Bajeczna opowieść o człowieku żyjącym w blaszanym domu na odludziu. Wszystko, co dzieje się wokół, jest dla niego pretekstem do nowych rozmyślań, zahaczających o najbardziej fundamentalne dla człowieka sprawy. Prosty język sugeruje prostą opowieść, wystarczy jednak podnieść jednym palcem kurtynę tej opowieści, by znaleźć niesamowite drugie dno.  |  | ‹Trzech na audiencji u króla› |
Rzecz dzieje się na płaskowyżu. Bohater mieszka w domu zbudowanym wyłącznie z blachy i czuje się absolutnie z tego faktu zadowolony. Szumy wiatru rozbijającego się o cienkie ściany domu to dla niego najbardziej kojąca muzyka. Pewnego razu na jego odludziu pojawia się kobieta. I wszystko zaczyna się zmieniać. Książka jest zupełnie nieprzewidywalna. Gdy zaczynałam ją czytać, myślałam, zasugerowawszy się uprzednio notką na okładce, że będę śledzić historię rozwoju uczucia i budowania związku. Jednak dosyć szybko okazało się, że to tylko część, tylko jeden z wielu wątków. Oprócz niego, pojawiają się takie problemy, jak samotność, akceptacja innych, przyjaźń i jej wymagania, i wreszcie, tworzenie się nowego społeczeństwa, ze wszystkimi nieodłącznymi dla tego procesu trudnościami. Równie ciekawy i warty zainteresowania wydaje się być sposób opowiadania. Wszystko dzieje się niesłychanie naturalnie, zdarzenia wynikają jedne z drugich bardzo gładko, wspomagane motywacją psychologiczną, z którą czytelnik jest cały czas zaznajamiany. Bardzo specyficzny jest fakt, że równie naturalnie dzieją się wydarzenia zupełnie nienaturalne. Na przykład bohaterowie budują piętrowy dom wyłącznie z blachy (którą biorą chyba z powietrza) bez użycia żadnych narzędzi, zajmuje im to zaledwie kilka dni. Takie historie przywodzą na myśl skojarzenie z iberoamerykańskim realizmem magicznym, gdzie najbardziej niesłychane rzeczy dzieją się jak gdyby nigdy nic. Jednak tak naprawdę tę niewielką książeczkę czyta się jak baśń i odczytuje się jak baśń. Zachowania bohaterów są symbolami ich pragnień i tęsknot, a dzięki temu, że wszystkie postacie są jedynie naszkicowane, cała opowieść nabiera charakteru parabolicznego. I bardzo dobrze, bo przez to utwór staje się nie tylko zwykłym czytadełkiem, ale również źródłem głębokich, ponadczasowych refleksji o człowieku i jego świecie. Najciekawsza wydaje mi się myśl o rozdarciu człowieka pomiędzy pragnieniem bycia indywidualnością i życia według własnych, nie narzuconych przez nikogo reguł, a tęsknotą do bycia wśród ludzi, do życia ‘w stadzie’, w którym niestety zderzenie różnych indywidualności musi nieść za sobą ustępstwa. Ustępstwa, na które człowiek nie zawsze chce przystać. Chciałoby się wyłuskać z „Trzech na audiencji u króla” Magnusa Millsa prosty i bardzo prawdziwy morał: albo jesteś sam, albo się musisz dostosować. Jednak trzeba dodać, że to nie wszystko. Chociaż rozmiar dzieła sprzyja skondensowaniu fabuły i problematyki, Mills zrobił rzecz wspaniałą – w niewielkiej książce powiedział bardzo wiele.
Tytuł: Trzech na audiencji u króla Tytuł oryginalny: Three to See the King Autor: Magnus Mills Przekład: Tomasz Bieroń ISBN: 83-7298-199-X Format: 144s. 125×183mm Cena: 19,90 Data wydania: 9 marca 2004 Ekstrakt: 80% |