powrót do indeksunastępna strona

nr 5 (XLVII)
czerwiec 2005

 Toujours perdrix
‹Arsene Lupin›
Francuzom można pogratulować pięknego i poetyckiego języka, pysznego wina, znakomitej drużyny piłkarskiej (szczególnie w latach 1998 – 2000), wspaniałych pisarzy i reżyserów z wizją. Ale za żadne skarby nie powinno im się darować nieświadomości istnienia maku i najnowszej odsłony historii o Arsenie Lupin.
Zawartość ekstraktu: 10%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Akcja filmu rozgrywa się w czasach, kiedy „le roi regne et ne gouverne pas” (król panuje, ale nie rządzi), popularność zdobywa hasło „liberte, egalite, fraternite” (wolność, równość, braterstwo – hasło Wielkiej Rewolucji Francuskiej), a do Europy powoli zbliża się widmo I wojny światowej. W tych szalonych czasach działa niejaki Arsene Lupin, podający się za Raoula d′Andrezy. Złodziej, który, tak jak Molier, kieruje się zasadą „je prends mon bien ou je le trouve” (biorę swoją własność, gdziekolwiek ją znajduję – odpowiedź Moliera na zarzut o plagiat). Jest szybki, wysportowany i zna azjatyckie sztuki walki. Ma powodzenie u kobiet, ogromną inteligencję i wystającą szczękę Romaina Duris. W swoim zawodzie nie widzi nic zdrożnego. Mało tego, twierdzi że „honni soit qui mal y pense” (hańba temu, kto widzi w tym coś złego, nieprzyzwoitego). Niektórzy mówią, że kradnie, bo jest biedny. Inni, że jak Robin Hood chce pomagać ubogim. Jeszcze inni, że chce dorównać słynnemu ojcu. Arsene jednak robi to wyłącznie „pour passer le temps” (dla przepędzenia, zabicia czasu, dla rozrywki).
Problem zaczyna się, kiedy stawką stają się trzy złote krzyże, a do gry wchodzi cała śmietanka towarzysko-polityczna Paryża. Mamy zwolenników starego porządku i króla o poglądach „l’Etat, c’est moi” (państwo to ja). Jest też niepełnosprawny ksiądz, robiący wszystko dla Boga, a w istocie „plus catholique que le pape” (bardziej katolicki niż sam papież – zbyt gorliwy). Oczywiście nie mogło też zabraknąć „femme fatale” (kobieta przynosząca zgubę, sprowadzająca nieszczęście, łamiąca serce, karierę, życie mężczyzny) – Josephine, hrabiny Cagliostro (Kristin Scott Thomas) – trudniącej się czarną magią, alchemią i hipnotyzowaniem mężczyzn.
Biedny Arsene - czy to pod wpływem hipnozy, czy przez „coup de foudre” (uderzenie piorunu – miłość od pierwszego wejrzenia), staje się uczestnikiem intrygi. Nie dość, że odkrywa spisek polityczny i tajemnicę Wielkiej Niedźwiedzicy, to na dodatek odnajduje ojca, który powinien leżeć martwy od kilkunastu lat. Cała intryga była chyba szyta włóczką, bo rozwiązania można domyślić się grubo przed końcem seansu. Kto jest ojcem Lupina? Prawdopodobny pretendent jest tak naprawdę tylko jeden. Kto za tym wszystkim stoi? „Cherchez la femme” (szukajcie kobiety – jeśli nie widać jawnej przyczyny jakiejś sprawy).
„Cela me depasse” (to mnie przekracza – nie mogę tego pojąć), że z bardzo ciekawej historii zrobiono tak słaby film. W końcu „c’est le ton qui fait la chanson” (wszystko zależy od sposobu powiedzenia), ale Jean-Paul Salome niestety do powiedzenia nie ma nic. Reżyser próbuje zachować „juste millieu” (umiar, złoty środek) między wizualnym przepychem i nastrojem, sensacją i dramatem. Stara się, by jego „Arsene Lupin” posiadał cechy kasowego kina rozrywkowego, przy zachowaniu wzniosłości produkcji ambitnych. Jednak już Napoleon wiedział, że „du sublime au ridicule il n’y a qu’un pas” (od wzniosłości do śmieszności jeden krok– słowa Napoleona I w czasie odwrotu spod Moskwy w 1812 r.). Nawet Romain Duris jako „chevalier sans peur et sans reproche” (rycerz bez trwogi i skazy – przydomek Pierre’a Bayarda, wodza francuskiego z XV wieku, przedstawionego w legendach jako ideał rycerza) jest nienaturalny, a kiedy do obrony wykorzystuje ciosy karate, wręcz komiczny.
Wszystkim uczestniczącym w produkcji powinno zaaplikować się „coup de grace” (cios łaski – dobicie śmiertelnie rannego człowieka, albo zwierzęcia z litości, w celu skrócenia cierpień), bo nie wierzę, że proces twórczy był przyjemny. Może i „Paris vaut bien une messe” (Paryż wart jest mszy – słowa Henryka IV, gdy przyjmował katolicyzm), ale „Arsene Lupin” na pewno nie.



Tytuł: Arsene Lupin
Reżyseria: Jean-Paul Salomé, Benjamin Dewaele
Zdjęcia: Pascal Ridao
Scenariusz: Jean-Paul Salomé, Laurent Vachaud
Obsada: Eva Green, Kristin Scott Thomas, Romain Duris, Pascal Greggory, Marie Bunel
Muzyka: Debbie Wiseman
Rok produkcji: 2004
Kraj produkcji: Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Włochy
Dystrybutor: SPI
Data premiery: 3 czerwca 2005
Czas projekcji: 125 min.
Gatunek: kryminalny
Ekstrakt: 10%
powrót do indeksunastępna strona

67
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.