powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (LIII)
styczeń-luty 2006

Kupa śmiechu z przewagą kupy
Michael Gerber ‹Kroniki Blarni›
„Kroniki Blarni” – żałosna pseudoparodia dzieła C. S. Lewisa, niewarta nawet papieru, na którym ją wydrukowano. Mimo zawartego w niej niegłupiego spostrzeżenia na temat religii i tak szkoda czasu na czytanie tych wypocin.
Zawartość ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jakiś litościwy człowiek powinien uświadomić Michaelowi Gerberowi, że pisanie parodii wymaga czegoś więcej niż robienia z bohaterów zboczeńców i opisywania rozmaitych zjawisk fizjologicznych. Jego parodia „Harry’ego Pottera” przynajmniej w kilku miejscach była choć trochę śmieszna. O „Kronikach Blarni” nie da się tego w żaden sposób powiedzieć.
Główni bohaterowie: ćwierćinteligentny osiłek Pietrek, nudna Zuza, cwany Edek i ogarnięta manią autodestrukcji Wygódka zostają przez rodziców sprzedani szalonemu profesorowi do eksperymentów medycznych. Przez szafę pełną hipisowskich ubrań z lat 70. i zakazanych halucynogenów trafiają do świata Blarni, rządzonego przez Niemałą Czarownicę (jej przydomek pochodzi od ogromnej tuszy). Dalej akcja rozgrywa się mniej więcej tak, jak to pamiętamy z oryginału, choć oczywiście konkretne elementy są poprzekręcane i pozmieniane na wszystkie możliwe sposoby, na przykład zamiast małżeństwa bobrów występują dwie bobrzyce o biblijnych imionach Ruth i Naomi, opiekujące się szczapami drewna, które uważają za własne dzieci. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy to miało być zabawne, czy może pomysł ten skrywa jakieś głębokie i filozoficzne nawiązanie. Wilki, będące w oryginale przybocznymi Czarownicy, tu zmieniają się w yorkshire teriery (jedna z najmniejszych psich ras, jakby ktoś nie wiedział), co zawiera jakiś cień śmieszności, podobnie jak przerażenie Czarownicy, że nadejście wiosny oznacza… koniec roku podatkowego. Dosyć zabawny jest też pomysł, że pan Tuman jest faunem pionowym, a nie poziomym (chodzi o przebieg granicy między ludzką i kozią częścią jego ciała). I to właściwie wszystko, jeśli chodzi o humor. Oczywiście, jeżeli kogoś bawią dowcipy o puszczaniu bąków, może się przy tej książce nieźle uśmiać: tylko w dwóch pierwszych rozdziałach znalazło się przypadkowe sikanie, lawinowe smarkanie oraz wymioty spowodowane przejedzeniem. Ledwie się zmusiłam, żeby po takim wstępie przeczytać resztę książki; potem na szczęście autor pohamował nieco swoje klozetowe ciągoty.
Na plus trzeba Michaelowi Gerberowi zaliczyć wytknięcie pewnych nielogiczności oryginału, na przykład faktu, że mimo mrozu bohaterowie czasem mogą chodzić w zwykłych ubraniach. Kiedy Niemała Czarownica każe karłowi związać Edka, ten z pogardą krzyczy: „Co z ciebie za czarownica, nie znasz jakiegoś zaklęcia paraliżującego czy coś?”.
Na tle prymitywnych fizjologicznych gagów wątek Astmy (to oczywiście odpowiednik Aslana, tylko nawiązania chrześcijańskie są podane znacznie bardziej łopatologicznie, niż u Lewisa – mowa jest na przykład o krzywym regale, który jako cieśla skonstruował bobrzycom i innych meblach źle wykonanych z powodu urazu do gwoździ) wygląda jak z zupełnie innej książki. Nie mam pojęcia, dlaczego autor do odrażających i głupich pomysłów dołączył mądre (i smutne) spostrzeżenia na temat podejścia ludzi (powiedzmy, istot inteligentnych) do religii oraz faktu, że nawet przyjście Mesjasza będzie dla nich głównie powodem do wewnętrznych podziałów i prób sięgnięcia po władzę. Osoby, które by tę myśl doceniły, zapewne nigdy nie sięgną po „Blarnię” lub odrzucą ją z obrzydzeniem po pierwszym rozdziale; ci zaś, którym pasuje koszarowy poziom dowcipów, pewnie nie zrozumieją tych przemyśleń lub w ogóle się nimi nie zainteresują. Dla kogo zatem jest ta książka?



Tytuł: Kroniki Blarni
Tytuł oryginalny: The Chronicles of Blarnia
Autor: Michael Gerber
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: MAG
ISBN: 83-7480-008-9
Format: 115×185 mm
Cena: 25,—
Data wydania: 6 stycznia 2006
Ekstrakt: 20%
powrót do indeksunastępna strona

64
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.