W czasie prelekcji Karola jakiś dzieciak zagląda do sali i krzyczy przez ramię w głąb korytarza: „Jakiś Jedi tu występuje!” Achika fotografuje Azraela. Azrael: Ale wiesz… ja jestem La Sombra, więc zapomnij o tym zdjęciu. Achika: A ja jestem Jedi i nas jest więcej! Sala (oklaski) Ania: Czasami są krępujące sytuacje, jak dzwoni mama albo teściowa i pyta, co robię. Staram się wtedy lakonicznie odpowiadać „Mamo, pracuję”, bo przecież nie powiem, że właśnie wyrżnęłam miasteczko, zgwałciłam trzy mieszczki i mam jeszcze w planach spalenie plebanii. Idril (na warsztatach pisarskich): Logika w tym tekście leży i kwiczy… Achika: Ja bym raczej powiedziała, że wisi za tylne nogi wykrwawiona i wypatroszona. Cranberry: Homer używa spowolnienia akcji, co jest oczywiście nierealistyczne, bo nie można wygłaszać takich długich przemów, jak się z człowieka wylewają wnętrzności. Achika: Nie oglądałaś „Matrixa: Rewolucje”. MOŻNA. Spider: Mam dla ciebie kwiatka z jednej prelekcji: powstaje system RPG na podstawie Jakuba Wędrowycza. Będzie się nazywał „Bimberpunk”. Ksiądz: Mistyk to jest człowiek, który potrafi godzinami obserwować mrówkę albo patrzeć jak trawa rośnie. Achika: Albo obserwować modliszkę i wyciągać z tego wnioski. Andrzej Pilipiuk (po opowiedzeniu, jak Set zgwałcił Horusa): Tak w telegraficznym skrócie wyglądały stosunki… Sala (oklaski). Andrzej: …wyglądały relacje między starożytnymi Egipcjanami. Marek S. Huberath: Kolce jadowe ptasznika są takiej wielkości, że dobry dentysta mógłby robić w nich wypełnienia. Marek S. Huberath: Jak mały podnosi te łapeczki, to znaczy, że coś mu strzeliło do głowotułowia i może zaatakować. Ania (opowiada o tym, jak w ramach studiów mediewistycznych zrobili sobie potrawę według średniowiecznego przepisu): …ale jak to się wszystko razem ugotuje, to to jest naprawdę bardzo dobre i nikt nie umarł, z wyjątkiem jednego kolegi… Sala (śmiech) Ania: …który się naprawdę poważnie zatruł. Ignite: Na tym zdjęciu widzimy piękne zmiany po syfilisie. Achika: Oto jak się zmieniają kanony piękna na przestrzeni wieków. Ignite: …dochodzi do martwicy kończyn – tam gdzieś krąży zdjęcie: takie ładne paluszki… …Rozczuliłam się i straciłam wątek. Na zakończenie prelekcji Ignite: Achika: Dziękujemy prelegentce za MOROWE wystąpienie. Krzyś-Miś: Chciałbym wręczyć nagrody zwycięzcom nagród, którzy ich nie odebrali wcześniej, ponieważ musieli wyjechać. Ela (objaśnia Monice, jak będziemy jeść chińską potrawę PWCa): Tu są miseczki, tu są pałeczki… a potem tu jest taka ogromna kolejka. Misza: …w której co drugą osobę stoi Misiek Cholewa. Ela: Michał przez cały ranek rzucał mięsem. To znaczy na stolniczkę, a potem kroił. Misza: A wiecie, jak ciężko jest wymacać 6 kilo cycków? Misza wchodzi do przedpokoju, w którym stoją pogrążeni w rozmowie TAO, Marian i Marek Gumkowski: „O kurde, panel przegapiłem!” Michał Jakuszewski: Taki tekst ktoś wygłosił, że mało jest atrakcyjnych kobiet w Śródziemiu: Galadriela jest zamężna, Szeloba ginie… Achika (podnosi zrolowaną karimatę leżącą pod drzwiami): Czy ktoś wie, dlaczego moja karimata tu leży? Foka (zabiera karimatę i rzuca pod schody na stertę plecaków): Jaka karimata? Misiek: Co się dziwisz, wszyscy tu przyszli oglądać film, to i ona przyszła. Achika: Ale ja bym chciała wiedzieć, gdzie jest reszta mojej siatki! Misiek: Może ogląda coś na górze? Ela: Doszłam do wniosku, dlaczego konie Nazguli są takie całe obślinione: bo obgryzały kopyta! Sprawozdanie sekcji tańca ŚKF: Marzena: Potrzebujemy nowej krwi… Sala (śmiech). Marzena: Tak naprawdę bardzo potrzebujemy nowych nóg. Bo jakby kogoś dopadły jakieś problemy rodzinne, zdrowotne… Tadeusz: …to dawca jest potrzebny? PWC: Zarząd wprawdzie stopniowo zmienia swój skład, ale w tempie dryfu kontynentalnego. Seminarium Literackie 2004
Foka: Ja też nie miałam pojęcia o miłości gejowskiej, ale po przeczytaniu kilku fanfików tego typu już mam. Foka: Kolejna stała para to Merry i Pippin, też bardzo nudna, przez którą nie jestem w stanie przebrnąć więcej niż trzy razy. Foka: Elfy w ogóle mają ciekawą moralność, bo nie traktują seksu tak jak my, ludzie – jako coś… hm, rzadkiego, limitowanego… Misza: Mów za siebie! Paweł Ziemkiewicz: Było takie wielkopomne dzieło o Arwenie zgwałconej przez wilki. Foka: Opowiedz nam! Paweł: Już opowiedziałem. M.L.: To jutro o 11.00 będzie TAO wszystkich tolkienistów? Jo’Asia: Ale jak wymówisz słowo „Elves”, żeby zaznaczyć, że jest z dużej litery? PWC: Posłuchaj, jak niektórzy wymawiają słowo „Profesor” w odniesieniu do Tolkiena, to się dowiesz, jak się mówi z wielkiej litery. Anna Gemra: …i potem są dyskusje w internecie, w których próbuje się udowodnić, że Tolkien to literatura wysoka. Michał Jakuszewski: Dla koszykarzy. Anna: Kolejnym powodem, dla którego nie lubię mówić o Tolkienie jest – trochę się boję tutaj to powiedzieć – istnienie dużej grupy wyznawców. Misza (robi gest, jakby chciał zasłonić sobą prelegentkę): Łapać Tadeusza!!! Anna: Wyznawca jest koszmarem spełnionym każdego badacza. Dyskusja o tym, czy mogą istnieć trzymetrowe pająki zmutowała w dyskusję, czy trzmiele powinny latać. PWC (dzwoni dzwoneczkiem): Przepraszam, ale my nie o trzmielach rozmawiamy, tylko o pająkach. Achika: Trzmieloba. Anna: Frodo jest Powiernikiem Pierścienia. Tadeusz (z naciskiem): Nosicielem Pierścienia. Misza: Pacjent Zero. Szaman: Ciekawie można zinterpretować „Władcę Pierścieni” jako opowieść o Pierścieniu, który postanawia popełnić samobójstwo i manipuluje wszystkimi, żeby mu to umożliwili. Prof. Lichański: Tolkien chce te wszystkie mity zsyntetyzować w jedno… Achika: One myth to rule them all. „Feanor był przywiązany do swoich klejnotów”. Silvana: Dziewiątka jest liczbą mistyczną. Jest dziewięć muz, Odyn strącony z niebios spadał dziewięć dni, dzieci Niobe były niepochowane przez dziewięć dni, dziewięciu jeźdźców Apokalipsy… Wszyscy: Ilu??? Silvana: Sprawdzam, czy nie śpicie. Nad ogniskiem przelatuje motolotniarz. Tadeusz: Łucznicy na stanowiska! Basia: Achika, mam coś do twojego kapowniczka. W dyskusji o Smokach Fandomu Foka się przejęzyczyła i powiedziała „Foki Fandomu”. Marzena (trzyma Basię pod rękę i zamierza przestać trzymać): Chyba się puszczę. EwaP (o urban fantasy): O ile ten gatunek istnieje, to ja go bardzo lubię. Anna: Ja się spotkałam z nazwami gatunków literackich, do których jeszcze nie ma tekstów. Ktoś (opowiada o jakiejś trzeciorzędnej powieści fantasy): W notce na tylnej stronie okładki aby nie zaliczać tej książki do fantasy tylko jakoś ją uhonorować, wymyślono określenie „literatura metawerystyczna”. Robert (w stronę PWCa): Piotrze? „Śląski Klub Metawerystyczny”! Marek Gumkowski: Ale jeżeli „urban fantasy” to określenie fantasy, gdzie akcja dzieje się w mieście, to tak samo można wprowadzić „tea fantasy” albo „coffee fantasy”, gdzie bohaterowie piją kawę albo herbatę. Tadeusz: Gandzia fantasy! PWC: A teraz wystąpi znana państwu doskonale od wczoraj Agnieszka Sylwanowicz. O Aragornie: PWC: Nie miał takiej legitymacji do sprawowania władzy, ale po nazwisku miał prawo zostać królem. Jo’Asia: Nazywał się Czternasty. Dyskusja o ekranizacji „Dwóch wież”: Kasia: Konia z rzędem temu, kto połapie się w skomplikowanych losach Aragorna i Arweny. Achika: Przepraszam! Skomplikowanych losach Aragorna, Arweny ORAZ konia z rzędem. „Wybiera się jak Arwena za Morze”. W kuchence. Achika (sięga do miski pełnej pokrojonych ogórków): Wezmę sobie jeszcze jeden plasterek ogórka. Wiem, że mnie znienawidzicie za taką zachłanność… Kuba: Tak! Achika: …ale do przyszłego roku zapomnicie. PWC: I dlatego właśnie ludzkość wynalazła pismo. Achika: Tak, ale to zazwyczaj JA wszystko tutaj zapisuję, więc czuję się bezpieczna. Kuba: Nienawidzimy cię! Po chwili: Achika (chrupiąc): Tak naprawdę to ja wcale nie lubię ogórków i wzięłam go tylko dlatego, żebyście wy nie dostali. Kuba: A, w takim razie cię lubimy jako jedną z nas. Napis na zakładzie usługowym w Bielawie: PRAL MAG NIA IEL Achika: Mógłby tu mieszkać jakiś mag o imieniu Iel. Kaja i Ewka poszły do namiotu Mithrandira i chłopaków i Ewka usiadła im niechcący na całej kostce masła. Baśka: Mam nadzieję, że LARP wam pójdzie jak po maśle! Achika: Właśnie! Dla was to przecież bułka z masłem. Konkurs strojów: Ork: Aaaargh!!! Elek: On mówi, że Bielawa mu się bardzo podoba i że tu jest fajnie. Tylko trzeba uważać, czy to jest bardziej „aaaargh” czy bardziej „arrrrgh”. Sześć lat się orkowego uczyłem, ale same pały miałem. W autobusie do Wrocławia rozpamiętujemy konkurs strojów: Baśka: Świetny był ten mały Boromir. Ewka: Jaki Boromir? M.L: Mój synek. Co czyni ze mnie Denethora – dajcie tę pochodnię, spadam stąd. Achika (opowiada o Tolk Folku): Był Bieg Hobbicki… Włodek: Kto ostatni przy stole, ten dostaje pół porcji śniadania? Wieczorem: Ewik: Idę się myć, bo jak wszyscy pójdą pod ten prysznic, to będzie tragedia. Achika: Nie, to będzie orgia. EwaP: Jednym z mitów nauki jest stwierdzenie, że człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu, chociaż po pewnym treningu mógłby cały. Eryk: Ja myślę, że źródłem tego mitu jest jakiś profesor, który zaobserwował studentów na wykładzie, a potem na egzaminie. EwaP: U astronomów jeżeli coś się zgadza o rząd wielkości, to już jest genialnie. Piotr Staniewski (matematyk) wdał się w dyskusję ze Zbigniewem Dworakiem, na koniec której powiedział, że chętnie wziąłby udział w spotkaniu z przedstawicielem obcej cywilizacji. EwaP: Jak ty się spotkasz z jakimś fizykiem, to to już jest spotkanie obcych cywilizacji. Dorota Guttfeld (na prelekcji o magii słowa): Zaklęcie brzmiało mniej więcej tak: „Oby chroniona była jego potylica, kark, czoło, nos, oczy, wargi, język…” Szymon: Wyobrażam sobie, jak starożytni Egipcjanie zaklinaliby dzidę bojową. Ewik: Nasze wydawnictwo nazywa się „Czerwony słoń” i to ludzi myli – przysyłają nam bajki, a my drukujemy książki o buddyzmie i o zdrowym żywieniu. Niedawno ktoś nam przysłał balladę o kaczuszce. Igor: A może ta kaczuszka miała dobrą karmę? To by było i o buddyzmie i o zdrowym żywieniu. Staszekszybkijest (o mistrzu rajdowym): Samochód był fiuuu!… (robi gest wyrzucania), ale on się tym nie przejął, na drugi dzień jeździł już takim czarnym, dużym… nie wiem, co to było… Misza: Karawan! W holu: Igor: Czy Staszek już skończył? Achika: Nie. Igor: Przecież Staszek szybki jest?… Andrzej Pilipiuk: W V wieku p.n.e. w Atenach grasuje filozof Empedokles. Andrzej Pilipiuk (opowiada o oku Ozyrysa): …zbuntowało się, uciekło i nie chciało wrócić. Ktoś: I tak powstał Sauron. Andrzej Pilipiuk: Koran zabrania picia wina i piwa. Koran nic nie wspomina o wódce i spirytusie z daktyli. Gdzieś w ósmym wieku się zorientowali i dopisali. Andrzej Pilipiuk: Ulubioną rozrywką alchemików było bicie własnych monet i twierdzenie, że są wykonane z alchemicznych kruszców. Piotr Staniewski (właściciel rannego kota znalezionego na ulicy): Kot składany samemu kosztuje drożej od kota rasowego z gwarancją na dwa lata. Foka: …moje przypadki z Legolasem… tfu, z Przewodasem!… Anonimowy Dawca Cytatu: Yaoi mówimy tak! I to przez duże N! Pociąg rusza z kolejnej stacji. Moo (zaglądając do nas): Wiadomość z ostatniej chwili: przedział yaoi padł. Cytat z sesji RPG (by Lveehal): Czarny kamień lśni w słońcu księżyca. Neratin: Ja jeszcze dwa lata temu byłem przekonany, że Duda nie istnieje. |