powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (XLII)
grudzień 2004

 Z kapowniczka Achiki – Złota Edycja
ciąg dalszy z poprzedniej strony

Falkon 2003
W czasie prelekcji Karola jakiś dzieciak zagląda do sali i krzyczy przez ramię w głąb korytarza: „Jakiś Jedi tu występuje!”
Achika fotografuje Azraela.
Azrael: Ale wiesz… ja jestem La Sombra, więc zapomnij o tym zdjęciu.
Achika: A ja jestem Jedi i nas jest więcej!
Sala (oklaski)
Ania: Czasami są krępujące sytuacje, jak dzwoni mama albo teściowa i pyta, co robię. Staram się wtedy lakonicznie odpowiadać „Mamo, pracuję”, bo przecież nie powiem, że właśnie wyrżnęłam miasteczko, zgwałciłam trzy mieszczki i mam jeszcze w planach spalenie plebanii.
Idril (na warsztatach pisarskich): Logika w tym tekście leży i kwiczy…
Achika: Ja bym raczej powiedziała, że wisi za tylne nogi wykrwawiona i wypatroszona.
Cranberry: Homer używa spowolnienia akcji, co jest oczywiście nierealistyczne, bo nie można wygłaszać takich długich przemów, jak się z człowieka wylewają wnętrzności.
Achika: Nie oglądałaś „Matrixa: Rewolucje”. MOŻNA.
Spider: Mam dla ciebie kwiatka z jednej prelekcji: powstaje system RPG na podstawie Jakuba Wędrowycza. Będzie się nazywał „Bimberpunk”.
Ksiądz: Mistyk to jest człowiek, który potrafi godzinami obserwować mrówkę albo patrzeć jak trawa rośnie.
Achika: Albo obserwować modliszkę i wyciągać z tego wnioski.
Andrzej Pilipiuk (po opowiedzeniu, jak Set zgwałcił Horusa): Tak w telegraficznym skrócie wyglądały stosunki…
Sala (oklaski).
Andrzej: …wyglądały relacje między starożytnymi Egipcjanami.
Marek S. Huberath: Kolce jadowe ptasznika są takiej wielkości, że dobry dentysta mógłby robić w nich wypełnienia.
Marek S. Huberath: Jak mały podnosi te łapeczki, to znaczy, że coś mu strzeliło do głowotułowia i może zaatakować.
Ania (opowiada o tym, jak w ramach studiów mediewistycznych zrobili sobie potrawę według średniowiecznego przepisu): …ale jak to się wszystko razem ugotuje, to to jest naprawdę bardzo dobre i nikt nie umarł, z wyjątkiem jednego kolegi…
Sala (śmiech)
Ania: …który się naprawdę poważnie zatruł.
Ignite: Na tym zdjęciu widzimy piękne zmiany po syfilisie.
Achika: Oto jak się zmieniają kanony piękna na przestrzeni wieków.
Ignite: …dochodzi do martwicy kończyn – tam gdzieś krąży zdjęcie: takie ładne paluszki… …Rozczuliłam się i straciłam wątek.
Na zakończenie prelekcji Ignite:
Achika: Dziękujemy prelegentce za MOROWE wystąpienie.
Krzyś-Miś: Chciałbym wręczyć nagrody zwycięzcom nagród, którzy ich nie odebrali wcześniej, ponieważ musieli wyjechać.

Zjazd ŚKF – wiosna 2004
Ela (objaśnia Monice, jak będziemy jeść chińską potrawę PWCa): Tu są miseczki, tu są pałeczki… a potem tu jest taka ogromna kolejka.
Misza: …w której co drugą osobę stoi Misiek Cholewa.
Ela: Michał przez cały ranek rzucał mięsem. To znaczy na stolniczkę, a potem kroił.
Misza: A wiecie, jak ciężko jest wymacać 6 kilo cycków?
Misza wchodzi do przedpokoju, w którym stoją pogrążeni w rozmowie TAO, Marian i Marek Gumkowski: „O kurde, panel przegapiłem!”
Michał Jakuszewski: Taki tekst ktoś wygłosił, że mało jest atrakcyjnych kobiet w Śródziemiu: Galadriela jest zamężna, Szeloba ginie…
Achika (podnosi zrolowaną karimatę leżącą pod drzwiami): Czy ktoś wie, dlaczego moja karimata tu leży?
Foka (zabiera karimatę i rzuca pod schody na stertę plecaków): Jaka karimata?
Misiek: Co się dziwisz, wszyscy tu przyszli oglądać film, to i ona przyszła.
Achika: Ale ja bym chciała wiedzieć, gdzie jest reszta mojej siatki!
Misiek: Może ogląda coś na górze?
Ela: Doszłam do wniosku, dlaczego konie Nazguli są takie całe obślinione: bo obgryzały kopyta!
Sprawozdanie sekcji tańca ŚKF:
Marzena: Potrzebujemy nowej krwi…
Sala (śmiech).
Marzena: Tak naprawdę bardzo potrzebujemy nowych nóg. Bo jakby kogoś dopadły jakieś problemy rodzinne, zdrowotne…
Tadeusz: …to dawca jest potrzebny?
PWC: Zarząd wprawdzie stopniowo zmienia swój skład, ale w tempie dryfu kontynentalnego.

Seminarium Literackie 2004
Foka: Ja też nie miałam pojęcia o miłości gejowskiej, ale po przeczytaniu kilku fanfików tego typu już mam.
Foka: Kolejna stała para to Merry i Pippin, też bardzo nudna, przez którą nie jestem w stanie przebrnąć więcej niż trzy razy.
Foka: Elfy w ogóle mają ciekawą moralność, bo nie traktują seksu tak jak my, ludzie – jako coś… hm, rzadkiego, limitowanego…
Misza: Mów za siebie!
Paweł Ziemkiewicz: Było takie wielkopomne dzieło o Arwenie zgwałconej przez wilki.
Foka: Opowiedz nam!
Paweł: Już opowiedziałem.
M.L.: To jutro o 11.00 będzie TAO wszystkich tolkienistów?
Jo’Asia: Ale jak wymówisz słowo „Elves”, żeby zaznaczyć, że jest z dużej litery?
PWC: Posłuchaj, jak niektórzy wymawiają słowo „Profesor” w odniesieniu do Tolkiena, to się dowiesz, jak się mówi z wielkiej litery.
Anna Gemra: …i potem są dyskusje w internecie, w których próbuje się udowodnić, że Tolkien to literatura wysoka.
Michał Jakuszewski: Dla koszykarzy.
Anna: Kolejnym powodem, dla którego nie lubię mówić o Tolkienie jest – trochę się boję tutaj to powiedzieć – istnienie dużej grupy wyznawców.
Misza (robi gest, jakby chciał zasłonić sobą prelegentkę): Łapać Tadeusza!!!
Anna: Wyznawca jest koszmarem spełnionym każdego badacza.
Dyskusja o tym, czy mogą istnieć trzymetrowe pająki zmutowała w dyskusję, czy trzmiele powinny latać.
PWC (dzwoni dzwoneczkiem): Przepraszam, ale my nie o trzmielach rozmawiamy, tylko o pająkach.
Achika: Trzmieloba.
Anna: Frodo jest Powiernikiem Pierścienia.
Tadeusz (z naciskiem): Nosicielem Pierścienia.
Misza: Pacjent Zero.
Szaman: Ciekawie można zinterpretować „Władcę Pierścieni” jako opowieść o Pierścieniu, który postanawia popełnić samobójstwo i manipuluje wszystkimi, żeby mu to umożliwili.
Prof. Lichański: Tolkien chce te wszystkie mity zsyntetyzować w jedno…
Achika: One myth to rule them all.
„Feanor był przywiązany do swoich klejnotów”.
Silvana: Dziewiątka jest liczbą mistyczną. Jest dziewięć muz, Odyn strącony z niebios spadał dziewięć dni, dzieci Niobe były niepochowane przez dziewięć dni, dziewięciu jeźdźców Apokalipsy…
Wszyscy: Ilu???
Silvana: Sprawdzam, czy nie śpicie.
Nad ogniskiem przelatuje motolotniarz.
Tadeusz: Łucznicy na stanowiska!
Basia: Achika, mam coś do twojego kapowniczka. W dyskusji o Smokach Fandomu Foka się przejęzyczyła i powiedziała „Foki Fandomu”.
Marzena (trzyma Basię pod rękę i zamierza przestać trzymać): Chyba się puszczę.
EwaP (o urban fantasy): O ile ten gatunek istnieje, to ja go bardzo lubię.
Anna: Ja się spotkałam z nazwami gatunków literackich, do których jeszcze nie ma tekstów.
Ktoś (opowiada o jakiejś trzeciorzędnej powieści fantasy): W notce na tylnej stronie okładki aby nie zaliczać tej książki do fantasy tylko jakoś ją uhonorować, wymyślono określenie „literatura metawerystyczna”.
Robert (w stronę PWCa): Piotrze? „Śląski Klub Metawerystyczny”!
Marek Gumkowski: Ale jeżeli „urban fantasy” to określenie fantasy, gdzie akcja dzieje się w mieście, to tak samo można wprowadzić „tea fantasy” albo „coffee fantasy”, gdzie bohaterowie piją kawę albo herbatę.
Tadeusz: Gandzia fantasy!
PWC: A teraz wystąpi znana państwu doskonale od wczoraj Agnieszka Sylwanowicz.
O Aragornie:
PWC: Nie miał takiej legitymacji do sprawowania władzy, ale po nazwisku miał prawo zostać królem.
Jo’Asia: Nazywał się Czternasty.
Dyskusja o ekranizacji „Dwóch wież”:
Kasia: Konia z rzędem temu, kto połapie się w skomplikowanych losach Aragorna i Arweny.
Achika: Przepraszam! Skomplikowanych losach Aragorna, Arweny ORAZ konia z rzędem.
„Wybiera się jak Arwena za Morze”.
W kuchence.
Achika (sięga do miski pełnej pokrojonych ogórków): Wezmę sobie jeszcze jeden plasterek ogórka. Wiem, że mnie znienawidzicie za taką zachłanność…
Kuba: Tak!
Achika: …ale do przyszłego roku zapomnicie.
PWC: I dlatego właśnie ludzkość wynalazła pismo.
Achika: Tak, ale to zazwyczaj JA wszystko tutaj zapisuję, więc czuję się bezpieczna.
Kuba: Nienawidzimy cię!
Po chwili:
Achika (chrupiąc): Tak naprawdę to ja wcale nie lubię ogórków i wzięłam go tylko dlatego, żebyście wy nie dostali.
Kuba: A, w takim razie cię lubimy jako jedną z nas.

Tolk Folk 2004
Napis na zakładzie usługowym w Bielawie:
PRAL MAG
NIA IEL

Achika: Mógłby tu mieszkać jakiś mag o imieniu Iel.
Kaja i Ewka poszły do namiotu Mithrandira i chłopaków i Ewka usiadła im niechcący na całej kostce masła.
Baśka: Mam nadzieję, że LARP wam pójdzie jak po maśle!
Achika: Właśnie! Dla was to przecież bułka z masłem.
Konkurs strojów:
Ork: Aaaargh!!!
Elek: On mówi, że Bielawa mu się bardzo podoba i że tu jest fajnie. Tylko trzeba uważać, czy to jest bardziej „aaaargh” czy bardziej „arrrrgh”. Sześć lat się orkowego uczyłem, ale same pały miałem.
W autobusie do Wrocławia rozpamiętujemy konkurs strojów:
Baśka: Świetny był ten mały Boromir.
Ewka: Jaki Boromir?
M.L: Mój synek. Co czyni ze mnie Denethora – dajcie tę pochodnię, spadam stąd.
Achika (opowiada o Tolk Folku): Był Bieg Hobbicki…
Włodek: Kto ostatni przy stole, ten dostaje pół porcji śniadania?

Polcon 2004
Wieczorem:
Ewik: Idę się myć, bo jak wszyscy pójdą pod ten prysznic, to będzie tragedia.
Achika: Nie, to będzie orgia.
EwaP: Jednym z mitów nauki jest stwierdzenie, że człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu, chociaż po pewnym treningu mógłby cały.
Eryk: Ja myślę, że źródłem tego mitu jest jakiś profesor, który zaobserwował studentów na wykładzie, a potem na egzaminie.
EwaP: U astronomów jeżeli coś się zgadza o rząd wielkości, to już jest genialnie.
Piotr Staniewski (matematyk) wdał się w dyskusję ze Zbigniewem Dworakiem, na koniec której powiedział, że chętnie wziąłby udział w spotkaniu z przedstawicielem obcej cywilizacji.
EwaP: Jak ty się spotkasz z jakimś fizykiem, to to już jest spotkanie obcych cywilizacji.
Dorota Guttfeld (na prelekcji o magii słowa): Zaklęcie brzmiało mniej więcej tak: „Oby chroniona była jego potylica, kark, czoło, nos, oczy, wargi, język…”
Szymon: Wyobrażam sobie, jak starożytni Egipcjanie zaklinaliby dzidę bojową.
Ewik: Nasze wydawnictwo nazywa się „Czerwony słoń” i to ludzi myli – przysyłają nam bajki, a my drukujemy książki o buddyzmie i o zdrowym żywieniu. Niedawno ktoś nam przysłał balladę o kaczuszce.
Igor: A może ta kaczuszka miała dobrą karmę? To by było i o buddyzmie i o zdrowym żywieniu.
Staszekszybkijest (o mistrzu rajdowym): Samochód był fiuuu!… (robi gest wyrzucania), ale on się tym nie przejął, na drugi dzień jeździł już takim czarnym, dużym… nie wiem, co to było…
Misza: Karawan!
W holu:
Igor: Czy Staszek już skończył?
Achika: Nie.
Igor: Przecież Staszek szybki jest?…
Andrzej Pilipiuk: W V wieku p.n.e. w Atenach grasuje filozof Empedokles.
Andrzej Pilipiuk (opowiada o oku Ozyrysa): …zbuntowało się, uciekło i nie chciało wrócić.
Ktoś: I tak powstał Sauron.
Andrzej Pilipiuk: Koran zabrania picia wina i piwa. Koran nic nie wspomina o wódce i spirytusie z daktyli. Gdzieś w ósmym wieku się zorientowali i dopisali.
Andrzej Pilipiuk: Ulubioną rozrywką alchemików było bicie własnych monet i twierdzenie, że są wykonane z alchemicznych kruszców.
Piotr Staniewski (właściciel rannego kota znalezionego na ulicy): Kot składany samemu kosztuje drożej od kota rasowego z gwarancją na dwa lata.
Foka: …moje przypadki z Legolasem… tfu, z Przewodasem!…
Anonimowy Dawca Cytatu: Yaoi mówimy tak! I to przez duże N!
Pociąg rusza z kolejnej stacji.
Moo (zaglądając do nas): Wiadomość z ostatniej chwili: przedział yaoi padł.
Cytat z sesji RPG (by Lveehal): Czarny kamień lśni w słońcu księżyca.
Neratin: Ja jeszcze dwa lata temu byłem przekonany, że Duda nie istnieje.

ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

99
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.