 |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | Piotr Kozłowski Bunt 13-tego
Fabuła, choć bazująca na autentycznych przeżyciach debiutującej tu, zarówno w roli współscenarzystki jak i aktorki, Nikki Reed, jest cokolwiek wyświechtana. Trzynastoletnia Tracy to wzorowa uczennica i dobra córka. Mieszka z matką i dorastającym bratem. Ojciec odszedł, nie ma czasu dla dzieci, ale łoży na ich utrzymanie, dzięki czemu do przysłowiowego pierwszego jakoś starcza. Tracy łączą z matką dość wyluzowane, kumpelskie relacje, mimo to nie jest w stanie zaakceptować nowego faceta rodzicielki.
Pewnego dnia dziewczyna poznaje Evie, szkolną gwiazdę, wyzywającą i bezpruderyjną, wiecznie krążącą w centrum zainteresowania chłopaków. Szala goryczy się przepełnia. Tracy nie chce być już dłużej niepozorną "szarą myszką", pragnie być podziwiana, pragnie kokietować i kosztować rzeczy zakazanych. Zaprzyjaźnia się więc z Evie, a ta, manipulując i łżąc, stopniowo przeciąga naiwne dziewczę na "ciemną stronę Mocy". Zaczyna się od drobnych kradzieży w ekskluzywnych butikach z drogimi ciuchami, od podpalania papierosów, od piercingu w języku i pępku. Kończy na twardych narkotykach, samookaleczeniach, przygodnym seksie.
Film Catherine Hardwicke zebrał w Ameryce bardzo pozytywne recenzje. Krytycy rozpisywali się o porażającej sile obrazu, o brutalnie prawdziwym przekazie. Hm, niekiedy odnoszę wrażenie, że ten naród przeżyłby szok na wieść o dzieciach głodujących w RPA czy braku polarnych niedźwiedzi na polskich ulicach. Bez przesady, wymalowana, ćpająca i puszczająca się "trzynastka" to dziś żadne novum. Pewnie, że poważny problem społeczny, patologia etc., ale też (niestety) zjawisko dość powszechne i jasne jak cera Michaela Jacksona. Naświetlane zresztą w kinie już wielokrotnie, by wspomnieć tylko głośne "Kids" z 1995 r.
Autorki chwalą się, iż pisanie scenariusza zajęło im jedynie sześć dni. Doprawdy nie ma się czym pysznić, to doskonale widać. Klisza goni kliszę, postaci są stereotypowe a zwroty akcji przewidywalne. Jakkolwiek jednak nic nowego "Trzynastka" nie wnosi, i tak z całą pewnością zasługuje na uwagę. Hardwicke zapowiada się na interesującą reżyserkę, potrafi całkiem zgrabnie poprowadzić narrację i wydobyć z aktorów emocje. Ciekawy jest też dynamiczny, utrzymany w teledyskowej estetyce montaż. No i kwestia najważniejsza - aktorstwo. Holly Hunter (matka) w koncertowej, by nie powiedzieć "fortepianowej", formie. W pełni zasłużona nominacja do Oscara. To jeszcze jednak żadne zaskoczenie. Zaskoczenie nazywa się Evan Rachel Wood (Tracy), ma 16 lat i za sobą dziesięcioletni staż ekranowy, głównie w mało znanych produkcjach telewizyjnych. Ma też talent, urodę, naturalny wdzięk i nietuzinkową fotogeniczność. Jeśli koniecznie chcecie wiedzieć kto, obok Scarlett Johansson, będzie rządził za niedługi czas w Hollywood, dzięki "Trzynastce" macie okazję to sprawdzić. Pozostali są z tego obowiązku zwolnieni, chociaż im również nie zaszkodzi. Tylko nie nastawiajcie się na zbyt wiele, to i niedosyt będzie mniejszy.
"Trzynastka" ("Thirteen") USA/Wlk. Brytania 2003 Reżyseria: Catherine Hardwicke Scenariusz: Catherine Hardwicke, Nikki Reed Obsada: Evan Rachel Wood, Nikki Reed, Holly Hunter, Jeremy Sisto, Brady Corbet, Deborah Kara Unger, Kip Pardue Ekstrakt: 60%
|
|