powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XLII)
grudzień 2004

 Krótko o…
Bohater z legend?

„Odmieniec“ jest dziełem dwóch debiutantów: Mariusza Gradowskiego (scenariusz) i Marka Oleksickiego (scenariusz i rysunki). Trudno nie zauważyć skąd autorzy czerpali inspirację. Przede wszystkim narzuca się „Hellboy” Mike’a Mignoli, a także opowieści o wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Czy jednak z melanżu schematów „Odmieniec” wychodzi obronną ręką?
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Odmieniec #1›
‹Odmieniec #1›
No nie do końca. Przede wszystkim wiele zarzutów można mieć do fabuły. O ile mix Hellboya z Wiedźminem niekoniecznie musi przeszkadzać, o tyle konstrukcja opowiastek już bardziej. Najgorzej wypada historia druga, w której zawiązanie fabuły prowadzi tylko do walki Odmieńca z potworem. O ile pierwsza i trzecia opowieść to już bardziej przemyślane komiksy, o tyle druga całkowicie psuje odbiór albumu i zalatuje amatorszczyzną.
Kilka słów o Odmieńcu. Nie wiadomo kim jest, ale ma liczne konszachty z siłami ciemności. Pomaga ludziom, ale żyje też w dobrych stosunkach z mieszkańcami zaświatów. Tu możemy obserwować jak bohater radzi sobie z wilkołakiem, porywającymi dzieci cyganami i czyhającym w starych ruinach potworem. Oparcie na ludowych legendach bardzo przypomina Hellboya. Tam również mamy podobne motywy: porwane dziecko, potworek w starym zamczysku, czy cierpiący katusze stwór. Wpływy Wiedźmina są mniejsze, ale dostrzegalne, to w końcu Geralt jest najbardziej znanym słowiańskim pogromcą potworów...
Rysunek to kolejny przykład fascynacji autorów komiksem Mignoli. Oleksicki bardzo podobnie przedstawia niektóre postacie, ich pozy podczas walk, umowne potraktowanie tła czy choćby ujęcia oczu. Mimo, że widać spore różnice, czyli mówiąc potocznie Oleksicki „rysuje po swojemu”, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że komiks powstawał „pod silnym wpływem”...
„Odmieniec” to przyzwoity komiks. Rysunek jest w miarę dopracowany, rysownik nie ma problemów z przedstawianiem gestykulacji i mimiki bohaterów, dobrze wychodzą mu również sceny walk. Strona fabularna jest już dużo mniej udana, bo opowiastki momentami kuleją narracyjnie, lub po prostu brakuje dobrego rozwiązania akcji. Niemniej jednak jak na debiut jest całkiem nieźle. Czy kupić? Raczej tak.



Tytuł: Odmieniec #1
Scenariusz: Mariusz Gradowski, Marek Oleksicki
Rysunki: Marek Oleksicki
Kolor: Marek Oleksicki
Wydawca: Mandragora
Cykl: Odmieniec
Cena: 16,90
Data wydania: listopad 2004
Ekstrakt: 60%



Prawo serii

Kolejne albumy Dilberta („Przynieście mi głowę gońca”) i Garfielda („ABC zwierzyny (wszelakiej)”) nie wyróżniają się niczym szczególnym. Są porządnie wydanymi zbiorami humorystycznych pasków komiksowych. I bardzo dobrze, bo właśnie tego się od nich oczekuje.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Dilbert: Przynieście mi głowę gońca›
‹Dilbert: Przynieście mi głowę gońca›
Czy warto więc o nich pisać? Warto – choćby dla podkreślenia dobrej roboty wydawnictw, a i dla zaprzeczenia idei, jakoby w mediach (także takim, jak Esensja) należało pisać tylko o rzeczach wybitnych… albo wybitnie spapranych.
„Przynieście mi głowę gońca” jest – jak się wydaje – uporządkowanym chronologicznie, czarno-białym zbiorem codziennych pasków komiksowych, zarówno z dni roboczych, jaki weekendowych. „Się wydaje”, bo z pasków znikły daty oryginalnych publikacji. Układ pasków jest identyczny jak w uprzednio recenzowanej „Dilberta próbie ucieczki z biurowej zagródki”, w porównaniu z nią poprawiono jednak kolorystykę pasków weekendowych – zrezygnowano z zaciemniających obraz odcieni szarości, sprowadzając całość do standardu pasków ze środka tygodnia.
Kuriozum jest natomiast pozostawienie wstępu Scotta Adamsa, w którym autor nawiązuje do „swej poprzedniej książki «Ogolić wieloryby»”. Oczywiście, w naszym kraju „Ogolić wieloryby” nie jest książką poprzedzającą „Przynieście mi głowę gońca”, co więcej - w ogóle nie została wydana. A ponieważ całe to nawiązanie sprowadza się do błędu drukarskiego w oryginalnym wydaniu, myślę, że spokojnie można je było pominąć.
Zawartość ekstraktu: 60%
‹Garfield: ABC Zwierzyny (wszelakiej)›
‹Garfield: ABC Zwierzyny (wszelakiej)›
„ABC zwierzyny (wszelakiej)” jest drugim (po „ABC romansu”) albumem z nowego na naszym rynku Garfieldowego cyklu. Zebrane w nim wiele paski łączy tylko jedno: występują w nich inne (poza Garfieldem i Odiem) zwierzęta. Mamy tu więc psy (zwłaszcza te duże i bardzo duże), inne koty (jak choćby Nermal), myszy i pająki. Dużo pająków. Paski na ogół nie są ułożone chronologicznie, co jednak nie ma znaczenia w sytuacji, gdy nie stanowią logicznego ciągu – te zaś, które ciąg stanowią, zostały złożone dość starannie.
Moje zastrzeżenie do tego albumu polega na zbytnim upakowaniu, czy też – urozmaiceniu. Nie miałbym nic przeciwko albumom „ABC psów” i „ABC myszy”, a zwłaszcza „ABC pająków”; nie sposób byłoby mówić w tym przypadku o zbytniej monotematyczności, gdyż Garfield i jego wieloletnie przygody są aż nadto monotematyczne w swej naturze.
Oba albumy przeznaczone są dla miłośników poszczególnych serii, choć nie ma przeszkód, by sięgnęli po nie także ci, którzy do tej pory nie mieli styczności z Dilbertem czy Garfieldem.



Tytuł: Przynieście mi głowę gońca
Scenariusz: Scott Adams
Rysunki: Scott Adams
Wydawca: Amber
Cykl: Dilbert
Data wydania: listopad 2004
Ekstrakt: 60%

Tytuł: ABC Zwierzyny (wszelakiej)
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Wydawca: Egmont
Cykl: Garfield
Cena: 19,90
Data wydania: wrzesień 2004
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

94
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.