Jak zawsze zachwyty w różnorakiej prasie i na festiwalach. W istocie nie taki straszny (czyt. seks homoseksualistów, pedofilia) jak go malują, mało oryginalny i piekielnie nudny. Taki jest właśnie nowy Almodovar. Przy wyczynach Andrzeja S., to tylko małe piwo.  |  | ‹Złe wychowanie› |
Mój dobry znajomy Andrzej (brak zbieżności z wyżej wymienionym), poeta z zamiłowania, tak skwitował kolejne wielkie „dzieło” twórcy „Wszystkiego o mojej matce”: „Jak to u Almodovara – obrazki ładne. Ale ile można oglądać filmów o pedałach!?”. Bardzo szczere i odważne słowa w dzisiejszych „wyzwolonych” czasach, ale jakże prawdziwe. Nie uważam się za nawet minimalnego wroga mniejszości seksualnych. Jednak z pewnością jestem największym antagonistą reżyserów, którzy nie wnoszą niczego nowego do swojej twórczości. Zostają przy jednym pomyśle, zmieniając wyłącznie dekorację i bohaterów. Pedro Almodovar już od dawna jest dla mnie wypalonym artystą. Dwa bardzo dobre filmy („Kika”, „Drżące ciało”) na siedemnaście (wszystkie wzbudzały większy lub mniejszy zachwyt krytyki), to trochę za mało. Wtórując Andrzejowi (poecie), muszę przyznać, że, co by nie mówić o merytorycznej stronie produkcji Pepe Patatii (pseudonim Almodovara), to wizualnie jego filmy stały zawsze na wysokim poziomie. Do czasu.  | |
Do młodego reżysera Enrique (Fele Martinez) przychodzi Angel (Gael Garcia Bernal), aktor podający się za Ignacio – przyjaciela twórcy z lat dziecięcych. Zostawia mu scenariusz oparty częściowo na ich szkolnych przeżyciach. Enrique chce zrobić z tego film, a Ignacio-Angel chce zagrać w nim główną rolę. Aktualne wydarzenia przeplatają się ze wspomnieniami z placówki katolickiej, gdzie obaj mieli do czynienia z „lubiącym” dzieci ojcem Manolo (Daniel Giménez Cacho). Akcja toczy się na początku lat 60., pod koniec 70. i w latach 80. Almodovar określił „Złe wychowanie” mianem „pełnego tajemnic thrillera”. Dlatego w filmie jest ktoś, kto tak naprawdę jest kim innym, a w rzeczywistości kimś jeszcze zupełnie innym. W najbardziej niespodziewanych momentach pojawia się postać, której pojawienia się w żaden sposób nie możemy przewidzieć. Każdy bohater ma swój udział w tym co się aktualnie dzieje, chociażby nawet był w danej chwili martwy. Wszyscy są wyrachowani (chociaż idealnie pasowałoby tutaj inne, zbliżone fonetycznie słowo) i nie ma ani jednego altruisty. Nie myślcie, że macie przed sobą recenzję gejowskiej wersji „Sokoła Maltańskiego”. Dlaczego? W „Złym wychowaniu” nie ma nawet odrobiny logiki – ze świecą szukać ciągu przyczynowo-skutkowego. Mnóstwo jest też epizodów z życia bohaterów, które nie dość, że nie wpływają na rozwój fabuły, to dodatkowo nie charakteryzują postaci. Jednym słowem – marnotrawienie taśmy filmowej.  | |
No dobra, brak logiki jeszcze da się przeboleć. Ważne, żeby mocne strony kina spod znaku Pepe pozostały mocnymi stronami. Niestety. Strona wizualna jest najzwyczajniej w świecie brzydka. José Luis Alcaine to chyba najgorszy operator, z jakim kiedykolwiek współpracował Almodovar: człowiek zapewne jest daltonistą i nie zna pojęcia kadru. Można zapomnieć o delektowaniu się spokojnymi, długimi, aczkolwiek pięknymi ujęciami. Estetycznie zadowoliły mnie jedynie napisy początkowe. Czołówka ta jest jedną z najlepszych tego roku i z pewnością znalazłoby się dla niej miejsce na liście wszechczasów. Drugą mocną stroną Pedro był instynkt do odkrywania nowych talentów. To dzięki niemu świat dowiedział się o Antonio Banderasie, Penelopie Cruz czy Javierze Bardem. W „Złym wychowaniu” prawie cała obsada ma talent, ale czy jest ona odkryciem reżysera? Gael Garcia Bernal to Inarritu (“Amorres perros”). Fele Martinez to Amenabar (“Otwórz oczy”). Javier Camara to Medem (“Lucia i seks”). Ostatnia deska ratunku okazała się dla Almodovara złamana, a brzytwy wolałbym mu nie podawać, bo jeszcze się pokaleczy maleństwo. Miałem nadzieję, że osobiste wyznanie reżysera, przedstawione na taśmie filmowej, będzie jak nie genialnym, to chociaż dobrym produktem. Nadmierna chęć szokowania widza (przykładowy tekst: „jak kamerujesz fiuta, to nie kameruj twarzy”), manipulacja emocjami i zupełny brak koncepcji powodują, że Pedro Almodovar już nie egzystuje na stałym poziomie, tylko spada gwałtowniej i kona szybciej niż maklerzy giełdowi na Wall Street.
Tytuł: Złe wychowanie Tytuł oryginalny: Mala educación, La Reżyseria: Pedro Almodóvar Zdjęcia: José Luis Alcaine Scenariusz: Pedro Almodóvar Obsada: Gael García Bernal, Leonor Watling, Fele Martínez Muzyka: Alberto Iglesias Data premiery: 3 września 2004 Czas projekcji: 105 min. Gatunek: dramat Ekstrakt: 30% |