Oto książka, która powinna znaleźć się w każdym domu. „Palec Galileusza” Petera Atkinsa można spokojnie określić mianem kompedium wiedzy współczesnego człowieka. Jeśli tylko interesuje go coś poza sportem, samochodami, ciuchami i clubbingiem.  |  | ‹Palec Galileusza. Dziesięć wielkich idei nauki›
|
Kibicuję każdej książce popularnonaukowej, bo skoro brak czytelników beletrystyki, tym bardziej ze świecą szukać tych, co sięgną po tytuły powiązane z taką czy inną nauką. Niemniej gatunek ten najwyraźniej w Polsce jeszcze nie wymarł, skoro wydawcy raz po raz raczą nas to lepszą to gorszą pozycją, mającą popularyzować naukę. Choć z tym akurat bywa ostatnimi czasy różnie, a to za sprawą księgarzy, którzy najwyraźniej nie odrobili pracy domowej i do nauki zaliczają chiromancję, czarnowidztwo, a nawet przewodniki po słynnych powieściach beletrystycznych, niezbędne do zrozumienia co autor miał na myśli. Ale „Palec Galileusza” jest bez dwóch zdań książką popularnonaukową. Ba, niewykluczone, że jest wręcz literaturą popularnonaukową, jeśli tylko można użyć takiego określenia, bo rzecz napisana jest naprawdę nieprzeciętnie. Atkins nie wybrzydza i sięga po znaną już formułę podsumowania osiągnięć naukowych człowieka. Podobnych prób podejmowało się przed nim wielu, z różnymi rezultatami. Sięgano a to po teorie naukowe, które wstrząsnęły światem, a to po największe wpadki. Atkins kreśli natomiast historię dziesięciu, jego zdaniem, wielkich idei nauki. Nie uzurpuje sobie prawa do określania ich największymi, przełomowymi, kładąc nacisk raczej na zawartość książki niż na jej tytuł, pozwalając czytelnikowi dokonać oceny trafności jego wyboru. Pisze z werwą, intrygująco, dbając o szczegóły, ale kontrolując stopień trudności tekstu. Komu zdarzyło się czytać „Świat Nauki”, ten wie, co mam na myśli. Książka, mimo swoich ponad 400 stron, jest lekturą, który połyka się szybko. Cecha dość rzadka, nawet w odniesieniu do niektórych pozycji typowo rozrywkowych. Po krótkim prologu o narodzinach nauki i rozszyfrowaniu tytułu książki, Atkins zaprasza czytelnika w podróż w czasie i przestrzeni, która obfituje w wiele emocjonujących zagadnień. Od ewolucji, przez DNA, energię, atomy, symetrię, kwanty, kosmologię, czasoprzestrzeń, arytmetykę aż po epilog spekulujący na temat przyszłości nauki. Znane i nieznane nazwiska, znane i nieznane fakty, ciekawostki, zaskakujące wydarzenia, intrygujące wnioski – oto, zdawałoby się, recepta na dobrą książkę popularnonaukową. Nic bardziej mylnego. Atkins w swoim „Palcu Galileusza” buduje bowiem gigantyczny gmach ludzkiej wiedzy, dorobku nie jednostek, ale społeczeństwa, często całych generacji. Jego książka to opowieść o konsekwentnym, naturalnym dla człowieka dążeniu do zrozumienia, poznania prawdy ostatecznej. W tym świetle książka Atkinsa to swoistego rodzaju popularnonaukowy epos, w którym uczeni składają na ołtarzu nauki swoje umysły, by potomni zaczynali stąd, gdzie oni dotarli. Książka bezdyskusyjnie warta uwagi. Wchodzi dobrze na raz, ale jest równie skuteczna w mniejszych dawkach. Pięknie wydana, prezentuje się na półce równie imponująco, co zawarta w niej tematyka. Ozdoba domowej biblioteczki ciesząca nie tylko oczy.
Tytuł: Palec Galileusza. Dziesięć wielkich idei nauki Tytuł oryginalny: Galileo’s Finger: The Ten Great Ideas of Science Autor: Peter Atkins Tłumaczenie: Tomasz Hornowski ISBN: 83-7301-541-8 Format: 444s. 125×195mm Cena: 39,— Data wydania: 27 stycznia 2005 Ekstrakt: 100% |