 |  | ‹Wrześniowe anioły› | „Wrześniowe anioły” Andrew M. Greeleya ponownie przenoszą nas do Chicago. Tym razem obracać się będziemy wśród dzieł sztuki, tajemniczych wypadków, psychologicznych fenomenów i wpływu religijnych fanatyków na życie wrażliwej dziewczyny. No i miłości. Będzie dużo o miłości.
Wielebny Andrew Moran Greeley jest pisarzem niezwykle płodnym. Niespełna osiemdziesięcioletni profesor University of Arizona, socjolog, w maju obchodził pięćdziesięciolecie pracy kapłańskiej. Do tej pory wydał kilkadziesiąt książek, zarówno powieści, jak i prac publicystycznych. Prywatna strona autora pęka w szwach od zgromadzonych tekstów – bo choć nie ma tam pełnych tekstów książek, są za to jego liczne artykuły i homilie.
Na tym tle ciekawie wygląda polityka wydawnicza Książnicy, która zaczęła u nas popularyzować tego bestsellerowego księdza-pisarza. „Grzechy kardynalne” („The Cardinal Sins”) są samodzielną powieścią z 1981 roku. „Pan tańca” („Lord of the Dance”, 1984) jest trzecią częścią trylogii „Przemijanie” („Passover”) (pozostałe jej tomy to „Thy Brother’s Wife”, 1982 i „Ascent Into Hell”, 1983). Niniejsze „Wrześniowe anioły” („Angels of September”, 1986) są wymieniane jako druga pozycja serii „Czas między gwiazdami” („Time Between the Stars”). Tu ciekawostka: choć jednym z bohaterów jest ksiądz John Blackwood Ryan, książka ta nie przynależy do serii „Ojciec Blackie Ryan” („Father Blackie Ryan”)…
Na tle wspomnianych wyżej i zrecenzowanych wcześniej powieści, „Wrześniowe anioły” wypadają… nie, nie gorzej. Są opowieścią fascynującą, wciągającą, tylko… zupełnie inną od swych poprzedniczek. „Grzechy kardynalne” były czystą powieścią obyczajową, „Pan tańca” – sensacją z barwnym tłem obyczajowym. „Wrześniowe anioły” tymczasem dryfują między thrillerem religijnym, powieścią obyczajową, kryminałem a romansem. Ze sporej części tekstu bije tak potężna dawka niechęci do obyczajowości katolickiej (zwłaszcza tej sprzed Drugiego Soboru Watykańskiego) tak wśród kleru, jak i świeckich, że podczas lektury niejednokrotnie zerkałem na okładkę szukając potwierdzenia tożsamości autora. Podobnie było w wielu przypadkach opisów erotycznych. Mocno erotycznych. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że gdybym nie miał wspomnianej pewności co do osoby autora, książka by mnie mocno zniesmaczyła.
Co jednak dała mi owa pewność? Chęć szukania przesłania, celu powieści. I osobiście znalazłem kilka, by wymienić tu choćby ukazanie poważnego przełomu spowodowanego przez II Vaticanum, godzenie skomplikowanych kwestii sił psychologicznych z podejściem religijnym bez uciekania w „proste” diabelskie opętanie, czy też zachętę do otwartości w sprawach codziennego życia. Pokorne, ciche gromadzenie w sobie obaw i gniewu nieuchronnie prowadzi do wybuchu…
Socjolog Andrew M. Greeley niezwykle realnie przedstawił bohaterów dramatu. Żywe, głębokie postacie są rozdarte pomiędzy swymi uczuciami, powinnościami i przekonaniami. Polskiego czytelnika może dziwić wyrażana ustami bohaterów pewnego rodzaju zachęta do miłosnych zbliżeń pozamałżeńskich – widać też wiele innych różnic między typowym katolicyzmem polskim i amerykańskim. Różnice w mentalności przedstawicieli obu narodów (choć mówić o Amerykanach jako narodzie jest w tym przypadku przesadą – można to zawęzić do ulubionego przez autora środowiska potomków emigrantów irlandzkich) nie są jednak na tyle istotne, by utrudnić odbiór książki.
– Nie uważasz, że grzeszyliśmy przez ostatnie dwa dni? – A jaki to grzech? – Cudzołóstwo. – Nie jesteśmy na to za starzy? – Pozamałżeński stosunek seksualny jest cudzołóstwem bez względu na to, ile masz lat. – Nie wierzę w to – powiedział spokojnie. – Czy uważasz, że Bóg ześle nas do piekła dlatego, że w końcu odważyliśmy się przyznać do naszej miłości? Podejrzewam, że jest z nas zadowolony. Zawahała się. Naprawdę nie była pewna. Reguły były bardzo jasne. Ale może Bóg chciał, żeby ona i Mickey byli razem? W piątek nawet nie pomyślała o grzechu. Poprzedniej nocy była tak szczęśliwa, że grzech nie miał znaczenia. Teraz, stojąc przed otwartymi drzwiami katedry, chciałaby, żeby znalazło się jakieś wyjście. – Mam nadzieję, że nie – rzekła powoli. Czy powyższy tekst jest jednak zachętą? Czy może raczej wiernie oddaje rozterki duchowe, jakimi poddani są wszyscy (głównie młodzi) chrześcijanie? Drobiazgowo przedstawiając psychologiczne głębie swych bohaterów, odpiera liczne także u nas zarzuty typu „a co oni (tj. księża) mogą wiedzieć…”. Profesor Greeley udowadnia, że wiedzą. Że rozumieją. Że możliwy jest kontakt i normalna rozmowa. I pojednanie. Nawet po wielu latach.
Tytuł: Wrześniowe anioły Tytuł oryginalny: Angels of September Autor: Andrew M. Greeley Przekład: Wiesław Bielak Wydawca: Książnica ISBN: 83-7132-694-7 Format: 421s. 110×175mm Cena: 21,80 Data wydania: 3 listopada 2003 WWW: Polska strona Kup w Merlinie (20,—) Ekstrakt: 80%
|