powrót do indeksunastępna strona

nr 8 (L)
październik 2005

 Zaborczych bolą brzuchy
Robert McLiam Wilson ‹Autopsja›
Kiedy poznajemy Manfreda jest to już tylko wrak człowieka, wyniszczony przez chorobę ciała i nieprawdopodobnie chorą miłość. Robert McLiam Wilson w „Autopsji” sugestywnym językiem opisuje losy mężczyzny, któremu życie rozpadło się na drobne kawałeczki pod wpływem bezlitosnej Historii i własnych toksycznych działań.
Zawartość ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Powieść ma formę dość klasyczną – przeplatanka obecnego stanu ducha i ciała z porcjami wspomnień z całego życia bohatera, opowiadanymi z nieco zaburzoną chronologią. Sięganie do dzieciństwa i kluczowych dla tego okresu wydarzeń z pewnością pomaga zrozumieć osobowość małego chłopca, a potem dojrzałego mężczyzny. Manfred jest angielskim Żydem. Niegdyś kochał życie, każdy dzień był dla niego spełnieniem, dziś z utęsknieniem i bez cienia grozy czeka na słodką wybawicielkę – śmierć. Młodzieńczą niewinność i naiwność zabiła w nim wojna, a rozstanie z żoną dopełniło czarę goryczy i pozbawiło resztek nadziei – tego możemy się dowiedzieć już z pierwszych kart książki. Dalszy ciąg opowieści to pogłębiona analiza zdarzeń i uczuć.
Manfred walczył podczas II wojny światowej w armii brytyjskiej. Doświadczenia wojenne skutecznie go znieczuliły, jednak znacznie trwalszy ślad zostawiły w psychice jego przyszłej żony Emmy, Żydówki, która jako mała dziewczynka przeżyła obóz koncentracyjny. Po wojnie Manfred rozpoczął interesy z bezlitośnie przedsiębiorczym Tapperem, kolegą z frontu. Od tego momentu jego sytuacja materialna wciąż się polepsza, zmienia się także życie osobiste. Żona okazuje się aniołem w ludzkiej skórze, jej doskonale proporcjonalne ciało jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, jej uległość i poddanie woli męża nieustannie łechce męską dumę. Małżonkowie tworzą zgraną i czułą parę. Wszystko się zmienia gdy pojawia się owoc ich pożycia – syn Martin. Dalej będzie już tylko gorzej. Odwieczna walka pomiędzy dobrą i złą stroną ludzkiej natury jakby wydostaje się z psychiki i zostawia namacalne ślady swojej obecności.
Język powieści jest bardzo poetycki, ale zarazem żywy, energiczny i odważny. Próżno tu szukać lirycznego zadęcia, które mogłoby wprowadzić czytelnika w nastrojową zadumę, jednak nasycenie książki celnymi i zaskakującymi metaforami wciąż przywodzi na myśl powinowactwa z poezją. Dużo decydujących odczuć i zdarzeń dzieje się na płaszczyźnie słów niewypowiedzianych, ale wiszących w powietrzu, ukrytych w spojrzeniach, ruchu ramion, drgnięciu ust. McLiam Wilson po mistrzowsku wydobywa ze swoich bohaterów przepastne głębie tak rozumianej duchowości. Postacie „Autopsji” zdają się mieć swoje własne życie, które dzieje się na kartach książki wyłącznie z przypadku, równie dobrze mogłoby być częścią naszego realnego świata. Mają w sobie coś, co uważam za wielkie osiągnięcie autora – nie są ani odrobinę papierowi. Nawet całkowicie epizodyczny przechodzień wbiega na zadrukowaną stronę jakby prosto z ulicy.
Na stare lata ból niczym uzasadniona kara lub cielesny wyrzut sumienia szczelnie wypełnia zmęczonego życiem Manfreda, tak jak niegdyś Emma. Wspomnienia nie blakną, z czasem stają się coraz żywsze, coraz bardziej rumiane. Bohater pielęgnuje swój ból, niemal otacza go opieką i, jeśli można tak powiedzieć, delektuje się nim. Konsekwentnie unika lekarzy i jakiejkolwiek pomocy medycznej. Ataki przychodzą nagle i strącają bezradnego cierpiętnika w otchłań. Opisy tych przerażających stanów, wzbogacone o szczegóły fizjologiczne zajmują w książce naprawdę sporo miejsca. Destrukcyjne pragnienie zawłaszczenia życia Emmy buduje z jednej strony ogromnie silne, niezniszczalne (nawet po rozstaniu) przywiązanie do żony, z drugiej pułapkę, w którą Manfred wpada bez reszty. Życie z Emmą przyniosło ból, a życie bez niej otworzyło prawdziwą otchłań cierpienia. Z tym, że za pierwszym razem cierpi ona, za drugim on.
„Autopsja” to świetnie napisana, gorzka i cierpka historia wzajemnego niszczenia się przez dwoje najbliższych sobie ludzi. Lektura nie zawsze przyjemna, choć z pewnością warta przeczytania i zatrzymania się nad nią na kilka chwil.



Tytuł: Autopsja
Tytuł oryginalny: Manfred’s Pain
Autor: Robert McLiam Wilson
Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska
Wydawca: Książnica
ISBN: 83-7132-770-6
Format: 204s. 110×175mm
Cena: 14,80
Data wydania: 16 maja 2005
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.