Lincoln Six-Echo – podobnie jak pozostali członkowie społeczności, w której żył – był od zawsze nazywany „specjalnym”. Zwykła ludzka ciekawość i próba odnalezienia odpowiedzi na dręczące pytania popchnęła go do odkrycia powodu swojej wyjątkowości, do poznania strasznej prawdy. Podobnie Michael Bay. Chyba wyłącznie zwykła ludzka ciekawość sprawiła, ze mistrz filmowej demolki zabrał się za antyutopijne kino akcji – za „Wyspę”. I Bay tak samo odkrył straszną prawdę: najlepiej radzi sobie z demolką. Choć nie tylko…  |  | ‹Wyspa› |
Hodowla klonów, sterylny kompleks budynków odseparowanej społeczności i nietuzinkowa Scarlett Johansson – po seansie futurystycznego thrillera Baya w pamięci pozostają przede wszystkim piękne lub niepokojące obrazy. Na szczęście pozostaje również niezatarte wrażenie aktualności pobieżnie poruszonego w filmie problemu manipulacji genetycznych. Spod nawału chaotycznych sekwencji akcji i nastrojowych scen kameralnych wyłania się strach. Wprawdzie rzeczywistość w „Wyspie” nie grzeszy naukowym prawdopodobieństwem, ale sugestywność tej mrocznej wizji sprawia, ze myśli widza zwracają się w kierunku dotychczasowych osiągnięć w dziedzinie inżynierii genetycznej i klonowania. Łańcuchem skojarzeń dochodzimy do frustrującego wniosku – boimy się, ze przysłowiowa zabawa w Boga może kiedyś okazać się prawdą. Fascynujący jest obraz podziemnej metropolii klonów. Bay i jego scenarzyści wyraźnie czerpią z klasyki kina i literatury dystopii, ale znane schematy formują w nową, dynamiczną całość. Łatwo o skojarzenia z „Rokiem 1984”, skąd zapożyczono wątek tłumienia w klonach pociągu fizycznego. Duże wrażenie robi odcięta od świata, oszukana społeczność. Jej największą bolączką okazuje się posiadanie cech świadczących o człowieczeństwie. To właśnie te cechy powodują, że Lincoln odkryje swoją tożsamość i wraz z Jordan wpadnie w wir bezsensownej ucieczki. Ucieczki przed śmiercią, a raczej przed lękiem, że bohaterowie zostali powołani do życia i niezależnie od swojej woli przeminą, nie zasmakowawszy uroków egzystencji nieograniczonej okrutną rzeczywistością. Filozoficzny wymiar filmu został potraktowany bardzo pretekstowo, ale jest wystarczająco uwydatniony, aby zastanawiać. Jednocześnie zwiększa wymagania wobec całej historii, która w efekcie nieco rozczarowuje. W pewnym momencie Bay wykonuje gwałtowny skręt, z piskiem opon wjeżdżając na nową filmową ścieżkę. Porzuca niepokojącą konwencję thrillera, znikają skojarzenia z filmem „Śpiączka” sprzed dobrych 30 lat, który w podobnej estetyce poruszał temat handlu organami. W odłamkach szkła, z hukiem obrazów destrukcji wpadamy bez uprzedzenia w koleiny rasowego kina akcji, na dobrym poziomie, ale nijak pasującego nastrojem do wcześniejszych fragmentów. Brakuje osaczenia, są za to spektakularne ujęcia i podwójne wcielenie Ewana McGregora. Elektryzujące zawiązanie fabuły i sam temat wymagał zręcznego wyczucia granicy między psychologią postaci a ogłuszającymi fajerwerkami filmu akcji. Bay postanowił bawić się w filozofię i etykę, wiec mógł postarać się o konsekwencję. Jej brak prowadzi do lekkiej dezorientacji. Punkt wyjścia obiecywał – oprócz futurystycznej przygody – przynajmniej pobieżne przyjrzenie się moralnym rozterkom postaci – tak klonów, jak i oryginałów. Ucieczka Lincolna i Jordan, ich poznawanie świata prosiło się o umotywowane rozwinięcie. Pogoń bohaterów za wolnością teoretycznie nie ma szans powodzenia, ale u Baya wszystko jest możliwe…  | Warszawka się bawi. Białe pidżamy – trendy jesień/zima 2005. |
Mimo spadku napięcia w drugiej części filmu, fabuła unika przewidywalności. Choć autorzy poszli po linii najmniejszego oporu, wciąż z tej nietypowej hybrydy łatwo wyłuskać cechy wyróżniające ją pośród innych hałaśliwych superprodukcji. Nagły zwrot w trzecim akcie zapewnia powrót do początkowej scenerii i mariażu thrillera z destrukcją. Szkoda tylko, ze zakończenie odziera odbiór całości z lęków i każe rozmyślać nad połowicznością takiego rozwiązania. Jednak czegokolwiek by nie wymyślono, finał i tak pozostawiałby duży niedosyt. Klonowanie to niezwykle obszerny temat, trudny do zgłębienia, zwłaszcza w szybkim kinie Baya, dlatego satysfakcjonująca solucja była prawie nieosiągalna. Wizję uwiarygodniają utalentowani aktorzy. Ewan McGregor w podwójnej roli Lincolna zrywa ze swoimi wcześniejszymi wcieleniami, kreując zdecydowaną, pomysłową postać. Gwiazda młodego pokolenia Scarlett Johansson nie miała tym razem wiele do zagrania, ale jej bohaterka ujmuje połączeniem twardości z delikatną dziewczęcością. Jest jeszcze Sean Bean, etatowy już bad boy Hollywoodu. Doktor Merrick to postać z ogromnym potencjałem, nie do końca rozbudowana przez scenarzystów, a oszczędnie zagrana przez Beana. Pojawia się zainteresowanie, bo jak na czarny charakter Merrick jest wyjątkowo złożony. Człowiek o wielkiej wiedzy, który zaczynał z dobrą chęcią leczenia ludzkości, który zbłądził w pogoni za zyskiem i pod naciskiem władzy nad życiem innych. Uczynienie z niego źródła wszelkich problemów w rzeczywistości filmu znów świadczy o tym, ze twórcy raz po raz przypominali sobie podczas produkcji o rozrywkowym charakterze „Wyspy”. Walka między treścią a formą trwa na ekranie bezustannie, żeby w rezultacie zrobić miejsce stronie wizualnej. Bayowi udała się jednak niezwykła sztuka. Połączył sugestywną wizję przyszłości ze spektakularnym widowiskiem. Choć nie wyważył proporcji i zapomniał w wielu miejscach o rozterkach bohaterów, każąc im ciągle uciekać, to zdołał zachować dobre wrażenie. „Wyspę” przyjmuje się z całym zestawem wad, jednocześnie doceniając, że Bay zdecydował się na coś niełatwego i nietypowego, dając nam znacznie więcej niż obłędną machinę zniszczenia.
Tytuł: Wyspa Tytuł oryginalny: The Island Reżyseria: Michael Bay Zdjęcia: Mauro Fiore Scenariusz: Alex Kurtzman, Roberto Orci, Caspian Tredwell-Owen Obsada: Ewan McGregor, Sean Bean, Steve Buscemi, Michael Clarke Duncan, Djimon Hounsou, Scarlett Johansson, Shawnee Smith, Tom Everett, Trent Ford, Kim Coates Muzyka: Steve Jablonsky Rok produkcji: 2005 Kraj produkcji: USA Data premiery: 2 września 2005 Czas projekcji: 136 min. Gatunek: akcja, SF, thriller Ekstrakt: 70% |