Kogo pasjonuje fantasy pełna politycznych intryg realizowanych przez interesujące postaci, kto lubi światy o głębokiej, wielowarstwowej historii i bogatych kulturach – ten z przyjemnością wczyta się w „Mrok, który nas poprzedza” R. Scotta Bakkera.  |  | ‹Mrok, który nas poprzedza›
|
Fantasy łapczywie obżera się historią. Coraz to nowi autorzy biorą sobie za podstawę jakiś jej fragment i żerują, biorąc to, co do cyklu potrzebne (głównie kultury i geografię, niekiedy elementy fabuł, bardzo rzadko postaci). Krucjaty, wydarzenie dla świata niezmiernie ważne, odbijające mu się czkawką po dziś dzień, nie mogły zostać pominięte. Wykorzystał je już, całkiem udanie, Chaz Brenchley, ale temat jest obszerny i niejeden autor może z niego czerpać. Dowodem następny cykl korzystający z opowieści o krzyżowcach, spisany przez R. Scotta Bakkera i rozpoczynający się od „Mroku, który nas poprzedza”. Osią powieści jest święta wojna, którą, wskutek nawoływań shriaha (papieża), wszczynają inrithi (chrześcijanie), chcąc wyrwać święte miasto Shimeh (Jerozolimę) z rąk niewiernych fanimów (muzułman). Analogie są czytelne, niektóre sceny Bakker żywcem wręcz kopiuje z historii. Jednak konflikt z realnego świata zostaje wzbogacony dodatkowymi wątkami. Po pierwsze, krainy wszczynające krucjatę sąsiadują od północy z ziemiami straszliwie spustoszonymi podczas pradawnych wojen, które doprowadziły do wygnania Nie-Boga. Minęły dwa tysiące lat i wydaje się, że to tylko przeszłość, ale uczeni powiernicy, czarodziejska Szkoła obdarzona magią starożytnej Północy nadal szuka śladów Nie-Boga i jego sług skupionych w Radzie. I wygląda na to, że coś może być na rzeczy… Po drugie, na południe dotarł, szukając swego ojca, Anasurimbor Kellhus, człowiek, który do mistrzostwa opanował sztukę odczytywania emocji z ciała i twarzy, jak i umiejętności konieczne do manipulowania tak rozszyfrowanymi ludźmi. Obecność takiego mistrza intryg znacząco wpłynie na bieg wydarzeń. Rzecz napisana jest ładnym językiem, bogato. Już od pierwszej, mocnej sceny widać, że autor nie zamierza skąpić czytelnikowi wrażeń, a jego świat jest stary i pełen fascynujących – intelektualnie i emocjonalnie – historii. Odkrywanie głębokich pokładów wydarzeń, mitów i religii, które leżą u podstaw świętej wojny jest prawdziwą rozkoszą, mimo, że Bakker faktów nie oszczędza i groźba zagubienia się w opowieści wisi nad czytelnikiem nieustannie. Zagrożenia wynikające z wojny i cieni przeszłości spotęgowane są zawiłą polityką. Tak jak prawdziwi krzyżowcy w drodze do Jerozolimy przechodzili przez Bizancjum, tak powieściowi inrithi muszą układać się z cesarstwem Nansuru. Jeżeli jeszcze uwzględnić, że w sprawy obu religii mieszają się podobni Mongołom Scylvendowie, a nieliche wpływy w świecie Bakkera posiadają magiczne Szkoły, widać od razu, że intrygi muszą być iście bizantyńskie. Dyplomacja, szpiegostwo, układy jawne i tajne, zdrada – jest tego sporo, oj jest. Do takiej układanki wypada dopasować postaci i tu również Bakker wypada nie najgorzej. Udanie kreuje ludzi poharatanych przez los, złamanych ciężkimi przejściami, ale radzi też sobie z gładkolicymi cesarzami i generałami kroczącymi od zwycięstwa do zwycięstwa. Choć portretuje czasy, w których główne role grają mężczyźni, to umiejętnie wplata do swojej powieści również postać kobiecą, dając jej niezbyt zaszczytny, ale bardzo prawdziwy zawód prostytutki. Na szczególną uwagę zasługuje zaś Anasurimbor Kellhus. Bakker stworzył postać, która, posługując się wyłącznie słowem i odpowiednim zachowaniem, może kierować zachowaniami innych. Oddanie takiego gracza w powieści, wiarygodne pokazanie jak jego słowa mącą w głowach zwykłych ludzi to sztuka trudna. Autor „Mroku który nas poprzedza” dokonał jej i za to chyba należy mu się największy podziw. Reasumując – to dobra pseudohistoryczna fantasy, pełna interesujących intryg, świeżych pomysłów, ciekawych postaci, angażująca czytelnika i dająca mu godziwą przyjemność z lektury.
Tytuł: Mrok, który nas poprzedza Tytuł oryginalny: The Darkness that Comes Before Autor: R. Scott Bakker Tłumaczenie: Maciejka Mazan Cykl: Książę Nicości ISBN: 83-89004-83-6 Format: 500s. 135×205mm Cena: 29,— Data wydania: 5 maja 2005 Ekstrakt: 80% |