powrót do indeksunastępna strona

nr 7 (XLIX)
wrzesień 2005

 Okrucieństwo świata czarno na białym
Ruben Gallego ‹Białe na czarnym›
Oto wstrząsająca historia dla odważnych. Jeśli nie boicie się opowieści, których lektura swoją brutalnością sprawia fizyczny ból, przed wami szokujące wyznanie. Polski czytelnik może nareszcie spotkać się Rubenem Gallego i jego książką „Białe na czarnym”.
Zawartość ekstraktu: 80%
‹Białe na czarnym›
‹Białe na czarnym›
Niebezpieczeństwo w kontaktach z książkami autobiograficznymi polega na tym, że czytelnik stając czasami wobec rzeczy napisanej miernie i bez polotu, ale przekazującej ważną prawdę, opowiadającej wstrząsającą historię, doświadczać może pewnej ambiwalencji uczuć. Łatwo zaciera się granica między książką a życiem – i nie wiadomo już, co tak naprawdę się ocenia. Całe szczęście „Białe na czarnym” Rubena Gallegi to proza znakomita i – jeśli tylko autor będzie potrafił napisać coś jeszcze, coś niezwiązanego z własną biografią – wiele obiecująca. Krytycy mówią o laureacie rosyjskiego Bookera, że jest nadzieją rodzimej literatury.
Być może sporo prawdy jest w stwierdzeniu, że przyczyna popularności, jaką zdobyła sobie konfesyjna książka Rubena Gallegi, leży w tym, że autor był wychowankiem radzieckich domów dziecka. Argument ten w ustach oponentów służyć ma zdeprecjonowaniu znaczenia „Bialego na czarnym”, ale jednocześnie wskazuje na ciekawy trop, pozwalający na odczytanie książki na szerszym, społeczno-politycznym tle. Kontekstem dla dojmującej samotności bohatera jest życie w ZSRR, a w szczególności niedola więźniów łagrów – czasami Gallego używa stosowanej przez nich terminologii. Wielokrotnie wyobcowany nawet z grona innych mieszkańców rosyjskich „biduli” – przez swoje kalectwo, przez obco brzmiące imię i nazwisko, przez ciemniejszy kolor skóry – mógł stać się, o czym wspomina już na początku, albo bohaterem albo trupem. Mottem kolejnych dni była myśl: „(….) nie chcę umierać przed śmiercią”. Na taki los był bowiem skazany. Dzieci niemogące samodzielnie chodzić radziecki system opieki po przekroczeniu przez nie ustalonego wieku wysyłał z domu dziecka prosto do domu starców, gdzie po kilku tygodniach, pozostawione same sobie, umierały. Tylko łaskawy przypadek sprawił, że losy Gallegi potoczyły się inaczej.
Narrator rwanej, składającej się z dziesiątków epizodów i kadrów opowieści, nie skarży się, nie lamentuje, a zaistniałe sytuacje pozostawia niemal bez komentarza. Bo czy można dodać coś do sceny, w której dziewczynka pyta się Rubena, gdzie są chłopcy i powtarza swoje pytanie, jego samego traktując jak powietrze? Z powodu niepełnosprawności został potraktowany jako życzliwy manekin, nieuznawany za odpowiedniego partnera chociażby do rozmowy. Studentka odbywająca na oddziale Gallegi praktyki nie mogła wyjść z podziwu dla zdolności intelektualnych przykutych do łóżek chłopców, ale co z tego, skoro dla przetrwania miały one małe znaczenie? „Białe na czarnym” przez swoją skrótowość robi wrażenie jeszcze większe – to literatura bardzo surowa i chłodna, oszczędna w środki wyrazu, maksymalnie lapidarna.
Tytuł „Białe na czarnym” nawiązuje do pierwszych zdań, opisujących białe litery, które nocami widział pełzające po suficie autor książki. Poza tym prostym wytłumaczeniem istnieje też drugie – Gallego widzi jasne strony potwornej rzeczywistości, w jakiej przyszło mu żyć. Opowiada nie tylko o ludzkiej znieczulicy i własnym cierpieniu, ale wspomina także o dobrych nianiach, o przyjaźniach, jakie nawiązał, opisuje jedzenie, które było największą przyjemnością jego dzieciństwa. Ma żonę i dziecko, był w Ameryce – zderzenie dwóch krajów jest niesamowicie przedstawione – ma plany na przyszłość. Do swojej opowieści udało mu się przemycić kilka kropli optymizmu.
„Białe na czarnym” to małej objętości porcja prawdziwej literatury wyrosłej na skrzyżowaniu fikcji i dokumentu. Lektura debiutu Gallegi może stać się naprawdę mocnym przeżyciem. Pisarz częstuje swoich czytelników smakiem poniżenia i strachu, nie pozostawia go jednak pozbawionym nadziei.



Tytuł: Białe na czarnym
Tytuł oryginalny: Черным по белому
Autor: Ruben Gallego
Tłumaczenie: Katarzyna Maria Janowska
Wydawca: Znak
ISBN: 83-240-0523-4
Format: 202s. 124×195mm;
Cena: 29,—
Data wydania: 16 lutego 2005
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

42
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.