powrót do indeksunastępna strona

nr 8 (XL)
październik 2004

Autor
 Coraz wyżej
Richard Morgan ‹Upadłe Anioły›
Jestem człowiekiem z gruntu nieufnym i nie podejrzewałem, aby druga część „Modyfikowanego węgla” Richarda Morgana mogła być lepsza od pierwszej. Byłbym zadowolony, gdyby dorównywała jej poziomem. A tu rzeczywistość spłatała mi figla i po lekturze „Upadłych Aniołów”, stwierdzam, mile rozczarowany, że przeczytałem świetną książkę.
Zawartość ekstraktu: 90%
‹Upadłe Anioły›
‹Upadłe Anioły›
Dlaczego drugi tom jest lepszy? Otóż Morgan zachował swoje pisarskie umiejętności, utrzymał swój spójny, choć nieprzyjemny świat, nakreślił równie dobre, co w „Modyfikowanym węglu” postacie, a jednocześnie wzmocnił swój przekaz i nabrał kosmicznego rozmachu. Powrót Takeshiego Kovacsa, który tym razem nadzoruje misję mającą mu przynieść grube miliony, należy uznać za udany.
Akcja toczy się na planecie Sanction IV, rozrywanej domową wojną. Takeshi zostaje zaproszony do partnerowania w próbie sprzedaży artefaktu Marsjan – dawnej, tajemniczej cywilizacji, po której zostało niewiele, z czego rozumiemy jeszcze mniej. Przedmiot jest na tyle duży, że można liczyć na równie astronomiczne wynagrodzenie. Były Emisariusz rusza do akcji i wplątuje się w istną pajęczynę zdrad i intryg… jak to zwykle bywa, gdy w grę wchodzi gruba kasa.
Wypadałoby najpierw opisać te zalety „Modyfikowanego węgla”, które nadal możemy obserwować w „Upadłych Aniołach”. Zacząć należy od płynnego chandlerowskiego języka; Morgan umie wymyślać te piętrowe, niewiarygodne porównania, które zdają się być na krawędzi geniuszu wyobraźni, tuż przed ześlizgnięciem się w bełkot (co zdarza się dziewięćdziesięciu procentom pisarzy próbujących naśladować ten styl). Do tego dodać charakterystyczne zimne, cyniczne refleksje – i Philip Marlowe macha nam kapeluszem z XXVI wieku.
Ważnym elementem obu powieści jest również zawikłana, jak na kryminał przystało, intryga. Kilka zdrad, ukryte znaczenia co drugą stronę; każdy toczy swoją rozgrywkę, starając się oszwabić partnerów, samemu wychodząc przy tym na czysto. W dodatku, obok pieniędzy, rolę grają też polityczne ideały. No i oczywiście, nikomu nie należy ufać, zdrada czai jest za każdym rogiem. Ładnie jest to wszystko pomyślane, czytelnik z przyjemnością rozszyfrowuje zamiary postaci i kryjący się za nimi autorski plan.
Jeżeli jednak powiedzieliśmy już o kryminalnej intrydze „Upadłych Aniołów”, to trzeba zaznaczyć, że książka ta ma w sobie dużo więcej elementów sensacyjnych niż pierwsza część przygód Takeshiego. Więcej tu dynamiki, artyleryjskich salw, a przede wszystkim – kosmosu. To zupełnie nowy element, choć już z poprzedniej powieści wiadomo, że wszechświat Takeshiego obejmuje wiele planet. Jednak dopiero teraz wychodzimy poza jedną z nich i mamy okazję popatrzeć szerzej na zamieszkany przez ludzi Wszechświat. Wejście na ten nowy obszar należy uznać za udane – Morgan dobrze czuje się w kosmopolityce i ksenologii; jego Marsjanie nie są li tylko sposobem na dodanie jeszcze jednego gadżetu – to dopracowana i przemyślana kreacja.
Najważniejsi są jednak ludzie, o których Morgan ma takie same zdanie jak w poprzedniej powieści. Albo jeszcze gorsze. Rozwinięta w przyszłości technologia stosu korowego, pozwalająca ludziom na przelanie swojej świadomości, w cyfrowej postaci, do czarnej skrzynki, pozbawiła nasz gatunek jakiegokolwiek szacunku do bliźniego i wyższych ideałów. Swoboda zmieniania ciała i to, że wszystkie nasze uniesienia mogą zostać zdigitializowane i wgrane w mały kawałek węgla, odarły nas z wszelkiej godności (a odkrycie prastarej cywilizacji Marsjan, przy której jesteśmy jak dzieci, jeszcze to poczucie pogłębiło). Dodając do tego toczącą się na Sanction IV wojnę, gdzie nie oszczędza się ludziom żadnych okropności, Morgan wymalował cudownie stechnicyzowaną przyszłość, pełną cudownych wynalazków i niezwykłych możliwości, w której nie chciałoby się spędzić ani jednego dnia.
Richard Morgan stworzył książkę wyróżniającą się precyzją w tworzeniu intrygi, oryginalnym stylem i rozmachem w tworzeniu świata. „Upadłe Anioły” to wyróżniająca się pozycja, niezbędna w biblioteczce fana sf i dobrze, że wydawnictwo ISA zdecydowało się wydać ją w twardej okładce. Mało która powieść jest tego tak warta.



Tytuł: Upadłe Anioły
Tytuł oryginalny: Broken Angels
Autor: Richard Morgan
Przekład: Marek Pawelec
Wydawca: ISA
Cykl: Takeshi Kovacs
ISBN: 83-7418-032-3
Format: 528s. 160×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena: 44,80
Data wydania: 1 pażdziernika 2004
Ekstrakt: 90%
powrót do indeksunastępna strona

35
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.