powrót do indeksunastępna strona

nr 5 (XLVII)
czerwiec 2005

 2586 kroków na Wschód
Andrzej Pilipiuk ‹2586 kroków›
„2586 kroków” Andrzeja Pilipiuka przypomina nieco grajdołek z miszmaszem. To charakterystyczna cecha tomików opowiadań, pisanych na przestrzeni czasu i wydawanych na zasadzie wypełniacza pomiędzy jedną powieścią a drugą. Niemniej, czy to zbiorek twórczości wygrzebanej spod pajęczyn z jakiejś szuflady, czy celowa i z premedytacją stworzona kompozycja – jest to przede wszystkim znakomita i solidna porcja prozy fantastycznej, z oryginalnym wykorzystaniem oklepanych już motywów.
Zawartość ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Andrzej Pilipiuk znany jest ze swoich opowieści o Jakubie Wędrowyczu („Kroniki Jakuba Wędrowycza”, „Czarownik Iwanow”, „Weźmisz czarno kure…”, „Zagadka Kuby Rozpruwacza” – uczciwie przyznaję, że znam je jedynie ze słyszenia) i znakomitego „krakowskiego” cyklu o kuzynkach Kruszewskich („Kuzynki”, „Księżniczka”; w planach wydawniczych Fabryki Słów figuruje jeszcze część trzecia pt. „Dziedziczki”). Tymczasem w księgarniach pojawiła się nowa pozycja tego pisarza – tom krótkiej prozy zatytułowany „2586 kroków”.
Jest to zbiór czternastu opowiadań, liczący ponad pięćset stron tekstu, więc za te niespełna trzydzieści „złociszy” dostajemy naprawdę solidne czytadło, zbudowane z różnych – gatunkowo i objętościowo – form. Co bardzo charakterystyczne, akcja wielu z nich rozgrywa się na wschodzie (na Ukrainie, w Rosji) – zresztą sygnalizuje to obraz bulwiastych wież prawosławnej świątyni, widniejący na ostatniej stronie okładki.
Mamy tu dwie bardzo ciekawe opowieści grozy, obracające się wokół zagadnienia zarazy („2586 kroków”, „Wieczorne dzwony”), z akcją umiejscowioną w XIX-wiecznej Norwegii, w miejscowości Bergen, i na Ukrainie, na objętej kwarantanną wyspie, leżącej pośród trzęsawisk pod Kijowem. Łączy je osoba polskiego lekarza Pawła Skórzewskiego, interesujący dość motyw owych 2586 kroków (odpowiadających dystansowi 1,5 kilometra) i głęboka wiedza pisarza dotycząca zarówno objawów towarzyszących trądowi, jak i sposobów jego badania czy leczenia. Wszystko to, w połączeniu z krążącymi wokół tej choroby przesądami i odpowiednio wykreowanym mrocznym klimatem, dało bardzo ciekawe efekty.
„Samolot do dalekiego kraju” to z kolei historia, rozgrywająca się na terminalu lotniska. Ukazana jest z punktu widzenia młodego ekspedienta sklepiku z tandetną biżuterią i różnymi – pośledniejszymi jeszcze – błyskotkami, a traktuje o „innym świecie” – zresztą ten motyw pojawia się również w „wampirzym” opowiadaniu „Vlana”. Nie mogło również zabraknąć historii alternatywnej, gdzie Polska jest potęgą europejską („Atomowa ruletka”), podróży w czasie („Szansa”) czy rozważań o obcej cywilizacji („Mars 1899”, „Szambo”). Zbiór zawiera także opowiadanie o osławionym Rasputinie („Griszka”). „Wiedźma Monika”, historia o czarownicy i inkwizytorze, z nietypowym dość zakończeniem, i „Strefa” – o terenie skażonym promieniotwórczo i związanych z tym konsekwencjach – niemalże dopełniają całości.
Niemalże, bo pozostały jeszcze ironiczne „króciaki” („Parszywe czasy”, „W moim bloku straszy”, „Bardzo obcy kapitał”). Pełnią one rolę interludiów, oddzielając od siebie grupy opowiadań „poważnych”, co sprawia, że kompozycja tego zbioru jest kolejnym – obok różnorodności tematycznej treści – atutem.
Jeśli idzie o styl, Pilipiuk trzyma formę, tak dobrze widoczną w cyklu o kuzynkach Kruszewskich. Opowiadania są pisane z werwą, bez rozlazłości i zbędnego gadulstwa. Nie są to, rzecz jasna, produkty jednakiej jakości; obok rozważań political-fiction – Polska uprzedzająca uderzenie Niemców w II Wojnie Światowej („Atomowa ruletka”), czy świat bez Rewolucji Październikowej („Szansa”), obok, absolutnie przodujących w tym zbiorze, opowiadań grozy („2586 kroków”, „Wieczorne dzwony”) – mamy też pozycje dużo mniej frapujące („Vlana”, „Szambo”). Zamiłowanie pisarza do białej broni i gruntowna znajomość procesu jej obróbki dała o sobie znać choćby w „Księżniczce”. Jednak ukazane we „Vlanie” kucie sztyletu ze srebra (do obrony przed wampirami) w bloku mieszkalnym, połączone z grzeczniutką interwencją policji – to już chwyt, nawet jak na fantastykę, zbyt życzeniowy. Mimo wszystko trudno to uznać za poważny zarzut – w tak różnorodnych utworach nie sposób stale utrzymywać „wysokie obroty” czy też uniknąć kiksów.
Niemniej, rzuca się w oczy, że Andrzej Pilipiuk najlepiej czuje się w opowieściach opartych na realiach historycznych (nie dziwi głęboka znajomość tematu – w końcu autor jest z wykształcenia archeologiem), co pozwala mu na „upstrzenie” swojej prozy różnymi detalami i smaczkami. Co charakterystyczne dla twórczości i osobowości tego pisarza, nie brak tu sarkania na socjalizm, na złodziejski ZUS, sporo też drwiny (jak choćby slogan reklamowy napoju dla wampirów: „Milka – krew z alpejskich łąk”, postać Hansa Klossa, niemieckiego oficera w polskim przebraniu, czy scena klnących na potęgę „dresów”, których wypowiedzi sprowadzono do sekwencji typu: „Urwał, urwał, urwał!” – rzecz jasna po to, by uniknąć wulgaryzmów).
Całość – mimo objętości – czyta się przyjemnie, bez zmęczenia, choć o jednym tchu trudno mówić ze względu na objętość zbioru. Jeśli ktoś zdecyduje się sięgnąć po „2586 kroków”, pozostanie mi stwierdzić: doskonały wybór!



Tytuł: 2586 kroków
Autor: Andrzej Pilipiuk
ISBN: 83-89011-56-5
Format: 528s. 125×195mm
Cena: 29,99
Data wydania: 5 kwietnia 2005
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.