Ścisłą czołówkę listy moich ulubionych serii, wydanych do tej pory w Polsce, okupuje „Rork”, „Thorgal”, „Akira”, „Sto Naboi” i kilka innych tytułów. Ale i cykl o przygodach grupki osób skupionych wokół „mrożącej krew w żyłach agencji Akatasuka”.  | ‹Tu detektyw Jeż #1› |
Chodzi oczywiście o serię „Tu detektyw Jeż” Hirokane Kenshi, wydawaną przez Waneko. Muszę przyznać, że ilekroć sięgałem po przygody Nanase Goro w celu spisania niniejszego artykułu, tylekroć zaczytywanie się nimi skutkowało brakiem czasu na jego napisanie (i na cokolwiek innego). Cykl ten składa się z wielu krótszych i dłuższych opowieści z życia agencji detektywistycznej Akatsuka (u nas ukazało się 9 tomów oraz kilka historii, w których bohaterowie wcielają się w role samurajów – w 16, 17 i 18 numerze czasopisma „Mangamix”). Nie są to jednak czysto gangsterskie historie pełne pościgów czy strzelanin. Wręcz przeciwnie, klienci agencji to głównie zwykli ludzie potrzebujący pomocy w rozwiązaniu problemów dręczących ich sumienia. Pracownicy agencji pomagają więc w zerwaniu z nałogiem, próbują odnaleźć zagubionych członków rodzin i dawne miłości. Mimo profesjonalnego podejścia do swej pracy nie pozostają wobec swoich klientów obojętni. Wrażliwi na ludzkie tragedie, zawsze starają się tak rozwiązywać sprawy (często wbrew woli zleceniodawców), by ich uszczęśliwić. Oprócz tego autor przedstawia życie osobiste naszych bohaterów, często nie mniej pokręcone niż sprawy, którymi zajmują się w pracy.  | ‹Tu detektyw Jeż #5› |
To właśnie szczere uczucia postaci wydają się być najmocniejszą stroną tego komiksu. Autor pokazuje jak bardzo sfera uczuciowa może odbić się na życiu człowieka, jak ważne są kontakty interpersonalne czy wreszcie (zabrzmi to pewnie banalnie) spokój sumienia. Bo to przecież nie szybkie ciosy rozwiązują problemy bohaterów, ale właśnie umiejętność wybaczania, zaakceptowania i zrozumienia drugiego człowieka. Nawet najwięksi twardziele również okazują się delikatni, jak detektyw Gure, którego rozpacz po stracie przyjaciela jest jedną z najbardziej wzruszających scen w całym komiksie. No właśnie, Hirokane Kenshi ma niebywały talent opowiadania w taki sposób, że czytelnik ani chwili nie wątpi w prawdziwość rozterek bohaterów, często smucąc się czy ciesząc wraz z nimi. Główni bohaterowie komiksu są bardzo ludzcy. Choć w stosunku do klientów potrafią okazać empatię i współczucie, nie są bynajmniej czystymi jak łza charakterami, lubią zajrzeć do kieliszka, są leniwi, dokuczają sobie wzajemnie. Zdarzają się nawet momenty, w których można wątpić w ich moralność, zwłaszcza tyczy się to Goro, który mimo że uczuciowo związany z Ranko, nie ma nic przeciwko spędzaniu nocy w ramionach innych dam... Co ciekawe, autor z bardzo dużą dozą dystansu i humoru pokazuje najważniejszych bohaterów komiksu. Jego dopiski, a nawet komentarze samych postaci dają do zrozumienia, że to jednak komiks i nie wszystko musi być traktowane do końca serio. Hirokane Kenshi nie oszczędza nawet samego siebie, wkładając w usta bohaterów żarty na temat mangaistów, czy wreszcie wprowadzając samego siebie na strony komiksów w niekoniecznie najlepszym świetle.  | ‹Tu detektyw Jeż #9› |
Strona graficzna komiksu prezentuje się nieźle, bez większych usterek, ale i bez rewelacji. Jest ona całkowicie podporządkowana fabule i ma przede wszystkim dobrze służyć opowiedzeniu historii. Autor nie ma problemów z oddaniem mimiki bohaterów, ich ruchu, umiejętnie przedstawia architekturę i samochody. Ostrożnie operuje perspektywą, nie odciągając uwagi czytelnika od treści komiksu. Jedyne, co można zarzucić, to fakt, że co pewien czas powtarzają się bardzo podobni do siebie pod względem fizycznym bohaterowie. Tak jakby autor miał kilka modeli danego rodzaju postaci i używał ich wymiennie. Dlaczego jednak piszę o tym komiksie, który przecież nie odniósł w naszym kraju spektakularnego sukcesu? Ponieważ jest to komiks, jakich na naszym rynku brakuje, a na jakie zapotrzebowanie prawdopodobnie ciągle rośnie. Mianowicie - typ komiksu obyczajowego, skierowanego do dojrzalszego czytelnika. Takiego, w którym ważniejsze są uczucia bohaterów, niż fakt ratowania świata, walka z superłotrem, czy z najeźdźcami z kosmosu. Tu ważne jest „emovere” a więc dotknięcie uczuć czytelnika. A chyba każdy po przeczytaniu którejkolwiek historyjki z cyklu „Tu detektyw Jeż” nie zaprzeczy, że są one wzruszające. Polecam wszystkim lekturę tego komiksu na długie deszczowe zimowe wieczory. Każdy, kto poszukuje w komiksie czegoś więcej, niż tylko bezmyślnych nawalanek w-obronie-czegoś-tam-przed-kimś, nie będzie zawiedziony. Seria ta bowiem obfituje w dobre, przemyślane fabuły, z dawką bardzo przyjemnego humoru i szczyptą erotyki.
Tytuł: Tu detektyw Jeż #1 Tytuł oryginalny: Hello, Harinezumi! Scenariusz: Hirokane Kenshi Rysunki: Hirokane Kenshi Tłumaczenie komiksów: Aleksandra Watanuki Cykl: Tu detektyw Jeż ISBN: 83-88272-11-X Format: 105x145 Cena: 9,50 Data wydania: grudzień 2000
Tytuł: Tu detektyw Jeż #5 Tytuł oryginalny: Hello, Harinezumi! Scenariusz: Hirokane Kenshi Rysunki: Hirokane Kenshi Tłumaczenie komiksów: Aleksandra Watanuki Cykl: Tu detektyw Jeż ISBN: 83-88272-31-4 Format: 104x145 Cena: 9,50 Data wydania: marzec 2001
Tytuł: Tu detektyw Jeż #9 Tytuł oryginalny: Hello, Harinezumi! Scenariusz: Hirokane Kenshi Rysunki: Hirokane Kenshi Tłumaczenie komiksów: Aleksandra Watanuki Cykl: Tu detektyw Jeż ISBN: 83-88272-51-9 Format: 105x145 Cena: 13,50 Data wydania: maj 2002 |