Mężczyzna poznaje kobietę, mężczyzna żeni się z kobieta, mężczyzna traci kobietę... Stary, ale jary schemat tym razem w otoczeniu sal sądowych i irlandzkich zamków o niewymawialnych nazwach. Blichtr sławy i samotność w wielkim mieście. Plus śliczny jak marzenie i nieustająco sympatyczny Pierce Brosnan.  |  | ‹Pozew o miłość› |
Film “Pozew o miłość” po raz kolejny pokazuje nam, że przeciwieństwa się przyciągają, a mężczyzna i kobieta, którzy od pierwszych chwil poznania się z zapałem skaczą sobie do oczu, najpewniej wylądują w łóżku zanim widz zdąży schrupać pierwszą torbę popcornu. Osobiście uważam, że najlepszą awanturniczą parą byli Han Solo i księżniczka Leia – może dlatego, że NIE wylądowali w łóżku (a przynajmniej nie na oczach widza), jednak dzieło Petera Howitta obejrzałam z dużą przyjemnością. Główną bohaterką jest wzięta nowojorska (chicagowska?) prawniczka, Audrey Woods (Julianne Moore), której sławę przyniosło występowanie w sprawach rozwodowych – nigdy żadnej nie przegrała. Pewnego dnia na rozprawie spotyka kolegę po fachu – Daniela Rafferty’ego (Pierce Brosnan), który również nie przegrał żadnej sprawy... Nonszalanckie zachowanie Daniela działa na Audrey jak płachta na byka, a pokonanie go na sali sądowej staje się dla niej wyzwaniem nie tylko zawodowym, ale i osobistym. Tymczasem Daniel jest dla niej bardzo miły – z początku nie wiemy, czy to gra pozorów, czy też dziewczyna mu się naprawdę podoba. Dla każdego średnio wyrobionego widza (lub takiego, który oglądał zwiastun) jasne jest, że w końcu staną na ślubnym kobiercu... ale to dopiero początek ich kłopotów. Film, który w zwiastunie wygląda jak komedia, w rzeczywistości jest raczej obrazem obyczajowym: do śmiechu tu niewiele, za to bez trudu można utożsamić się z bohaterką. Wiele razy widzimy, jak Audrey udaje żelazną, pewną siebie panią adwokat, skrywając przerażenie za maską sztucznego uśmiechu, jak objada się ciastkami, by stłumić stres, jak wszystko leci jej z rąk w sytuacji kryzysowej... Tym bardziej skłonni jesteśmy jej kibicować, kiedy znalazła najwyraźniej mężczyznę swojego życia, a z jakichś przyczyn odrzuca go, sama siebie skazując na nieszczęśliwość. Zasługa scenarzysty i samej Julianne Moore, że byli w stanie pokazać prawdziwą, ludzką twarz kogoś u szczytu kariery, nie popadając przy tym w łatwy, serialowy schemacik skrywanego alkoholizmu lub innych uzależnień. Wydaje się, że potencjał komediowy dwóch przeciwnych charakterów nie został tu w pełni wykorzystany: mamy parę barwnych kłótni na sali sądowej, jednak późniejsza sytuacja, kiedy to bohaterowie zmuszeni są zamieszkać razem, aż się prosi o zabawne konflikty. Scenarzysta nie wykorzystał również możliwości, jakie daje zderzenie amerykańskiej wielkomiejskiej obyczajowości z irlandzką wsią – z wyjątkiem pojedyńczej sceny z wynajmowaniem samochodu. Oczywiście nie jest to żaden błąd: po prostu wolał nakręcić film romantyczno-obyczajowy zamiast typowej komedii. I być może wyszło to “Pozwowi o miłość” na dobre – zważywszy na to, jak niesmaczne potrafią często być amerykańskie komedie.
Tytuł: Pozew o miłość Tytuł oryginalny: Laws of Attraction Reżyseria: Peter Howitt Zdjęcia: Adrian Biddle Scenariusz: Aline Brosh McKenna, Robert Harling Obsada: Michael Sheen, Julianne Moore, Pierce Brosnan, Parker Posey, Nora Dunn Muzyka: Ed Shearmur Dystrybutor: Vision Data premiery: 6 sierpnia 2004 Gatunek: komedia Ekstrakt: 80% |