nr 2 (XXXIV)
marzec 2004




powrót do indeksunastępna strona

Eryk Remiezowicz
Kochając inkwizytora
Jacek Piekara "Młot na czarownice"

Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Z przyjemnością przejmuję pałeczkę po moim znakomitym poprzedniku, który opisał ostatni zbiór opowiadań Jacka Piekary. Zmienił się recenzent, zmienia się książka - tym razem to "Młot na czarownice" trafił na nasze redakcyjne kowadła. Obróbka była nader miła i trzeba przyznać, że - wyjąwszy może chórki bałwochwalczych serafinów z okładki - zbiorek udał się nad podziw i godzien jest zdobić półkę każdego fana fantasy - i nie tylko.

Jacek Piekara rzeczywiście umie pisać i wszystkie pięć opowiadań zawartych w zbiorku czyta się z dużą przyjemnością, idąc przez tekst bez jednego potknięcia. Lekkość, swoboda, rozsądna stylizacja, dopasowanie stylu i myśli do bohatera - znać, że mamy do czynienia z autorem wytrawnym, który piórem już jakiś czas włada. Sama lekkość stylu nie znaczyłaby wiele, ale opowiadania o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie mają kilka dodatkowych plusów. Po pierwsze, w świecie stworzonym przez Piekarę Jezus nie umarł na krzyżu, lecz zstąpił z niego i począł sądzić żywych, starając się zasugerować im ogniem i mieczem właściwy sposób postępowania. Tak proste założenie pozwala na wyciąganie daleko idących wniosków i prowadzenie interesujących rozważań.

Tu czas na mój jedyny do autora żal (niewielki, tyci - ale jednak). W dwóch opowiadaniach - "Ogrody pamięci" i "Żar serca" - inkwizytor wyszedł z roli małomiasteczkowego policjanta, a w opowieść włączyła się wielka religia i wielka polityka. Na tych przykładach widać, że świat Mordimera - mimo prostego w sumie założenia początkowego - ma w sobie gigantyczny potencjał pozwalający na wiele zagrań z naszą religią i poglądami. Szkoda, że tylko dwa teksty sięgnęły głębiej do ziemi żywego Chrystusa, mam nadzieję, że w następnym zbiorku (powieści może?) doczekamy się bardziej wnikliwej wizji.

Ale dość narzekań - to, że może być lepiej, nie oznacza, że jest źle. Wręcz przeciwnie. Wszystkie opowiadania świetnie się czyta. Każde z nich to sprawnie opowiedziana historia o wartkiej akcji, zmuszająca czytelnika do chciwej pogoni za literkami. Tropy podawane są we właściwym rytmie, zagadka jest odpowiednio przysłonięta, acz da się ją logicznie wywieść z danych, którymi jesteśmy częstowani wraz z postępami śledztwa.

Przyjęcie schematu czarnego kryminału wymaga odpowiedniego bohatera i pod tym względem Jacek Piekara wykazał się prawdziwym kunsztem. Mordimer, choć pokrewny Philipowi Marlowe, jest osobowością dużo bardziej złożoną niż typowy detektyw. Owszem, z zewnątrz może się wydawać cyniczny i podły w działaniach, ale dla nas, znających jego myśli, rzecz cała prezentuje się inaczej. Inkwizytor jest wprawdzie mistrzem pokrętnego stylu myślenia i niejednokrotnie zza jego wypowiedzi słychać chichot filozofa, wikłającego swoje słabsze intelektualnie ofiary w myślową pajęczynę, jednak, choć to dziwne, Madderdin kieruje się poczuciem sprawiedliwości. Ma w sobie coś, co nie pozwala czytelnikowi go znienawidzić, jakąś wewnętrzną busolę pozwalającą zachować czyste sumienie jemu - i czytelnikowi, który polubił tego sukinsyna.

Spokojnie mogę zatem każdemu polecić "Młot na czarownice", lekturę interesującą i wciągającą, kryminał, ale ze zmuszającymi do zamyślenia fragmentami.



Jacek Piekara "Młot na czarownice"
Fabryka Słów 2003
ISBN 83-89011-38-7
Cena: 27,99 zł
Gatunek: fantasy
Kup w Merlinie

powrót do indeksunastępna strona

80
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.