powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LIII)
styczeń-luty 2006

Autor
Nie zrażać się stemplem
Angel Gutierrez, David Zurdo ‹Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci›
Rzadko kiedy mam okazję przeczytać książkę, która – mimo pewnych mankamentów technicznych – zawiera zgrabnie ujętą syntezę dwóch, zdałoby się, biegunowo rozbieżnych koncepcji rozwiązania tajemnicy zajmującej wielu różnych badaczy przez lata i dekady. „Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci” pióra dwóch hiszpańskich autorów: Davida Zurdo i Angela Gutierreza jest taką właśnie pozycją, traktującą o rzeczy niezwykłej i wciąż budzącej emocje. Chodzi o Całun Turyński.
Zawartość ekstraktu: 70%
‹Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci›
‹Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci›
Tego, czym jest Całun Turyński, po dziś dzień do końca nie rozstrzygnięto, choć powszechnie uważa się go za płótno pogrzebowe Chrystusa. Dowodów na to nie ma, jest natomiast mnóstwo wieloaspektowych poszlak. W swej masie zasadzają się one na dwóch tezach: że całunu nie dałby rady wykonać żaden człowiek i że ogrom obecnych w nim śladów potwierdza związek tego płótna z ewangelicznym opisem kaźni Jezusa Nazarejczyka. Toteż gdy 13 października 1988 roku kardynał Anastasio Ballestrero ogłosił ostateczny wynik datowania metodą węgla C-14, w którym stwierdzano z prawdopodobieństwem 95%, że data powstania tkaniny oscyluje między rokiem 1260 a 1390, dzień ten określono w prasie „czarnym dniem Całunu”.
Było to prawdziwe trzęsienie ziemi. „Obraz nieuczyniony ręką człowieka” okazał się fałszerstwem, choć nikt nie potrafił wiarygodnie wyjaśnić, jak ktokolwiek mógłby wykonać tak niezwykłą relikwię, dysponując wiedzą i możliwościami technicznymi z czasów wskazanych przez datowanie bądź niewiele późniejszych. Dało to pole dla najróżniejszych spekulacji. Obok książek Iana Wilsona, absolutnej klasyki tematu, zaczęły pojawiać się publikacje kreślące różne, mniej lub bardziej udatnie uzasadnione spiskowe teorie. Dla wielu kandydatem numer jeden na wyjaśnienie tezy o fałszerstwie, człowiekiem, który jak nikt inny mógłby się, dzięki umiejętnościom, talentowi i zadziorności charakteru, podjąć tego zadania, był i wciąż jest Leonardo da Vinci.
Z drugiej strony nie brak takich, którzy zarzucili zespołowi przeprowadzającemu badania niekompetencję, czy nawet celowe działania mające z jakichś powodów zdyskredytować jedną z najważniejszych relikwii chrześcijańskiego świata. Tym ciekawsza jest zatem „Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci”, bo – choć szczerze wątpię, czy w przypadku artysty „przyszywanego” do tak wielu spiskowych teorii można mówić o jego ostatnim sekrecie – udało się jej autorom pożenić ogień z wodą i wyjaśnić, jak jednocześnie może istnieć autentyczny Całun Turyński i fałszywy Całun Turyński.
Na górze okładki książki biegnie banderolka z napisem „Hiszpańska odpowiedź na »Kod Leonarda da Vinci«”. Proszę się nie dać zwieść. To nie żadna odpowiedź, tylko zwyczajny marketing (zresztą nie pierwszy to i nie ostatni przypadek, księgarnie pełne są tak reklamowanych pozycji). Jedyne, co łączy tę książkę z płodem Dana Browna, to zakon templariuszy i osoba włoskiego artysty. Jak na „odpowiedź” to doprawdy zbyt mało – tym bardziej zachęcam do sięgnięcia po nią. Proszę się tym głupim stemplem nie zrażać.



Tytuł: Ostatnia tajemnica Leonarda da Vinci
Tytuł oryginalny: El último secreto de Da Vinci
Autorzy: Angel Gutierrez, David Zurdo
Tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
Wydawca: Amber
ISBN: 83-241-2040-8
Format: 240s. 148×210mm
Cena: 29,80
Data wydania: marzec 2005
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

68
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.