nr 01 (XXXIII)
styczeń-luty 2004




powrót do indeksunastępna strona

Daniel Gizicki
Podróż samochodem do własnej przeszłości
"Same Difference"

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W "Same Difference" brak może dynamicznej akcji, fantastycznych scenerii czy bohatera próbującego uratować świat; komiks ten ma jednak swój niesamowity urok. Opowiada on z pozoru prostą, życiową historię, ale prowadzi do refleksji nad naturą kłamstwa i życia z jego plamą na sumieniu.

Głównymi bohaterami komiksu są Simon i Nancy – para przyjaciół o koreańskich korzeniach. Mają po dwadzieścia parę lat i wkraczają dopiero w dorosłe, samodzielne życie. Najważniejszym elementem historii jest próba refleksji nad błędami przeszłości i nad kierunkiem, w którym zmierzają bohaterowie. Ich rozmowy mogą momentami przypominać dialogi bohaterów "Osiedla Swoboda" - oni również zastanawiają się nad sensem schematów rządzących współczesnym światem.

Simon wspomina swoją przyjaźń z niewidomą Irene, a także krytyczny moment ich znajomości, gdy kierowany się egoistycznymi przesłankami okłamuje dziewczynę. Pozostawia to trwały ślad na jego późniejszym życiu. Obserwujemy, jak jedno kłamstwo wywołuje następne, jak kłamstwa nawarstwiają się i uciskają sumienie bohatera.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tymczasem Nancy na swój nowy adres pocztowy otrzymuje miłosną korespondencję od niejakiego Bena Lelanda, adresowaną do jego ukochanej - Sary. Nancy zagłębia się w listy obsesyjnie zakochanego mężczyzny i w końcu dla żartu odpisuje mu. Para przyjaciół postanawia obejrzeć sobie niedoszłego kochanka, mieszkającego w dzielnicy, w której dorastał Simon. Podróż do osiedla Pacifica staje się dla Simona swoistą podróżą w przeszłość - spotyka tam swoich szkolnych przyjaciół, rozmawia też z Irene. Ta rozmowa zamienia się w kolejną próbę zdefiniowania kłamstwa. Kłamstwa, które rodzi następne, i następne... Tymczasem Nancy obserwuje Bena i ją również zaczyna gryźć sumienie. Spotkanie z przeszłością funkcjonuje u Simona jako swoiste katharsis. Zaczyna rozumieć, jakie błędy popełnił i czego brakuje mu w życiu. Podobnie dzieje się z Nancy, która stara się załagodzić sprawę z Benem.

Co ciekawe - głębokie refleksje autora komiksu, oddane zarówno przez fabułę, żywe dialogi, jak i zachowanie bohaterów, podane są w bardzo subtelnej formie, bez nadmiernego patosu, dydaktyki, czy moralizowania. Pokazuje on zwykłych ludzi dręczonych zwykłymi rozterkami, dochodzących do przewidywalnych wniosków; robi to jednak w sposób bardzo przekonujący - pełen uroku. Bo Simon i Nancy nie poruszają jedynie "poważnych" tematów. Rozmawiają także o zwykłych sprawach, takich jak seriale telewizyjne, czy muzyka. Stają się przez to bardzo "autentyczni".

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Autorem "Same Difference" jest Amerykanin o koreańskich korzeniach - Derek Kirk Kim. Jego rysunki to swoiste połączenie stylu realistycznego z kreskówkowym. Kim rysując postacie operuje bardzo czystą kreską, uzupełnioną delikatnym, generowanym komputerowo cieniowaniem w wielu odcieniach szarości. W przypadku tła pojawia się już kreskowanie - jest jednak bardzo lekkie i nie powoduje nadmiernego zagęszczenia przestrzeni kadru. Widać też, że autor jest pod silnym wpływem mangi, na jego planszach pojawiają się m.in. typowo "mangowe" sposoby przedstawiania emocji bohaterów. Rysownik serwuje czytelnikowi bardzo precyzyjne ujęcia architektury, samochodów, czy krajobrazu. Ponadto precyzyjnie projektuje poszczególne plansze, nie szafuje nadmiernie ujęciami; ciekawie rozgrywa kolejne sceny. Warto także zwrócić uwagę na opowieść niewidomej Irene, która wyłamując się z rysunkowego klimatu komiksu, obrazuje odczucia niewidomej osoby. Co ciekawe, autor nieco swobodniej podchodzi do scen retrospekcji.

"Same Difference" to doskonały przykład dobrego komiksu obyczajowego, w którym konstrukcja graficzna podporządkowana jest fabule. Autor przedkłada bowiem dobrą opowieść nad szokowanie niesamowitym rysunkiem. Gdyby porównywać "Same Difference" do innych komiksów wydanych w Polsce, mieściłby się prawdopodobnie pomiędzy "Niebieskimi pigułkami" Peetersa a "Osiedlem Swoboda". Jest to bardzo poważna historia, z wieloma punktami subtelnej refleksji, w której nie brakuje sporej dawki ciepłego, przyjemnego humoru. Polecam ten komiks wszystkim. Zwłaszcza, że autor udostępnił go w całości na swojej stronie internetowej.

Na komiks ten trafiłem dzięki linkowi znajdującemu się na forum Nowej Gildii, a podanemu przez Adama "Mykupyku" Gawędę, któremu dziękuję.

Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma



Zobacz planszę ilustracyjną

powrót do indeksunastępna strona

32
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.