony.. Albo co ja wiem o Platonie? Napisał "Ucztę", więc pewnie biesiady lubił. Grek. Klasyk. Wszędzie go pełno. Tylko w moim łbie pustawo. Było, ale wybyło. A kim byli Sybaryci? Uczył mnie o nich w szkole mój ulubiony pan od historii. Co nieco jeszcze pamiętam, ale na osi czasu nie potrafię ich ustawić. Wstyd. A co ja wiem o raku? Takim zwykłym. Widziałem kiedyś go w rzece. Nie był czerwony, tylko brązowy. Zdaje się, że w szkole pani mówiła, że ma otwór moczowo-płciowy na czole. E, to nie może być prawda. Albo pamięć mnie zawodzi, albo jak zwykle grałem w okręty i coś źle usłyszałem.

Przed laty, kiedy byłem żołnierzem, jednym z wielu, którzy nie dochowali wierności złożonej przysiędze, bo było w niej coś o obronie socjalistycznej ojczyzny, a takiej już nie ma, a mnie do tej pory nikt nie powiadomił, że przysięga już nie obowiązuje... Właśnie, może ja powinienem z bronią w ręku walczyć... E, bzdury jakieś, pewnie zapomnieli i ta przysięga już nie jest ważna. No tak, ale skoro nieważne są przysięgi, to co jest ważne?

No więc przed laty, w wojsku, na egzaminie na podoficera, pytali mojego kolegę, jak nazywa się dowódca jednego z okręgów wojskowych. Nie miał pojęcia, a ten dowódca był dowódcą naszego okręgu. Zapytali więc go, jak nazywa się zastępca tego dowódcy? Nie tylko, że nie wiedział jeszcze bardziej, to na dodatek się zdenerwował i wypalił: Ja nawet swojej rodziny nie znam, a mam znać jakichś obcych facetów! Dzięki tej szczerej odpowiedzi był jedynym w naszym plutonie podoficerem w stopniu szeregowca. Ja także o swojej rodzinie wiem niewiele. Tworzę drzewo genealogiczne i dojechałem już do pradziadków, ale nie wiem, jak ma na imię chłopak mojej córki. A może ona nie ma chłopaka? Nie wiem.

Kiedy o tym wszystkim pomyślałem, to przestałem się dziwić, że gdzieś na świecie żyją ludzie, którzy nic o mnie nie wiedzą, którzy nic nie wiedzą o kraju, w którym żyję i którzy tym bardziej nie wiedzą, czego ja nie wiem. A może by mi ten film ktoś puścił jeszcze raz? Chętnie obejrzę i postaram się lepiej wszystko zapamiętać.

Ten film nazywa się ŻYCIE.

powrót do indeksunastępna strona

43
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.