nr 3 (XXXV)
kwiecień 2004




powrót do indeksunastępna strona

Michael Slade
Drzwi do śmierci
ciąg dalszy z poprzedniej strony

     Kobietobójstwo – zabijanie kobiet przez nastawionych mizoginistyczne mężczyzn w celu zaspokojenia seksualnego”.
     Capp wczytał się głębiej w tekst, aż dotarł do cytatu ze Studiów z psychologii seksu Henry’ego Havelocka Ellisa, pioniera takich tematów jak sadomasochizm.
     
     Jeśli chodzi o seks, w zachowaniu każdego normalnego mężczyzny (gdy przyjrzymy mu się wystarczająco starannie) można dostrzec pewne odchylenia od tak zwanej normy, zatem mężczyzna upośledzony psychicznie manifestuje jedynie – w wynaturzonej bądź przesadnej formie – pewne elementy zachowania normalnego mężczyzny. Osobników normalnych i anormalnych, traktowanych zbiorczo, można umieścić na tej samej krzywej i ukazać stopień odchylenia danej jednostki od normy. Każdy [mężczyzna] jest w jakiś sposób spokrewniony z Kubą Rozpruwaczem. Wszyscy mamy w sobie – w mniej lub bardziej rozwiniętej formie – zarazki okrucieństwa”.
     
     Capp znalazł potwierdzenie tego zaskakującego cytatu w innej książce – Typach psychologicznych Carla Junga:
     
     Siły popędowe wzbierające się w człowieku cywilizowanym są niesamowicie destruktywne, są znacznie bardziej niebezpieczne niż siły popędowe człowieka pierwotnego, który stale, choć w skromnym zakresie, uwzględnia w życiu swe negatywne popędy. A wobec tego żadna wojna, jaka rozegrała się w historycznej przeszłości, nie może rywalizować w swej bezmiernej ohydzie z wojną toczoną przez cywilizowane narody[2].
     
     I znów Ellis:
     
     W życiu nie istnieje piękniejsze zadanie niż uwolnienie i wystawienie na światło dzienne choć części tego, co tak długo pozostawało zamknięte i jątrzyło się w ciemnościach”.
     
     I ponownie Jung:
     
     Duch naszych czasów uważa się za lepszego od własnej psychologii”.
     
     „Hmm” – pomyślał Capp.
     Popyt i podaż.
     Przypomniał sobie biznesmenów w Nocnym Klubie Larry’ego.
     I biznesmenów oglądających Snuff.
     Facetów z pieniędzmi.
     Facetów uzależnionych od władzy.
     Ze wszystkich typów władzy, jakie jeden człowiek może mieć nad drugim, najbardziej ostateczny typ to władza nad czyimś życiem i śmiercią.
     Wyobraźcie sobie taki rynek…
     Pieniądze, pieniądze, pieniądze…
     Ale w jaki sposób wykorzystać tak „podziemny” popyt i podaż?
     Pytanie to zadawał sobie oczywiście przed epoką Internetu.
     
     * * *
     
     Później Wolfe Capp miał kłopoty. Okres bezpiecznego i pewnego inwestowania w krajach Orientu skończył się nagle, gdyż Japonia zaczęła się mniej liczyć na rynku. Pieniądze, które Capp stracił, pochodziły z jego konta powierniczego, a ściślej rzecz ujmując „pożyczył je sobie” na kilka tygodni od pewnego klienta, z którym zawarł umowę. Teraz pieniądze zniknęły, a po upływie „tych” kilku tygodni Cappowi zabrakło środków na wywiązanie się z transakcji. Za manipulacje kontem powierniczym groziło usunięcie z palestry, a nawet więzienie – co najmniej cztery lata. Przerażała go perspektywa zbiorowego gwałtu dokonanego pod prysznicem na jego osobie, nie mówiąc o procencie więźniów zarażonych wirusem HIV…
     – Równie dobrze mógłbym dostać wyrok śmierci – powiedział Capp sinemu z wściekłości klientowi.
     Starzec przyjrzał mu się z uwagą.
     – Taaa – odparł. – Takiego ładnego chłopca jak ty każdy chciałby zaliczyć. Byłbyś jak kebab nabity na wiele szpikulców. I wiesz co, Wolfe? Zapłaciłbym, żeby mieć to na taśmie.
     – Naprawdę, Bud?
     – Postaw na to swoją dupę.
     – A ile byś zapłacił za wykończenie pewnej osóbki?
     – Co to znaczy?
     – „Wykończenie” znaczy, że kogoś już nie będzie.
     Znajdowali się w biurze Cappa. Drzwi były zamknięte. Stary pochylił się do przodu na jednym z krzeseł dla gości. Zwęził oczy i popatrzył twardo na prawnika.
     – Wyjaśnij mi to w szczegółach.
     Capp również pochylił się do przodu i powiedział tete-á-tete, konspiracyjnie:
     – Stawmy tej sprawie czoło, Bud. Sam też tkwisz głęboko w gównie. W pracy ściągałeś z Internetu filmiki do swojej kolekcji porno. W tym zbiorze jest trochę egzotycznych dziełek, takich jak Ostra owca, Swastyka i cipa czy Klęknij przed tatuśkiem. Tymczasowa pracownica, którą twoja firma wynajęła na okres choroby twojej sekretarki okazała się wścibską małą hakerką i ma na ciebie parę haków. Wiem, że postanowiła ci złożyć ofertę nie do odrzucenia. Albo załatwisz dla niej koncesję na salon fryzjerski, albo dziwka oskarży cię o molestowanie seksualne, a dla uwydatnienia zarzutów pokaże tę kolekcję pornosów, które skopiowała z twojego dysku. Przy takich sprawach przedsiębiorstwa okazują zero tolerancji. W dodatku masz za żonę ortodoksyjną Żydówkę, a córka jest twoim oczkiem w głowie.
     – Pieprzona suka!
     – Rzeczywiście – zgodził się z nim Wolfe. – Teraz, Bud, twoja sytuacja jest podwójnie trudna. Straciłem pieniądze, które mi dałeś na spłatę dziewuchy. Możesz na mnie donieść, ale co ci to da? Znacznie wcześniej, niż odzyskasz stratę z funduszu Rady Adwokackiej, będziesz bez pracy, w trakcie rozwodu i z dala od swojej ukochanej córeczki. Poza tym, nawet jeśli nawet dasz tej małej wampirzycy to, czego żąda, skąd pewność, że nie wróci po więcej?
     Starzec pokiwał głową.
     – Przejdź do sedna.
     – Dziewucha pieprzy ci w głowie, więc dlaczego nie odpłacić jej się tym samym? Zapomnij o forsie, którą straciłem i pragnieniu wpakowania mnie do więzienia, a ja dodam piękny, okrutny klejnocik do twojej kolekcji porno.
     
     * * *
     
     Porwanie było łatwe. Dopadł dziewczynę w ciemnej uliczce. Zaparkował kradzioną ciężarówkę w pobliżu jej mieszkania w suterenie i zaczaił się na nią, gdy późno w nocy wracała do domu z dyskoteki. Wywiózł ją z miasta, wjechał w boczną drogę, aż znalazł doskonałe, odludne miejsce. Zatrzymał się pod bezksiężycowym niebem i zabrał panienkę na tył auta.
     Gdy ocknęła się z zamroczenia wywołanego chloroformem, odkryła, że – nadal w dyskotekowej sukience, seksownej, bardzo obcisłej mini – stała się gwiazdą porno z gatunku snuff. Siedziała na krześle, przywiązana za kostki i przeguby do nóg i poręczy krzesła. Krzesło stało na podłodze, którą, podobnie jak ściany i sufit, obłożono warstwami czarnego plastiku. Na dziewczynie skupiały się światła i kamery wideo. Urządzenia działały dzięki jednemu z dwóch generatorów, natomiast przewody drugiego niczym węże wiły się w górę krzesła, sięgając elektrod przyklejonych do skroni młodej szantażystki.
     W żargonie pornograficznym tego typu filmy zalicza się do podgatunku „kwn”. Skrót ten oznacza „kobietę w niebezpieczeństwie”. Dziewczynie w ciężarówce groziło z jednej strony krzesło elektryczne, z drugiej Woody Bone.
     Pseudonim „Woody Bone” był znaczący. W przemyśle porno słowo „bone” oznacza stosunek seksualny, natomiast terminy „boner”, „wood” i „woody” określają członek w różnych stadiach erekcji.
     W kręconym właśnie filmie wideo Woodym Bone’em był sam Wolfe Capp. Ponieważ nie chciał zostać rozpoznany (na wypadek gdyby jego film trafił na rynek), rozebrał się i pomalował nagie ciało na czarno, na tym tle zaś na plecach zaznaczył sobie białą farbką własny kręgosłup. Sam sobie napisał scenariusz do tego dziełka, a kiedy zbliżył się do przełącznika kontrolującego przygotowaną terapię szokową, młoda kobieta przywiązana do krzesła elektrycznego wydała okrzyk. Pięć kamer ustawionych w różnych miejscach przez następne minuty rejestrowało okrutne zdarzenia rozgrywające się w zamkniętej ciężarówce. Ofiara wrzeszczała, jej krzyki odbijały się echem. Nad Vancouverem – nie bez powodu nazywanym „północnym Hollywood” – świeciły gwiazdy: jedyni świadkowie narodzin nowego twórcy.
     Capp porzucił ciało w lesie, gdzie wkrótce zostało pożarte przez czarne niedźwiedzie. Do świtu ciężarówka wróciła w miejsce, z którego została ukradziona, już bez sprzętu filmowego i pokrwawionego plastiku. O ósmej rano wycofano prośbę o koncesję dla salonu fryzjerskiego, resztę dnia zaś Capp spędził na montowaniu kasety wideo. Nazajutrz po południu w biurze zjawił się Bud i zasiadł przed telewizorem, by cieszyć się prywatnym pokazem ujęcia reżyserskiego. Biznesmena tak zachwycił film, że natychmiast zrezygnował z wszelkich roszczeń do pieniędzy sprzeniewierzonych przez prawnika.
     Film otrzymał tytuł Pieprzenie mózgu. Bud zamknął kasetę w szafce i nadal czasem ogląda okrutne dziełko, gdy żona jest w synagodze, a córka na randce, podniecając się w prywatności swego gabinetu widokiem „pieprzonej suki” krzyczącej o litość i wybaczenie przy każdym elektrycznym wstrząsie.
     Obejrzeć to jeszcze raz…
     I jeszcze…
     I jeszcze…
     
     * * *
     
     Obecnie pornograficzne kasety wideo przeszły do lamusa, a ich miejsce całkowicie wypełnił Internet. Dzięki ogólnoświatowej sieci osoby zainteresowane podobnymi filmami znalazły wreszcie swoje miejsce. Jednym z adresów internetowych znanych wybrańcom była Pajęczyna. Tu trafiali koneserzy łagodnego „kwn” i tu mogli zamówić od Wolfe’a Cappa film na wybrany temat. Wolfe porzucił już posadę radcy prawnego. Zbyt był zajęty spełnianiem najrozmaitszych życzeń bogatych biznesmenów. Zamówione dziełka pornograficzne kręcił w swoim podziemnym studiu w Vancouverze, skąd ruszały w świat.
     Większość produkcji stanowiły stosunkowo łagodne erotyki ocierające się o sadomasochizm. Przypominały późnowieczorny pokaz w Nocnym Klubie Larry’ego, a ich akcja była inscenizowana, upodabniając je do pokazywanych w telewizji walk wrestlingowych. Biznesmen z Tokio czy Berlina przetwarzał swoją fantazję „kwn” w scenariusz, który wysyłał e-mailem pod adres Pajęczyny. Zwrotnie otrzymywał dane na temat kosztu sfilmowania swej historyjki i – jeśli odwzajemnił się bankowym transferem – dostawał hasło, dzięki któremu mógł obejrzeć galerię dostępnych aktorek porno Wolfe’a Cappa.
     W ten właśnie sposób z królem pornografii nawiązał kontakt Ryland Fletcher.
     Fletcher wyglądał na mężczyznę pewnego siebie. Przez całe życie amatorsko uprawiał pływanie, więc ciało miał gładkie i szczupłe. Zgrabną sylwetkę podkreślał drogimi garniturami, dodając często do swego stroju czerwone szelki. Jego wygląd mówił: „Jestem chirurgiem plastycznym, więc należę do lekarzy zainteresowanych wyłącznie pieniędzmi, nie zaś zdrowiem moich pacjentów”. Jego rysy wydawały się atrakcyjne, choć odrobinę zbyt kobiece i może z ich powodu miewał trudności w kontaktach z kobietami. W dodatku, dla podniety potrzebował ostrej stymulacji i lubił fantazjować o seksownych królowych porno, które pożądały jego członka.
     Tak też zachowywały się dziewczyny w filmach, które zamawiał na Pajęczynie.
     To znaczy, zamawiał je oczywiście wcześniej, gdy jeszcze praktykował chirurgię plastyczną w południowym Hollywood.
     Południowym, czyli prawdziwym, kalifornijskim Hollywood!
     W Mieście Blichtru.
     Jednak Fletcher nie wiedział jednej rzeczy – nawet teraz gdy wraz z Wolfe’em Cappem stał po tej stronie lustra weneckiego i przypatrywał się młodocianej kandydatce na aktorkę porno – że pod przykrywką Pajęczyny skrywała się firma o nazwie Snuff Dla Każdego. Jasne, z łagodnego porno również płynęła gotówka, jednakże najwięcej Capp zarabiał na filmach zamawianych przez przedstawicieli elitarnej grupy rozrzuconych po świecie milionerów, których fantazje obracały się wokół tortur i śmierci kobiet, i którzy skłonni byli bez zmrużenia oka zapłacić wskazaną przez króla porno sumę za obejrzenie własnych, spełniających się fantazji.
     Byli oni klientami Woody’ego Bone’a.
     Przed laty na Barbados krążyła plotka, że Nocny Klub Larry’ego – za odpowiednią cenę – organizuje prywatne pokazy rozpusty, teraz zaś przedstawiciele wyżej wspomnianej elity wymieniali się sekretną informacją, że Snuff Dla Każdego może urzeczywistnić wszelkie fantazje zepsutych do szpiku kości przez władzę i pieniądze bogaczy.
     Do tych zepsutych osobników należał telewizyjny kaznodzieja z teksańskiego Houston, który spędzał życie, chwaląc Pana w publicznej telewizji i błagając swoich wiernych zwolenników, aby nadal przesyłali mu pieniądze, dzięki którym będzie mógł kontynuować krucjatę przeciw Szatanowi. A najwstrętniejsze zagrożenie ze strony Diabła (doszedł do tego przekonania podczas przeglądania „Hustlera” w zaciszu domowym) kaznodzieja dostrzegał w rosnących cyckach zuchwałych nastoletnich dziwkach ze swojej kongregacji. Teksańczyk pamiętał, że innego pobożnego wielebnego przyłapano niedawno z opuszczonymi spodniami w samochodzie, gdy za sprawą Szatana usiłował namówić pewną dziwkę do obciągnięcia świętej różdżki, pomyślał zatem, że jeśli nie obroni się przed pokusą Złego, może mu się przydarzyć los identyczny, choć po tysiąckroć gorszy, gdyż kaznodzieję podniecały nieletnie. A za stosunek z nieletnią trafiało się do więzienia.
     Z tego też względu za przysłane przez wiernych pieniądze wielebny postanowił zamówić film w Snuff Dla Każdego. Kiedy więc doktor Ryland Fletcher poprosił o możliwość osobistego udziału w trzeciej fantazji, którą zamówił w Pajęczynie, Wolfe Capp zaprosił go do odwiedzenia swego studia w Vancouverze, gdzie mieli przedyskutować transakcję typu „usługa za usługę” prowadzącą do obopólnego zadowolenia. Umowa, którą właśnie przypieczętowali uściskiem dłoni, zobowiązywała niedawno zhańbionego chirurga plastycznego do wykonania zabiegu powiększenia do horrendalnych, wręcz groteskowych rozmiarów biustu nastolatki stojącej po drugiej stronie weneckiego lustra. Fletcher nie miał wszakże najmniejszego pojęcia, co stanie się później z dziewczyną – a była ona kandydatką na „gwiazdę” kolejnego filmu z gatunku snuff (oczywiście z Woodym Bone’em w roli kata). A kiedy za tydzień czy dwa telewizyjny kaznodzieja usiądzie w domu z najnowszym egzemplarzem „Hustlera” i nagle zjawi się Szatan, zamierzając zwieść go na pokuszenie z jedną z dziwek, które podstępnie wprowadził do jego kongregacji, święty człowiek będzie uzbrojony i gotów przegonić Diabła aż do samego piekła.
     Wsunie do magnetowidu kasetę z Maszynką do mięsa i obejrzy zamówiony przez siebie film ukazujący losy cycatej nastolatki.
     Bowiem Fletcher nie zdawał sobie sprawy z jeszcze jednego szczegółu – okrutna okładka numeru „Hustlera” z czerwca 1978 roku nie wisiała na ścianie obok lustra weneckiego jedynie dla dekoracji.
     Stanowiła raczej scenariusz filmowy.
     Dosłownie.

ciąg dalszy na następnej stronie



[2] Przełożył Robert Reszke (WROTA KR. Warszawa 1997 r.) /przyp. tłum./.

powrót do indeksunastępna strona

26
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.