nr 4 (XXXVI)
maj 2004




powrót do indeksunastępna strona

Eryk Remiezowicz
Bard z kołczejącym językiem
Chaz Brenchley "Wieża Królewskiej Córy"

Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Współczesny pisarz fantasy chcący błysnąć oryginalnością ma do wyboru dwie ścieżki. Pierwszą jest przeróbka kanonu - ot, elfy teraz będą złe, dobrzy czarodzieje założą czarne szaty lub coś równie pomysłowego. Drugą, o wiele bardziej obiecującą metodą, jest wykorzystanie piękna i magii tkwiących w naszej ziemskiej historii. W twórczym wykorzystaniu ludzkich dziejów celuje Guy Gavriel Kay, ale podąża za nim skromna gromadka naśladowców. Jednym z nich jest Chaz Brenchley, autor cyklu "Outremer", którego pierwszy tom, "Wieża Królewskiej córy", mam zaszczyt recenzować.

Outremer to wzięta z naszej rzeczywistości francuska nazwa państwa powstałego w Ziemi Świętej po wyprawach krzyżowców. Jednak Brenchley zaczerpnął z historii więcej niż tylko nazwę - cały jego świat oparty jest o realia ówczesnego Bliskiego Wschodu. I trzeba autorowi przyznać, że umiał ten świat zarazem oddać i wzbogacić. Są tam wszystkie główne elementy tych czasów - Arabowie, rycerskie zakony, zamki i spalona słońcem pustynia, nad wszystkim unosi się jednak mgiełka magii - dyskretnej, ale czyniącej ten świat równie odległym czytelnikowi jak Śródziemie.

Konstrukcyjnie książka przypomina cykl Kate Elliott "Korona gwiazd" recenzowany już na łamach "Esensji". Tak jak u Elliott, nasze spotkanie z powieścią rozpoczynamy od poznania pary głównych bohaterów. W "Wieży Królewskiej Córy" główne role odegrają: wiejski chłopak Marron, mający stać się członkiem zakonu Odkupicieli (pokrewnych templariuszom i joannitom) oraz Julianna, córka tajemniczego urzędnika z Marassonu (odpowiadającego naszemu Bizancjum). Trafiają oni do wielkiego zamku Roq de Rancon w dość gorącym momencie. Już sam przyjazd Julianny to duży wstrząs dla mizoginicznych braciszków zakonnych, ale krótko po jej przyjeździe zamkiem próbują zawładnąć Szarajowie (czyli Arabowie). Do tego do lochów trafia więzień pochodzący podobno z królestwa Surayonu, ukrytego i wyklętego przez wyznawców Boga. Dodać należy jeszcze górującą nad zamkiem Wieżę Królewskiej Córy kryjącą w sobie nieznane tajemnice - i mamy wyśmienite zawiązanie akcji..

Czas jednak wspomnieć o tym, co psuje odbiór "Wieży Królewskiej Córy", a mianowicie o problemach językowych Chaza Brenchleya. Jego opisy są powłóczyste, a narracja rozwleczona. Za dużo określeń pchanych jest w jedno zdanie, zbyt często autor operuje powtórzeniami w celu zaakcentowania istotnego elementu. Jest to wada znacząca i szkoda, że nikt nad tekstem nie popracował, bo mimo tego męczliwego stylu pierwszy tom "Outremer" jest dobrą, wciągającą powieścią.

Pomówmy więc o zaletach. Po pierwsze, na wyróżnienie zasługuje wyśmienita gra i wzajemne kształtowanie się charakterów. Marron i Julianna wydawani losowi na coraz to nowe ciosy rosną w naszych oczach, z wolna przekształcają się z nieforemnej młodzieży powolnej cudzym marzeniom w dorosłych ludzi stawiających życiu swoje wymagania. Obok nich przesuwa się zaś galeria interesujących postaci, które poprzez uczucia i starcia szlifują oboje młodych.

Zaletą "Wieży Królewskiej Córy" jest też atmosfera kształtowana z jednej strony wszechobecną pustynią, z drugiej zaś kamiennymi murami zamku. W takim klimacie przeżywają jedynie ludzie twardzi i okrutni, i te wszechobecne cechy charakteru odbijają swoje piętno na powieści. Brenchley pisze posępnie, powieść jest momentami czarniejsza od najbardziej ponurych opowieści fantasy. Wiele tam małych ludzkich dramatów, bolesnych strat, zawiedzonych nadziei i czynów, których przyjdzie się później wstydzić.

Wszystko to wplecione jest w mocną fabułę, dobrze wygrywającą bogactwo stworzonego przez Brenchleya świata. Dwa główne wątki przeplatają się wdzięcznie, co rusz jesteśmy zaskakiwani, kiedy któraś z głównych postaci rusza w ostatnim kierunku, którego należałoby się spodziewać. Dwoje głównych bohaterów z różnych sfer pozwala autorowi zwalniać i przyspieszać tempo wedle życzenia, dając przy tym możliwość sportretowania przedziwnego Outremer.

Język, ach, ten język! Szkoda, naprawdę mamy do czynienia z autorem o wielkich zdolnościach. Brenchley nie boi się zaskoczyć czytelnika mocnymi wrażeniami, kieruje akcją swobodnie, a umiejętności tworzenia atmosfery strachu i napięcia mogliby mu pozazdrościć twórcy thrillerów. W "Wieży Królewskiej Córy" widać zadatki na wielki cykl i miejmy nadzieje, że dalsze tomy Outremer potwierdzą tę opinię.



Chaz Brenchley "Wieża Królewskiej Córy" ("Tower of the King's Daughter")
Przekład: Małgorzata Wieczorek
Wydawnictwo: ISA Sp.z o.o., kwiecień 2004
Seria: Outremer
ISBN: 83-7418-007-2
Ekstrakt: 70%
Gatunek: fantasy
Kup w Merlinie

powrót do indeksunastępna strona

68
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.