Czy wiara i rozum muszą być w konflikcie? Jakie cechy można przypisywać Bogu, pozostając nadal na gruncie nauki? Czy możliwe jest pogodzenie teologii ze światopoglądem naukowym? Arthur Peacocke, który przez lata szukał odpowiedzi na te pytania, podsumował swoje poglądy w „Drogach od nauki do Boga”.  |  | ‹Droga od nauki do Boga› |
To jest trudna książka. Nie wierzcie zapewnieniom o jej przystępności. Nie ma się co do niej brać na chybcika, nie ma co liczyć, że zawarta w niej wiedza przyswoi się sama. Arthur Peacocke prowadzi wywód sumiennie, ale nie powtarza dwa razy, nie daje dodatkowych wyjaśnień i nie próbuje upraszczać języka. Stosuje wiele terminów, które trzeba sprawdzić w znajdującym się na końcu książki słowniczku. i parę, przy których nawet ten słowniczek nie wystarcza. Jak zawsze podczas lektury książki o takim stopniu hermetyczności pojawia się pytanie – czy warto walczyć i rozgryzać stawiane przed nami problemy? Moim zdaniem tak, choć nie zawsze wywód autora jest, jak to ujmuje blurb, przekonujący i nienaganny. Nie należy oczekiwać jasnych i precyzyjnych odpowiedzi, raczej pewnych możliwości, objaśnień. Z naukowego punktu widzenia wiele tam gdybania, niejawnych założeń, wiele się autorowi zdaje. Z drugiej jednak strony, co też człowiek może powiedzieć ścisłego o Bogu? Może stawiać hipotezy i domniemywać – i na tym się właśnie autor koncentruje. Tak zdefiniowawszy metodę pracy, Peacocke krok po kroku wykazuje, że cechy Boga musiałyby być takie a nie inne, aby nie stały w konflikcie z wypracowaną przez naukę wizją świata. Które z boskich przymiotów, podawanych nam przez święte pisma są realne, a z których należałoby jednak zrezygnować. Jest jednak w tej książce jeden moment, w którym Arthur Peacocke błysnął i pokazał, jak nauka udowadnia możliwość istnienia Boga. W tym celu wykorzystał wciąż rozwijające się nauki o samoorganizacji i złożoności. Pierwsza z nich zajmuje się zjawiskami, w których, mimo wielości czynników i nieuniknionego zdawałoby się chaosu, wyłania się porządek. Druga uczy, że układ nie zawsze jest sumą swoich składników i po przekroczeniu pewnego progu komplikacji zaczynają się w nim pojawiać nowe cechy, których nie da się przewidzieć analizując same pojedyncze elementy (przykładem jest tu ludzka świadomość i ludzkie zdolności umysłowe). Peacocke sugeruje, że Wszechświat, będący sumą wielu elementów, może wytworzyć istotę będącą efektem jego złożoności. Może mieć dodatkową, niezrozumiałą dla nas cechę, wynikającą jedynie z wielości wypełniających go struktur i komplikacji ich wzajemnych powiązań. Jak by nie nazywać tego nowego poziomu rzeczywistości – jest on miejscem na Boga, całkowicie zgodnym z tym, co wie nauka. Niestety, pod koniec dobre wrażenie się psuje, bo autor zaczyna dumać nad pogodzeniem wymyślonego przez siebie Boga z religiami. Wywody osiągają wysoki poziom mętności i kończy się książkę z trudem, mając wrażenie, że autor pcha się na siłę tam, gdzie go nie potrzebują. Albowiem, choć „Drogi od nauki do Boga” pokazują, że teologia i nauka mogą współgrać, to udowadniają jednocześnie, że odpowiedzialni za tą syntezę filozofowie-naukowcy naiwni są aż do bólu. Nikt nie zgodzi się na redefinicję wiary w imię nauki – to po pierwsze. Zwłaszcza, że Peacocke rysuje świat bez piekła i nieba, a cóż to za wiara bez pośmiertnej oceny i odpowiedniej to tego boskiej reakcji. Drugi, ważniejszy dowód naiwności Peacocka, to jego wiara w to, że religia zgodna z nauką odwróci laicyzację Europy. Nic z tego. Nienaukowość wiary jest wyciągana jedynie jako poręczny argument, ale rezygnacja z religii ma inne korzenie, tak samo jak jej poszukiwanie. Nikt od Boga nie oczekuje zgodności z nauką, nie po to się go czci, na Boga! Książka trudna, poruszająca intelekt, ale jednak – niszowa. Nie dla każdego tematyka poruszana w „Drogach od nauki od Boga” jest ciekawa, a nawet tym zainteresowanym Peacocke poprzeczkę postawił wysoko. Pozycja raczej dla filozofów i naukowców z nadmiarem wolnego czasu.
Tytuł: Droga od nauki do Boga Tytuł oryginalny: Paths from Science Towards God Autor: Arthur Peacocke Tłumaczenie: Joanna Gilewicz ISBN: 83-7298-563-4 Format: 240s. 125×195mm Cena: 29,90 Data wydania: 30 marca 2004 Ekstrakt: 70% |