nr 6 (XXXVIII)
lipiec - sierpień 2004




powrót do indeksunastępna strona

Eryk Remiezowicz
Chodzące trupy
Tomasz Pacyński ‹Wrota światów. Zła piosenka›

Zawartość ekstraktu: 50%
‹Wrota światów. Zła piosenka›
‹Wrota światów. Zła piosenka›
To już trzeci tom ‘sherwoodzkiego’ cyklu Tomasza Pacyńskiego. Streścić go można krótko: ktoś umarł, ktoś wrócił, ktoś żyje, ale co z tego.

Nie jestem człowiekiem skłonnym do narzekań i nienawidzę pisania negatywnych recenzji. Ale Tomasz Pacyński w powieści „Wrota światów. Zła piosenka”, będącej pierwszą częścią trzeciego tomu o przygodach Matcha – niedobitka z bandy Robin Hooda – i jego znajomków, wykonał kawał dobrej złej roboty. Zamierzył sobie oddać rozdarcie dusz swoich bohaterów i podłość świata, w jakim przyszło im żyć i poszło mu tak dobrze, że książki nie ma się w ogóle ochoty czytać.

Wszyscy bohaterowie (z jednym chwalebnym wyjątkiem) łażą i smęcą. Niechby to ich nieustanne marudzenie towarzyszyło wydarzeniom, ale nie – ono stanowi w zasadzie jedyną treść książki. Na początku zanudza nas Ramirez, siedzący w wiosce niczym tłusty kapłon oczekujący zarżnięcia. Rozumiem, że gość ma powody aby być nieszczęśliwym, ale, zaraza, bezwzględny zabójca łażący jak skopany szczeniak po wsi i płaczący nad tym, jaki to on jest biedny, jest żałosny. Gorzej jeszcze – jest nudny. Niechby sobie i płakał, ale niech w tle coś się dzieje! A tu głusza i cisza. Nuda panuje w Sherwood. Powieści brak interesującej fabuły, mogącej wciągnąć czytelnika.

Potem w książce pojawia się Jason i wydarzenia nabierają dynamiki. Wprawdzie świat, w którym uwiązł były szuler jest równie podły, a zmiany, jakie dokonują się w Basilu, smucą, ale podane jest to w tempie i z werwą. Potem jednak na arenę wraca Match, na widok którego krowom mleko zsiada się w wymionach, taki jest rozżalony. Wydarzenia nieco nabierają tempa, ale powieść nadal nie dorównuje dwóm pierwszym, całkiem niezłym, tomom.

Aby dodatkowo podkreślić swoje mroczne nastawienie autor rezygnuje z akcentów humorystycznych. W „Sherwood” i „Maskaradzie” wychodziło to całkiem nieźle, tu zupełnie brak powodów do uśmiechu. Nawet cytaty z innych filmów i książek pochowały się po kątach zniechęcone, czekając, miejmy nadzieję, na część drugą.

Jednak podstawowy problem pierwszej części „Wrót światów” to brak bohatera, którego można by z zainteresowaniem obserwować. Nawet nie lubić. Interesować się nim. Jest Jason, ale za krótko. Może jeszcze z Fabienne da się zaznajomić. Wszyscy inni są wypaleni, po amputacji serca i duszy, nieludzcy w swojej niechęci do życia. To chodzące trupy, wraki, które dryfują pod wpływem dawno wzbudzonych prądów, bez własnych celów i potrzeb. Niechby byli sadystami, gwałtownikami – w takich działaniach jest życie. W bohaterach odmalowanych przez Tomasza Pacyńskiego nie ma nic. Jeżeli taki był autorski zamysł – czapki z głów, klimat zniechęcenia unoszący się nad powieścią nie ma sobie równych. Ale wycinając bohaterom powody do życia autor usunął również powody do czytania książki.

Mam wrażenie, że tom trzeci znakomicie obył by się bez części pierwszej. We „Wrotach światów”, podobnie jak w „Sherwood” Tomasz Pacyński przesuwa rozwiązania na koniec, podsuwając jedynie skąpe wskazówki, nieustannie sugerując w niedokończonych rozmowach, że coś czeka za rogiem, duże i złe. Niestety, w przeciwieństwie do pierwszego tomu, trzeci nie jest jednolity i brak tego finalnego podkreślenia, które pozwoliłby napawać się wieloznacznością podawanych po drodze sugestii. Likwidując „Złą piosenkę” upieczono by dwie pieczenie na jednym ogniu – rozsiane po powieści przesłanki zebrałyby się w jedno, co nieodmiennie raduje czytelnika, a jednocześnie uniknęlibyśmy potoków żalu nad własnymi nieszczęściami, które stanowią główną treść pierwszej części „Wrót światów”. Myślę również, że ścieśnienie wydarzeń nadałoby fabule tempa, książce werwy, a czytelnikowi ochoty do czytania.



Tytuł: Wrota światów. Zła piosenka
Autor: Tomasz Pacyński
Wydawca: RUNA
Cykl: Sherwood
ISBN: 83-89595-06-0
Format: 400s. 125×185mm
Cena: 27,50
Data wydania: 12 maja 2004
WWW: Polska strona
Kup w Merlinie (26,—)
Ekstrakt: 50%

powrót do indeksunastępna strona

64
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.