Wojciech Gołąbowski |
Śródziemnomorska wycieczka po starożytności |
Mika Waltari "Turms, nieśmiertelny" |
 |
 |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | O tym, że Turms jest nieśmiertelny, dowiadujemy się z tytułu. O tym, że jest potomkiem Etrusków - z blurba. Zawarta pomiędzy pierwszą a ostatnią stroną treść opowiada zaś o sposobie, w jaki ów młodzieniec do tego doszedł - jak długą drogę przebył i co przeżył, by się zrozumieć. By znaleźć swoje miejsce.
Bohatera poznajemy, gdy - świadomy już swej istoty - sięga do glinianej czarki i wysypawszy na dłoń jej zawartość - małe kamienie, zaczyna wspominać chwile nimi upamiętnione. Cofamy się więc wraz z nim do Delf, gdzie wyrocznia - zazwyczaj siedząca na trójnogu, tu wyjątkowo stojąca Pytia - oczyszcza go z wszelkiej do tej pory popełnionej winy, jako niewinnemu pozwalając odejść w spokoju (winnych zrzucano z pobliskiej skały). Pytia dodaje przy tym, że Turms przybywa z Zachodu... co jest o tyle dziwne dla młodego bohatera, że do Delf (leżących nad Zatoką Koryncką) przywędrował z dokładnie odwrotnego kierunku - uciekając po nieudanym "rajdzie" na Sardes (Jonia, Azja Mniejsza), gdzie podłożył ogień pod świątynię bogini matki.
Mamy więc okres podbojów perskiego króla Dariusza I, czasy wojen greckich, czasy morskiego panowania Kartaginy... A bohater, nieznający swej przeszłości, choć początkowo przestający z Hellenami, nie potrafi się jednak (czy też nie chce) jednoznacznie opowiedzieć po żadnej ze stron konfliktu. Nie wie, kim jest, ponieważ najwcześniejsze jego wspomnienie związane jest z rozłupanym przez piorun dębem i martwymi owcami leżącymi wokoło. Uderzenie gromu, pozostawiwszy go przy życiu, odebrało całkowicie wszelkie wspomnienia. Co prawda przy pomocy mądrego i ciekawego nauczyciela udaje mu się co nieco dowiedzieć o bliskiej przeszłości, lecz wiedza ta miast odpowiedzi przynosi jedynie dalsze pytania...
W Delfach poznaje Dorieusa, dumnego Spartanina wywodzącego swe pochodzenie od Herkulesa. Odtąd - choć obaj mają różne cele - ich losy będą ze sobą nierozerwalnie złączone. Otrzymawszy liczne znaki, by podążyć na zachód... decydują przeciwstawić się woli Olimpu, samodzielnie kując żelazo swego losu. Ruszają na południe.
Długotrwała podróż oczywiście doprowadza w końcu Turmsa do krainy jego przodków Etrusków (zamieszkujących obecną środkową część Italii). Po drodze przeżyje on wiele przygód, pozna obce krainy i ludy je zamieszkujące (Cypr, Sycylia). Dorośnie, zmężnieje, nabierze wiedzy i rozumu. Pozna też życiową miłość i splecie z nią swój żywot. Czy będzie jednak w tym związku szczęśliwy? Niecierpliwemu czytelnikowi podpowiem tylko jedno: Nefernefernefer...
Tym, czego naprawdę brakuje w książce, jest mapa basenu Morza Śródziemnego, na której byłyby naniesione miejsca omawiane bądź wspominane przez bohaterów - i oczywiście te, w których dzieje się niezwykle dynamiczna akcja powieści. Bez mapy do zrozumienia akcji potrzebna jest przynajmniej podstawowa znajomość geografii, najlepiej starożytnej.
Szóste już na polskim rynku wydanie ma twardą okładkę, barwną szatę graficzną i staranne wykończenie. Notka na okładce nie zdradza istotnych szczegółów, a biogram autora dostarcza ciekawych informacji. Jednym słowem - porządna edytorska robota wykonana przez Książnicę dla porządnej powieści historycznej z nieznacznym mistyczno-mitologicznym zabarwieniem.
Mika Waltari "Turms, nieśmiertelny" ("Turms, kuolematon") Przekład: Zygmunt Łanowski Książnica 2003 ISBN 83-7132-666-1 Cena: 36 zł Ekstrakt: 90% Kup w Merlinie
|
|
 |
|