powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XLII)
grudzień 2004

Autor
 Cienie talentu
Ian Irvine ‹Cień na szkle›
Ostatnio docierają na nasz skromny ryneczek pisarze ze wszystkich stron świata. Dziś mamy zaszczyt gościć na łamach Iana Irvine, Australijczyka przyjętego na Zachodzie dość dobrze. Sprawdźmy go zatem, zobaczmy, co w sobie kryje jego „Cień na szkle”.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Cień na szkle, tom 1›
‹Cień na szkle, tom 1›
Na dzień dobry dostajemy literackie „halt”. Niestety, Irvine cierpi na ciężki przypadek syndromu „stu pierwszych stron”. Początek książki może zniechęcić do dalszej lektury, bo autorowi wyślizgnęło się pióro i język okulał. Zdania są rwane, brak płynności, w strumieniu tekstu brak potoczystości. Gnamy po wydarzeniach niczym kozica, zamiast powoli wprowadzać się w akcję i świat. Zbyt często autor nie pozwala mówić czynom i wydarzeniom, lecz wyrzuca z siebie szybko potok informacji jasno tłumaczący, co jest czym, na wypadek, gdyby czytelnik sam się nie domyślił.
Tempo nie maleje już do końca. Giną w nim, niestety, ważne przełomy, które dokonują się w duszach bohaterów, ale z czasem górskie wodospady wymowy ustępują spokojnej rzece opowieści, toczącej się powoli i zapraszającej do wspólnej podróży. W końcu można posmakować świata, który tworzył Irvine, i jest to doznanie całkiem rozkoszne. Autor zdołał się wychylić (mówienie o wyjściu byłoby przesadą) poza schematy fantasy i nadać swojej powieści trochę świeżości. Jego świat, choć stary i bogaty w tajemnicze historie, jest żywy i nowy, bez wspólnych genów z innymi krainami fantasy, za to z bogactwem niezwykłych humanoidalnych ras o różnych magicznych talentach i źle znoszących się nawzajem.
‹Cień na szkle, tom 2›
‹Cień na szkle, tom 2›
W ten to bałagan autor ciska młodego kronikarza Lliana i próżniaczkę Karan (no co, żadnego zawodu w zasadzie się nie wyuczyła, prawda?). Oboje znienacka zostają wyrwani ze swojego życia i wplątani w starcia przekraczające ich możliwości. To właśnie ten fragment, to odcięcie dwojga głównych bohaterów od ich życia wykonane zostało zbyt pospiesznie. I kiedy oboje spotkają się po raz drugi, kiedy ona będzie już dojrzalsza, a on doświadczony przez los, powieść nabiera smaku.
Karan i Llian dostaną do ręki artefakt większy, niż mogliby obsłużyć, i staną przed wyborami, których wcale nie mieli ochoty podejmować. Klasyka, młodzi niewinni w obliczu ciemnych sił. Jednak wśród standardowych cykli powieściowych wyróżnia Irvina głębokie zakotwiczenie świata i wydarzeń w przeszłości, sugerujące cykl porządnie przemyślany (oczywiście, dopiero ostatni tom powie nam, czy to prawda). Niezgorsza jest też akcja - liniowa i niejednokrotnie przewidywalna, ale wciągająca. Bywają momenty, w których „Cień na szkle” naprawdę w stu procentach przykuwa uwagę czytelnika.
„Cień na szkle” jest zatem standardową fantasy przygodową, słabszą z początku, lecz rozpędzającą się na końcu. Można ją spokojnie polecić do wagonu i skrycie mieć nadzieję, że autor, który powieścią tą debiutował, w dalszych tomach okaże się pisarzem bardziej dojrzałym.



Tytuł: Cień na szkle, tom 1
Tytuł oryginalny: A Shadow on the Glass
Autor: Ian Irvine
Tłumaczenie książek: Anna Studniarek
Wydawca: ISA
Cykl: Widok w Zwierciadle
ISBN: 83-7418-004-8
Format: 304s. 115×175mm
Cena: 18,90
Data wydania: 1 grudnia 2004
Ekstrakt: 60%

Tytuł: Cień na szkle, tom 2
Tytuł oryginalny: A Shadow on the Glass
Autor: Ian Irvine
Tłumaczenie książek: Anna Studniarek
Wydawca: ISA
Cykl: Widok w Zwierciadle
ISBN: 83-7418-005-6
Format: 336s. 115×175mm
Cena: 19,90
Data wydania: 7 grudnia 2004
powrót do indeksunastępna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.