powrót do indeksunastępna strona

nr 7 (XLIX)
wrzesień 2005

 Osłupiały kompozytor kontra rozbisurmaniona estetycznie wiolonczelistka
Michael Krüger ‹Wiolonczelistka›
On – pięćdziesięcioletni monachijski kompozytor, z nieumeblowaną, wypracowaną wewnętrzną pustką, w której wszystko jest możliwe. Ona – zakochana z wzajemnością w pięknie, despotyczna dwudziestodwuletnia artystka, która ogromem emocji i zainteresowań zagraca przestrzeń w sobie i utoksycznia przestrzeń wokół siebie. To główni bohaterowie powieści Michaela Krügera „Wiolonczelistka”. Co ich łączy?
Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyjazd Judit z Budapesztu do Monachium poprzedzony jest listem od jej matki – dawnej węgierskiej miłości kompozytora, listem z prośbą o opiekę nad córką rozpoczynającą studia muzyczne w Niemczech, listem, na który jedyną odpowiedzią może być zgoda. Bohater nie ma wątpliwości, że Judit została do niego wysłana z jakąś nieznaną mu misją, co jednak nie przeszkadza mu w dziwny sposób poddać się młodej i egocentrycznej adeptce sztuki muzycznej. Dziewczyna wdziera się do jego królestwa i tam rozciąga swoje emocjonalne macki na różne miejsca i przedmioty, a także na samego kompozytora, bezapelacyjnie zdobywając nad wszystkim panowanie. Bohatera wprawia to niezmiennie najpierw w osłupienie, a zaraz potem w przerażenie. Stąd gdyby chcieć określić bohatera jednym słowem – osłupiały pasuje jak ulał.
Kompozytor to niedoceniony artysta, pracujący od długiego czasu nad ciągle jeszcze pozostającą w sferze projektów operą o Osipie Mandelsztamie. Jednak w celu zdobycia potrzebnej mu swobody i wygody materialnej raz w tygodniu tworzy banalne melodyjki do seriali kryminalnych, nucone potem (z fałszem!) przez społeczeństwo w supermarketach. Teoretycznie może więc spokojnie skupić się na pracy twórczej. Ale życie codzienne, początkowo bez Judit u boku, potem wraz z nią, nieustannie wchodzi w konflikt ze sztuką, wciąż wysysa wszystkie soki twórcze i powoduje narastającą irytację oraz rezygnację.
Powieść jest prowadzona z perspektywy kompozytora, narracja przesycona jest delikatną ironią. Pełno tu inteligentnych aluzji i niepozbawionego wyrafinowania dowcipu. W opowieść współczesną stale wplatają się wspomnienia z młodości bohatera (jak w życiu) – zarówno te dotyczące jego życia prywatnego (dwie żony, przelotne miłostki, magnetyczna miłość do apodyktycznej Marii – matki Judit), jak i te z działalności bohemy artystycznej lat sześćdziesiątych, widzianej z perspektywy aktywnego uczestnika muzycznej kultury bloku wschodniego tamtych czasów (arcyciekawe wykłady na konferencji w Budapeszcie, np. „Muzyka i społeczeństwo”).
Oprócz przyjemnego sposobu opowiadania, nie stroniącego od błyskotliwych uwag i refleksji, w powieści zwraca uwagę również postawa głównego bohatera wobec biegu wydarzeń. Bardzo często całkowicie poddaje się on wpływowi chwili, spotykając dzięki temu ogromną ilość chodzących oryginałów, z którymi wiedzie długie, niejednokrotnie milczące z jego strony, rozmowy. Zdarza się, że przypadkowo spotkany przy budce z piwem staruszek, opowiada mu ni stąd, ni zowąd historię swojego życia; takie sytuacje z jednej strony dodają powieści uroku nieprzewidywalności, a z drugiej tworzą rozbudowaną sieć dygresji o charakterze ewidentnie retardacyjnym. Dygresje jednak nie budzą zastrzeżeń czytelnika, wplatają się w opowieść świetnie i spajają z nią integralną więzią wspomnień bohatera. Wszystko to nadaje kompozytorowi płynności ruchu – można odnieść wrażenie, że dryfuje on przez życie, daje się unieść nurtowi wydarzeń i nawet gdy fakty, przedmioty czy ludzie są w głębokiej sprzeczności z jego pragnieniami, poza krytyką w myślach nie robi nic, by sytuację zmienić. To z kolei stawia go po części w jasnym świetle optymistycznej akceptacji życia, po części w nieco bardziej mrocznej poświacie niezaradnego pantoflarza, pozwalającego na dominację nie tylko kobiet, ale i przypadkowych ludzi, a nawet przedmiotów.
Książka tworzy historię barwną, w której o wiele więcej jest emocji i opisu relacji międzyludzkich niż zdarzeń. Syntetycznie patrzący czytelnik bez trudu dostrzeże dominującą nutę powieści – odwieczny konflikt sztuki i życia, a jeśli przy tym gustuje w wyrafinowanych, acz swoiście lekkich dziełach, to z pewnością „Wiolonczelistka” pozostawi mu miłe wrażenie dobrej lektury.



Tytuł: Wiolonczelistka
Tytuł oryginalny: Die Cellospielerin
Autor: Michael Krüger
Tłumaczenie: Andrzej Kopacki
Wydawca: W.A.B.
ISBN: 83-7414-081-X
Format: 256s. 125×195mm
Cena: 24,90
Data wydania: 19 maja 2005
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

40
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.